Jestem dda – to pewne. Najważniejsze jest to, że moje problemy z dzieciństwa, choć nie mogą zostać wymazane „gumką” (szkoda), tak naprawdę uświadomiły mi wiele pozytywnych rzeczy.

Na przykład to, jak ważne są przymioty, których w moim domu rodzinnym zabrakło.

I choć nie da się zapomnieć, trudno wyrzucić żal, to o wiele łatwiej wybaczyć.

Grudzień to najlepszy miesiąc na wybaczenie – mojemu partnerowi, który był w podobnej sytuacji jak ja, lecz podjął leczenie, mojej mamie, którą kiedyś oceniłam choć nie do mnie należy ocena, tacie, który przeżył po swojemu życie… ale moja córeczka uwielbia swojego tatę… dla niej pragnę coś posklejać, dla niego, bo zmieniło się jego postrzeganie świata, dla… rodziców… którzy bardzo się starają… dla samej siebie, dla dzieciaczków, które dają mi siłę i pewność oraz dlatego, że nasze życie zależy od nas samych.

Doskonale wiem, jak ciężko każdemu dda zmienić spojrzenie na to, co od narodzin było niewłaściwe.

To tak, jakby ktoś wrzucił nas do studni bez wody na wiele lat. Z dna studni jednak widać światełko, ale nie zobaczy go w całej okazałości ten, kto nie chce wyjść ze studni… Może nawet ta studnia okaże się studzienką, jeśli na to pozwolimy?

Ale musimy chcieć.

Chcieć wybaczyć tym, którzy trwali w studni i nie chcieli widzieć światła, tym, którzy może już je powoli dostrzegają…

Nie wińmy ich, starajmy się nie oceniać.

Jestem na etapie „sklejania” swojego związku. Wiele przeżyłam, ale mam wrażenie, że dzięki tym trudnym życiowym doświadczeniom, też wiele zyskałam.

Na pewno to, że mam szansę kierować własnym życiem tą drogą, którą wyznacza miłość, zrozumienie, wybaczenie i wiele, wiele innych pozytywów.

Z całego serca życzę wszystkim dda, aby te święta nie były czasem na rozdrapywanie ran, lecz chwilą zadumy, co możemy zrobić, aby podarować innym swoje serce…

Bo dda mają wielkie serca… wyjątkowo wielkie… 🙂

Ania, 33 lata, Szczecin