Kiedy zauważyłam że jestem DDA?

Znalazłam odwagę po raz kolejny w moim życiu pójść do psychologa. Tym razem wybrałam nie pierwszego dostępnego, ale Bardzo Znanego Psychologa, którego osiągnięcia zostały potwierdzone. Jego diagnoza sprawiła, że poczułam prawdziwą ulgę. Wreszcie dowiedziałam się, co mi jest. Przestałam błądzić, próbując nazwać to, co się ze mną dzieje, uzdrowić / naprawić. Wcześniej, po próbach samobójczych, spotkania z psychologami były dla mnie co najmniej dziwne. Nikt nie chciał zaangażować się w proces pomocy dla mnie, zastanowić się, co się ze mną dzieje, nikt nie próbował zrozumieć mnie, ani nawiązać ze mną dialogu. Ja musiałam tylko przyrzec, że „już nigdy tego nie zrobię”.


Co takiego musiało się stać w moim życiu ze zaczęłam szukać pomocy?

Poszłam do Bardzo Znanego Psychologa, żeby, jak ja to nazywam, odzyskać siebie. Zbliżam się do półmetka mojego życia, przeszłam na pewno długą drogę próbując zrozumieć siebie, wpływ domu rodzinnego na moje życie, ale dzisiaj muszę przyznać, że w moim życiu nadal panuje bałagan. Dużo doświadczeń zebrałam w ciągu ostatnich 20 lat życia, pijącego, bijącego i molestującego ojca, matkę, współuzależnioną, która „choć nie może być kochana, to chociaż będzie potrzebna”, więc zawsze wiedziała lepiej ode mnie, co jest dla mnie słuszne i właściwe, starszego brata, dla którego jestem jego alter ego, tą gorszą wypartą ze świadomości częścią jego samego, dwa małżeństwa, kilka poważnych związków, trzy próby samobójcze, poronienia, podróże po świecie, picie, problemy z pamięcią, i wszystkie symptomy, które charakteryzują DDA / DDD. Dzisiaj boję się już czegokolwiek chcieć. Wszystko, czego chciałam skończyło się fiaskiem. Jestem bezrobotna, a boję się znaleźć pracę, bo znowu nie wyjdzie, bo znowu nie uda mi się normalnie w niej funkcjonować, znowu „znajdę” z tylu możliwości tę jedną, gdzie potwierdzą się wszystkie reguły ze świata, który do tej pory znałam. A ja już nie chcę mieć problemu z autorytetami i władzą, chcę uwierzyć w siebie, zbudować własne poczucie wartości oparte na zaufaniu do siebie, a nie opinii innych ludzi i nieustającej potrzebie aprobaty. Ostatnio 3-letnie dziecko zachwiało moją wiarą we mnie, bo nie chciało się ze mną bawić. To jest wystarczająco chore, żeby szukać pomocy.


Jak wyglądało Twoje życie kiedyś a jak wygląda ono dziś?

Kiedyś uciekałam przed sobą i problemami, myślałam, że jak wyjadę za granicę, albo wyjdę za mąż, to wszystko się zmieni. Dzisiaj przyznałam się sama przed sobą, że mam problem. I że ten problem można rozwiązać. Nie naprawiać siebie, bo nie jestem zepsuta. Jestem zagubiona.


Co chciałabyś powiedzieć komuś, kto jeszcze cierpi, waha się, czy skorzystać z jakiejś pomocy?

Chciałabym powiedzieć, że cudownie jest coraz częściej czuć, że moje życie jest w moich rękach. I że im dłużej pracuję ze sobą tym rzadziej oddaję innym ludziom władzę nad swoim życiem. Ale też każdy ma swój próg wytrzymałości, więc i swój czas, żeby odkrywać nowe rzeczy. Każdy we właściwym dla siebie czasie powinien poprosić innych o pomoc. Warto jednak zadbać o to, aby ta pomoc była profesjonalna, bo niejeden psycholog nie jest niestety świadomy cierpienia swojego klienta. I niejeden boi się skonfrontować swoje przypuszczenia z klientem. Zamiast tego „grzebie” we wnętrzu drugiego człowieka, a gdy godzina (lub 45 minut mija), żegna się, jakby to był koniec lekcji. Sprawdziłam oba przypadki na sobie, więc gorąco polecam ostrożność przy wyborze psychologa.