Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › 2017 rok – rozpocząłem Terapię DDA
Otagowane: samotność
-
AutorWpisy
-
Czy jest tu ktoś, kto w planie na 2017 rok ma również postanowienie by uwolnić się od przeszłości?
Moje postanowienie Noworoczne na 2017 rok było jedno – w końcu oswobodzić się koszmarów i zacząć ufać ludziom.
Uczestniczę w terapii DDA (indywidualnej i grupowej). Przepracowywanie urazów z dzieciństwa, zdejmowanie ciężarów – to jest straszne.
Mój ojciec alkoholik (aktualnie zdrowy, energiczny 60-latek) zniszczył mi życie. Zabrał mi spokój, pozbawił poczucia bezpieczeństwa, zaburzył awanturami miliony wieczorów i poranków. Pozbawił mnie znajomych. Przeszkodził w samorozwoju. Zgotował mi kłopoty w szkole, rozchwiał moją umiejętność budowania relacji międzyludzkich. Sparaliżował strachem sen. Zamącił tyle Świąt, okazji, urodzin, wakacji, ferii, dni z mamą.
Zajął moje własnościowe mieszkanie, z którego jako ofiara, oczywiście dobrowolnie odszedłem (te mieszkanie ja nadal utrzymuję z nim w środku), a sam poniewieram się po wynajmach i cudzych kwaterach. Czekam aż umrze, wtedy wrócę do mojego mieszkania po śp. mamie. Pracuj codziennie po 12 godzin, by wszystko utrzymać. Nie mam czasu by znaleźć dziewczynę, bo padam na twarz. Życie towarzyskie ledwo zipi, przyjaciel odstawiony na dalszy tor.
I nawet teraz, kiedy już nie oglądam codziennie jego pyska, jego pijacki cień zabiera mi mój cenny czas.
Ja, osoba niepijąca, normalna, zamiast odpoczywać po pracy, cieszyć się resztą dnia… spędzam 2 godziny, dwa-trzy razy w tygodniu na terapii DDA rozgrzebując tragiczną przeszłość jaką mi zgotował. Przeżywając to wszystko na nowo. Przez jego pijaństwo. Przez niego. Nawet teraz, gdy już się usamodzielniłem, on ciągle kradnie mi życie.Z uczestnictwem w terapii DDA długo zwlekałem, ponieważ pracuję na dwa etaty (pełny i 1/2).
Codziennie po pierwszej pracy (8 godz), która daje mi na chleb i opłaty wynajmowanego mieszkania i tego drugiego (mojego), które zajmuje mój ojciec alkoholik, przenoszę się do drugiej pracy (4 godz.), która daje mi na przyjemności. Spędzam 12 godzin poza domem (bez wliczania dojazdów).
Najgorsze jest to, że jako pracownik szpitala sam prowadzę świetną terapię z sukcesami dla pacjentów, którym pomagam zapomnieć o bólu i cierpieniu, usprawniam ich psychicznie by mieli chęć fizycznie działać i czerpać radość z każdego dnia… – ja, JA totalny pesymista, osoba, która sama korzysta z innej terapii by zapomnieć o krzywdach z przeszłości. Ot ironia losu.Pozdrawiam cierpiących.
witam! Ja jeszcze nie zaczęłam! Ale znalazłam już miejsce, spisałam numer i jutro dzwonię. Od dawna myślę o sobie w kategorii DDA. I dlugo wydawało mi się, że ta świadomość wystarczy. Okazuje się, że to za malo. Jestem gotowa by się z tym zmierzyć. Jest o co walczyć. Jest rodzina. Dzieci, mąż.
Witaj, ja na terapii jestem od 19 roku życia , teraz mam 32 lata. Dwie terapie grupowe dzienne po 3 miesiące i terapia indywidualna do teraz. Widzę poprawę jakości życia . Każdy ma swój czas żeby dojrzeć do decyzji o terapii. Powodzenia.
Cześć, jak widać szewc bez butów chodzi 🙂
ja również rozpoczynam terapię, miałam 2 spotkania indywidualne, od 10 lutego terapia grupowa. Trapeutka stwierdziła, że dosyć mocno stoję na ziemi i mój udział w terapii konkretnie tej grupy może mieć pozytywny wpływ na jej postępy w zdrowieniu. Póki co grupę ma tworzyć 4-5 kobiet, więc niewiele – podobno mężczyźni rzadziej korzystają z tej formy pomocy. Kupiłam i czytam „Czas na wyleczenie” – przewodnik i podręcznik polecany przez wydawnictwo Charaktery. Cały czas odnajduję siebie, wracam do pewnych rozdziałów, podczytuję strony i blogi prowadzone przez DDA. Jestem zdeterminowana – standardowa terapia wg informacji terapeutki trwa 10 miesięcy. Nie wiem, czy terapia indywidualna będzie mi potrzebna – wiążę nadzieję z grupą. Pił mój ojciec, bo od 3 lat nie pije, jakiś czas po tym jak zapił się na śmierć i zmarł mój starszy brat. Mam jeszcze młodszego brata, też DDA, ale póki co nie mamy praktycznie kontaktu, bo właśnie oboje rodzice nas skłócili. Moja reakcja na te sytuację była tak silna i zaskakująca dla mnie, że ponownie sięgnęłam do informacji o DDA, wykonałam parę testów, ale to lektura ww pozycji uświadomiła mi jak bardzo silny był mój stopień zaprzeczania i jak wiele cech DDA posiadam.- i pora coś z tym zrobić.
To nie ironia losu, raczej posiadanie pewnych cech powoduje,że odnajdujesz się w swojej pracy – niewykluczone, że wiele Twoich cech DDA predysponuje Cię do wykonywania takiego a nie innego zajęcia, ale chyba o tym wiesz…
mobilizowało mnie ostatecznie to, co usłyszałam, a raczej do czego doszłam sama na terapii dla par. Doszliśmy z mężem do ściany i chodzimy na spotkanie z terapeutą. Wiedziałam, że te nasze „walizki” wyniesione z domu mają wpływ na nasze teraźniejsze, wspólne życie. ostatnie spotkanie mnie zniszczyło psychicznie.
może powinnam napisać zmiażdżyło. Nie mogę się pozbierać. I stąd decyzja by w końcu pójść na terapię dla DDA
Od kilku miesięcy uczestniczę w terapii dda, obecnie w indywidualnej, za jakiś czas w grupowej. Minęło trochę czasu, zanim się zdecydowałam. Przeszłam terapię współuzależnienia, póżniej rozwód z mężem alkoholikiem. Cieszę się, że przyszła gotowość. Na mojej decyzji zaważyło to, że znalazłam się na zakręcie i nie wiedziałam, co dalej z moim życiem. W sumie to jeszcze wciąz nie wiem, ale mam nadzieję,że jestem na dobrej drodze.
Cześć Kahlina. Dojrzewanie do Terapii DDA czasem trwa krócej, czasem długo, a u niektórych nigdy nie nadchodzi. Ty i ja jesteśmy w gronie szczęśliwców, którzy dotarli do świadomości szukania dla siebie pomocy. Według mnie, ważne by zyskać chęć potrzeby uzyskania pomocy.
Mam nadzieję, że jutro zadzwonisz i umówisz się na najbliższy termin. Daj mi znać, kiedy pierwsza wizyta / spotkanie.
Trzymam bardzo mocno kciuki za Twój ruch. Szczerze życzę powodzenia. Pozdrawiam, Mark.Cześć Ewafoka1 . Dziękuję za odpowiedź. Trochę zazdroszczę Ci, że na Terapię trafiłaś w tak młodym wieku. Bardzo się cieszę, że zauważasz poprawę jakości życia, ponieważ liczę na to samo. Nie wiedziałem tylko, że dochodzenie do równowagi może tak trwać tyle lat… Mam nadzieje, że mimo wszystko jest to „uleczalne” i moja dusza wróci do zdrowia po doświadczeniach z domu rodzinnego, czego i Tobie bardzo gorąco życzę. Pozdrawiam serdecznie, Mark.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.