Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD 47 lat i dramat DDD

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 429)
  • Autor
    Wpisy
  • Aga1
    Uczestnik
      Liczba postów: 123

      Michale, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to, że poświęcasz swój czas i rozmawiasz ze mną jest dla mnie niezwykle ważne.

      Od jakiegoś czasu wspominałam swojemu Przyjacielowi, że chciałabym porozmawiać z osobami podobnymi do mnie. On w końcu wczoraj załatwił to krótko „zrób to”. I zrobiliśmy, założyliśmy wątek i mogę realizować kolejny mój „pomysł na zdrowienie”.

      W pewnym momencie bowiem, miałam wątpliwości, że może ja sobie wymyślam tylko, że moja rodzina to nieżyczliwi ludzie. Ja już wiem, że to JA pozwoliłam na takie traktowanie siebie. Zawsze naiwnie myślałam, że jak będę ciepłą, życzliwą, starającą się osobą, to inni odwdzięczą się tym samym. W przypadku moich rodziców i dzieci okazało się, że czuję się jak osoba, o życiu i moralności której, tylko Oni mają prawo decydować, bo ja zostawiając w wakacje dorosłe dzieci zburzyłam rodzinne szczęście, zniszczyłam rodzinę (to mi wtłaczają jak mantrę). Dziś Przyjaciel uświadomił mi, że pisząc do nich przepraszające smsy nie dość, że robię z siebie ofiarę, to jeszcze im wtłaczam poczucie winy. Oni najprawdopodobniej wiedząc, że zawsze starałam się być „w porządku” muszą znaleźć sobie „kozła ofiarnego”, żeby się poczuć lepiej z tym, że przez całe wakacje się do mnie nie odzywali, bo to MOJA wina.
      Jutro raniutko wizyta u psychiatry. Ma zadecydować, czy nadaję się do jakiejś grupy wsparcia. Mam nadzieję, że jest jeszcze dla mnie szansa:)

       

      michal84
      Uczestnik
        Liczba postów: 662

        Spoko Aga. Mam czas to pisze. Mi też to pomaga.

        Moja matka już mi nie wtłacza poczucia winny b wie że nie da rady. Pomału uwolnisz się od niego.

        Ja też długo za długo pozwalałem swojej rodzinie a zwłaszcza matce manipulować moimi emocjami. Byłem nieświadomy to się dawałem. Nie zamierzam się za to winić że ktoś komu ufam wykorzystuje to i jeździ mi po emocjach. Napisz jak po wizycie u psychiatry.

        PS; Po to jesteśmy by się wspierać. Jak sami sobie nie pomożemy kto kto nam pomoże??

        Pozdrawiam.

        Aga1
        Uczestnik
          Liczba postów: 123

          Michał, super że pozbyles się wyrzutów sumienia i świetnie sobie z tym radzisz. Ja jeszcze z wtłaczanymi mi wyrzutami walczę. Robię mnóstwo fajnych rzeczy z moim Przyjacielem, a mimo to smutas że mnie. Dziś pierwszy raz byliśmy grać w kręgle 🙂 Świetna zabawa, polecam:) Pani psychiatra bardzo była miła. Po zapoznaniu się z moim problemem stwierdziła, że mogę mieć problem ze znalezieniem właściwego terapeuty. Przepisała mi środek, który jak twierdzi mój Przyjaciel, może spowodować, że zacznę dostrzegać piękno otaczającego świata.Między innymi, dlatego też uczyniłam się tego forum i Twojej osoby 🙂 Fajnie mi się robi jak odpisujesz 🙂 Wiesz, wstyd się przyznać, ale zawsze miałam wpojone, umartwianie się, cierpienie, a ja nie chcę tak żyć. Mam wyrzuty sumienia, że się chcę bawić i korzystać z życia. Pisz do mnie jak możesz, pomaga mi to 🙂 Dziękuję 🙂 Jak poradziles sobie z tym, aby nie targaly Tobą wyrzuty sumienia 🙂 Pozdrawiam 🙂 Napiszę, jak będzie działał lek 🙂

          some1
          Uczestnik
            Liczba postów: 244

            A co to znaczy ze mozesz miec problem ze znalezieniem wlasciwego terapeuty? Nie slyszalem w zyciu czegos takiego. Potrzebujesz jakiegos specjalistycznego? Moze sprobuj z grupą jesli z indywidualna sa problemy. Leki na peno pomagaja usmiezyc objawy, ale raczej nie zmienia tego co jest zrodlem Twoich problemow, wiec na pewno warto o te terapie zadbac.

            Aga1
            Uczestnik
              Liczba postów: 123

              Dziękuję Some za Twoje spostrzeżenia. Generalnie w moim mieście terapeuci i grupy skupione są na AA i ewentualnie DDA. Tak mi przynajmniej powiedziała pani psychiatra z poradni uzależnień przy szpitalu, ale będę próbowała jeszcze Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie i w Poradni Zdrowia Psychicznego. Pozdrawiam Cię serdecznie.

              michal84
              Uczestnik
                Liczba postów: 662

                A ja rozumiem bo sam szukałem terapeuty przez 3 lata i zawsze coś nie tak. Podobno jestem wybitnie uzdolniony… w wykańczaniu terapeutów. Mój rekord to 10 minut. Szybko się poddał.

                Ciesze się że mogę ci pomóc.

                Niezłe pytanie. W skrócie pracą nad sobą. Osiągnąłem to dzięki terapią, mitingom i przede wszystkim ludziom. Mocno się zaangażowałem w swoją grupę DDA bo tam poczułem się akceptowany i rozumiany. Z czasem zacząłem zbierać z tego profity w postaci poczucia że i ja coś jestem wart, ze komuś mogę pomóc. Jednocześnie zacząłem nienawidzić swoich rodziców. W końcu rzuciłem wszystko i wyjechałem do dziewczyny układać życie od nowa i tu zong. Problemy pojechały za mną. Po trzech latach zbierania cięgów za wszystkich i wszystko po prostu miałem dość. Uwierzyłem w siebie i w prawa DDA. Nie wiem kiedy przestałem mieć wyrzuty sumienia. Na początku toczyłem z sobą ciężkie walki. I udawało mi się uwolnić od nich na krótką chwile po czym wracały. Dziś ciągle próbują się pojawiać ale wiem jakie mam prawa. Wierze że mam prawo do szczęścia. Ja całe życie byłem ofiara bo mi tak było wygodnie. Znałem to i w tym czułem się dobrze. W dodatku mam skłonności masochistyczne ( okaleczałem się) więc cierpienie było moim żywiołem. Budowałem sobie w ten chory sposób ułudę poczucia bezpieczeństwa. Kiedy zacząłem wierzyć sam w siebie i kochać siebie inii stracili nademną władze. Pozbyłem się uczucia winny a nauczyłem brać odpowiedzialność za swoje życie i działania. Swoje i tylko swoje. Dużo zawdzięczam mitingą mi one sporo pomogły. Chodząc na nie, angażując się zacząłem budować sobie taka siatkę wsparcia sam nie wiem nawet kiedy i jak.

                To na prawdę trudne pytanie. I tu cię może wystraszę ale wierze że moja Siła Wyższa po prostu mi pomagała. Przede wszystkim swatając na mojej drodze wielu ludzi którzy mi pomogli.

                Ja po prostu zapragnąłem życia. I uwierzyłem że mogę żyć. Reszta to już tylko 5 lat załamań i szukania odpowiedniej drogi dla siebie. Jak to pięknie mówią w końcu się poddałem i uznałem że nie jestem w stanie uratować świata. Dziś ratuje siebie. I w końcu mam na tym polu sukcesy.

                Nie oduczyłem się starego myślenia od razu, i ciągle ono powraca ale dziś po prostu znam swoją wartość i swoje możliwości. I ciężko mi to zaakceptować ale nie jestem bogiem. I nie zbawię świata.

                Masz kobieto talent do trudnych pytań. Od miesięcy nie miałem takiej zagwozdki jak dziś. Dziękuje.

                 

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Michale myślę, że wskazałeś podstawowy problem DDA :

                  „Ja całe życie byłem ofiara bo mi tak było wygodnie.”

                  Myslę, że to jest główny powód ciągłego siedzenia w bagnie przeszłości. Robienie z siebie ofiary jest bardzo wygodne, nie trzeba być odpowiedzialnym za swoje życie, można na kogoś zrzucić winę za swoje ewentualne błędy, nie trzeba się wysilać, żeby coś zmienić, można czekać aż inni za nas wszystko załatwią. Bo my jesteśmy takimi biednymi, poszkodowanymi istotkami. Zawsze znajdzie się wytłumaczenie, żeby się nie wysilać, zawsze znajdą się przeszkody nie do pokonania. BZDURY!
                  Prawda jest taka, że bycie DDA wiąże się z olbrzymią wolą walki i siłą przetrwania. Szkoda, że tak często wykorzystujemy te mocne strony przeciwko sobie i sami dla siebie jesteśmy największymi wrogami.

                  Ja też tak przez bardzo długi czas tak postępowałam. Teraz czuję, że żyję. Mam i pewnie będę miała chwile zwątpienia ale wiem, że dam radę.

                   

                   

                   

                  Aga1
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 123

                    Michale, cieszę się, że pomimo „zagwozdki” odpowiedziałeś. Widzę, że czeka mnie ciężka i żmudna praca, ale jak czytam Twoje posty wiem i czuję, że warto.

                    Warto zawalczyć o siebie, swoje marzenia, każdy poranek, który sprawi, że będziemy silniejsi. Będziemy silniejsi, a co za tym idzie coraz rzadziej będą nas dopadać symptomy naszej choroby, której (jak napisałeś) nabawiliśmy się w dzieciństwie. Górę weźmie chęć realizacji marzeń: wyjazd w Bieszczady, spacer górskim szlakiem z ukochaną osobą, sturlanie się z ruchomej wydmy.

                    Uświadomiłeś mi, że to jest MOJE prawo do szczęścia. Teraz trzeba cały czas wzmacniać ową świadomość. Wiem już, że mnie (podobnie, jak Tobie) potrzebni są do tego inni ludzie. Zaczęłam się rozglądać i nagle spostrzegłam, że jest ich całkiem sporo. Dzięki nim i swojej determinacji, mam nadzieję, że będę czynić kroczki do przodu. Dziękuję Ci, za wsparcie.

                    Aga1
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 123

                      Dziękuję Fenix, że dodałaś ziarenko do zapoczątkowanego przeze mnie wątku. Myślę, że masz rację. Robienie z siebie ofiary jest wygodne i załatwia wiele spraw w naszym życiu. Czujemy się gorsi, słabsi, ale wydaje nam się, że taka już nasza dola. Dzieje się tak, bo chyba tego chcemy. Tak naprawdę to nasza wina, że pozwalamy sobie na takie traktowanie. Jednak nie jest wcale łatwo wyjść z tej roli, nawet wtedy, gdy znajdzie się Przewodnik, który nam to uświadomi. Wtedy następuje szok i niedowierzanie z którymi trzeba się zmierzyć i za wszelką cenę WYGRAĆ. Wygrać, choć walka nie zawsze jest równa.

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Aga1 wiem doskonale, bo sama też przeszłam daleką drogę. Nadal przychodzą chwile zwątpienia ale mówię sobie „patrz dziewczyno, jak daleko dotarłaś, popatrz jak bardzo się zmieniłaś”. 🙂 Aga walcz o siebie, swoje życie i marzenia. 🙂 Moim marzeniem również jest wyjazd w Bieszczady, nigdy tam jeszcze nie byłam a to są moje klimaty, gdzie czuję się najlepiej. 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 429)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.