Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czy ja jestem DDA?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)
  • Autor
    Wpisy
  • Pola2929
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Witam!

      Od dawna podejrzewam a może nawet jestem pewna, tylko ciężko mi przyznać się przed samą sobą że jestem DDA. Dziś natrafiłam na tą stronę i czytam ją od deski do deski. Proszę Was o pomoc, o radę, co mam ze sobą zrobić, jak się zmienić?

      Mam 25 lat. Od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku. Tzn. do wczoraj myślałam,że jest szczęśliwy. Bo właśnie wczoraj usłyszałam od mojego chłopaka, że zanim mnie poznał był wesołym, uśmiechniętym chłopakiem. A od jakiegoś czasu, tzn. od czasu naszych chorych kłótni bez powodu, mojej kontroli, mojej niekontrolowanej złości, agresji, złości, nie chce mu się żyć.

      Wychowywałam się w rodzinie patologicznej. Mój ojciec pił. Bił mamę, bił nas dzieci… Momentami chciałam z tym skończyć, skończyć ze sobą ale nigdy nie miałam dość odwagi by cokolwiek zrobić. Od 2 lat mieszkam na własny rachunek. Ale ciągle czuje w sobie strach, lęk, brak wiary, frustrację, złość, gniew, nienawiść, smutek, tęsknotę… Czasami nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić i wybucham. I wtedy obrywa się mojemu K. Nie chce go stracić. Pomóżcie.

      malina32
      Uczestnik
        Liczba postów: 142

        Pola jestes DDA i to zaden wstyd. W tym kraju jest nas miliony. Nie jestes wyjatkowa. Ilosc negatywnych emocji ktore masz wynikaja z twoich doswiadczen. Teraz mimo opuszczenia domu kipisz emocjami poniewaz nie rozprawilas sie z przeszloscia. Jakbys to zrobila to nie bylabys nerwowa i koncentrowala sie na cieszeniu chwila. Zatem sloneczko wiem ze to trudne ale znajdz grupe DDA ktora ma mityngi w twojej okolicy. Inna wyjscie to udanie sie do lekarza pierwszego kontaktu poproszenie o skierowanie do poradni uzaleznien. Tam pojscie na pierwsza rozmowe ktora do niczego cie nie zobowiazuje. Pola musisz wykonan ten pierwszy krok i podzieli sie swoja historia z kims ale osobiscie. Poradnie leczenia uzaleznien sa wszedzie i one posiadaja wykwalifikowany personel ktory udzieli ci pomocy.

        Przedewszystkim dbaj o siebie. Terapia u psychologa czy mityngi dadza ci lepszy wglad w siebie. Wycisz sie.

        Terapia sluzy rozdrapaniu rany zeby usunac rope czyli twoj wstyd, bol i gniew. Po czym rana sie oczyszcza i reagujesz na problemy inaczej. Stajesz sie silna,pewna siebie kobieta ktora pewnie idzie przez zycie,bawi sie kiedy pora,placze kiedy trzeba.

        Mam nadzieje ze troche cie przkonalam abys walczyla dla siebie. Nie dla chlopaka.

        truska_x
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          Hej. Mam 20 lat i zastanawiam się czy ja też jestem DDA. Moi rodzice piją. Mama jest codziennie prawie pijana ale ona nie zdaje sobie sprawy ze swojego problemu. Tata też pije, on dostrzega problem mamy ale nie swój, tata jak jest pijany staje się agresywny i tą złość wyrzuca na mnie i mamie.. Mam także dwie starsze siostry, one mają własne życie i nie mieszkają w rodzinnym domu. Mam wrażenie,  że zostałam z tym sama, że one się tym nie przejmują tak jak ja.. Parę dni temu zaczęłam coś działać w kierunku szukania pomocy rodzicom, z pomocą paru osób może uda mi się przezwyciężyć ich uzależnienie.. Ale teraz o mnie.. Nieraz wychodzę  z domu z płaczem ,bo nie chcę słuchać kolejnych kłótni, widzieć pijanych rodziców… Może moim obowiązkiem jest pomoc im ale nie wiem czy potrafię pokonać ten ich alkoholizm…. Żałuję, że nie wyjechałam na studia gdzieś dalej a zostaje w domu i będę studiowała zaocznie ale z drugiej strony gdybym wyjechała to nie wiem czy miałabym do czego wracać, czy tata nie zabiłby mamy, czy by się nie zapili na  śmierć.. Bałabym się wracać do domu po prostu.. Nie wiem co mam dalej robić, bo to wszystko jest dla mnie ciężkie i brak mi odwagi, by iść dalej..

          malina32
          Uczestnik
            Liczba postów: 142

            Jestes!!! Nie ma sily na tej planecie ktora zmusila by twoicj rodzicow do nie picia. Grozba,szantaze,manipulacje,sady,policja,psychiatrzy, itd nie zmusza ich,  jesli oni sami nie widza problemu. A oboje widza problem ale w partnerze,nie w sobie.

            Tak jak ty nie wierzysz ze jestes dda to oni nie widza i nie wierza w swoj problem.

            Jest 20 letnia osoba ktora powinna przede wszytkim dbac o siebie. Odpowiadasz za siebie. Nie jestes nic im wina. Zajmij sie soba i swoim zycie. Studia, praca,zabawa, hobby itd. A glownie terapia. Udaj sie do poradni i tak przejdziesz nie zobowiazujaca pierwsza rozmowe. Bezplatna konwersacja moze cos ci da.

            Bo ja tu moge godzinami gadac ze terapia. Ale po co. Rozmowa z osoba ktora zna ten temat da ci duzo.

            Najwazniejsze zostaw rodzixow w spokoju. To ich problem. A ty przez ich decyzje cerpisz. Nie wspiera ich w chorobie alkoholowej. Zajmij sie tylko soba. Nie daj sie ich manipulacji.

            Delta
            Uczestnik
              Liczba postów: 100

              truska_x jesteś DDA a świadczy o tym choćby to że uważasz że masz obowiązek wyciągnąć z nałogu swoich rodziców. Chyba nikomu z tego forum nie udało się wyciągnąć z nałogu swoich rodziców a prawie każdy próbował. Takie „pomaganie” działa dokładnie odwrotnie, umacnia ich w nałogu i utwierdza w przekonaniu że zawsze będzie ktoś kto się nimi zajmie a więc „hulaj dusza piekła nie ma”. Zdziwiła byś się jak szybko wychodzą z nałogu rodzice dzieci które umarły z tego poświecenia, jak szybko nałogowcy orientują się że nikt ich nie przytaszczy do domu i że nie ma już tego kto po nich posprząta, wtedy potrafią rzucić picie w ciągu tygodnia.
              Twoje rodzeństwo bardzo dobrze zrobiło że nie przejmują się tym i żyją swoim życiem. Teraz ty zajmij się swoim a starzy też zajmą się swoim.

              Gniewko
              Uczestnik
                Liczba postów: 185

                tak od siebie dodam, że nie masz co się interesować rodzicami, jak oni nie interesują się Tobą, bo nie interesują się.

                Delta
                Uczestnik
                  Liczba postów: 100

                  tak sobie myślę że wielu dzieciom z domów alkoholowych kiedy jeszcze mieszkają z rodzicami wydaje się że „rodzice mnie kochają , oni piją ale mnie kochają” otóż – nie kochają, nie kochają nawet siebie kochają tylko nałóg i to on wypełnia ich życie, inni ludzie nawet dzieci nie liczą się dla nich.
                  Często jest się oszukiwanym przez rozmaite wierzenia i religie które mówią że rodziców trzeba szanować i kochać , tylko już nie mówią jak kochać i nie wspominają że to już nie jest rodzic to nałóg (szatan, diabeł itd..). rodzic gdzieś tam kiedyś był, ale teraz jego miejsce zajął nałóg i już nie jest rodzicem. Nałóg jest jak bagno wciąga nie tylko tych co piją ale i całą rodzinę i śmieje się z tej „miłości” manipuluje , wykorzystuje bo taka jest natura tego diabelstwa.

                  truska_x
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 8

                    Najpierw Wam podziękuję za odpowiedzi 🙂

                     

                    Jestem osobą wierzącą, nie będę tego ukrywać, bo nie mam takiej potrzeby.. Może ostatnimi czasy zeszłam z drogi wiary ale teraz chce na nią wrócić.

                    Może i nie mam obowiązku opieki nad rodzicami ale mimo wszystko chcę im pomóc. Wiem, że ja jestem „dzieckiem z przypadku” „czystą wpadką”.. Wiem, że rodzice w wieku 40 lat na pewno mnie nie planowali, mieli dwie córki już wtedy to po co im kolejna..  Wiem, że dla rodziców liczą się pieniądze na alkohol a nie ja.. Wiem, że ja tutaj  nie mam po co być w domu, nie mam po co tu mieszkać ale nie mam gdzie się przeprowadzić a mimo pracy to nie stać mnie na wynajmowanie mieszkania czy choćby pokoju. Często przez rodziców przemawia nałóg, bo nieraz usłyszałam wiele rzeczy, które  nie powinny być wypowiedziane (k*rwa- na porządku dziennym), a później te słowa nie były pamiętane przez nich. Mam wrażenie, że dom został przepełniony przemocą i alkoholem.. Tak naprawdę nie pamiętam kiedy zaczął się nałóg mojej mamy ale teraz mam obrazy w głowie mnie jako małe dziecko, które krzyczy po mamie, że jest pijana.. Tata pił jak byłam młodsza to pamiętam doskonale. Częste kłótnie z powodu mojej siostry były na porządku dziennym..
                    Chcę im pomóc, chociaż wiem, że moja pomoc może iść na marne..

                    Delta
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 100

                      truska_x wydaje mi się że wymyśliłaś sobie że skoro jesteś dzieckiem z wpadki to musisz to jakoś odpracować i teraz zbawić rodziców od alkoholizmu. Osobiście nie jestem katoliczką ale mam dużo znajomych bardzo praktykujących katolików i z tego co wiem to w tej religii nie powinno się myśleć o sobie jak o kimś z przypadku bo to Bóg daje życie i skoro się urodziłaś to On tak chciał. Po katolicku możesz ratować rodziców modlitwą, egzorcyzmami przeprowadzonymi przez specjalnych księży, postami w tej intencji, możesz też pójść na pielgrzymkę w tym celu. Znam katolików którzy wyszli z alkoholizmu ale co roku korzystają rodzinnie ze specjalnych rekolekcji. Jeśli twoi rodzice też są wierzący to powinno to na nich podziałać.
                      Zanim udasz się do ks. Proboszcza sprawdź czy sam nie jest alkoholikiem. Problem nałogu wśród księży jest bardzo duży. W dzieciństwie byłam świadkiem wielu scen łącznie z zataczającymi się księżmi na rekolekcjach dla młodzieży. Unikaj też zbytniego wyżalania się wikarym bo moja koleżanka od tego zaszła w ciążę. Problem jest taki że wielu księży to także DDA i DDD ( kreowani na „gwiazdę rodzinną” która ma zmyć wstyd alkoholizmy z rodziny) . Oni nie potrafią wspierać, zwłaszcza kobiet i nie oczekuj tego bo się rozczarujesz.

                      truska_x
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 8

                        <p style=”text-align: left;”>Delta zbawić a pomóc to nie to samo, chyba że dla Ciebie nie ma  w tym różnicy. Rodzice może i są katolikami ale nie są tacy wierzący jak ja.. wiesz, nie mam zamiaru udawać się do księdza Proboszcza, bo wiem jaki on jest. Udałam się po pomoc do innego księdza, z którym mam dobry kontakt. Twoje zdanie ” Oni nie potrafią wspierać, zwłaszcza kobiet i nie oczekuj tego bo się rozczarujesz”  świadczy o tym, że nie znasz chyba takiego księdza, który potrafi na prawdę pomóc</p>

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.