Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czy jestem DDA ?

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • ghgdyeys
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam. Sama nie wiem od czego zacząć. Czuję, że muszę poszukać pomocy, bo dzieje się ze mną coś niedobrego.. Nazywam się Julia, mam 18 lat. Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 4 latka. Mama nie wytrzymała kłamst ojca, który już w tak młodym wieku (pojawiłam się na świecie, gdy mama miała 19, a tata 23 lata) na pierwszym miejscu stawiał alkohol i kolegów. Obeszło się bez awantur. Zwykły rozwód za porozumieniem stron. Zamieszkaliśmy z dziadkami, rodzicami mamy. Gdy miałam 7 lat, mama poznała mężczyznę. Sądzę, że po prostu chciała już się odizolować od pomocy rodziny i iść „na swoje”. Przeprowadziliśmy się do niego. Bardzo go wtedy lubiałam i szanowałam. Jednak również jego słabością był alkohol.. i to do takiego stopnia, że przy prawie każdej awanturze bił mamę. Byłam wtedy przerażona, nie wiedziałam co się dzieje i czy to normalne. W głowie mam obraz, kiedy idę z moją mamą parkiem, trzymam ją za rękę i pytam dlaczego ma sine oczko. Nie odpowiedziała. Teraz, gdybym spotkała tego człowieka… nie miałabym żadnych pohamowań.. taki człowiek nie powinien chodzić po ziemii.. W każdym razie po pół roku moja mama zaszła w ciążę. Wszyscy myśleli, że to go zmieni, ale nawet z brzuchem w 9 miesiącu ciąży potrafił ją uderzyć. Pił, bił, do tego zdradzał.. moja mama nie potrafiła odejść. Nie chciała znów poczuć smaku porażki i wrócić do rodziców.. Obudziła się, kiedy mój brat miał około roku. Jej „mężczyzna” wrócił z kolejnej schadzki w błogim stanie i znów zaczęła się kłótnia. Pierwszy raz w takiej sytuacji wyszłam ze swojego pokoju. Kiedy widziałam co się dzieję zaczęłam krzyczeć i płakać, i wręcz błagać żebyśmy odeszli.. Mama nas spakowała i stamtąd zabrała. Przyjechał po mnie mój tata, a po mame i brata dziadkowie.

      Moja mama to dla mnie największy autorytet. Tak bardzo ją podziwiam. Zaszła ze mną w ciążę, gdy miała zaledwie 18 lat.. Tyle w życiu przeszła i dała radę ustatkować sobie życie. Jest taka silna..

      Znów zamieszkaliśmy u dziadków. Tu też ciągłe awantury, bo babcia nie potrafiła zaakceptować dziadka z piwem w ręku. Jako dziecko miałam dość, dlatego często jeździłam do taty. Kiedy przyjeżdżałam, czułam się jak księżniczka. Wiedziałam, że jestem dla niego po prostu najważniejsza. Ale im byłam starsza, tym bardziej dostrzegałam, że z tatą zaczyna dziać się coś złego.. Często spał i musiałam siedzieć z dziadkami – jego rodzicami, był jakiś nieprzytomny i „inny”.. Pod koniec gimnazjum przeprowadziłam się do niego i mieszkam tu do teraz. Podjęłam taką decyzję pod pretekstem lepszego dojazdu do szkoły, ale miałam też nadzieję, że kiedy będzie miał córkę w domu cały czas, zmieni się (wiedziałam już wtedy, że ma poważny problem alkoholowy). Niestety nie zmienił się, jest tylko gorzej. Kiedy pracował, pił tylko w weekendy, ale kilka miesięcy temu stracił pracę i nie byłoby dnia żeby nie miał alkoholu w ustach. W nocy często słyszę jak wymiotuje i cierpi, a rano wychodzi do sklepu po piwo czy wódkę. Nienawidzę go za to. Wiem jednak, że jest dla mnie bardzo ważny. Rok temu miał ataki padaczki. Byłam wtedy przy nim i przeżywałam koszmar. Myśl, że mogłabym go stracić mnie dobijała. Razem z moją mamą próbowałyśmy mu pomóc. Mama nawet obiecywała, że jeżeli podda się leczeniu, postara się do niego wrócić (tata wciąż ją kocha, ona wtedy jego chyba jeszcze też). Zwyzywał ją i na tym się skończyło. Kiedy ja mu o tym rozmawiałam, reagował podobnie. Miesiąc temu zadzwoniłam do instytucji w mojej gminie, która rzekomo zajmuje się problemami alkoholików, ale dowiedziałam się tylko tyle, że tata musiałby mieć niepełnoletnie dzieci albo adnotacje interwencji policji, aby wysłać go na przymusowe leczenie. Wtedy się poddałam.

      Kiedyś nie miałam problemu z bawieniem się w towarzystwie. Piłam alkohol jak każda młoda osoba. Odkąd tata stracił pracę, nie tylko on się zmienił, ale i ja. Nie potrafię znieść smaku piwa czy wódki w buzi. Obrzydza mnie widok pijanych ludzi i nie potrafię sobie z tym poradzić. Od 3 lat mam chłopaka. Traktuję go bardzo poważnie, on mnie również. Kocham go nad życie, ale kiedy pije – dla mnie jest zupełnie innym człowiekiem. Nie robi wtedy niczego złego, po prostu włącza się coś w mojej głowie i nie potrafię na niego patrzeć. Nie chcę taka być.. Potrafię się także na niego obrazić o tak bezsensowną sytuację jak np. siedzenie z kolegami zamiast ze mną. Dużo czytałam o DDA i teraz wiem, że łapczywe szukanie miłości to właśnie jeden z syndromów. Mam wrażenie, że mój chłopak jest całym moim światem. I bardzo boli mnie, gdy czasem odczuwam, że ja dla niego nie.

      Moja mama bardzo cierpi, kiedy widzi co się ze mną dzieje. Opuściłam się w nauce, olewam wszystko co kiedyś było moimi priorytetami. Nie raz proponowała, żebym przeprowadziła się do nich (rok temu wyszła za mąż za wspaniałego człowieka i wreszcie ułożyła sobie życie), ale ja nie potrafię. Wiem, że to byłoby dla mnie lepsze, ale boję się, że taty pogrąży to jeszcze bardziej. Czy zwykła terapia w mojej sytuacji wystarczy ? Czy jestem DDA ?

      kaczor54
      Uczestnik
        Liczba postów: 135

        Hej 🙂

        Myślę, że Twój główny problem to chęć akceptacji i posiadania ojca. W tej kwestii wiele się w Twoim życiu zmieniało. To jeden z najmniej stabilnych elementów Twojego życia. Postanowiłaś zbawić ojca, kosztem swojego życia i stabilności psychicznej. Trochę przypomina to próbę ratowania związku za wszelką cenę. Poświęcenia siebie w imię tego, co chce się za wszelką cenę osiągnąć. Miłość ojca. Akceptacja. Bycie ważnym dla kogoś.

        Widzisz jednak, że to Cię niszczy. Ma to wpływ, ogromny na Twoją osobę. Opuszczenie się w nauce to tylko symptom. Ten najbardziej widoczny. Po prostu przestałaś myśleć o sobie, o swoich potrzebach, problemach. Chcesz zostać mesjaszem. Poświęcić się w imię ratowania swojego taty. Postawa, sama w sobie jest szlachetna. Ale musisz też patrzeć na siebie i na swoje dobro. Im silniejsza będziesz sama dla siebie, tym silniejsza będziesz mogła być dla innych. Także dla swojego chłopaka.

        Wiesz, jeżeli chodzi o problem z alkoholem. Masz awersję do tego i to będzie ciężko zmienić. Najbardziej Twojego chłopaka może boleć to, że mierzysz go miarą innych. Że obwiniasz go za czyny innych, których on nie popełnił. Tak myślę, bo byłem w tej samej sytuacji. Nie obwiniaj go za to. Ja musiałem się nieźle napracować, by ten lęk u mojej eks odegnać od niej. Po pewnym czasie (dość długim) udało mi się jej pokazać, że nie wszyscy po alkoholu są tacy sami. Mój ojciec też był agresywny po alkoholu. Ale nie ja. I napracowałem się ogromnie, by jej pokazać, że nie jestem taki jak jej byli.

        Wiesz jak ucieszyłem się, gdy po miesiącach starań i dowodów usłyszałem od niej” Krzysiu, Ty po alkoholu jesteś jeszcze bardziej milusi, niż na trzeźwo”.

        To nie alkohol jest źródłem zła. To ludzie nim są.

         

         

        zytka
        Uczestnik
          Liczba postów: 156

          Hej  Julia:)

          Cieszę  się ,że  tutaj  dotarłaś i już   coś  wiesz na temat dda, mimo tak młodego wieku,bo nie  każdy  miał  okazje  to  odkryc tak wcześnie…Z  tego co piszesz ,to  posiadasz  niektóre  cechy dda…Jeśli  czujesz  ,że  potrzebujesz  pomocy ,to  jak  najbardziej zgłoś się do jakies poradnii  leczenia  uzależnień tam powinny byc  oferty dla dda.

          Życze  Ci powodzenia!

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.