Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy jestem DDA?

Otagowane: 

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • ramtamtam
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Cześć.

      W sumie nie wiem, jak zacząć…

      Pochodzę z wieloletniej rodziny, gdzie tata pił – ale nie był nigdy agresywny. Nie przypominam sobie nawet, by kiedykolwiek uderzył mnie, kogoś z rodzeństwa lub mamę. Właściwie dzieciństwo, jak mi się wydawało, wspominałam nawet dobrze.. dużo się bawiliśmy na podwórku… Ale teraz jak bardziej się w tym zagłębiam wcale nie było kolorowo.

      Od kilku lat, może nawet kilkunastu, mam problem z nerwicą. Chodziłam na terapię, którą przerwano. Wtedy czułam się trochę lepiej, choć wiedziałam, że nie jest jeszcze całkiem dobrze. Problem z objawami nerwicowymi po dwóch latach się powtórzył. Teraz od kilku miesięcy znów chodzę na terapię. Póki co bez większych rezultatów.

      Mimo wszystko skończyłam studia (na które sama sobie zapracowałam), wyprowadziłam z domu, pracuję, jestem w związku.

      Wracając do dzieciństwa.. tata pił. Pamiętam, jak mama kazała nam szybko iść spać, bo ojciec wracał pijany. Były czasy, gdzie szlajał się z kolegami (choć to pamiętam jak przez mgłę). Następnie urodził się mój młodszy brat i wtedy zaczął się ogarniać. Nie pił już tyle,co wtedy. Czasem miał takie fazy, że coś drinknął (zwłaszcza w lecie) – ale nie był agresywny. Raczej irytujący.  Za to mama… było nas dużo, a ona właściwie sama. Tata przynosił jakieś marne pieniądze, które mu zostawały. Ona nie pracowała. Zajmowała się nami. Ale była agresywna. Jak byliśmy niegrzeczni, to przylała – ale nie był to klaps. Mi obrywało się za to, że brzydko piszę. Bardzo dużo krzyczała, używała wulgaryzmów.

      W domu ogólnie panowała bieda. W szkole zawsze czułam się gorsza. Jak prosiłam o 2 zł na składkę szkolną, to musiałam się tyle nasłuchać, jaka szkoła jest zła, że pieniądze cały czas ciągnie. I musiałam ściemniać, bo było mi wstyd. Do jedzenia głównie chleb z masłem. Ale na to nie byłam zła, wiedziałam, że brakuje pieniędzy. Tak samo jak brakowało na wycieczki, nowe buty (stare zniszczone, zresztą mi dostawało się najczęściej w spadku po starszym rodzenstwie jak już), czy jakiekolwiek aktywności jak np. basen, który odbywał się w ramach wf. Musiałam ściemniać, że nie mogę pływać. Ogólnie czułam się gorsza od rówieśników i często szukałam wymówek, które były nieprawdą, zeby tylko się nie przyznać, że mnie nie stać,itp.

       

      Wydawać by się mogło, że trochę się to już uspokoiło. Minęło wiele lat. Jednak mama do tej pory ma żal, bo miała cięzkie zycie z tesciową i ojcem, i często o tym przypomina.  Jak  któreś z nas zaczyna mówić o problemach w życiu, to ona opowiada, jak to ona miała źle, a my to w ogóle o życiu pojęcia nie mamy. Mimo to żyją teraz w zgodzie. Tata czasem wypije, dwa -trzy piwa w ukryciu.

      Nie mieszkam już w domu. Właściwie została ich tam 3.  Czasami wpadam an weekend.  To na początku zazwyczaj jest ok, ale później czuję się jak służąca, która przyszła wysprzątać im dom. Jeżeli się postawię, to słyszę, że traktuję dom jak hotel. Nie mam nic przeciwko, by im pomóc, ale  to nie jest zmycie naczyń po obiedzie, tylko półdniowe sprzątanie całego domu. Porządek nie trzyma się nawet do dnia następnego. A wszystko jest wymuszane krzykiem. Ogólnie w domu cały czas jest krzyk, o byle co.

      Dodam jeszcze, że rodzice nie są niedołężni, i mieszka z nimi dorosła osoba. Siostra szybko wyszła za mąż, bo chyba widziała, że to jedyna droga ucieczki (jako najstarsza z dziewczyn zajmowała się całym rodzeństwem, gotowała, zajmowała nami). Teraz sama ma męża, który lubi wypić. Na początku często go kryła. Dziś ma mocniejszy charakter i chyba sobie go jakoś „wychowała”.

      Wczoraj tak mocno się pokłóciłam o to sprzątanie, że było bardzo głośno. Nie odzywaliśmy się do siebie cały weekend. Wróciłam do siebie i teraz czuję straszne poczucie winy.

      Jako dziecko dbałam o młodszego brata, czułam się za niego odpowiedzialna. Zresztą rodzice wymagali ode mnie, bym pilnowała jego ocen. Jak kiedyś okazało się, że dostał złą ocenę i dowiedzieli się o tym na wywiadówce, mi się oberwało. Ponadto mam też chorą siostrę, o którą ja się martwiłam tyle lat…

      Często mama ją do mnie porównywała, mnie ściągając w dół, twierdząc że jest np. chudsza, ładniejsza itp. Tylko po to, by ją podnieść na duchu.

      Dziś nie ma już przemocy fizycznej, ale psychicznie ciężko mi tam wysiedzieć dłużej niż 1 dzień. Wieczny krzyk o byle co, trzaskanie drzwiami i wiecznie jest tam zimno. Kiedy zwrócę uwagę, że jest mi zimno, bo przyzwyczajona jestem do tego, że w domu się grzeje, to jest darcie , że ja wymyślam.

      Poza tym, na odległość żyjemy lepiej lub kiedy się pokłócą o coś albo jak w domu jest jakiś problem.

      Mimo wszystko jest to moja rodzina, którą kocham i dlatego chcę mieć z nimi kontakt.

      Jeżeli chodzi o mnie samą, to jestem bardzo emocjonalną osobą. W pracy staram się dawać z siebie 100% i boję się, że coś może mi nie wyjść. Przez to zdarza mi się nie spać po nocach. Lubię też pomagać innym i czasem wydaje mi się, że przedkładam cudze dobro nad swoje. W związku chyba za dużo wymagam, dużo się czepiam. Mam bardzo dobrego mężczyznę, choć wydaje mi się, że czasem go nie doceniam. Większą fascynację czułam u boku toksycznych osób, które jak mi się wydawało potrzebowały pomocy. Ogólnie trudno było mi się zaangażować w związek. Jeżeli ktoś był bliżej mnie, to ja się odsuwałam. Bałam. Mój obecny związek jest chyba zasługą poprzedniej terapii, ale czasem boję się, że może się popsuć.

      Mimo że z pozoru wszystko jest ok, trudno mi powiedzieć, ze jestem szczęśliwa. Żyję w ciągłym lęku przez nerwicę, nie potrafię cieszyć się życiem i trudno mi czasem podjąć decyzję. Boję się konsekwencji.

      Temat ten pewnie poruszę na najbliższej sesji terapeutycznej, jednak proszę Was, czytających moje streszczone, chaotycznie opisane życie o interpretację. Czy myślicie, ze mogę być DDA?

      ramtamtam
      Uczestnik
        Liczba postów: 3

        Dodam jeszcze,że odczuwam niepokój, gdy ktoś unosi głos.

        truskawek
        Uczestnik
          Liczba postów: 581

          Ciekawi mnie czemu o to pytasz?

          Ja się czuję DDD, zwłaszcza jak na terapii przejrzałem listę cech DDA/DDD punkt po punkcie. Mnie to pomogło zaufać, że to co mi mówią na terapii dotyczy także mnie, więc warto to sprawdzać i te metody mogą mi pomóc. Ale jak pokazałem tę samą listę moim siostrom, to one nie widzą w tym swoich cech, choć dorastaliśmy razem i mamy tych samych rodziców. Zaskoczyło mnie to, ale nie próbuję ustalać czy są czy nie są DDD, bo nie widzę po co.

          ramtamtam
          Uczestnik
            Liczba postów: 3

            Robiłam dziś testy DDA i wyszło na to, że jestem. Choć wiadomo, to są tylko testy. Czemu o to pytam? Chyba szukam przyczyny moich problemów. Może po ostatniej kłótni szukam usprawiedliwienia, pozbycia się poczucia winy. Sama nie wiem, czemu pytam. U mnie w domu tego typu tematy, to są tematy tabu. Ogólnie zawsze liczono się z tym,co ludzie powiedzą i to było najważniejsze. Wsparcia u rodzeństwa w tym temacie nie mam. Bo przecież odważyłam postawić się rodzicom.. Jak tak można…

            truskawek
            Uczestnik
              Liczba postów: 581

              Ja w tym słyszę, że szukasz zrozumienia, wsparcia i akceptacji i jest mi to bliskie. Niepokoiło mnie, że rodzeństwo nie potwierdziło mojego przekonania, że wszyscy jesteśmy DDD, a jak jedna siostra próbowała to bagatelizować, to czułem się odrzucony i wściekły. Ostatecznie zaakceptowałem, że one po prostu inaczej to odbierają i czuję ulgę i dumę, że mogłem głośno powiedzieć swoje. Znam innych ludzi, którzy się czują DDA/DDD, z niektórymi z nich mam bliskie relacje i to mi wystarcza.

              W twojej opowieści znajduję znajome wątki z dzieciństwa i to, jak teraz reaguję jako DDD. Na przykład że odruchowo się boję podniesienia głosu i często się obawiam, że coś zrobię nie tak, choćby to nie było skomplikowane. Mnie ta świadomość pomaga żeby dobrze widzieć co mi się nie podoba i po trochu zmieniać to. Poczucie czy jesteś DDA zostawiam tobie samej, ale cieszę się, że możesz mówić co cię dręczy. Dla mnie to nie jest tabu, to po prostu twoje przeżycia.

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.