Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy wrocic na terapie?

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • maju85
    Uczestnik
      Liczba postów: 89

      boje sie.

      chodzilam raz na terapie indywidualna 3miesiace  (terapeutka mowila, ze powinnam skozystac z terapii i to nie bedzie praca na krotki okres czasu a na dlugi), czulam sie tam jakbym nie potrzebowala tej terapii, ze ja wszystko wiemi umiem poradzic sobie sama z problemami….. odeszlam bo poczulam sie lepiej, bo wyrzucilam z siebie wszystko co najbardziej mnie bolalo.

      wrocilam po pol roku, do tego nasilily sie niepokojace objawy choroby psychicznej(zaburzenia psychotyczne i urojenia ksobne, do tego depresja), trafilam do psychiatry, poszlam na l4 bo moj stan byl niewesoly, ale nadal chodzilam na terapie i doszlam do wniosku, ze nie terapia byla mi potrzebna a leki od psychiatry, pozegnalam sie z terapeutka nie palac mostu bo pytalam psychoterapeutki czy w razie czego moge wrocic, powiedziala, ze tak.

       

      a teraz….hmmm, no coz, leki dzialaja tak jak maja dzialac, przestalam sie przejmowac objawami choroby bo po lekach ustapily, ale uswiadomilam sobie, ze nie mam dystansu do siebie i do otaczajacego mnie swiata i ludzi, jestem emocjonalnie uzalezniona od mojej siostry, chcialabym sie od niej odciac, ale nie tak calkiem, nie przejmowac sie nia i nie martwic sie nia bo ona ma problemy i wyrzuca mi , ze ja sie mam lepiej od niej. pisalam niedawno na tym forum czy ta moja sis jest toksyczna…. nie umiem sobie sama z tym poradzic, nie wiem jak nabrac dystansu do nieji zastanawiam sie czy terapia mi pomoze w tym, czy w ogole mam prawoisc na terapie dda z tego powodu? bo jak jestem na terapii to mam poczucie winy, ze na moim miejscu powinna siedziec osoba z wiekszymi problemami, ze moje problemy nie sa wystarczajaco duze zeby korzystac z terapii….ze przeciez moj tata juz nie pije, alepil cale moje dziecinstwo, okres dojrzewania, teraz mam 30lat….i zastanawiam sie czy ja mam prawo korzystac z tej terapii?

       

      boje sie wrocic na terapie. w ogole latwiej mi sie pisze niz mowi o sobie, nie lubie mowic duzo. jestem w sobie skryta osoba. nie wiem co mam robic, dzis juz bylam bliska telefonu do osrodka by sie umowic na wizyte, ale zrezygnowalam. stchurzylam. moj maz mi mowi, ze moglabym wrocic na terapie. cos mi podpowiada w srodku tez , ze tak, idz i nie boj sie…ale sie boje.

      pomozcie.

       

      dziekuje.

      „Iść w stronę słońca”
      Uczestnik
        Liczba postów: 203

        …a co Ty byś chciała? jak to czujesz? nie można patrzeć z pozycji dziecka, które stoi  z boku i czeka na werdykt…co doradzi mąż czy terapeutka. Jedni potrzebują dłużej, inni krócej być na terapii, a jeszcze inni w ogóle. Pytanie jak chcesz żyć i czy sama sobie poradzisz, żeby tak żyć jak chcesz…?jeśli mam z  czymś problem to szukam rozwiązań, pracuje nad nim, jeśli nie umiem sama szukam osób, którzy mnie czegoś nauczą…terapia może pomagać, mogą być chwile kiedy staniesz w miejscu, może być, że trafisz na terapeutę patrzącego nieobiektywnie. Ja byłam u takiej, która nienawidziła alkoholików….na przykład.

        W środku odpowiedz sobie na pytanie jak się czujesz na terapii, czy chcesz tam być na ten moment, może to nie jest ten czas? terapia ma pomóc, nie będzie cudu po pół roku, bo zdobytą wiedzę trzeba praktykować, wdrażać w życie, zastępować stare schematy nowymi i pracować, pracować nad sobą. Na terapię idziesz szukać pomocy, więc na pewno początki są niepewne,chcesz uciec to tego co stare,bo znajome choć niekoniecznie dobre. Lepiej siedzieć w swoim bagienku, w którym uczyło się pływać tyle lat, albo rodzice nas uczyli tych i innych zachowań, powtarzane latami, wchodzą w nawyk i choć destrukcyjne Ty bierzesz je za pewnik,bo to dorośli uczyli i rodzice na dodatek. I teraz wieku 30 lat ja mam to negować,a to nieprawda? brzmi jakoś nieswojo. Mama się obrazi,nie zrozumie, będzie trzeba zmian, innego myślenia, a po co? za stara jestem, rozgrzebywać rany…

        Ty decydujesz na ile możesz wychylić głowę do słońca i w jakim czasie! Ja uważam, że warto zawalczyć…dla mnie nagrodą było usłyszenie spontanicznego śmiechu mojego wewnętrznego dziecka. Pewnego dnia podałam mu rękę i odtąd już idziemy razem. Dla niego zrobiłam te terapie…i jest nam teraz o wiele lżej.

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.