Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dzień Matki

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • Czereśnia
    Uczestnik
      Liczba postów: 27

      <p style=”text-align: justify;”>Dawno mnie tu już nie było. Prawie od 6 miesięcy chodzę na terapię i pracuje nad sobą, czego obecnie efektem jest poczucie większej świadomości swoich ograniczeń, blokad i przede wszystkim ich źródła. Niestety nie jest to łatwe. Właśnie zbliża się dzień matki. Gdzie się nie obejrzę widzę reklamy prezentów na tą okazje. Siostry pytają czy się złożę na większy prezent dla mamy, a we mnie kipi złość. Dosłownie czuję ogromny żal i bunt przeciw temu wszystkiemu co się wydarzyło w moim dzieciństwie. Mój ojciec jest alkoholikiem, ale w terapii powoli dochodzę do wniosku, że to właśnie moja matka zręcznie nami manipulowała robiąc z siebie ofiarę, przerzuczajac na nas dzieci odpowiedzialność za wszystko. Klasyka. Najbardziej boli mnie, że swoim działaniem utwierdziła mnie w przekonaniu, że nic nie jestem warta, że ja nie jestem ważna, wszyscy inni tak. Także nie ma we mnie zgody na świętowanie, kupowanie prezentów i udawanie, że wszystko jest super. Kiedy wiem, że nigdy nie poczułam i nie poczuję pełnej matczynej miłości i akceptacji. Jeszcze czasami łapie się na usprawiedliwianiu rodziców i tę złość przekierowuje na siebie, ale już to widzę. Czy będzie kiedyś łatwiej? Czy jest w ogóle możliwe wypracowanie w miarę poprawnych kontaktów z rodzicami?</p>

      truskawek
      Uczestnik
        Liczba postów: 581

        Cześć,

        Mogę tylko powiedzieć, że mnie teraz, ileś miesięcy po terapii, jest lepiej. Mam nadzieję, że tobie także będzie. W trakcie terapii było mi ciężko, a czasem nudno, beznadziejnie albo przerażająco. Świadomość moich problemów nie zanikła, ale łatwiej mi się skupić na ich rozwiązywaniu albo akceptacji że są.

        Ciekaw jestem co masz na myśli mówiąc o poprawnych stosunkach? W ogóle nie umiem odpowiedzieć w tych kategoriach i nie dbam o poprawność. Zależy mi tylko, żeby te stosunki nie były raniące dla mnie. Mam wrażenie, że właśnie tak je teraz układam, ale jestem świeżo po poważnej rozmowie i efekty jeszcze nie wiem jakie będą. Dla mnie to oznacza chyba duży dystans i nie czuję chęci żebyśmy się spotykali inaczej niż przy okazji. W każdym razie życzeń ani prezentów nie chcę składać na żadne święta i czuję się z tym bezpiecznie.

        Czereśnia
        Uczestnik
          Liczba postów: 27

          <p style=”text-align: justify;”>Sama zaczęłam się zastanawiać co rozumiem przez te poprawne kontakty i dlaczego jeszcze mi na tym zależy. Doszłam do wniosku, że chciałabym żeby obie strony przede wszystkim się szanowały i nie naruszały swoich granic, używając do tego m.in. poczucia winy, szantażu emocjonalnego itp. Niestety w moim domu rodzinnym to norma pomimo, że jestem dorosła to nie mogę mieć swojego życia, bo ciągle w ich ocenie jestem im coś winna. Obecnie w skutek terapii dużo się we mnie zmienia i wyraźnie widzę te moje schematy, dzięki czemu powoli stawiam te granice. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, żeby przepracować ta stratę, że nigdy tak nie było i nigdy nie będzie. Cieżko to zaakceptować. Jak napisał truskawek mogę jedynie chronić siebie w tych relacjach i jak mówi moja terapeutka nic nie muszę, ewentualnie mogę bądź nie. Także prezentów, kwiatów i życzeń w tym roku nie będzie. Niestety jestem na takim etapie, że moja rodzina skutecznie obrzydziła mi wszystkie niby radosne święta. Mam nadzieję, że z upływem czasu stworze sobie nowe moje własne przyjemne wspomnienia.</p>

          gryzek
          Uczestnik
            Liczba postów: 4

            Tez sie nad tym zastanawialam dzis. Czy zadzwonic, czy podrzucic kwiatki do domu, czy cos wymyslec.

            Obraz byl taki, ze zadzwonilam, bo osobno dzien spedzalam zaplanowany. Dzwoniac czulam sie zle, czulam sie bez emocji taka, powiedzialam „Wszystkiego najlepszego”, ale te zyczenia byla podszyte duza iloscia zalu i bez emocji, byle suche, jesli mozna tak okreslic sposob wypowiadania slow do danej osoby. Tak naprawde, bardzo szybko chcialam zakonczyc ten dialog. Mama powiedziala „pa pa Kocham Cie, pa pa” odpowiedzialam tylko „pa pa”. Nie umiem mowic Kocham do rodzicow.

            Takze chcialam napisac, ze rozumiem Twoj dylemat. Pisalas pare dni temu, a jak dzis sie potoczylo to wszystko?

            Planuje odpuscic sobie te skladanie zyczen, bo rujnuje mi to zdrowie. Niby nic a kosztuje tyleeee energii.

            Pozdrawiam.

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.