Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD jak sobie radzic z flustracja….?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
  • Autor
    Wpisy
  • viola6
    Uczestnik
      Liczba postów: 22

      napady zlosci ,ktore rujnuja mi tok myslenia i powoduja nie mila atmosfere….nie potrafie sobie z nimi radzic…krzycze i przeklinam przy swoim malym dziecku …:( jest to przykre wiem….az mi sie przypomina moja siostra ktora tak sama rozladowuje napiecie przy swoich dzieciach…..tak samo nasz ojciec alkoholik robil nad nami jak bylysmy male ….mowia ze scenariusze sie powielaja….i miomo iz jestem tego swiadoma az do bolu ze nie powinnam tak postepowac i tak to robie i nie potrafie nad tym zapanowac….moze ktos ma na to jakis zloty srodek?/?eh ….

      eh heh

      „Iść w stronę słońca”
      Uczestnik
        Liczba postów: 203

        Paradoksalnie to co negujemy w zachowaniach naszych rodziców, sami automatycznie stosujemy wobec własnych dzieci. mój ojciec krzyczał na mojego brata, gdy się uczył, tak samo ja, albo gorzej, nie mam cierpliwości. Wiem, że cierpliwością więcej załatwię niż krzykiem, a jednak…moje dziecko mi mówi: „mamo krzyczysz do mnie”. Teraz jest już starszy, więc jeśli czuje, ze napływa fala złości, mówię mu wprost, „muszę się uspokoić, odejdź, bo tracę cierpliwość”. często go przepraszam, że krzyczałam…kupiłam sobie książkę na temat radzenia sobie ze złością, byłam na warsztatach, jest to normalna emocja, ale należy nauczyć radzić sobie z nią…

        Przy małych dzieciach jest o tyle gorzej, ze nie wyjdziesz się uspokoić i nie zostawisz go samego 🙁

         

        maartka
        Uczestnik
          Liczba postów: 23

          również to posiadam krzyczę na wszystkich a w  szczególności na mojego młodszego brata, mamę, mojego faceta, koleżanki etc.

          nie potrafię tego zmienić, zatrzymać w żaden sposób, mam wrażenie, że robiąc to jest mi łatwiej… ;/

          viola6
          Uczestnik
            Liczba postów: 22

            robiac to nie pozwalamy w jakis sposob aby po nas pierwszych krzyczano oraz rozladowujemy napiecie…..jest to zle…ale tak wlasnie robimy ..my DDA…

            maartka
            Uczestnik
              Liczba postów: 23

              a więc jak sensownie opanować złość ?

              krzyczę z bólu, mam w sobie ogrom nienawiści.. do siebie, do świata, do ludzi, którzy mnie otaczają i mam wrażenie, że cierpienie powoli mnie zabija…

              czl
              Uczestnik
                Liczba postów: 27

                A pomyśl sobie Maartka o tym, że człowiek na którego tak krzyczysz, jest takim samym człowiekiem jak Ty, z takiej samej gliny ulepionym. Jeśli uprzedzająco stosujecie złość, to ta złość uderza w Was. Ludzie, którzy wyładowują złość na innych, uważają się za lepszych, bo niby dlaczego rozmówca nie złości się na Ciebie? Z szacunku do drugiego człowieka może? Nie ma co wszystkiego zwalać na dda. W Polsce naprawdę bardzo duża część społeczeństwa wychowywała się w rodzinach z problemami, w życiu pełnym problemów.   A jak sobie już musisz pokrzyczeć, dla rozładowania, pokrzycz sobie na mnie. Naprawdę, przez wiele lat uodparniałem się na to właśnie. 🙂

                maartka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 23

                  krzycze, bez przerwy krzycze , później pojawia się płacz i moja bezsilność wtedy muszę wyjść, uspokoić się, opanować skrajne emocje, ale wtedy zaczynam ryczeć, i nie mogę przestać i wtedy pojawia się ten BÓL , ta cholerna bezsilność …

                  opowiem Ci o sytuacji, która obecnie ma miejsce …

                  czl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 27

                    Potrzebujesz Maartka faceta, który będzie miał tyle cierpliwości, że na Twoją złość będzie reagował miłością, przytuleniem, nie będzie zważał, że okładasz go piąstkami, kolanami i czym popadnie. Słowem dużego, silnego, odpornego faceta, kochającego i wyrozumiałego. Tylko, że w pewnym momencie uznasz go za fajtłapę i znajdziesz sobie jego przeciwieństwo, bo będziesz miała dość tych nudów.

                    maartka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 23

                      w kwietniu 2014 roku wyjechaliśmy do Anglii , do jego rodziny , bo załatwili nam sezonową pracę zostaliśmy tam na pół roku , dorobiliśmy się świetnego samochodu, nowych sprzętów, ubrań, biżuterii etc. , zaczęłam źle się czuć , postanowiliśmy wrócić żebym mogła kompleksowo się przebadać czy nic mi nie jest, nie spodobała mi się Anglia, ale życie w niej tak, czułam się tam komfortowo, bezpiecznie, niczego mi nie brakowało.. jesteśmy ze sobą 3 lata i mam względem niego poważne plany i zamiary, podjęłam decyzje, że wyjedziemy tam teraz na rok już swoim samochodem , a będziemy zjeżdżać tylko na urlop i tak przez kilka lat dopóki się nie dorobimy… i CO ? i nagle ON burzy moje plany! on tam źle się czuje, Anglia mu się nie podoba, samochodem też nie pojedzie bo się BOI, bo on tam nie ma rodziny, bo on nie będzie tam siedział kilka lat, itd. itd.  JA w żaden sposób nie moge tego pojąć! o co mu tak naprawdę chodzi>?

                      maartka
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 23

                        mimo tego, że jest moim ’ ideałem’ nie wyznaje tych samych planów i celów życiowych co ja , co mam powiedzieć, że gdybym mogła to już dawno klęknełabym przed nim i mu się oświadczyła? a teraz wyszła za niego i miała z nim dziecko?

                        powtarzają mi, bo facet musi dorosnąć, daj mu czas, ale ja się z tym strasznie męcze, wychowałam się w rodzinie gdzie ojciec pił przez 21 lat, chęć założenia rodziny stała się dla mnie priorytetem, posiadania własnego domu w którym odnalazłabym spokój..

                        co prawda ON w stosunku co do mnie ma anielską cierpliwość, bo WYTRZYMAŁ już ze mną 3 lata… ale im w głąb tym jest dla mnie gorzej, że MÓJ WŁASNY FACET NIE PRAGNIE TEGO SAMEGO CO JA..

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.