Witamy Fora Szukam Ciebie Komuna/Kibuc? DDD/DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • Uzytkowniczka
    Uczestnik
      Liczba postów: 23

      Poszukuję DDD/DDA, którzy chcieliby razem zamieszkać gdzieś niedaleko lasu, spokojnie żyć, wspierać się, może prowadzić dla chętnych miejsce, gdzie można nabrać siły.

      Jestem sama jak palec. Marzy mi się taki finał mojego życia, w którym było dużo cierpienia i porażek, za które staram się powoli nie winić siebie. Gdyby zebrało się kilka osób… sprzedaż własnych mieszkań to pomysł odważny, może więc moglibyśmy najpierw własne mieszkania wynająć (dochód będzie) i poszukać jakichś dofinansowań unijnych albo miejsca bardzo taniego, na które byśmy się razem zrzucili. Ktoś ma podobne pragnienia? Albo może coś takiego już gdzieś istnieje?

      skrzat
      Uczestnik
        Liczba postów: 611

        Moim zdaniem , syndrom dda/ddd wiaze sie z tym, ze tkwie jako dziecko w ciele doroslego i nie umiem dorosnac a leczenie i wychodzenie z tego stanu polega na tym, by dorosnac, stac sie integralna osoba, zaopiekowac sie  tym wewnetrznym dzieckuem we mnie przeze mn7e sama dorosla .

        Zamykanie sie w enklawie  jest chowaniem sie w tlumie , unikaniem  podejmowania wlasnych decyzji,  zwalaniem odpowiedzialnosci z siebie na grupe osob … a przeciez nie ma odpowiedzialnosci grupowej , chyba …

        Jesli chce prowadzic moje zycie jako osoba dorosla a nie tylko pelnoletnia , ja mam uczyc sie  podejmowania moich wlasnych decyzji i ponoszenia konsekwencji tych decyzji.

        Ja nie wyobrazam sobie funkcjonowania w takiej „komunie”  , grupie osob , ktore wszystkie sa dda/ddd .  Moze ktos chce, ale dla mnie to …. jak Piotrus Pan , ktory nie chcial nigdy dorosnac i chcial byc wiecznie dzieckiem.

        I kto mialby byc moim „zastepczym rodzicem ”  w takiej spolecznosci ?

        Ja balabym sie ze taka grupa zmieni sie w sekte, gdzie nie bedzie miejsca na mnie jako osoby, nie bedzie mnie … mrowisko…  a ja jestem niepowtarzalna … jak kazdy czlowiek.

        Ale … to moje prywatne zdanie w tym temacie.

        Pozdrawiam wiosennie 🙂

        Uzytkowniczka
        Uczestnik
          Liczba postów: 23

          Mam 44 lata, jestem sama jak palec i zawsze tak było. Jestem po wielu terapiach, treningach, pracuję, cieszę się obcością ludzi w tej pracy, wracam do pustego domu i płaczę. Napisałam o moim marzeniu. Pewnie gdybym miała 25 lat, uznałabym Twój wpis za rozsądny 🙂 ale teraz ja po prostu chcę znaleźć ludzi, którzy pozbyli się podobnie jak ja złudzeń. Marzy mi się taki domek, w którym kilkoro ludzi żyłoby spokojnie i twórczo i potrafiliby stworzyć miejsce, do którego mogliby przyjechać na krótko, żeby nabrać sił i motywacji do pracy nad sobą ludzie, którym się w życiu nie powiodło.

          skrzat
          Uczestnik
            Liczba postów: 611

            Domek na sobote i niedziele …  a to moze sie udac…

            Mam kolezanke, ktora wybudowala sobie domek taki z jednym pokoikem i kuchnia na polu u swojej przyszywanej rodzinki i tam jezdzi w chhwilach gdy ma ponad 4 dni wolne od pracy , a ze pracuje w szpitalu, to  czasem uzbiera sie wiecej wolnego, takie zmiany i grafik.

            Tylko ze to musialby byc domek w ktorym ktos mieszka na stale , jak  schronisko w gorach, jak  pensjonat nad morzem, cos takiego …  a znalezc prace w takim miejscu trudno a z czegos trzeba zyc…

            Ale pomysl moze wypalic , tak na 5 – 8 osob …. chyba realne.

            Ja osobiscie chyba nie widze sie w takim miejscu … ale moze ktos …. warto przemyslec i … zaufac komus …

            Alisa
            Uczestnik
              Liczba postów: 342

              Użytkowniczko, też jestem po wielu terapiach, treningach.
              Miało być zwyczajnie (spokojna równowaga między życiem prywatnym i zawodowym), nie udało się.
              Jest dużo smutku i coraz mniej nadziei. Mam 41 lat i już wiem, że nie wszystko jest możliwe.

               

              Uzytkowniczka
              Uczestnik
                Liczba postów: 23

                Miłośniczko spokojnej równowagi, napiszesz do mnie?

                mknieczas@wp.pl

                Uzytkowniczka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 23

                  Marzy mi się, żebyśmy stworzyli ośrodek, w którym będą stworzone warunki do praktycznego odkrywania następujących praw DDA/DDD:

                  • prawa do wszystkich dobrych chwil, za którymi tęskniliśmy przez te wszystkie lata, a których nigdy nie dostaliśmy
                  • prawa do radości w tym życiu ? tu i teraz; nie tylko do chwilowego, euforycznego uniesienia, ale do czegoś bardziej trwałego.
                  • prawa  do odprężania się i zabawy.
                  • prawa do rozwijania się duchowo, umysłowo, mentalnie i emocjonalnie.
                  • prawa  do do wyrażania swoich uczuć w sposób niedestrukcyjny, w bezpiecznym miejscu i czasie.
                  • prawa  do  do takiego czasu, jaki jest nam potrzebny, abyśmy dzięki eksperymentom z nowymi ideami, mogli wprowadzić zmiany w swoim życiu.
                  • prawa  do  do znalezienia mojego miejsca w świecie.

                  Moglibyśmy robić dużo fajnych rzeczy…

                  Alisa
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 342

                    Napisałam maila.

                    To fajne:
                    prawo  do  do takiego czasu, jaki jest nam potrzebny, abyśmy dzięki eksperymentom z nowymi ideami, mogli wprowadzić zmiany w swoim życiu.
                    Ostatnio słabo u mnie z eksperymentowaniem.

                    michau1981
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 15

                      Czyli co? Czyli samotność…

                      O to Ci chodzi koleżanko. O bycie Z KIMŚ.

                      Cóż. Też jestem dda. I też męczy mnie samotność. Mówią ,,taki przystojny chłopak a jest sam. Może jest z nim coś nie tak?,, No jest. Rozumiem Cię i współczuję. Mnie też samotność dobija. Terapia? Byłem na kilku. I więcej nie pójdę. Gdy mówiłem o swoich lękach, o poczuciu samotności usłyszałem żebym zaczął chodzić na spacery albo kupił sobie psa. No sory ale na lęk który ciągle gdzieś tam jest to nie pomaga. Ileż ja spacerów nie odbyłem, ile kilometrów rowerem przejechałem…terapia. nudne gadanie. Samozadowolenie terapeuci którzy nie rozumieli co do nich mówię. O lęku właśnie i samotności. Mówili trzeba poczekać, trzeba czasu. Czekałem więc? I co? I dupa. Ech nie chce mi się więcej pisać

                      skrzat
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 611

                        Kazda terapia, warsztat, zlot, spotkanie – sie kiedys skończą.

                        Poznawanie ludzi takich jak ja dla mnie odbywa sie na mityngach.  Ludzie przychodzą,  przestaja przychodzic ale ja biore i daje nr telefonu.  Dzwonimy do siebie, czasem „wpadamy na siebie” w miescie, w kraju … czasem sms czasem spotkanie przy ciachu albo kawce, a nowi ludzie wciaz przychodzą i to jest „budowanie sieci wsparcia” ale i budowanie „nowej mojej rodziny z wyboru”   takiej przyszywanej.

                        Przemyslcie to i spotkajcie sie … moze w Zakroczymiu na zlocie w czerwcu … albo gdziekolwiek …

                        Ja po 40-ce zalozylam nowy zwiazek i dzis chodze 4 razy w tygodniu na rozne mityngi, maz tez. Mamy czas dla siebie i mamy czas dla innych.  Inni maja czas dla nas i dla kazdego z nas osobno.  Wiele nie potrzeba.

                        Numer telefonu nic wiecej.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.