Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Ludzie mnie ignorują

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • an
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Witajcie, jestem nowa na forum, będę od czasu do czasu tu zaglądać, bo w związku z tym, że jestem DDA, mam troszkę problemów, jednym z nich jest ignorowanie mnie przez ludzi z otoczenia. Prosty przykład – uroczystość rodzinna. Rodzinka prosi mnie o robienie zdjęć, więc pstrykam. Indywidualnie, z bliska, z daleka, ale najczęściej grupowo, każdy chce być z każdym na zdjęciu, każą mi czekać, wołają ciocię Zosię, chrzestną Marysię itd. Gdy kończy się sesja robiona przeze mnie wołam: ,,Czy ktoś może zrobić mi zdjęcie?”. Cisza, wszyscy się rozchodzą. Wołam jeszcze raz to samo. Zlitował się nade mną siostrzeniec i bierze aparat. Wołam ciocie, kuzynki, a one idą sobie w swoją stronę, ignorują moją prośbę. Zrezygnowałam ze zdjęcia. Tydzień po uroczystości wszyscy proszą mnie o przesłanie im zdjęć. Oglądam fotografie, a tam wszyscy pięknie uśmiechnięci, przytuleni, trzymający się za ręce, w gromadzie, tylko mnie tam nie ma.

      To śmiesznie prosty przykład ignorancji, ale uświadomił mi, że takie sytuacje przytrafiają mi się cały czas. Byłam i dalej jestem tzw. niewidzialnym dzieckiem. Czy ktoś z Was ma podobny problem?

      „Iść w stronę słońca”
      Uczestnik
        Liczba postów: 203

        Hej an: czy nie jest tak, że ignoruje Ciebie określony typ ludzi, tzn., nie nauczony zasad zachowania? z racji tego, że mam kontakt z ludźmi obserwuję często zachowania ludzi i czasem wiem kto do „jakiej grupy” należy…tych całkowicie nie szanujących granic unikam, natomiast lubię rozmawiać i przebywać z ludźmi, którzy mnie akceptują…

        W mojej rodzinie są typy osób, które mnie ignorują robiąc żarty z alkoholizmu mojego ojca, nie zastanawiają się, że mnie to może boleć, że to moja przeszłość…Natomiast jeśli w rodzinie swojej byłaś „niewidzialnym dzieckiem”,a rodzina Twoja nie podjęła leczenia to nadal jesteś nim – dla nich, Ty będąc na terapii, rozwijasz się i idziesz dalej, a oni zostają na swoim miejscu. Na nic nasze oczekiwania, że jeśli my się leczymy to oni coś zrozumieją. Trzeba im powiedzieć „kochani, ja też tu jestem”, ale zazwyczaj nie słyszą, o czym się przekonałaś,albo dziwią się: „jak to jesteś”, jest dobrze jak jest, my zmian nie chcemy i dalej nie słyszą i nie widzą.

        Kiedyś przeczytałam fajne  zdanie, że gdy się zmieniamy i stawiamy granice, niektórzy je uszanują, natomiast niektórzy nie chcą dopuścić nas do zmian, chcą nadal je przekraczać, panikują,ale trzeba konsekwentnie je wyznaczać, w końcu się przyzwyczają…pamiętam moja próbę asertywności, powiedziałam: „nie” do koleżanki z pracy, stawiała się, próbowała wymusić, ale ja mówiłam stanowczo, spokojnie: nie, nie zrobię tego…3 dni trwały jej nerwy i próba szantażu emocjonalnego, potem skapitulowała, teraz zna moją granicę. W środku wcale nie czułam się komfortowo, ale ona o tym nie wiedziała, że serce  mi wali. Wiem, że można wyuczyć się asertywności, tak jak latami uczono mnie bierności i nie dawano prawa do głosu. Wszystko to długa praca.

        p.s Wybacz: ciekawe jakie by mieli miny,gdybyś powiedziała, że przez przypadek fotki się wykasowały :)została tylko fota z siostrzeńcem 🙂

        Kasza
        Uczestnik
          Liczba postów: 1

          Cześć,

          Ja to się cieszę jak mnie ignorują – czasami wolałabym przestać istnieć. Strasznie ciężko nosić piętno DDA – to jak napis na czole Uwaga Jestem Dziwolongiem. U mnie syndrom DDA jest cały czas odnawiany przez despotyczną matkę – obecnie straciła kontrolę nad moim życiem więc musi mi przypominać jakim to jestem złym człowiekiem i jak mnie źle wychowała. Ale najgorsze z tego wszystkiego jest to, że nikt nas nie rozumie, poprost nikt

          „Iść w stronę słońca”
          Uczestnik
            Liczba postów: 203

            My dzieci chcemy się leczyć, a nasi rodzice, którzy powinni nas uczyć życia, chronić pozostają uzależnieni czy współuzależnieni i jeszcze mają pretensje do nas, że niewdzięczni my jacyś,z pretensjami, niewychowani…to boli 🙁

            …”my jak orlęta z gniazd wypuszczone

            lecz nasze skrzydła pokaleczone,

            aż strach pomyśleć -to nie przez wrogów,

            aż w sercu  ściska bo przez rodziców…”

            igor1986
            Uczestnik
              Liczba postów: 4

              Witam

              Chciałem się odnieść do tego co wyżej, przede wszystkim nie rozmawiają,jak ktoś nie umie rozmawiać i słuchać zwłaszcza rodzic to te wszystkie zmartwienia,leki itd nie mają właściwego ujścia.  Potem jest właśnie określenie ,ze nikt nie rozumie stanu ducha. W moim wypadku uwagę na mnie spowodował pierwszy epizod depresyjny kilka lat temu. Wtedy pierwszy raz chyba zacząłem mówić głośno i szczerze o wszystkim co mnie przygnębia. Pamiętam jak dziś ze usłyszałem „przecież nigdy nic takiego nie mówiłeś ” W istocie z obawy o ignorancję, wolałem o wszystkich trudnych sprawach rozmawiać z zaufanym osobami a nie z własnymi rodzicami. Uważam to za błąd z perspektywy lat.

              an
              Uczestnik
                Liczba postów: 4

                Myślę, że nie ludzie są winni, że jestem przez nich ignorowana, bo zdarza się to też moim przyjaciołom. Ostatnio np. poszłam z przyjacielem do marketu, czekam na niego przed wejściem do sklepu, on zrobił zakupy, wybiegł ze sklepu i pędzi do domu, wołam go, biegnę za nim a on nie słyszy, dopiero w domu zorientował się, że o mnie zapomniał. Wyobrażacie sobie… zapomnieć, że się z kimś przed chwilą szło?! Albo w pracy proszę trzy razy kolegę o pomoc w imieniu moim i innych koleżanek, że to dla nas bardzo ważne, zgadza się, że pomoże na pewno, obiecuje. Na następny dzień koleżanki pytają go, czy zrobił dla nas to, o co prosiłyśmy, a on na to: ,,Coś mi się o uszy obiło, że miałem wam w czymś pomóc, ale nie pamiętam w czym”. To znaczy, że mnie nie słuchał, zignorował. Podobne sytuacje zdarzają mi się często. Nie lubię zwracać na siebie uwagi, jestem cicha, małomówna, skromnie się ubieram, nikt nie ma przede mną respektu, nikt się mnie nie boi, nie szanuje specjalnie, nie liczy z moim zdaniem. Nie wiem, jak to zmienić.

                roxy25
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7

                  Witaj an,

                  ja również należę do „ludzi ignorowanych”. Na początku bardzo się tym irytowałam. Zawsze byłam najmłodsza w rodzinie co oznaczało, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Tak zostało, nie lubię mówić, szczególnie w grupie ludzi, bo uważam, że nie mam nic ważnego do powiedzenia. Znajomi mojego partnera zaczęli nawet naciskać, żebym to ja opowiadała historie (ja zaczynałam, mój partner przerywał mi i kończył), ale w momencie, gdy uwaga skupiała się na mnie nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Teraz staram się nad tym pracować i zaznaczać, że teraz moja kolej 🙂

                  Tak jak już było napisane: Ja tu jestem!!!

                  Życzę powodzenia!!

                  igor1986
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 4

                    Pamiętam jakie zdziwienie u ludzi może wywołać nagle sprzeciw w jakieś codziennej sytuacji. To my sami staramy się być dla własnego spokoju być ugody i ulegać komuś. Ja od kilku lat staram się mówić wprost co myślę i zdecydowanie się sprzeciwiać czemuś co godzi w moje zasady wew. Widzę po sobie ze zarówno do bierności jak i do asertywnej postawy otoczenie przywyknie. Początkiem wszelkich zmian jest umiejętność bycia sobą. Umieć mówić co czuje co myślę głośno i wyraźnie mi to kilka lat temu pomogło obrać uważam właściwą drogę do pokonania swoich wew. Barier.

                    igor1986
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 4

                      Witam

                      problem z jakim chciałem się zwrócić na forum,dotyczy strachu przed konsekwencjami dojrzałych decyzji. Mam straszny problem w sytuacji kiedy np. Musze się zmierzyć z dorosła decyzja gdyż kilka lat temu wyrzucony na głęboką wodę tj samodzielne mieszkanie z różnych powodów poniósł em porażkę i wróciłem do rodzinnego domu. Obecnie jestem w szczęśliwym związku i moja wyrozumiała partnerka rozumie problem dda. Oczekuje ona ciągle na moje małe sukcesy czeka martwi się przeżywa  obecnie egzaminy moje na prawo jazdy które zawsze psuje z nerwów wynikających z presji oczekiwania. Jest mi z tym źle bo ktoś mnie kocha i mocno we mnie wierzy. Boje się ze podświadomie boje się udanego zakończenia i odpowiedzialności z tym związanej. Potrzebuje pomocy żeby z tego poczucia wyjść. …

                      „Iść w stronę słońca”
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 203

                        Wydaje się, że każda dojrzała decyzja wywołuje lęk, niezależnie od finału: czy będzie udane czy nieudane zakończenie.Każde zakończenie powoduje, że trzeba będzie zmierzyć się albo z wygraną albo porażką  i podejmować dalsze decyzje, co dalej?

                        Nasze życie składa się z porażek, wygranych, emocji, relacji…Najważniejsze, żeby podejmować się nowych wyzwań, wyznaczać cele i realizować. Porażki są po to by nas czegoś nauczyć, byśmy  rozwijali się wewnętrznie…

                        Lęk jest emocją, którą trzeba przeżywać i można nauczyć się jak sobie z nim radzić w sposób konstruktywny.I zapewne podłoże jest w myśleniu…ja też przeważnie boję się jak zakończy się decyzja, którą podjęłam, ale nie dopuszczam do obsesyjnego myślenia co dalej?finał i tak będzie, a z racji tego,że jestem dorosła, świadoma swoich decyzji będę podejmować kolejne wynikające z tej już podjętej.Może bardziej kwestia dotyczy spojrzenia i odbierania rzeczywistości?

                        Reasumując: jeśli odbieram świat pozytywnie, jestem pewna siebie i swoich decyzji, podejmując je, odczuwam strach przed konsekwencją takiej decyzji i finałem,ale wiem, ze niezależnie od finału poradzę sobie, albo wyciągnę wnioski z porażki i będę myśleć co dalej…Odpowiedzialność – dojrzałość – rozsądek.

                        Oczywiście odpowiedź jest z mojego punktu widzenia i doświadczenia.

                        Pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.