Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Najwyzszy czas
-
AutorWpisy
-
Silną wolę to chyba jeszcze jakąś mam bo pije tylko wtedy kiedy mogę sobie na to pozwolić, na pewno nie tak, żeby coś zawalać. No i raczej nie przejmuje się tym co myślą i robią inni.:)
<p style=”text-align: right;”>ja jestem ddd i dda w jednym. sama siebie nie rozumiem, nie wiem co robie ze swoim zyciem. ciagle nim kieruje tatus, ciagle wszedzie mi źle, cisgle sie czegos albo kogos boje. wole nie mowic prawdy bo za prawde moge miec konsekwencje. jestem po prostu tak dziwnym czlowiekiem, ze prawie nie mam znajomych, ci co ich mam to mnie irytuja, rodzina mnie wkurza, praca niesatysfakcjonuje, mąż chyba alkoholik a ja chyba wspolezniona.gdy nie wytrzymuje stresu muszę sie napic. oczywiście nie pije codziennie ze zdrowego rozsadku ale w weekend musze pół litra zrobic nawet sama. maz pracuje w uk wiec o to nie trudbo. nie pije duzo cwiartka na wieczor 2 razy w tyg ale ciagnie mnie.</p>
Pół litra w weekend??? Do tego ćwiartka 2 x w tygodniu??? I to sama???
Masz poważny problem.
Lepie zacznij cos z tym robić.
trudno z tym cos robic jak mąż jest alkoholikiem. nie zgadza się abym poszla na psychoterapie. nie radze sobie ze soba ani z nim. on jest dobrym czkowiekiem, nie robi awantur itd. ale widze ze idzie to w zlym kierunku, woli sie napic przed tv zamiast isc do kina, woli miec na wodke niz przykladowo zrobic cos w domu i wydac na to pieniądze. wydaje mi sie ze zaniedbuje pewne aspekty życia i obowiązki na rzecz alkoholu. wiec jaka ja mam byc?chyba zapisze sie na terapie bez mowienia mu o tym ale czy to bedzie normalne?
To może pora coś zmienić? Popracować nad sobą skoro źle się z tym wszystkim czujesz? Wiem, że łatwiej się mówi a ciężej wykonać bo sama też mam wiele problemów do rozwiązania za które ciężko mi się zabrać. Może i stąd u mnie zbyt częste sięganie po alkohol.
Raczej nie jest to normalne. Dwoje ludzi, którzy się kochają chyba nie powinni mieć przed sobą aż takich tajemnic. Wydaje mi się że to zbyt poważna sprawa. Tym bardziej że jesteś dda.
no właśnie trzeba. dlatego pojde na ta psychoterapie i nie bedzie wiedzial. moze naucze sie z nim sobie radzic. chcialabym mu pomoc ale on nie widzi problemu. jak pomoc komuś jak sobie sie nie umie pomoc. nie mam takiej sily aby cos teraz zmienić, nie dalabym rady jakbym sie z nim rozstala. nie mozemy miec dzieci jak do tej pory, zostałabym sama… on sie boi tej terapii
… bo siostra rozwiodla sie z mezem jak popracowala nad soba u psychoterapeuty. ale tam miłośći nie bylo, to co innego.
Dobrze, że chcesz pójść na psychoterapie to juz jakiś krok do przodu:). Ona też pewnie pomoże ci poukładać pewne sprawy i cie wzmocni. Może też zaczniesz patrzeć na pewne rzeczy inaczej.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.