Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nie tylko DDA…

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • marta0006
    Uczestnik
      Liczba postów: 56

      Bacznie obserwując siebie,już czwarty tydzień po rozstaniu z alkoholikiem… znalazłam u siebie kolejną rzecz, która zniszczyła moje życie. Wiem,że byłam współuzależniona ale… i byłam uzależniona od miłości…. Dopiero teraz do mnie to dotarło. Zrobiłam sobie nawet testy i niestety wyszło tak jak myślałam. Uzależniona od miłości, kochająca za bardzo. Jak sobie przypomnę moje dotychczasowe życie to tak: szukałam miłości byle jak i byle gdzie. Z byle kim, tylko  po to,żeby ktoś mnie kochał. Bywało tak,że uprawiałam seks z niewłaściwymi ludźmi( rzadko, ale było). W związkach z alkoholikami szukałam pocieszenia, myślałam,że te osoby mnie kochają mimo,że niszczą nasz związek, traktują mnie instrumentalnie lub „uwieszają się na mnie”. Ja nie widziałam innego życia, bez mężczyzny. W ciagu 4 lat miałam dwóch partnerów alkoholików i to było na zasadzie takiej,że z jednego poszłam drugiego. Nie wyobrażałam sobie życia w samotności. Łatwo się zakochiwałam i bardzo angażowałam w związki. Często bywałam uległa. Zaspakajałam moim partnerów nie jednokrotnie. Próbowałam walczyć z ich alkoholizmem- angażowałam się tak bardzo,że zapominałam o swoich potrzebach. W ostatnim związku mało nie doszło do zdradzenia mojego partnera. Jest mi bardzo wstyd, ale to był mój krzyk rozpaczy 🙁

      Teraz po rozstaniu również szukałam przygód… I teraz wiem dlaczego. Jestem uzależniona od miłości ;( Jak sobie z tym poradzić?

      Co dzień dowiaduję się czegoś nowego o sobie… Nie wiem czy będę w stanie poznawać bolesną prawdę o sobie 🙁 Boję się depresji. W zasadzie nie wiem,czy już jej nie mam….

      pszyklejony
      Uczestnik
        Liczba postów: 2948

        Chyba sobie nie zdajesz sprawy, jak dużo już zrobiłaś na drodze zdrowienia. Szukaj odpowiedzi w relacjach z rodzicami, w tym, jakie powinny być.

        marta0006
        Uczestnik
          Liczba postów: 56

          Nie chce winić rodziców za to jak mnie wychowali, sami byli (są) bardzo chorzy. Co mi da złość na nich,że takie wzorce mi przekazali? chyba nie o to chodzi…

          pszyklejony
          Uczestnik
            Liczba postów: 2948

            Chodzi o poruszenie emocji, które są związane z tymi wydarzeniami w dzieciństwie. Bez tego nie zmienisz tej warstwy osobowości.

            marta0006
            Uczestnik
              Liczba postów: 56

              Wiesz to już przerabiałam.. ruszałam tymi emocjami nie raz… pora wreście zaakceptować przeszłość ile można siedzieć w przeszłości?

              pszyklejony
              Uczestnik
                Liczba postów: 2948

                Wszystko po kolei, niczego nie da się przyspieszyć, to jest pewien proces.

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.