Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Poczucie kobiecości i instynkt macierzynski

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Droga do siebie i zdrowienie, to długi proces i często bardzo bolesna. Nawet jak się wydaje, że już jest wszystko poukładane nagle wypływa coś nowego. Kolejny raz o tym się przekonałam. Pocieszające jest to, że z czasem łatwiej jest sobie poradzić z kolejnym problemem i nie towarzyszą temu tak bardzo ekstremalne przeżycia. Jest się w stanie dokonać analizy spokojniej.

      Zawsze uważałam, że nie mam instynktu macierzyńskiego ale to chyba faktycznie gdzieś głęboko tkwi, tylko zachowania innych osób skutecznie go zakopały. Brak poczucia bezpieczeństwa i strach przed ewentualnym skrzywdzeniem dziecka nie pozwalał na jego rozkwit.
      Myślę, że źródłem tego jest również brak poczucia kobiecości, brak akceptacji siebie jako początkowo dziewczynki a później kobiety. Nigdy nie wiedziałam co to znaczy czuć się kobieco. O ile potrafiłam dostrzec jak mniej więcej wyglądają właściwe relacje na lini rodzic-dziecko, partner-partnerka. To nie wiedziałam i nadal nie wiem co to znaczy czuć się kobieco, jak być kobiecą co robić, żeby taką być dla siebie i partnera. Dodatkowo zachowanie byłego partneta sprawiało, że moje próby zmiany tego, próby nauczenia się tego są właściwe. Czułam wręcz, że się ośmieszam.
      Chciałabym czuć się dla siebie i dla tego jedynego mężczyzny w moim życiu kobieca i atrakcyjna. Nie chodzi o to, żeby być zauważaną przez wszystkich mężczyzn. Chodzi o bycie atrakcyjną dla tego jedynego.
      Moja matka nie nauczyła mnie co to znaczy czuć się kobietą, nie nauczyła co to znaczy być dobrym człowiekiem, nie potrafiłamnie niczego uczyć. Natomiast doskonale potrafiła krzyczeć i krytykować. Nauczyła mnie jak się stawia się mur emocjonalny przed innymi, nauczyła mnie moralizatorstwa. Zdaję sobie z tego sprawę i staram się to zmienić.
      Nauczyłam się przy niej jak czasem dobrze wyglądać ale dla mnie to cały czas tylko przebranie. Nadal nie czuję się do końca kobieco i atrakcyjnie.
      Dziewczynki mają czasem malowane przez swoje mamy, dla zabawy, paznokcie. Według mojej matki to trochę nie wypada. Dobrze wychowane panienki tak nie robią, powinny być ciche i skromne. Młode dziewczyny chodzą ze swoimi mamami lub same do kosmetyczki. Ja nigdy tak nie robiłam.
      Małe dziewczynki lubią bawić się lalkami, bawić w dom. Ja praktycznie tego nie robiłam. Jak przez mgłę pamiętam moją zabawę lalką w dom. Miałam wtedy 3-4 lata. W zabawie tej byłam jednocześnie mamą i tatą jedynego dziecka. W zabawie tej mama kłóci się z tatą, krzyczy na dziecko i daje klapsy. Nie pamiętam, żeby byłam bita. Był krzyk i straszenie. Pamiętam zawieszany na klamce gumowy pasek i straszenie, że jak będę niegrzeczna, to zostanie on użyty.
      Dziecka się nie bije, dziecka się nie staszy. Dziecku się tłumaczy !!!
      Jedyne nieświadome zadawanie bólu przez matkę było np. przy myciu głowy jak mi wpadła piana do oczu, lub przy obcinaniu malutkich paznokietek. Jednak nawet wtedy był tylko krzyk, że zaczynam płakać. Nigdy mnie nie przeprosiła, jeżeli sprawiła przykrość. Zawsze wszystko tak przekręciła, że wbijała mnie w poczucie winy i zaczynałam myśleć o sobie, że jestem zła.
      Po takich doświadczeniach podświadomie zaczyna się myśleć, że dziecko tylko „zatruwa życie”, wszystko psuje i jest źródłem przykrości. A dziecko jest przecież źródłem radości, małym czystym i niewinnym człowieczkiem, któremu dorośli mają w obowiązku wskazywać drogę jak być dobrym, wartościowym człowiekiem, znającym własną wartość.

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Nie wiem może sama tego wszystkiego nie była nauczona. Nigdy nie potrafiła ze mną szczerze rozmawiać. Z nikim nie potrafi być szczera, potrafi tylko odgrywać przedstawienia i wszystkich krytykować, obwiniać. W sobie nie dostrzega błędów, albo nie chce.
        Jest mi ciężko zrozumieć, no jej siostra zachowuje się zupełnie inaczej.

        „Iść w stronę słońca”
        Uczestnik
          Liczba postów: 203

          Rola rodzica w życiu dziecka jest bardzo ważna. Wszyscy o tym wiemy. Natomiast nie da jej się zaplanować, wymarzyć. Ma na nią wpływ właśnie nasza przeszłość i to jaka ona była w naszym rodzinnym domu. Niby wiemy, ze powinno być inaczej, a jednak powtarzamy wzory niekoniecznie dobre. Prawdopodobnie innych nie znamy i choć wiemy, że są toksyczne powielamy je. Dobra jest świadomość, że jest coś złe i praca nad tym, uczenie się innych zachowań. Nikt nie jest ideałem. Każdego dnia tworzymy relację, jeśli coś nie wychodzi przepraszamy i poprawiamy ją, szukamy rozwiązań.

           

          Zanim zostałam matką miałam wizję jaką będę, jakie moje dziecko będzie mieć wspaniałe dzieciństwo. Wcale takie nie miało. Terapię rozpoczęłam dopiero gdy syn miał rok, żyłam w toksycznym związku. Darłam się jak mój ojciec, chociaż negowałam to zawsze. Ja miałam cierpliwie tłumaczyć, miałam pokazać matce jak wygląda prawdziwy związek. Prawdą jest, że nie mając dobrych wzorców nie wiedziałam jak wygląda prawdziwy związek, czym jest miłość. Wyjechałam daleko, by znaleźć kopię ojca, faceta, który potrafił wymagać i krytykować. Przy nim czułam się jak taka malutka, nic nie znacząca, utwierdzał mnie każdego dnia małymi krokami. Latami naprawiałam siebie, by moje dziecko miało spokojną matkę. Dziś wiodę spokojne, bezpieczne życie, syn jest nastolatkiem. Nie jest tak, że jest idealnie, relacje buduje się cały czas. Jeśli popełniam błąd to przepraszam, daję prawo do złości, zwątpień. Każdego dnia uczę się być dobrą matką.

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Nikt nie jest idealny. Tylko trzeba umieć przyznać się do błędu i przeprosić.
            Ty zdałaś sobie sprawę ze swoich słabości i podjęłaś wysiłek pracy nad sobą. Na to potrzeba dużo odwagi.
            Ja nigdy nie usłyszałam słowa „przepraszam”, a teraz już mi na tym nie zależy. Wreszcie czuję się dobrze we własnej skórze. 🙂

            some1
            Uczestnik
              Liczba postów: 244

              No Fenix, to co napisalas uwazam za bardzo dobre podstawy do bycia dobra, oddana, wspierajaca i kochajaca matka 🙂 Rozumiem Twoj strach. Ja strasznie sie balem kiedy moja zona byla w ciazy. Balem sie ze skrzywdze moje dziecko tak jak rodzice skrzywdzili mnie, nie chcialem tego, balem sie ze moje dziecko odrzuci mnie, ze oceni negatywnie, ze nie pokocha, bo uzna ze na to nie zasluguje. Do dzos sie bpje czy jestem wystarczajaco dobry – hm, jestem pewien ze nie jestem. Ale ten lęk i ta swiadomosc motywuje aby sie starac bardziej. Na dzis moge powiedziec ze zadna z obaw nie spraedzila sie. Jestem pewien ze u Ciebie bedzie podobnie. Wiem ze macierzynstwo teudno sobie dobrze wyobrazic, to nawet nie jest mozliwe – dzis to wiem. Ale jestem pewien, ze to co piszesz czyni z Ciebie material na dobra matke dla swoich dzieci.
              Z ta radoscia z dziecka to nie do konca tak. To ciezka praca i naciaganie siebie do granic mozliwosci aby zniesc roznice w sposobie zycia dziecka i doroslego, aby znalezc cierpliwosc, umiejetnosc i madrosc do tego aby go nie popsuc, aby wpoic mu to co wazne, zasady spoleczne itd. a potem wspierac w poszukiwabiu wlasnej drogi starajac sie w to zbyt nie ingerowac. To raczej trudne zadanie. Jest radosc, oczywiscie, ale wiecej ciezkiej pracy.

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Some1 nie sądzę, żebym kiedykolwiek była matką. Ale nie chcę tego tematu drążyć.

                some1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 244

                  Przepraszam Fenix 🙁

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Spokojnie, nie poczułam się urażona. 🙂 To tylko granica mojej prywatności, nie wszystkim chcę się dzielić 😉

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Some1 dziękuję za miłe słowa. 🙂 Nie chcę rozmawiać o moim macierzyństwie, bo nie chcę wpakować się w jakiś dół psychiczny i użalanie się nad sobą. Nie sądzę, że będę kiedykolwiek mamą, bo mam tyle lat ile mam, mam swoje obawy, o których pisałam wcześniej. Jestem sama a nie mam zamiaru kogoś szukać na siłę, bo to nie o to chodzi.                   Myślę, że jesteś bardzo dobrym tatą. 🙂

                      some1
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 244

                        Wiesz Fenix, nie wiadomo co komu pisane i kiedy w zyciu przyjdzie zmiana. Ja bylem juz w takiej sytuaxji ze pogodzilem sie z tym ze nie bedziemy mieli dzieci a jednak pp wielu latach doczekalismy sie. Wlasciwie wtedy kiedy juz stracilismy juz nadzieje. Nigdy nie wiesz co przyniesie kolejny dzien. Dzis macierzynstwo przychodzi w coraz pozniejszym wieku. Wiesz, mnie samemu tez sie jeszcze marzy dziecko, a tez nie jestem pierwszej mlodosci 😉
                        Z drugiej strony przez doswiadczenia ktore mialem, kiedy musialem ogladac inne osoby posiadajace wlasne dzieci, a ja zawsze marzylem o tym aby poswiecic sie wychowaniu wlasnych dzieci, przezywalem straszne meki, okropny gniew, bezsilnosc, zal. Wiem jak ten temat moze byc bolesny.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.