Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Potrzeba wsparcia
-
AutorWpisy
-
Witajcie Kochani
ciesze sie ze znalazlem to forum. Milo wiedziec, ze nie jest sie jedynym na swiecie z problemami.
Przed Swietami cos we mnie peklo i trudno mi sie do dzis pozbierac. Potrzebuje wsparcia i dobrego slowa, ale… zawsze mialem przekonanie, ze trzeba radzic sobie samemu, a uzalanie sie nad soba jest zalosne. Takie przekonania wyniesione z dziecinstwa, ktore tak trudno zmienic.
Oboje moi rodzice to zaburzone osoby (ojciec pil, a matka zachowywala sie jak dziewczynka). Moim zadaniem bylo zdobywac prestiz dla rodziny. Dobrze sie uczyc, wszystko robic jak najlepiej. Nie bylo miejsca na slabosc. Ciagle byly surowe oceny i maksymalne wymagania. A ja ciagle wierzylem, ze jak spelnie kolejne wymaganie, to rodzice mnie pokochaja.
Dzisiaj jestem tak bardzo zagubiony i samotny, ze nie wiem juz, co dalej. Od jakiegos czasu nie pracuje, bo zaczely sie stany lekowe i depresyjne. Nie moge liczyc na rodzine, a znajomych mam niewielu, bo zawsze w domu slyszalem, ze od ludzi dostaje sie samo zlo…
Jest we mnie tyle emocji, tak trudnych – smutku, żalu, złości, wstydu. Zupełnie nie wiem, jak sobie z nimi radzić. Ciagle mysle o terapii, ale bardzo sie jej boje – moje poczucie winy podpowiada, ze to przeze mnie moje dziecinstwo bylo, jakie bylo. Chcialbym sie rozplakac jak dziecko, ale nie potrafie. Jest cos, co wam daje ukojenie?
Witaj Robbo 🙂 Terapia jest całkiem dobrym pomysłem. Normalne, że budzi lęk, bo trzeba się otworzyć, zmierzyć z trudnymi tematami ale w rezultacie przy własnym zaangażowaniu przynosi wewnętrzny spokój. Myślę, że każda forma zmierzenia się z tym co nas boli jest sposobem na znalezienie ukojonie. Nie jestem żadnym ekspertem ale wydaje mi się, że przez stany lękowe i depresyjne Twoja psychika daje Ci znać, że należy zrobić porządek ze sobą. Ja też długo nie potrafiłam płakać, bo blokowałam w sobie te trudne emocje a jak zaczęłam, to myślałam, że nie skończę. Było to jednak bardzo oczyszczające. Ukojenie i spokój znajdzie się wtedy, kiedy człowiek poradzi sobie z przeszłością. Nie bój się terapii. 🙂
Nie jesteś w żadnym stopniu odpowiedzialny za to jak wyglądało Twoje dzieciństwo.Ty byłeś dzieckiem, którym należało się opiekować, dawać wsparcie. Niczemu nie jesteś winny!
bardzo madre slowa dodam tylko ze to nie jest niczyja wina , nikt nie jest temu winny ani wy ani wasi rodzice nie szukajcie winy bo nikt nie jest winny , szukajcie siebie i zacznij zyc swoim zyciem a nie zyciem swoich rodzicow i wszystkich wokol
Mojabajka nie zgodzę się z Tobą, że to nie jest niczyja wina. Dorośli zawsze odpowiadają za dziecko. Rozumiem, że ktoś sam mógł mieć niewłaściwe wzorce. Wychodzę jednak z założenia, że każdy człowiek ma po to mózg, żeby z niego korzystać, uczyć się na własnych błędach, wyciągać wnioski na przyszłość i zmieniać się. Tylko, żeby coś osiągnąć trzeba najpierw dać coś od siebie a nie oglądać się na innych. Nie chodzi o obwinianie całe życie rodziców za wszystkie nasze niepowodzenia. Według mnie chodzi o to przełamanie się i przyznanie, że rodzice nie zachowali się tak jak należy. Należy dać sobie czas na przeżycie czegoś w rodzaju żałoby. Mnie takie podejście bardzo pomogło. Teraz czuję się uwolniona od przeszłości, czuję wreszcie wewnętrzny spokój. Wreszcie dobrze czuję się sama ze sobą, lubię sama siebie. Myślę, że gdybym usilnie próbowała tłumaczyć zachowanie własnych rodziców, nigdy nie doszłabym do tego miejsca, w którym jestem.
masz racje dorosli odpowiadaja za dziecko ale winy niedoszukuj sie wnich bo nikt nie jest idealny zadna para na swiecie nie wychowa swojego dziecka idealnie , kazdy rodzic popelni blad nikt na swiecie nie jest bezskazy, ale nie kazdy jest na tyle ogarniety zeby zouwazyc swoje bledy , poprostu mysli ze tak powinno byc , ze to jest normalne , wiec nie wszyscy sa w stanie wyciagnac wnioski ze swoich bledow bo nie wszyscy sa ich swiadomi, wiec nie wszyscy sa w stanie zmienic swoje bledy w przyszlosci gdyz poprostu nie maja onich pojecia , niedostrzegaja ich badz nie sa swiadomi ze to jest bład ktory trzeba naprawic w sobie. Kazdy czlowiek jest indiwidualny , jeden jest bardziej wrazliwy drugi mniej , jeden jest bardziej niesmialy drugi mniej jeden jest bardziej inteligentny drugi mniej , wiec jednej osobie bedzie to dostzrec latwiej drugiej trudniej a trzecia wogole nie bedzie wstanie do tego dojsc i zaczac to zmieniac. Wiec np. nie moge winic mojej mamy za to ze np jej iloraz inteligencji wynosi 20 a innej mamy ktora potrafi nie popelniac tego samego bledu tylko je zmieniac wynosi 150IQ madrosci a inteligencja to cos zupelnie innego nie wszyscy ludzie inteligentni sa bardzo madrzy .
A czy ktoś kto był maltretowany lub molestowany ma zaakceptować to, bo kat był niedoskonały? Poza tym napisałam, że w moim przypadku chodziło o przełamanie się i przyznanie, że to nie ja zawaliłam. Mnie to pomogło w pozbyciu się poczucia winy i odbudowie własnego poczucia wartości. Nie muszę się zgadzać z Twoim podejściem. 🙂
A czy ktoś kto był maltretowany lub molestowany ma zaakceptować to, bo kat był niedoskonały? Poza tym napisałam, że w moim przypadku chodziło o przełamanie się i przyznanie, że to nie ja zawaliłam. Mnie to pomogło w pozbyciu się poczucia winy i odbudowie własnego poczucia wartości. Nie muszę się zgadzać z Twoim podejściem. 🙂
Ty wciaz obwiniasz swoich rodzicow skoro piszesz ze nie zgadzasz sie ze to nie jest ich wina nie wybaczylas im wiec nie uwolnilas sie calkiem od przeszlosci, ale Ty zauwazylas niewlasciwe wzorce i je zaczynas przelamywac czyli naprawiasz siebie ale to nie znaczy ze calkowicie sie uwolnilas od przeszlosci bo podswiadomie caly czas ich za to winisz > jestes madra i jestes na dobrej drodze na swojej drodze
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.