Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Potrzebuję porady… podpowiedzi…

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • micham33
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam,

      Jestem córką alkoholiczki. Mama pije już dobre 30 lat. Ja mam ich 38 i w sumie nie pamiętam czasów, gdy ona była trzeźwa. Leczeniu próbowała poddać się dwa razy. Po nich spokój był przez pół roku i rok, później znów wracała do picia. Gdy założyłam swoją rodzinę i gdy brat mój również się wyprowadził, tato rozwiódł się z mamą nie mogąc dłużej znieść tego co się działo. Mama zerwała kontakt z nami wszystkimi, potrafił czasami tylko zadzwonić, gdy zabrakło jej pieniędzy na alkohol. Widząc, że od nas ich nie otrzyma wyjechała do swojej matki. Zamieszkały razem i razem piły, bo babcia też jest alkoholiczką. Mieszkały tak i piły całe długie lata, odgradzając się od rodziny wielkim murem. Nie wpuszczały nikogo z rodziny do domu, podczas rozmów telefonicznych twierdziły, że wszystko gra i jest ok. Ale z dnia na dzień coraz bardziej się niszczyły. Ja mamę widziałam ostatni raz cztery lata temu, jak urodziłam dziecko. Przyjechała do mnie zobaczyć wnuka. Załamał mnie jej widok, była już wtedy bardzo wyniszczona i już chora. Jednak gdy z bratem chcieliśmy zabrać ją do lekarza wykrzykiwała nam, że się czepiamy, że mamy dać jej spokój. Tak trwały z babcią i piły, piły, piły…

      Do wczoraj. Wczoraj zabrało ją pogotowie zaalarmowane przez sąsiada, którego babcia poprosiła  pomoc, bo nie mogła mamy mojej wysadzić na toaletę.

      To co zastał sąsiad było przerażające. Moja mama leżała nieprzytomna we własnym moczu, kale. Babcia oczywiście była pijana. Sąsiad zawiadomił brata mojej mamy. Wezwali pogotowie. Wujek powiadomił mnie. Od lekarza z SOR dowiedziałam się, że mama jest skrajnie wyniszczona, odwodniona, zagłodzona, że ma jakieś stare złamania ręki o których nikt nic nie wiedział. Nie ma z nią kontaktu. Z badań wynika, że ma zanik kory mózgowej, jakieś martwe miejsca w mózgu, które świadczą o małych wylewach. W tej chwili jest jak roślinka. Lekarz nie pozwolił mi do niej wejść, choć sama nie wiem czy bym dała radę…

      W tej chwili lekarze czekają na orzeczenie psychiatry o jej stanie psychicznym i będą wysyłać wniosek do sądu o pozwolenie na przeprowadzenie operacji na tej jej połamanej ręce.

      A ja teraz myślę co dalej, co jak ona to przeżyje wszystko.

      Do siebie jej nie wezmę, bo mam małe mieszkanie w którym mieszkam z mężem i dwójką dzieci. Zresztą nie chciałabym, by moje dzieci ją oglądały w takim stanie. Mój brat też nie chce mamy brać do siebie. Psychicznie jest to dla nas za trudne. Do dziś ciężko nam się uporać ze spustoszeniem jakie mama wprowadziła do naszego życia i naszej psychiki. Mamy brat też powiedział, że jej do siebie nie weźmie, choć wcale nie myślałam o tym, żeby to na niego zrzucić.

      Ale co w takim razie? Do babci nie wróci, bo tam będzie się to powtarzać. Zresztą babcia jest też w złym stanie. Czy jest możliwość umieszczenia jej w jakimś ośrodku? Czy musimy ją najpierw ubezwłasnowolnić? Gdzie szukać pomocy? No i jeśli ma zanik kory mózgowej i jest w takim stanie, czy jest szansa, by wróciła do jako takiej „normalności”?

      Kompletnie nie wiem co robić, gdzie szukać pomocy…

      Delta
      Uczestnik
        Liczba postów: 100

        Poszukaj pomocy w szpitalu w którym leczy się matka, może skierują cię do jakieś placówki która się zajmie matką po operacji, jeśli tam nie otrzymasz pomocy to popytaj w opiece społecznej. Jednak taka opieka będzie wiązała się z kosztami, dogadaj się z bratem aby dzielić koszty po połowie lub załatw jeśli matka ma rentę aby była przelewana do ośrodka.

        Matka była alkoholiczką ale z tego co piszesz chyba brała to na siebie i nie wyżywała się na was, może zasługuje chociaż za to na odrobinę pomocy.

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.