Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Szukam wsparcia – juz nie mam siły

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • Gatosa
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      <p style=”text-align: justify;”>Witajcie, zwykle nie piszę na forach więc z góry przepraszam jeżeli będzie za bardzo chaotycznie. Potrzebuje porady osób, które nie znają mnie prywatnie co będzie bardziej obiektywne. Jestem młodą osobą mam 29 lat, w tym roku wraz z narzeczonym mieliśmy zaplanować ślub. Problemem są – moi rodzice. Odkąd sięgam pamięcią rodzice pili alkohol. Jako dziecko zawsze oglądałam ich pijących po pracy. Pomimo tego zawsze rodzina „jakoś” się trzymała. Przez 20 lat jak z nimi mieszkałam robiłam wszystko co w mojej mocy żeby przestali pić – nie udało się. Płacze krzyki małego dziecka a później nastolatki. Po ukończeniu 18 lat  postanowiłam się wyprowadzić 60 km od rodziców . Obecnie okazało się, że mama zachorowała na marskość wątroby. Nie chodzi, nie mówi, jest prawie nieświadoma.  Lekarze dają jej dni/może miesiące. Jedyną osobą która może się nią zajmować jest ojciec – który nadal pije. I tu zaczynają się moje dylematy. Pomimo wszystkiego kocham moich rodziców, nie śpię po nocach zamartwiam się. Chciałabym jakoś pomóc (nie tylko finansowo) ale czuje, że przez to coraz bardziej oddalam się od narzeczonego i naszych marzeń. Chcieliśmy wyjechać na urlop na wakacje a spędziliśmy go przy łóżku mojej mamy. Co radzicie ? Będę naprawdę wdzięczna za szczere opinie.
      Pozdrawiam wszystkich,
      Bezradna osoba</p>

      Karolina
      Uczestnik
        Liczba postów: 59

        Mialam pijacego ojca i toksyczna matke i siostre. Mozesz znaleźć moj wątek. Prawda jest taka ze gdyby nakrzyczenie na alkoholika żeby nie pil pomoglo to pewnie problem alkoholizmu by nie istnial. Musisz zacząć żyć swoim zyciem i uswiadomic sobie że po pierwsze Ty juz dla nich duzo zrobilas, po drugie mozesz zmienic siebie i swoje podejście ale nie zmienisz ich i po trzecie i to chyba najwazniejsze to jak ulozyli swoje zycie i jak sie zachowują to ich wybór! Oni wybrali takie zycie a Ty masz faceta planujecie slub i na tym sie skup bo w kkoncui jego to zmęczy. Mowi Ci to osoba która leczy sie wlasnie przez dom psychiatrycznie na depresje (moja matka i siostra wiedza i zero reakcji i zainteresowania) i chodzi co tydzien do psychologa i zaczyna byc silna pewna siebie babką 😊 ale kontaktu z rodzina nie utrzymuje i dopiero teraz jestem szczesliwa. Ale Tobie nic nie sugeruje, pomyśl tylko moze o psychologu??

        Gatosa
        Uczestnik
          Liczba postów: 6

          Witam, odmawiam post żeby się po prostu wygadać:( stało się,mama nie żyje. Marskosc wątroby- alkohol wygrał. Jakoś trzeba będzie nauczyć się z tym żyć. Dziękuję Karolinie za poprzedniego posta, na jego podstawie cały czas starałam się myśleć o przyszlosci z moim narzeczonym i przyszlej rodzinie.

          Niestety problemy w mojej głowie dopiero się zaczęły. Ojciec został sam. Po tym co się stało z mama myslalam ze da mu to coś do myślenia i przestanie pić.. Ale jednak piwo nadal jest w domu.  Sumienie i serce karze mi go odwiedzać i pocieszać po stracie. Bardzo go kocham A jednak pije…. jest mi żal z tego powodu że jest sam. Nawet wzięłam tydzień urlopu żeby z nim pobyć (kiedy z nim byłam to nie pił). Chlopak  nadal uważa że powinnam się od niego odciąć i żyć swoim życiem o co ciągle się kłócimy. Ja chce walczyć o rodzinę której w sumie już nie mam:( wizyta u psychologa jest droga a co do terapii to raczej brakuje mi odwagi. Co powinnam zrobić być przy ojcu? On jest teraz bardzo samotny i to go wykańcza:(

          travnick
          Uczestnik
            Liczba postów: 56

            Ależ oczywiście, że bądź przy ojcu, bo on taki samotny, ale zacznij również szukać nowego chłopaka, bo obecnego zaraz stracisz i również będziesz samotna, a może nawet zaczniesz pić, więc będzie szansa na wspólny język z ojcem.
            Wybacz, że tak twardo piszę, ale taka prawda.

            truskawek
            Uczestnik
              Liczba postów: 581

              Gatosa, nie bardzo wierzę, że twoje problemy się dopiero zaczęły. Z tego co zrozumiałem to jest cały czas ta sama sytuacja – tyle tylko, że wcześniej martwiłaś się obojgiem rodziców, a teraz jednym. Wierzę, że kochasz ojca i że ci go żal, nie dziwi mnie to w ogóle. Nie wierzę tylko, że jesteś za niego odpowiedzialna ani że go uratujesz, jeśli on sam nie zadba o siebie. Ile czasu chcesz z nim siedzieć, żeby mieć pewność że się nie napije? Czy kiedy nie pije to jest ci z nim dobrze?

              Czego się obawiasz w związku z terapią? Przeszedłem swoją, więc mogę się z tobą podzielić doświadczeniem. Ja akurat za swoją terapię płaciłem i nie żałuję, bo pomaga mi to ułożyć sobie lepiej życie. Masz przed sobą duże decyzje, których efekty mogą być o wiele bardziej kosztowne niż wizyta u psychologa – policz sama ile to ryzyko jest dla ciebie warte.

              Gatosa
              Uczestnik
                Liczba postów: 6

                Ja się boję że go stracę . On jest jeszcze młody, tak jak zresztą byla mama . Spokojnie mogła pożyc jeszcze z 20 lat… martwię się o to że zostanę sama bo z rodziny nie mam już nikogo 🙁 z ojcem jest mi dobrze spedzac czas tak samo jak pije czy jak jest trzeźwy. Nie upija się do nieprzytomności I nie jest agresywny (nigdy nie był ) zawsze stara się dac mi wszytko co najlepsze. Narzeczony tez go bardzo lubi i lubia razem spedzac czas. Tylko codziennie to cholerne  piwo lub dwa musi wypić. I tak już od paru lat . Niedługo jemu też wątroba siądzie… A on argumentów że ja się martwię nie przyjmuje. Dla niego to wymysły.  Jak zrobiłam awanturę i nie przyjechałam przez 2 tygonie z zagrożeniem ze zostanie sam to zmieniło się tyle że pił ale po kryjomu.

                Co do terapii to nie do końca mam taką możliwość w moim mieście a wyjazdy do większego miasta generują koszty i zabierają sporo czasu przez to liczę że formum chociaż w niewielkim stopniu poukłada mi w głowie:) dziękuję wszystkim za pomoc i szczerość!

                Nieomylna01
                Uczestnik
                  Liczba postów: 398

                  Są jeszcze mityngi dda przez skype . Darmowe, nie tracisz czasu na dojazd , nie tracisz nic . Zyskujesz szanse dla siebie . A poukładać w głowie czy w sercu czy gdziekolwiek możesz tylko Ty sama .

                  Gatosa
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 6

                    Chciałabym tylko żeby ktoś kto poznał już problemy tego typu (A liczę że na takim formum jest Was trochę ) powiedział mi jak z tego wyjść. Jak już wspomniałam ojciec to moja jedyna (ostatnia) rodzina. Mój narzeczony bardzo lubi mojego ojca. Jak jesteśmy u niego w weeknd to on nie pije.  Poza tym większość ludzi ma problem z agresją u ludzi pijanych alkohol.  U mojego ojca jest inaczej. Alkohol sprawia że zaczyna się uśmiechać. Niestety wiem, że jak mnie nie ma przy nim w tygodniu to pije. Słyszę to po głosie I plątaniu języka.  Jeżeli alkohol nie wpływałby tak negatywnie na zdrowie to pewnie nie pisalabym tutaj I problem by nie istniał .  Ale widziałam jak alkohol zabrał mi mamę i wiem że przy takim trybie życia (4-8 piw dziennie ) nie pozyje długo A ja nie mam psychiki żeby oglądać kolejną śmierć w taki sposób.

                    Nieomylna01
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 398

                      Cześć Gatosa . Dałam Ci propozycje . Nic nie piszesz czy już próbowałaś , nie pytasz ewentualnie o dodatkowe nformacje . Wiec nie wiem czego czekjesz mówiąc ?żeby ktoś powiedział mi jak z tego wyjść ?

                      Nieomylna01
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 398

                        A może oczekujesz ze ktoś tutaj Ci powie co zrobić żeby ojciec nie pił ?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.