Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD terapia indywidualna- blokada

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 39)
  • Autor
    Wpisy
  • rack
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Witam,
      Na wstępie- miło mi Was poznać. 🙂
      Nie chcąc przynudzać o swojej historii życia ( znalazłoby się w niej mnóstwo mniej lub bardziej dosadnych przymiotów charakteryzujących DDA, z naciskiem na bardziej) chcę zapytać o jedną kwestię.
      Mianowicie- od kilku miesięcy uczestniczę w terapii indywidualnej- czuję, iż z psychoterapeutką złapaliśmy dobry kontakt, pierwsze kilka spotkań które mamy za sobą opowiadałem jej o swoim życiu, od najwcześniejszych wspomnień po te całkiem świeże, rozmawiało nam się bardzo klarownie i komunikatywnie, używając przy tym bogatego świata symboli i metafor (jestem osobą, która często porównaniami się posługuje, jakoś mi łatwiej i  wygodniej niż mówić bezpośrednio, a moja rozmówczyni jest bardzo inteligentna i wydaje się rozumieć nawet te najbardziej zawiłe).
      Na ostatnim spotkaniu zakończyliśmy fazę opowiadania o życiu i poszliśmy dalej- do momentu 'wchodzenia w ciemny las’. Usłyszałem, że to bardzo smutne i bardzo ciężkie w przeżywaniu jest przeżycie utraty czegoś (w tym przypadku okresu życia), jeśli okres ten nie spełnił moich oczekiwań, mało tego był pełen lęku, strachu i złych emocji. Kiedy to usłyszałem, na początku  nie poczułem…. nic- tyleż dziwne, że naprawdę widziałem troskę i współczucie w oczach psychoterapeutki. Czy to 'normalne’, że jako DDA w takim momencie nie poczułem nic? Następnie przytaknąłem, to rzeczywiście smutne, po czym na pytanie co dokładnie jest smutne nie byłem w stanie odpowiedzieć. W zamian- ruszyła lawina złych emocji, zupełnie nie wiedziałem co mówić, co pomyśli o mnie moja rozmówiczyni, zrobiło mi się gorąco, zacząłem mówić jakieś bzdury, żeby tylko coś mówić- dopóki mówiliśmy o czymś, o czym wcześniej już w samotności rozmyślałem, i miałem ułożone po swojemu w głowie, wszystko szło jak w zegarku, natomiast wtedy, trochę zaskoczony takim pytaniem, choć nie powinienem, bo o to właśnie chodzi w terapii- zaniemówiłem. Moje pytanie brzmi- czy często w terapii są takie zastoje? Jak im przeciwdziałać? Nie ukrywam, że bardzo chcę ruszyć do przodu, i liczę na Wasze rady. 🙂

      Druga kwestia- związki. Przeczytałem, że na czas terapii nie powinno się wchodzić w związki. Czemu tak jest? Mam partnerkę od prawie 3 lat, jest nam ze sobą bardzo dobrze, bardzo mnie wspiera, choć nie zawsze rozumie (co naturalne), mamy swoje wzloty i upadki- jak wszyscy. W każdym razie ani myślę kończyć ten związek bo czuję, że DDA w końcu przejdzie, a przynajmniej przestanie utrudniac życie, a miłość zostanie 🙂

      Pozdrawiam.
      Tomasz

      marta0006
      Uczestnik
        Liczba postów: 56

        Ja myślę sobie że podstawa w terapii to cierpliwość. Bardzo byśmy chcieli coś zmienić szybko już natychmiast teraz niestety nie mamy w sobie pokory (kto miał jej nas nauczyć? ). Musimy ją w sobie znaleźć, ale to może potrwać…

        Terapia to bardzo złożona i indywidualna sprawa, każdy ma swoje tempo „okrywania” w sobie wielu rzeczy. Nie można zakładać,że jeśli pojawią się nagle „jakieś niechciane emocje” „zakłopotanie” to od razy trzeba „z tym walczyć”… Myślę sobie,że chcesz mieć wszystko pod pełną kontrolą i nie dziwi mnie Twoja reakcja na współczucie które Twoja terapeutka próbowała Ci okazać…. a raczej pokazać Ci,że Ty też możesz sobie współczuć! Wydaję mi się,że unikasz prawdziwych emocji, nie dajesz im ujścia, boisz się ich bo czujesz,że mogą Cię rozwalić i stracisz przez to kontrolę…. ciężko przed kimś obcym wywalać swoje najskrytsze „sekrety o sobie” ale ciężko też wtedy powstrzymywać się od emocji które zaskakują i paraliżują… ale sedno tkwi w tym,żeby się właśnie przełamać, upuścić emocję.. od tego jest terapia… na terapii są głównie emocję, często złe takie głęboko schowane… ale terapia jest od tego żeby je wyciągnąć z siebie wypuścić uwierz wtedy naprawdę człowiekowi robi się lepiej! Może być dużo wstydu w pokazywaniu swoich emocji jesteśmy przyzwyczajeni,ze ” nic nie można czuć” a więc i nie można emocji wyrażać… sedno terapii polega na zaprzestaniu chowania wszelkich uraz i dania sobie prawa do czucia, jak już wspomniałam „upuszczenia emocji”.. Dobrze że u Ciebie pojawiły się takie emocje to znak,że one chcą wyjść, tylko jeszcze je trzymasz w sobie, nie pozwalasz sobie na przeżycie ich! Jeśli mogę Ci coś poradzić to następnym razem jeśli pojawi się takie zakłopotanie, złe emocje, lęk to mów natychmiast to terapeutce! Mów co czujesz właśnie w tej chwili,że np. czuję złość. Wtedy terapeuta nakieruję Cię na źródło Twojej złości(mam nadzieję!)! Terapia to przede wszystkim mówienie o swoich emocjach TU I TERAZ.

        Mogę Cię pocieszyć,że nie 🙂 nie stoisz w miejscu 🙂 Jeśli nigdy wcześniej nie miałeś takich uczuć to jest znak że one są i trzeba się nimi zająć 🙂  ale spokojnie- tylko musisz być cierpliwy i powoli przyglądać się sobie.

         

        Co do związków… hym nie wiem kto tak radził gdzie to przeczytałeś, ja wiem,że właśnie podczas terapii wręcz NIE WSKAZANE jest podejmowanie JAKICHKOLWIEK DECYZJI czy to rezygnacja z związku czy z pracy czy z miejsca zamieszkania… Nikt Ci nie każe zrywać ze swoją partnerką tym bardziej,jeśli jest Wam ze sobą dobrze!! Terapia jest pełna odkryć na swój temat, po jakimś czasie terapii możesz myśleć już inaczej,możesz zmienić swoje dotychczasowe poglądy na swój temat a co za tym idzie możesz potrzebować czegoś innego… wprost- możesz nawet już nie chcieć być w swoim związku! To są tylko przypuszczenia nie sugeruj się nimi w ogóle ale pamiętaj- terapia może zmienić w Twoim życiu wiele, jeśli będziesz wobec niej (SIEBIE!) szczery!!

        I jeszcze jedno.. nie oczekuj,że DDA przejdzie… to nie na tym polega. Pewne rzeczy w Twoim życiu zostaną- właśnie strata, utracone dzieciństwo, i wiele innych ale najważniejsze jest to,że to zaakceptujesz!! Jak mówi mój kolega ” jesteśmy już naznaczeni od urodzenia” ale spokojnie za resztę Twojego życia już odpowiedzialny jesteś Ty i to Ty możesz w nim wiele zmienić!

        Po akceptacji przeszłości można zacząć ŻYĆ w teraźniejszość…

        Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości i dużo pokory!! 🙂

        Marta

         

        skrzat
        Uczestnik
          Liczba postów: 611

          w kwestii te jdrugiej – związki.
          Nie wchodzic … czyli nie podejmować zadnych nowych decyzji , ktore moga miec wplyw na reszte Twojego życia , a w tym takze – nie nalezy konczyc związku, ktory już jest. Stan zastany – tak wyglada sprawa. Nie zmieniać nic z zewnatrz a zając sie wylacznie praca wewnątrz – czyli wlaśnie emocje, uczucia, reakcje.
          Jeśli zaczynasz terapie, to nie należy w tym czasie zaczynać zwiazkow. Jeśli jestes juz w zwiazku, to nie należy go zamykac tylko dlatego, że zaczynasz terapię. Czyli – zmiany – jedna rzecz na raz.
          Jeśli kiedyś, po terapii dojdziesz do wniosku, że ten zwiazek to nie to … wtedy podejmuj takie decyzje. Po terapii.

          A co do pierwszego problemu – ja czesto mialam takie blokady w terapii indywidualnej, dlatego bardzo chcialam iść na grupowa….. nie wyszlo. Korzystalam jednak z mityngow i nadal korzystam i taka forma grupowej „pracy” mi odpowiada. Na mityngu nie zdarza mi sie blokada. Ale to ja tak mam.

          Pozdrawiam cieplutko.

          rack
          Uczestnik
            Liczba postów: 4

            Witam ponownie,
            Dziękuję za odzew. 😉

            Nie wiem czy dobrze rozumiem sedno terapii. Szczerze mówiąc, to wydaje mi się, że nie do końca.
            Mam bardzo dużą chęć, żeby 'coś'(sprecyzowanego już) zmienić, nie do końca wiem natomiast jakimi narzędziami tych zmian dokonywać. To rodzi frustracje, gniew i agresję, że stoję w miejscu, a co za tym idzie żadne zmiany się nie dokonują. Uciążliwe jest to, że nie za bardzo wiem co podczas spotkań mam mówić- szczerze powiem, że tworzę sobie notatki od kilku dni przemyśleń z każdego dnia, gdzie opisuję odczuwane przeze mnie emocje oraz domniemane powody ich powstawania oraz sytuacji w których występują- zastanawiam się czy to ma sens i czy to o to chodzi? Autentycznie nie kumam, w jaki sposób mam swoją pracę nad sobą wykonywać! Liczyłem szczerze mówiąc na jakieś wskazówki, że jest jakiś 'wzór’, punkt odniesienia wokół którego się pracę terapeutyczną buduje, żeby osiągnąć A trzeba zrobić B i C…
            Druga kwestia- to wyparte emocje- gniew, strach, niepewność, wstyd, lęk, złość, żal- o tym wszystkim mówię, ale jak zacząć je przeżywać, żeby je w końcu 'przetrawić’? Mam wrażenie, że zostałem z nich wyprany i mój organizm na nie nie reaguje tak jak powinien… A chciałbym je w końcu przeżyć, żeby ruszyć dalej, jeśli to o to chodzi w terapii.
            Ustaliłem cele terapii- Ok. Co dalej mogę zrobić, żeby je realizować? Przykładowo, chcę zbudować poczucie własnej wartości.  Mam olbrzymią chęć budowania, ale czym są cegły, a czym spoiwo,tego już po prostu nie wiem.

            Jakieś rady zaprawionych w boju?

            pszyklejony
            Uczestnik
              Liczba postów: 2948

              Aby zbudować nowe, trzeba rozebrać stare na cegiełki, trudność polega na wyjściu z siebie i stanięciu obok.

              Jinx
              Uczestnik
                Liczba postów: 19

                Witam

                Jestem tutaj pierwszy raz na takim forum więc proszę o wyrozumiałość,jutro idę na ostatnie spotkanie indywidualne z terapeutą,za tydzień zaczynam grupę.Tak szczerze to jestem jakoś dziwnie spokojny jeżeli chodzi o grupę…nie wiem dlaczego,zawsze byłem wycofany,indywidualistą-ale może do meritum,bo przeczytałem tutaj o związkach-mam 37 lat,jakoś nigdy nie miałem problemów jeżeli chodzi o poznawanie nowych kobiet-tylko początek jest może i dobry,ale później to już szkoda słów.Po prostu uciekam.Teraz też jest taka sytuacja że poznałem pewną dziewczynę- i zaczynam jej unikać ponieważ boje się wchodzić z nią w głębsze relacje…ale z drugiej strony strasznie mi szkoda tej znajomości…nie wiem co mam zrobić,nie jestem już najmłodszy…

                pozdrawiam

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  Jinx – cóż wnioskuję po tym co napisałeś, że odpowiada Ci luźna relacja na stopie przyjacielskiej, także z kobietą. Trudno jest Ci się zaangażować całym sobą w związek, bo to by zmieniło status quo, status bezpieczeństwa. Bliższa relacja z kobietą, to zaangażowanie, otwarcie się, pomniejsze zmiany w życiu, które naruszają wolność i poczucie bezpieczeństwa Twojego uporządkowanego świata. Zaangażowanie to także dopuszczenie do swoich tajemnic kogoś z zewnątrz. To ryzyko, które niesie ze sobą określone wartości. Myślę, że mogłaby pomóc rozmowa o tych kłopotach właśnie z kobietą. Z terapeutką, psychologiem, lub nawet bardzo dobrą przyjaciółką. Ewentualnie można podjąć próbę szczerej rozmowy z daną partnerką, jeżeli zaszło to trochę dalej. Tutaj jednak, trzeba zaufać i mieć choć trochę pewności co do charakteru tej osoby. Jeżeli jest wyrozumiała i empatyczna, powinna zrozumieć to, że możesz mieć trudności w zaangażowaniu się, tak jakbyś chciał lub jakby ona chciała. Jeżeli będzie jej zależeć, zrozumie i będzie cierpliwa. Z tego co napisałeś, wnioskuję jednak, że na taką rozmowę z nią może być jeszcze za wcześnie. Przydałaby się rozmowa z kimś kto Cię bardzo dobrze zna, rozumie i wie w jakiej jesteś sytuacji w tym związku. Ktoś kto ma jasny obraz sytuacji i stoi z boku.

                  Trzymam kciuki za to byś znalazł pozytywne wyjście z tej sytuacji 🙂

                  mase
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 9410

                    Rack, jak zaczynałam terapię, a nawet długo w jej trakcie zadawałam sobie pytania w jaki sposób mam nad sobą pracować, co mam robić. Co to w ogóle znaczy pracować nad sobą. Wkurzało mnie to, irytowało bo ja chciałam coś robić, a nie wiedziałam co.

                    Nikt Ci nie odpowie na Twoje pytanie bo każda terapia jest inna. Ucz się rozmawiać, odczuwać. Z czasem sam będziesz wiedział co robić, żeby tę pracę wykonywać.

                    I tak, podczas terapii wiele osób uważa, że stoi w miejscu. Bo tak to wygląda. Stoisz, nic się nie dzieje, aż tu nagle przełamuje się jakaś bariera i zaczynają się postępy…odczuwalne i zauważalne.

                    Musisz się przede wszystkim nauczyć cierpliwości bo to jest w terapii chyba najtrudniejsze ale i najważniejsze. Będziesz chciał pospieszać to się pogubisz. Niestety, czas i cierpliwość 🙂

                     

                    Jinx
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 19

                      Kaczor 54,dziękuję za odpowiedź ale nie do końca sie chyba zrozumieliśmy.Niestety nie odpowiada mi stopa przyjacielska,hmm jakby to powiedzieć…mam problemy w sferze seksu i to mnie właśnie blokuje,poza tym nigdy tak naprawdę nie byłem zbyt głębokich relacjach z kobietami..poznałem w necie świetną kobietą która się nadaje na przyjaciółkę i która się zgadza na to z nią o tych moich problemach rozmawiać,nadmieniam że ta kobieta z netu wie że jestem dda, a ta dziewczyna na której mi zależy nie wie i nawet nie wiem czy jej o tym powiedzieć…może napiszę parę słów o całej sytuacji z nią…jeżdzę jako serwisant po sieci sklepów i miałem z sobą emeryta który mi pomagał..kiedyś(prawie rok temu) w jednym sklepie zauważyłem tą dziewczynę i powiedziałem mu że ma fajny głos (bardzo charakterystyczny,nietypowy) no i się zaczęło-jak mnie nie było na sklepie,musiał tym dziewczynom naopowiadać że jestem sam,chyba tez że jestem nieśmiały itp,za parę dni byłem wzywany niby do zepsutej lampy,która się okazała dobra…dziewczyny zaczęły przebąkiwac coś o miłości,że czemu tak często przyjeżdżam i takie tam…ale nic-od tych spotkań minęło parę miesięcy,w listopadzie ubiegłego roku,już się wzięła na ostro za mnie,co chwile coś się tam działo,ewidentnie one to psuły-nawet kierowniczka wydzwaniała za mną żebym przyjechał…ja im tłumaczyłem że mam częste delegacje dalekie,zbywałem je..ale jak chyba w grudniu zapytałem ją będąc u niej w sklepie czy pójdzie ze mną na kawę to odmówiła,ja oczywiście nie nalegałem…ale dała mi kiedyś prywatny numer telefonu…wysłałem życzenia na nowy rok i tak chyba raz jeszcze tam byłem do dnia dzisiejszego…przez telefon drugi raz odmówiła kawy,mówiąc że ma dużo pracy…może kiedyś…odebrałem to jako przytyk do mojej pracy że często wyjeżdżam-skończyło się na tym że pisujemy do siebie smsy…tak w sumie to nie chcę się z nią spotykać przez te pierwsze miesiace na terapii-stąd pytanie jak się zachować,poza tym

                      na drugim sklepie też mi się podoba inna dziewczyna i tez był podobny motyw z tym emerytem-coś nagadał i też chodzi za mną,chociaz tam rzadko bywam, i bądź tu mądry 🙂

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135

                        Jinx – jeżeli chodzi o tą kobietę z sklepu, to myślę, że warto wstrzymać się z mówieniem jej o tym dda. Lepiej na początku siebie chronić, oraz nie zrzucać od razu takiego tematu na jej barki. Gdyby sytuacja z nią miała się rozwinąć.

                        Co do terapii – przeczytałem gdzieś na tym forum, że ponoć lepiej nie wprowadzać nowych osób do swojego życia podczas trwania terapii. Być może dotyczy to także, zmieniania statusu znajomości. Jeżeli ma wystąpić ryzyko zniweczenia Twojej ciężkej pracy, to może warto poczekać, po prostu pisząc z nią, lub starać się nie rozwijać znacząco tej sytuacji.

                        Co do tego umawiania się z dziewczyną. Gdybyś jednak się zdecydował, może warto napisać jej coś w stylu ” Chciałbym się z Tobą spotkać i porozmawiać/ miło spędzić czas. Tego i tego dnia chciałbym Cię zaprosić tam i tam. Jeżeli jesteś zajęta, w tym miesiącu mam wolne te i te dni (jeżeli jesteś pewien dni wolnych) możesz sama wybrać termin, ja zorganizuję resztę”. Chodzi o to, by dać jej większe pole manewru, wyboru, jednocześnie zachowując szanse na spotkanie i zostawić piłeczkę po jej stronie boiska :p

                        Jeżeli to by nie podziałało, to dałbym sobie spokój na dłuższy czas 😀

                        W ogóle ten emeryt mnie strasznie irytuje 😀 Nie lubię czegoś takiego, załatwiania spraw za czyimiś plecami. W tym przypadku to trochę tak, jakby dzwonić za kogoś w sprawie rozmowy o pracę ;d

                        Ja byłem w jednym długim związku i o ile mogę coś powiedzieć, to tyle że jeżeli trafisz na wyrozumiałą kobietę, to zrozumie Twój problem i będzie czekać 🙂

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 39)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.