Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 1,689)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177
      1. fałszywa pokora – aby nie zacząć narodzin od fałszywej pokory, której wcześniej u siebie nie zauważałem (nie potrafiłem zdefiniować) ale była częścią mnie chcę wspomnieć, że październik ubiegłego roku jest datą symboliczną od którego zaczęło się przechodzenie z teorii do praktyki. Tym samym nabywanie teorii rozpoczęło się znacznie wcześniej ( nie będę wymieniał co się na tą teorię składało – bo ciężko nawet sprecyzować) – jest to dla mnie bardzo ważne, bo od rozpoznawania u siebie fałszywej pokory chcę rozpocząć (w tym przypadku fałszywą pokorą byłoby – zacząłem 'wczoraj’, nic nie wiem, nic nie umiem, nie znam się – by już 'jutro’ przejść do postów świadczących o tym, że jednak wiem już nie co)
      2. drugą przeciwległa linią jest wewnętrznych krytyk – 9 miesięcy i prawie żadnych efektów (lub kilka lat nabywania teorii i żadnych efektów) – nieprawda, efekty już widzę. Póki co zaczynam siedzieć i przez co już nieco obserwować (fałszywa pokora? – w tle odzywa się głos i poczucie, że jestem na dalszym etapie)
      3. Emocje – ostatnio miałem bardzo ważne spotkanie – oczywiście na tym spotkaniu jak zwykle włączył się stres a wtedy włączają się inne elementy widoczne dla rozmówcy – ale właśnie mimo tego zauważyłem trzy podstawowe zmiany (mój krok w przód). Tak stresowałem się ale paraliż trwał znacznie krócej przez co w dalszej części rozmowy udało się w miarę swobodnie porozmawiać i przedstawić swój punkt widzenia. Po drugie jeszcze 9 miesięcy po takiej kompromitacji (gdzie pokazałem słabość czyt. stres) czułbym się podle, ale nie tym razem. Po wyjściu jakoś tak mało analizowałem to, nie przeżywałem, nawet bym powiedział olałem to (jakby nie ja) żeby nie powiedzieć byłem z siebie dumny, że się zmierzyłem nawet z tego, że pokazałem stres. Trzecia sprawa i zmiana jednocześnie. Jeszcze 9 miesięcy temu w ogóle z tym spotkaniem bym się nie zmierzył (zbyłbym, unikał krótko mówiąc nie poszedłbym)  Efekt byłby dla mnie niekorzystny (miałbym tego świadomość) ale mimo tego bym nie poszedł (poszedłem! stres mnie pożarł, ale nie analizowałem tego po spotkaniu w tym sensie, że nie wkurzyłem się na siebie, nie uznałem tego jako kompromitacji – co istotne załatwiłem sprawę po myśli).
      4. DDA – nie jest nawet chorobą sklasyfikowaną przez WHO! – a więc trzeba. odpowiednio poprowadzić, nie tłumaczyć się, nie użalać. Wstać po prostu i biec jak Lanzmann?.
      5. Jeżeli w ramach DDA nie ma choroby psychicznej to każdy potrafi taki krok zrobić gdy jest to najpewniej droga inna.
      6. W tym punkcie sprowokowanie też innych stąd i słowa skierowane również do pozostałych. Nie licytuj się  a więc zmierz się z sytuacją taką jaka jest – wziąć odpowiedzialność (nie robić wymówek typu  on ma łatwiej, nie ma nałogów a ja tak. miałem nałogi a on nie. nie rozumie mnie. nie rozumie mojej sytuacji – gdy był na moim miejscu inaczej by mówił, gdyby miał taką wagę jak ja, gdyby miał takie problemy (finansowe, rodzinne, zawodowe) itd)
      7. Nie dać się łapać na lenistwie (w tym miejscu nie chodzi o krytyka a o spojrzenie na całościowy bilans, który przeważnie jest niekorzystny). A więc na typowym zachowaniu gdzie zaczynamy akceptować sytuację na zasadzie. W sumie to dobrze mi z tym gdyby nie jakieś zachwianie. W sumie nie muszę niczego zmieniać. Nie chcę być jak ta masa. Właściwie dzięki DDA więcej widzę (więcej zachowań. łatwiej rozpoznaję zagrożenia), potrafię manipulować ludźmi, dzięki temu, że miałem w swoim otoczeni osoby z narcyzmem (potrafi się głęboko zakamuflować) wchodzę w relacje z nimi, bo nauczyłem się nimi manipulować (błędne założenie i na dłuższą metę wyczerpujące) – przetrwam? – ale przecież nie chodzi o to by przetrwać.
      8. Plan działania – (jak ja nie nawidzę planów, kojarzą mi się z mentalnością korporacji).
      9. Powyższe nie po to by roić show ale bardziej jako  forma mitingu oraz od czasu do czasu w oczekiwaniu na spostrzeżenia od Was lub własne przykłady                                                               cdn….
      • Ten temat został zmodyfikowany 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ten temat został zmodyfikowany 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ten temat został zmodyfikowany 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        W prawdzie nie na temat ale skoro to Twój wątek to nie będę zaśmiecała innych. Dziękuję Ci za wcześniejsze słowa również te dotyczące wędrówki w różnym tempie. Dałeś mi powód do różnych przemyśleń i pomogłeś w wyciągnięciu wniosków. Dziękuję

        Jakubek
        Uczestnik
          Liczba postów: 931

          Fałszywa pokora to ciekawa obserwacja. Chyba może tak się przejawiać zakamuflowana pycha. Pycha i pokora są jakby na przeciwległych biegunach, ale to dwie bardzo wyrafinowane i trudne do zidentyfikowania postawy. Trzeba dużego wglądu, żeby dostrzec je u siebie.

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Trzeba także dużego wglądu w siebie żeby dostrzec w sobie wystąpienie właśnie fałszywej pokory. Bo o ile przejście od pychy do pokory jest trudniejsze, wymaga więcej czasu i nauczek od losu. To przejscie od pokory do pychy jest trudniejsze do zauważenia i kamuflowane jest pod postacią fałszywej pokory. To tak wnioski z moich ostatnich przemyśleń.  Ja Feniks-Pani Wiedużowielepiej w trakcie pracy nad Feniks-Wiem że nic nie wiem

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Jakubek, fałszywa pokora to fałszywe umniejszanie sobie by wywołać reakcje zaprzeczającą lub pochwalną.  np. często spotykane …. 'ale się ostatnio spasłem a następnie oczekiwanie na reakcję… 'nie żartuj dobrze wyglądasz’

              gdy się czegoś uczysz i poświęcasz na to dużo czasu ale mówisz liznąłem ledwie temat w oczekiwaniu na słowa ,szybko łapiesz’ , zdolny jesteś’ (ten przykład bardzo podobny do pierwszego pkt mojego postu a więc fałszywa pokora)

              To są pozornie nieszkodzące testery, ale w rzeczywistości oznaczają funkcjonowanie w fałszu i nieumiejętnością zmierzenia się z prawdą (aby nie pokazać  chwalenia ale tak by jednak przemycić plus  co istotne oczekiwanie na reakcję  adwersarza – gdy jest zgodna z oczekianiami inna reakcja gdy jest niezgodna lub ignorująca też inna)

              Feniks również dziękuję (bez fałszywej skromności), bo nagryzłaś u mnie temat niewygodny dla mnie a już tak mam, że jak pierwsze nakłucie przestaje boleć to idę za ciosem (każde kolejne jest łatwiejsze do zmierzenia). Wykonałaś nakłucia bąbla, poczułem jakbyś dotknęła jakiegoś pęcherza w głowie (rozwinę ten temat w innych wpisach). Po drugie prawdą jest, że do póki rozmowa była o Tobie lub o mnie ale w zakresach, które ja chciałem by były (teoretycznie dużo o sobie ale tak by było to wygodne dla mnie – miarkowane i sugerowane przeze mnie) to rozmowa była dla mnie wygodna a gdy temat przeszedł na mniej wygodne sfery to ucinka.

              gdy chodzi o ….

              Ja Feniks-Pani Wiedużowielepiej w trakcie pracy nad Feniks-Wiem że nic nie wiem

               

              to faktycznie też czasami fałszywa pokora ale czasami też tak jest, że na pewnym etapie zdobywania wiedzy faktycznie mamy odczucia (szczere) ’ ja już nic nie wiem’

              Fajnie to (wiem, ze nic nie wiem jako naturalny etap uczenia a nie fałszywa pokora) przedstawiła Magda z selfmastery (nie pamiętam w którym odcinku)

               

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Odnośnie pojmowania fałszywej pychy zgodzę ze zdaniem Jakubka. To co Ty przytoczyłeś bardzj podchodzi mi pod bardzo zakamuflowany głos wewnętrznego krytyka. Ktoś z jednej strony myśli dobrze k sobie ale mimo wszystko poszukuje potwierdzenia na zewnątrz bo wewnętrzny krytyk cichutko podszeptuje „wcale nie jesteś wystarczająco dobry”. I jeżeli ten ktoś sam to zrozumie, to w końcu zbuduje zdrowe poczucie własnej wartości. Zrozumie wtedy, że nie potrzebuje potwierdzenia z zewnątrz, żeby dobrze o sobie myśleć.  W innym przypadku pozostanie jakby w połowie drogi. Z jednej strony będzie dobrze myślał o sobie ale cały czas będzie szukał potwierdzenia na zewnątrz.

                2wprzod1wtyl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1177

                  To ciekawe, bo gdy czytałem przemyślenia Jana Vianney od razu przyszło skojarzenie, że to sprzeczne z budowaniem poczucia wartości,  ale…

                    <li style=”list-style-type: none”>
                  1. ufam mądrości Vianney choć jeszcze w wielu sprawach się buntuję i nie rozumiem.
                  2.  Feniks i Jakubek być może nie mówią w sprzeczności do Vianney a po prostu ja jeszcze nie rozróżniam granic
                  3. <span style=”line-height: 1.5;”>W momencie gdy moje poczucie wartości nie jest jeszcze na właściwym poziomie każdy sprzeciw jest skazany na porażkę.</span>
                  4. <span style=”line-height: 1.5;”>Będzie fajnie za jakiś czas wrócić do tego spojrzenia (być może zobaczyć jak naiwne było, być może, ze właściwe a być może, że całkowicie błędnie rozumowane)</span>

                  ps

                  Feniks następnym razem jak będziesz przekłuwać bąbel zastosuj jakieś znieczulenie  (podmuchaj, gaza lub przyłóż coś zimnego)

                   

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Ok, będę to miała na uwadze 🙂

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Ja jestem zdania, że warto jest mieć swoich mentorów, swoje autorytety. Jednak moim zdaniem ślepe podążanie za kimś, nawet autorytetem, nie jest dobre. Buntowanie się, kwestionowanie, nawet własnego wcześniejszego zdania uważam za coś pozytywnego, bo to prowadzi do nauki samodzielnego myślenia, rozwoju i zdrowego poczucia własnej wartości.

                      2wprzod1wtyl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 1177

                        krok drugi (w dalszym ciągu jako wstęp)

                        kilka motywacyjnych haseł dla siebie ale nie tylko hasła, bo też szkielet

                        1. Nigdy nie zmieniaj się dla kogoś (nawet dla swoich dzieci, kobiety, faceta, rodziców itd) – sprawdzone! już raz podjąłem próbę zmian dla kogoś i nie zakończyła się powodzeniem (choć przyznać muszę, że nie była bezcelowa, bo zbudowała podłoże), tak samo jak nie obciążaj innych, że zmieniasz się dla nich (mój ojciec mówił mi 'tylko ty jesteś moją nadzieją’ 'tylko dla Ciebie żyję’co mnie mocno psychicznie obciążyło) – Zmieniaj się wyłącznie dla siebie.
                        2. Bądź odważny i gotowy do zmian. Nie cumuj w bezpiecznych pozornie przystaniach tylko dlatego, że znasz miejsce i zachowania ale w rzeczywistości dusisz się.
                        3. Mierz się z problematycznymi sytuacjami życiowymi (to ćwiczy), nie uciekaj i nie unikaj (niezależnie od rozstrzygnięcia i niezależnie od wyobrażenia skali lub bólu i tak wyjdziesz z tego bardziej korzystnie niż z uniknięcia, przeczekania)
                        4. Żyj w prawdzie – nawarstwianie się kłamstw i kłamstewek (czasami bez powodu ale notorycznych) jest drogą odcinania się od relacji nawet takich, które były obiecujące (najzwyklej zaczniesz taką relację sabotować) – gdy nie chcesz rozmawiać o jakimś temacie zbuduj implementacje ew. alternatywną sytuację ale nie kłam.
                        5. Idź w swoim tempie. Wiedz, że będziesz odstręczany, ale nie obrażaj się uznaj to jako naturalne reakcje. Stwórz sobie implementacje (rozwiązania) na sytuacje w których będziesz odstręczany. Gdy ktoś nie idzie w Twoim tempie (zaczyna odstawać, spowalniać) zapytaj jedynie w czym problem (czy da radę iść dalej) a jeżeli nie  sprawdź jedynie czy nie zagraża tej osobie utrata życia i idź dalej (nie pomożesz nikomu samemu będąc słabym (schodząc z drogi do celu)-może będzie okazja innym razem). Nie  ważne czy dojdziesz do celu 1 czy 60-ty ważne abyś szedł w swoim tempie. (nie ścigaj się. nie unoś się dumą gdy czujesz, że słabniesz (nie Twoje tempo). nie wytrącaj energii by kogoś zaskakiwać, bo szybko osłabniesz i zejdziesz z drogi)
                        6. Bądź życzliwy dla ludzi, doceń ich obecność, bo tylko dzięki nim z ciągu zer stajesz się liczbą.
                        7. Porzuć  nałogi zwłaszcza takie, przez które stajesz się niewolnikiem.
                        8. Nie jesteś ideałem i nie dąż do ideału. Nikt nie jest idealny – nie oczekuj też idealnej relacji czy idealnej  osoby
                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 1,689)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.