Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Uzależniona od

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • marlik
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      <span style=”background-color: rgba(255, 255, 255, 0);”>Witajcie. Jestem tu po raz pierwszy i chce wam coś opowiedzieć. 14 lutego odszedł ode mnie mężczyzna mojego zycia. Miał poprostu dość, wiecznego narzekania ze czuje ze mnie juz nie kocha, ze nie mówi mi ze jestem ladna, i ze mu sie podobam. Gdy juz tego było mi mało wpadłam w wir zazdrości o koleżankę ( ktora nie była az tak atrakcyjna jak mi sie wtedy wydawało). Obsesyjnie bałam i nadal boje sie ze mnie zdradzi wiec go sprawdzalam i kontrolowalam przynajmniej próbowałam bo on ma bardzo silny charakter i bardzo zemna walczył o to ( co tylko powodowało ze utwierdzalam sie w przekonaniu ze mnie zdradza tylko musze znaleźć na to dowody). W tej chwili jestem na poczatku terapii i mimo ze chciałabym byc w końcu spokojna to nie potrafię zaznać spokoju. Straciłam miłość swojego zycia bo nie umiałam przestac i dalej nie umiem. On nie wie ze mam dda ale boje sie mu o tym powiedziec bo moze to odebrać jako próbę wzbudzania litości i manipulacji. A ja nadal go kocham i mimo ze było nam bardzo cieżko przez ostatnie miesiące ciagle czekam na niego. Moze powiecie ze nie ma sensu i ze to co sie stało juz sie nie odstanie ale ja chce spróbować bo jest dla kogo …. Jest jeszcze nasza 3letnia córka której chciałabym pokazać dom pełny zdrowej miłości i dom bezpieczny – coś czego ja nigdy nie miałam. </span>

      kaczor54
      Uczestnik
        Liczba postów: 135

        Po pierwsze – jeżeli masz szansę z nim pogadać, zrób to. Kochasz go, poza tym łączy Was dziecko. Na pewno oboje je kochacie. Bardzo mocno. ( Gdybyś chciała by wrócił ze względu na dziecko, wtedy można by powiedzieć, że nim manipulujesz) Nie ma sensu byś ukrywała DDA. I nie chodzi tu o litość. Najzwyczajniej w świecie, nie wiedziałaś, że coś takiego jest, że to masz i to może mieć ogromny wpływ na Ciebie. Człowiek nieświadom źródła problemów, nie wie jak z nimi walczyć, a i często nie wie, że ma problem. Powiedz mu, że po tym co się stało poszłaś do lekarza i okazało się, że na to cierpisz. Ma to swoje korzenie w przeszłości i nie miałaś o tym pojęcia. Chodzisz na terapię itp. Nie zmuszaj go do niczego. Poproś o coś małego. Choćby o taką głupotę jak spotkania co jakiś czas. Mogłabyś mu opowiadać jak sobie radzisz z terapią i z samą sobą. Z drugiej strony, skoro macie córeczkę to i tak będziecie się widywać 🙂

        Co do drugiej rzeczy – spokoju. Prawda jest taka, że go nie zaznasz. Nie tak prędko. Uczuć nie da się wyłączyć jak prądu w żarówce, pstryk i załatwione. Nie da się także wyłączyć poczucia winy i odpowiedzialności za obecną sytuację. Nie można odrzucić cierpienia. Serducho to nie szafa z ubraniami. A prawda jest taka, że poczucie winy im bardziej zracjonalizowane, tym bardziej wzmaga złość na siebie, tęsknotę, żal, strach przed życiem bez tej osoby.

        Za to na pewno nie ma nic głupiego w tym, że szukasz ratunku. Znalazłaś go i szukasz sposobu by nad sobą pracować. Każdy popełnia błędy. Nikt nie jest święty.

         

        marlik
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          Dziękuje @kaczor54 ze napisałeś. Przynajmniej przez chwile tu i teraz moge poczuć ze ktoś mnie rozumie a moze nawet wie o wiele więcej o tym ” czymś ” co mnie od dawna prześladuje. Bardzo chciałabym mu powiedziec lecz mam obawy- uwierz bardzo zaszłam mu za skore, bardzo zranilam. Kiedy jestem zła i nakręce sie to czasami staje sie nie obliczalna , sama siebie sie boje bo tracę hamulce i mowię co mi ślina na język przyniesie a potem tego żałuje ( bardzo szybko ). On nie potrafi zrozumieć jak ja moge jednego wieczoru doprowadzić sie do takiego stanu a następnego ranka chcieć o wszystkim zapomnieć. Chciałabym moc sie dzielić z nim swoimi postępami bo juz dzis po paru spotkaniach z psychologiem mam mu tyle do powiedzenia lecz mysle ze on juz czuje pewnego rodzaju wstręt do mnie – moze nie do mnie  dorosłej ale do tej małej dziewczynki której nie zna a tak mocno go zranila. Spróbuje z nim porozmawiac.

          kaczor54
          Uczestnik
            Liczba postów: 135

            Marlo – wierz mi, wiem jak bardzo mogłaś zajść mu za skórę 😉 Myślę, że coś o tym wiem. Wiem jak może się czuć Twój facet. Mimo to, myślę, że warto walczyć. Wykazałaś się pokorą i nie uciekłaś w matnię zapomnienia, tylko zaczęłaś walczyć.

            W Twoim poście czuć ból, żal, nienawiść do siebie za to co robiłaś, skruchę, chęć poprawy, nadzieję, miłość do niego, niecierpliwość w przekazaniu mu tego, ale też radość z faktu poznania przyczyny swoich zachowań. Najbardziej zaś żałujesz tego, że nie dowiedziałaś się o tym przed tą nieszczęsną datą. Tak strzelam w ciemno (choć też nie do końca) :).

            marlik
            Uczestnik
              Liczba postów: 8

              Dziękuję za słowa otuchy jest to bardzo ważne ze nie traktujesz mnie jak…. jak to ująć”psychicznej „- tak zostałam nazwana przez kogoś kto kiedyś był mi bliski a teraz nie mogę na ta osobę patrzeć. Dziś rozmawiałam z psychologiem i to budzi we mnie pozytywne uczucia bo uznał ze cele które sobie postawiłam na koniec terapii są piękne.  ( bardzo wzruszylo mnie to określenie) teraz mimo tego że myślę cały czas o tym kim jestem i co zrobiłam mam uczucie ze coś się we mnie zmieniło a mianowicie chce walczyć, chce walczyć o miłość i o siebie i jeszcze o moje dziecko żeby miała pełna kochająca się rodzinę coś czego mi tak brakowało jako dziecko- normalności i stabilizacji.

              marlik
              Uczestnik
                Liczba postów: 8

                Nie wiem czy to jeszcze ktoś czyta ale chciałam napisać ze poszłam za twoją rada kaczor54 i powiedziałam mu co się ze mną dzieje myślę że byłam bardzo szczera i powiedziałam co chciałam przekazac- może sposób w jaki to zrobilam nie był tak spokojny i poukladany jak planowałam ale targaly mną silne emocje.

                No ale niestety…  On jest szczęśliwy sam daleko ode mnie powiedział ze dobrze ze podjęłam leczenie ale ktoś inny na tym skorzysta nie on. Nie chciał mi nic mówić nic obiecywać nawet spotkań żeby porozmawiać o moich postępach. Miałam wczoraj serce rozdarte na kawałki bo powiedział ze powinnam spotykać się z kimś innym. Chyba już go straciłam ale mam zamiar walczyć dalej o siebie, bo widzę szanse na to ze jeszcze mogę w swoim życiu poczuć się dobrze w swojej skórze a może i on ujrzy we mnie kobietę która warto kochać.

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  Marlik – naprawdę szkoda że nie dał Ci szansy. Ale jeżeli naprawdę nie czuł, że chce, to dobrze, że przynajmniej był szczery i nie robił złudnej nadziei.

                  Poza tym, nigdy nie wiesz kogo spotkasz na swojej drodze. Wielu facetów jest wartych tego by dać im szansę 🙂 Choć rozumiem Twój ból w obecnej sytuacji. Chciałabyś pokazać mu, że naprawdę go kochasz. Być z nim i dać mu lepszą wersję siebie, bo naprawdę wiesz, że to początek lepszej Ciebie 🙂

                  A, że tak zapytam, jak on widzi sprawę dziecka? Nie musisz odpisywać, jeżeli nie chcesz 😉

                  marlik
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 8

                    Powiedział ze mimo że mała jest tu a on tam ( mieszkamy w tym samym miejscu) on czuje się spokojny. Szczerze to wiem ze zafundował mu ciężki czas ale ja patrzę na to przez pryzmat swoich emocji ( chyba trochę wypaczonych) i skoro ze mnie zeszła złość i rozgoryczenie to myślałam że i on czuje się inaczej wobec mnie. A jednak nie. Kocham go i powiedziałam mu ze strasznie boje się tego ze on będzie z kimś innym, on stwierdził że nie ma zamiaru teraz być z kimś ale nie będzie całe życie sam. On akceptuje to ze nie będzie mieszkał z dzieckiem – tylko ja nie mogę się z tym pogodzić. Bo poszłam do domu po tej rozmowie w strasznym stanie a moja córka zapytała mnie czy płacze bo martwię się o tatusia.To rozerwało mi serce na kawałki a poczucie winy urosła do granicy wytrzymałości. Nie wyobrażam sobie tego jak ktoś inny mógłby pokochać ja tak jak on i przeraza mnie to że moje pieprzone dda przyczyniło się do tego ze teraz on jest tam a my tu.

                    kaczor54
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 135

                      Marlik – masz kogoś bliskiego? Przyjaciela, przyjaciółkę, kogokolwiek z kim mogłabyś pobyć trochę co jakiś czas?

                      Poza tym, jeżeli chodzi o córeczkę, to on też będzie musiał się nią zajmować i spędzać z nią czas. Szczególnie teraz powinien, gdy podjął taką a nie inną decyzję.

                      Rozumiem, że normalnie dzwonić do siebie możecie i rozmawiać o córce?

                      marlik
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 8

                        Tak możemy i wiem ze powinnam się do tego ograniczyć bo on poza tą rozmowa okazuje mi ze nie chce żebym go męczył na tematy nie związane z córką. Tyle że ja mam momenty słabości i w kryzysowej sytuacji – szczególnie nocami kiedy nie mogę spać pisze dopiero wiadomość z wyznaniem miłości. Nie kłamie w tym co pisze ale wiem ze on nie patrzy na mnie tak samo. Nasze rozmowy są bardzo krótkie i zwięzłe a ja o tak prawie za każdym razem po tym się rozsypuje jak domek z kart.

                        Nie powinnam narzekać bo mam dla kogo żyć i jestem otoczona kochajacymi ludźmi, tak naprawdę to powinnam cieszyć się z tego co mam, tylko ze nie potrafię. Czy mogę być od niego uzależniona czy kiedyś będę szczęśliwa choćby sama? Wolałabym z nim.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.