Nadszedł czas, w którym podjąłem tą ostateczną decyzję całkowicie poważanie i zapisuję sie na terapię DDD/DDA
Krótka historyjka:
Rok temu zabierałem się za rozpoczęcie pracy w tym kierunku, ale nie byłem na to gotowy, w związku z czym po prostu nie mogłem przemóc się w piątek, aby pójść na spotkanie. A potem w kolejny piątek, i kolejny.
Przyznam, trochę się działo w moim życiu, z każdym miesiącem coraz lepiej i bardziej kolorowo, choć nie zawsze było lekko.
Teraz podjąłem tą decyzję ostatecznie, i jak tylko znajdę się w Warszawie (wraz z rozpoczęciem studiów) idę o tym porozmawiać, przezwyciężyć ten temat na zawsze i rozpocząć nowe życie.
Już wiem na co mnie stać, wiem co chcę w życiu robić, tylko nie wiem z kim – przeszkadza w tym bariera spowodowana przeszłością 😉
A dokładniej – jeśli o tym nie porozmawiam to wściekłość mnie za****bije od środka. Przychodzą takie momenty że moja (uzasadniona) wściekłość na tą zajadłą kanalię która mnie „wychowywała” sięga zenitu, i sam sobie nie potrafię wytłumaczyć co by było gorsze: zostawienie jej na pastwę losu, rzucenie wilkom na pożarcie, czy może kulka w łeb.
Muszę wyzbyć się tej nienawiści, która de facto jest w pełni uzasadnionym i naturalnym uczuciem w tej sytuacji, ale – muszę dać jej upust, przerobić ją, a nie tylko stłumić.
Nie mam zamiaru nikogo mordować, chociaż taka Vendetta była by najlepszym rozwiazaniem 😉
Także, kibicuję wszystkim, którzy mają tę decyzję jeszcze przed sobą, bo nie jest to łatwa decyzja…
Udanie się na terapię mi osobiście zajęło rok. Rok i parę miesięcy.
Powodzenia, i życzę wam szczęścia!