Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD widziałam alkoholika

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • kochamzycie
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Wczoraj stojąc na przystanku zobaczyłam mężczyznę opierającego się o słup. Od razu pomyślałam że jest alkoholikiem….Inni nie zwrocili na niego uwagi, był normalnie ubrany, nie bylo czuc od niego alkoholu. Przymykał oczy i chwiał się delikatnie. Ktoś mógł pomyśleć że jest zmęcozny po pracy, ale ja od razu wiedzialam ze jest chory. Nie wiem jak to określic, ale był taki słaby, jakby wlasnie skonczyl tygodniawy ciąg i jeszcze do konca nie wytrzezwial. Był zwyczajnie chory, w ten specyficzny dla alkoholikow sposob. Łudząco przypominal mi mojego ojca i patrzylam na niego czasem, a on to zauważył. Przez chwilę przestraszyłam sie że podejdzie i zapyta mnie czemu patrzę, ale tego nie zrobił. Kiedy wsiadł do tramwaju i odjeżdżał, odwrócił się i patrzył na mnie przez szybę, dając mi znak że wie, że ja wiem. Czy Wy tez macie takie sytuacje? czy widzicie w ludziach odbicie swoich rodzin, tak jak w moim przypadku odbicie taty? Ja często odczuwam potrzebe podejscia do takiej osoby i porozmawiania z nią, ale wczorajsza sytuacja wyjątkowo mną wstrząsnęła, bo tak wymownie na mnie patrzył.

      skrzat
      Uczestnik
        Liczba postów: 611

        To akurat typowe , ze MY widzimy takich ludzi.

        Pytanie , dlaczego przestraszylas sie ze podejdzie ?

        Chcesz bac sie takich ludzi cale zycie ?

        Czytaj o DDA wszedzie, gdzie sie da. Zrob cos dla siebie, zeby nie bac sie takich ludzi.  Co zrobic ?  To juz sama zdecydujesz. Jest wiele sposobow i miejc i ludzi, ktorzy moga nauczyc Cie tego.

        Ja przechodzilam indywidualną terapie dla DDA  , na grupowa nie bylo wtedy szans a dzis juz mam inne priorytety, za to nadal chodze na mityngi DDA/DDD . To mi dzisiaj wystarcza.  No i czytam 🙂

        „Iść w stronę słońca”
        Uczestnik
          Liczba postów: 203

          Oczywiście, że tak. Mój ojciec miał firmę,potem gdy był w ostatniej fazie tej choroby, nie miał nic, oprócz długów, żebrał o 2 zł. na piwo. Terapia dla współuzależnionych dała mi możliwość poznania tej choroby od podstaw. Inaczej „spojrzałam na ojca”. Rano jechałam do pracy, a on brudny szedł z torbą butelek po alkohol…często śmiali się z niego.Kiedyś bardzo wiało,zatrzymałam się i mówię:”siadaj”. Wsiadł, śmierdzący z brudną torbą…Nie miałam z nim dobrych relacji, nie chciał mieć córki, jak wypił, żeby mi dopiec powtarzał mi o tym…Wracając do tematu, gdy widzę pod sklepem pijących, myślę wtedy jacy są biedni, gdy inny śmieją się z takich „pijaczków”, ja widzę mojego ojca, moją rodzinę, która żyła, tak aby trybiki tej machiny, kręciły się cały czas…każdy za kogoś coś robił, aby tylko to funkcjonowało. Wykształciłam się, latami pracowałam nad sobą swoim życiem, zmianą myślenia, zachowań,relacjami.Do końca życia będę mówić: „tak jestem córką alkoholika”.Nie wstydzę się tego.Odpowiadam za siebie.

          Elisheba
          Uczestnik
            Liczba postów: 50

            Wiesz, też tak mam. Jak widzę….to do dziś ściska mnie w  żołądku. Kiedyś to wystarczył jakiś zapach znajomy (nawet nie koniecznie alkoholu), sytuacja, odgłos…żeby się przypominało. Czasem jeszcze się zdarza, ale nie paraliżuje już tak bardzo.

            kochamzycie
            Uczestnik
              Liczba postów: 8

              Nie przestraszyłam się go w dosłownym sensie, bardziej bałam się co mu odpowiem… Przecież nie moglabym powiedziec co myslalam kiedy na niego patrzylam. Czytam bardzo duzo o DDA, jestem bardzo swiadoma swoich problemów i też nie wstydze sie tego ze jestem corka alkoholika. Tata był wykształconym czlowiekiem, ktory duzo pracował, założył firmę…. a niestety jest to takie środowisko, które wykorzystywalo jego chorobę.Wszystko sie posypało, a on sobie nie radził, wiele sytuacji go przytłaczało i wtedy wpadał w ciągi. W takich momentach go nienawidziłam, ale i tak bardzo go kochałam i kocham. Nigdy nie powiedzialabym złego słowa o moim ojcu, bo uwazam ze pomimo choroby byl najcudowniejszym mezczyzna jakiego znalam, Byl zabawny, a swoje uczucia potrafił okazać tylko mnie. Jestem bardzo podbna do taty, jeśli chodzi o charakter i bardzo się z tego cieszę, jednak gdy widze kogos takiego na ulicy to tak strasznie mnie chwyta za serce, czuje ze ktos powinien pomoc tym ludziom, ze inni nimi gardzą bo to „żule”, „pijaczki” i że to ich wybór… A dla mnie to choroba i biedni ludzie którym trzeba pomóc. Nikt nie ma prawa ich osądzać, skoro nic im nie zrobili i nie wiedzą jakie było ich życie.

              kosmita987
              Uczestnik
                Liczba postów: 244

                Ja gdy widzę pijaka, to czuję wstręt. Nie współczuję takim ludziom, patrzę na nich krytycznie, widzę w nich dużo głupoty, najpierw sami wybrali chlanie, dopiero potem się uzależnili. Brzydzi mnie też ogólnie, gdy osoba pijana (nieważne, czy uzależniona czy nie; nieważne, jak wyglądająca) pokazuje się w miejscu publicznym.

                A gdy muszę przejść pijanej osoby, to czuję wstyd i mam pewne natręctwa myślowe.

                 

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.