Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zdrowienie i nawroty

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 23)
  • Autor
    Wpisy
  • Nie_ma_fal
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Cześć!

      Chciałam zapytać, czy wśród Was znajdzie się osoba, która ma podobnie jak ja.. bo już mam tego serdecznie dość.

      Jestem DDA. Rozmawialam z psychologami od kiedy pamietam. Mialam dwie dluższe terapie. Druga przerwana na końcówce z powodu niemożności kontynuowania (nowa praca i zbyt dluga odległość do poradni), druga zakonczona, solidnie przepracowana, (Ps- obie z cudownymi psychologami).

      I tak sie zastanawiam.. Chodze na terapie, rozmawiam o swoich problemach, pracuje nad soba, ucze sie, wyciagam wnioski, rozwijam skrzydla.

      Koncze terapie szczesliwa. Buduje zycie na nowo. Rozliczam sie z przeszloscia, buduje terazniejszosc i przyszlosc. Jest na prawde fajnie. Jestem pewna siebie, znam swoja wartosc, potrafie „zaopiekowac sie sama soba” i nagle trach!

      Budzi sie we mnie to dziecko.. to zranione, skrzywdzone, niedocenione. Nie radze sobie z poczuciem krzywdy, zalu, mysle i analizuje. Czuje ten charakterystyczny ciezar na piersi. Jestem nieszczesliwa. Zyje bez zycia. Zmuszam sie. Smieje sie, a wewnatrz placze. Problemy urastaja do olbrzymiej rangi. Wiele rozumiem dzieki terapi, ale mimo tego, ze wiem, nie umiem zapanowac nad tym wewnetrznym uczuciem tego dziecka, ktore we mnie siedzi..

      Rozumiem, ze nie da sie tego pozbyc, ze trzeba nauczyc sie z tym zyc, ale kolejny raz nadchodzi moment kiedy ukladam sobie zycie i jest powtorka z rozrywki.. Czuje sie nie jak dorosla kobieta, tylko dziecko, ktore trzeba pochwalic, pocieszyc, przytulic. I z kazdym dniem jest gorzej. Byc moze nadmiernie doszukuje sie tez tego, ze komus na mnie nie zalezy, nie mysli o mnie, nie docenia. Dotyczy to osob mi bliskich,dzieci, partnera. Byc moze tez znowu zawedrowalam do tego punktu, ze poprostu sobie dalam i teraz robie z siebie ofiare..

       

      Taka glupia sytuacja z dzisiaj. Jutro mam cos zaplanowanego. Cos na co dlugo pracowalam, odkladalam pieniadze, dwa razy z tego rezygnowalam, a bo to tamto bylo wazniejsze. Wreszcie sie zdecydowalam! Reakcja partnera- a moze zamiast tego kup sobie naroznik do pokoju. No kuzwa. :D. ja tu jutro ide spelniac marzenia a ten mi o narozniku plus oczywiscie komentarze jak mu sie ten pomysl nie podoba choc przewijam mu o tym od kiedy go znam. Dorosla osoba na moim miejscu (tak, do tej pory w roznych sytuacjach zastanawiam sie jak dorosla osoba by sie zachowala) powinna pomyslec- ok, to jest twoje zdanie, ja i tak spelnie swoje marzenie to ja mam poczucie jakze ogromnej krzywdy, ze moj partner mnie nie wspiera, nie pomysli o mnie, ze to dla mnie wazne itd No Chryste.. oczywiscie te uczucia we mnie sa otoczone zalem, złością, stlumione w sobie, po czym mocno okropione łzami. Ejj no cos jest ze mna nie tak.. To taki oczywiscie maly ostatni epizodzik. Nie myślcie, ze to moj zyciowy problem, bo powaznych problemow wokół troche jest.

      Czuje sie zmeczona, zmeczona psychicznie. Jako pracownik, jako matka, jako partnerka, jako czlowiek. A do tego nikt mnie nie docenia (prywatnie  bliscy)tylko ciagnie ile sie da, a ja chyba tak nie do konca umiem powiedzieć- dosyc tego. A moze obawiam sie, ze nad wyraz cos sobie przybieram.

       

      Jak sobie radzicie z nawrotami. Duzo pomagaja mi rozmowy z psychologami, terapia. Jednak nie chce do konca zycia chodzic na terapie i od tego uzalezniac swoje poczucie szczescie itd. Musze sie ehem.. usamodzielnic 🙂

       

      Pozdrawiam Was cieplutko DDA i licze, ze odpiszecie, bo kurde jak sobie pomysle o odswiezaniu strony co 5 minut i poczuciu odrzucenia, bo nikt nie odpisal to serio strzele sobie w ten glupi łeb.

       

       

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        No to sobie nie strzelaj, bo napisałaś całkiem niezłe wypracowanie, zatem ten łeb nie jest głupi, tym bardziej jak ma takie różne przemyślenia. Poza tym było to z Twojej strony dobre zagranie taktyczne, żeby sprowokować kogoś do odpisania. Taki trochę mały szantaż emocjonalny i odpisuję dlatego, że mnie końcówka rozbawiła 😀 😀 😀

        Ja po przeczytaniu tego co napisałaś odczułam tak jakbyś cały czas poszukiwała w innych akceptacji, potwierdzenia, że to co robisz jest w porządku i takiego trochę oczekiwania, że inni powiedzą Ci co masz robić.

        Czy kończąc terapie faktycznie czułaś, że jest już dobrze? Czy to terapeuci mówili Ci, że zrobiłaś postępy?

        Co byś mi poradziła zrobić, jeżeli moje dziecko byłoby roztrzęsione, źle by się czuło psychicznie?

        Co według Ciebie powinnam zrobić, jeżeli byłabym przemęczona obowiązkami i codziennym życiem?

        truskawek
        Uczestnik
          Liczba postów: 581

          Ja tę dorosłość rozumiem nie tak, że „powinienem” coś czuć gdybym był inny, tylko widzę jaki jestem naprawdę i gdy czuję coś, co mnie uwiera, to szukam co z tym zrobić. Kiedy mi ciężko samemu, to idę do terapeuty (pojedyncza wizyta, nie nowa terapia) albo próbuję porozmawiać z przyjaciółmi DDA/DDD, albo tu sobie popiszę – zależy.

          Jakoś do mnie kompletnie nie przemawia wizja, że chodzi o to, żeby się „wziąć w garść”, obco mi z tym i nieufnie. Dla mnie pójście po pomoc, gdy jej potrzebuję, nie jest żadną ujmą. To raczej unikanie pomocy za wszelką cenę kojarzy mi się z trwaniem w roli „bohatera”, z czego mam takie profity, że się mogę poużalać. Mogę tak zrobić i czasem tak robię, ale im mniej czuję wstydu, tym mniej atrakcyjne mi się to wydaje i wolę z siebie jak najprościej zdjąć i się nie męczyć.

          Nie_ma_fal
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            Ah sama jestem z siebie dumna za to genialne zakończenie  🙂

            Zgadza sie, potrzebuje akceptacji i potwierdzenia. Rozumiem, ze ktos ma inne zdanie niz ja, ale w momencie, kiedy ktos to swoje  zdanie przedstawia w sposob gdzies tam raniacy mnie- wywoluje to we mnie wiele emocji takich jak zal, smutek, przykrosc i nawet trochę zlosci.

            Tak, konczac terapie czulam, ze jest dobrze. Pani psycholog mowila mi, ze wszystko przepracowalam.  Wiele sie nauczylam, wiele zmienilam, pogodzilam, zaakceptowalam. Terapia zakonczona spotkaniem pozegnalnym itd. Byc moze utozsamiam psycholog ze swoja matka, ktorej nigdy nie bylo i z tego sie bierze wewnetrzna potrzeba terapii i odczucie, ze jak bede chodzic na terapię bedzie okej. Chociaz tej mojej matki mi wcale nie brakuje, ale moze temu mojemu wewnetrznemu dziecku dalej tak. Nie wiem.. chyba za bardzo analizuje. Jednak faktem jest, ze po jakims czasie od zakonczenia terapii mam nawroty dda i to mnie martwi.

             

            Przytulilabym je i pozwolilabym plakac. Wiem, ze teraz jestem dorosla, ze moge zaopiekowac sie tym dzieckiem, ktore we mnie jest.  Jak czuje sie zle, musze poplakac. W ten sposob jakby sie oczyszczam, wyrzucam z siebie emocje. No tylko, ze od paru miesiecy tak systematycznie placze.. i o ile zawsze poplakalam i czulam sie lepiej to teraz tak nie jest i efektem jest, ze trafilam na pierwsza strone tutejszego forum z pytaniami do was bedacymi prosba o pomoc. Odnosze wrazenie, ze jest cos nie tak.

            Mam duzy problem z poczuciem zalu, krzywdy teraz aktualnie, do terazniejszych sytuacji, czy takich sprzed ostatnich miesiecy. Przy jakims zgrzycie ciagnie sie to za mna. Znowu jakby szukam tych swoich krzywdzicieli?

            To tak nie do konca poczucie krzywdy doznane w dziecinstwie. Raczej chodzi o sposob w jaki bedac dzieckiem reagowalam na cos co sprawialo mi bol. I mimo, mojej hmm dorosłości teraz reaguje i przezywam podobnie jak wtedy bedac dzieckiem.

            Hmm mysle, ze radzilabym odpoczac. Tylko, ze jestem w trakcie 2 tygodniowego urlopu 😉 i czuje sie bardziej zmeczona niz przed.

            Nie_ma_fal
            Uczestnik
              Liczba postów: 9

              Truskawek, hmm ja natomiast łapie sie nad tym ostatnio, ze w danej sytuacji zastanawiam sie co na moim miejscu zrobilaby dorosla osoba nie bedaca dda.

              To swietnie, ze szukasz rozwiazan gdy czujesz sie zle. Ja tez nie przez przypadek tutaj dzisiaj trafilam. Nie chce cale zycie chodzic na terapie, choc polecam wszystkim dda z calego serca. Zastanawiam sie nad chodzeniem na jakies rozmowy wspierajace.. Choc uwazam, ze pogadanie z innymi osobami, (obcymi, a jakze podobnymi) moze duzo pomoc. Osobiscie juz mi duzo lepiej jak tego pierwszego posta napisalam heheh ;))

              truskawek
              Uczestnik
                Liczba postów: 581

                No to się cieszę, że mogłaś się wyżalić tu i coś ci to dało. 🙂 Trochę mnie zirytowało i zniesmaczyło to zakończenie, ale machnąłem na to ręką i napisałem to co chciałem, bo coś mi się skojarzyło z tym co mówiłaś.

                Ja też się zaraz po terapii zastanawiałem właśnie nad tym, co by zrobił ktoś z funkcjonalnej rodziny na moim miejscu. I za każdym razem wychodziło mi, że pewnie zadbałby o siebie. Jakby było mu smutno, to by pewnie płakał, jak potrzebowałby pomocy (na przykład terapeuty), to by po nią poszedł, jak by chciał coś wyrazić, to by pewnie wyraził. Pomyślałem, że tyle to ja też zawsze mogę zrobić i przyniosło mi to trochę otuchy i wiary w siebie, więc przestałem się tak porównywać.

                Mnie na terapii powtarzali, że emocje są jakie są i mamy je zupełnie normalne, jak każdy człowiek, tylko to, co z nimi robimy, jak dokoła próbujemy spełniać swoje potrzeby, to jest właśnie to, co nam utrudnia życie. Do mnie to przemawia. Dorosły z funkcjonalnej rodziny też przeżywa różne rozczarowania, przykrości i ból. Gdybym miał inną rodzinę, to nie byłby magiczny amulet przeciw śmierci, odrzuceniu przez ukochaną ani nawet złamaniu nogi. Na to nikt nie ma wpływu, więc uczę się tylko tego, żeby akceptować i puszczać emocje, które przychodzą, a nie odruchowo wykorzystywać je do zajmowania jakiejś dziecięcej roli.

                Nie_ma_fal
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9

                  Truskawek, gdybym ja dzisiaj miala uwolnic swoje emocje, ktore przezywalam w imie tego, ze emocje sa jakie sa i nalezy je puszczac to mysle, ze solidnie roztrzaskalabym pare rzeczy i nie mam na mysli takich materialnych. Nie moge pozwolic sobie na to, poniewaz odnosze wrazenie, ze moje odczucia moga byc odbierane przeze mnie nad wyraz w zwiazku z „nawrotem dda”. Licze sie z uczuciami osob, na ktore te emocje by spadly i sadze, ze mogłoby to byc niesprawiedliwe.

                  Jednoczescie myslac o tym, ze ja moglabym wyrzadzic im tym krzywde, tak naprawde sama czuje sie krzywdzona i takie to troche bledne.. Wiem o tym.

                  Natomiast rozmawiam o moich odczuciach  np z partnerem. Mowie, opowiadam, poplacze sie, ale nie do konca czuje sie rozumiana. No i przede wszystkim nie czuje sie doceniona, nie czuje wsparcia, mam straszne poczucie zalu, ktorego nie moge przetrawic. I w ogole taka czuje sie do d…

                   

                   

                  truskawek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 581

                    No to rozumiem, że jesteś strasznie wściekła, ale czy roztrzaskanie to jedyna forma wyrażania emocji wprost? Czy znajdujesz pod tą złością jakieś inne, mniej przyjemne emocje? Mnie uczyli, że złość jest taka atrakcyjna bo energetyczna, ale warto sprawdzić czy nie służy jako ucieczka od jakiegoś problemu.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Może Twoje obecne samopoczucie wynika z takiego nazwałabym to ” rozmrażania”. Może do tej pory podczas tych terapii bardzo intensywnie pracowałaś umysłowo, ale nie do końca uwalniałaś emocje. Taka praca nad emocjami ale nie w pełni tylko mimo wszystko rozumowo poprzez analizowanie, obgadywanie. Takie trochę wypuszczanie powietrza z nadmuchanego balona ale z trzymaniem otworu palcami. Może teraz przyszedł czas, że puściłaś balon i powietrze zaczęło się z niego wydobywać swobodnie.

                      W moim przypadku właśnie tak było. Najpierw pochłaniałam wiedzę na temat DDA, różnych zachowań, później analizowałam to jak ja się zachowuję i z czego te moje lęki i zachowania mogą się brać aż wreszcie przyszedł taki moment, że te wszystkie emocje, które ukryłam głęboko w sobie wybuchły niczym wulkan.

                      Wtedy przez kilka miesięcy czułam się naprawdę fatalnie i miałam wrażenie jakbym znalazłam się w piekle. I tak to właśnie cały czas odbieram, była to taka moja własna droga przez piekło, z którego w końcu udało mi się wydostać. Później było jeszcze kilka takich trudnych emocjonalnie momentów, ale nie były one już takie długotrwałe.

                      Zauważyłam, że w moim przypadku takie ciężkie momenty były bramami do pokonywania tego co mnie w danym momencie najbardziej dręczyło. Takie otwieranie kolejnych drzwi, żeby wreszcie wydostać się na zewnątrz i odetchnąć wreszcie świeżym powietrzem.

                      Wybacz, że piszę jakby tylko o sobie i nie odnoszę się do tego co Ty napisałaś, jednak w ten sposób jest mi najłatwiej przekazać jak ja sobie radziłam i w jaki sposób pracowałam nad sobą. Może dzięki temu ktoś inny skorzysta, może moje jakieś tam doświadczenie i pomysły pomogą komuś innemu w odnalezieniu drogi do siebie.

                      Pozdrawiam F.

                      Nieomylna01
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 398

                        Witaj NieMaFal ( mam nadzieje ze dobrze napisałam ) Nie doczytałam w Twoich postach żebyś korzystała z wsparcia wspólnoty 12 krokowej dda/ ddd i z jej programu zdrowienia . Wszystko co opisałaś jest mi doskonale znane , przechodziłam to wszystko wielokrotnie . Nadal przechodzę . Ale dzięki programowi 12 krokow jest coraz lepiej , z każdym dniem . Takie mam jeszcze spostrzeżenie : czytam wiele postów na tym forum od ludzi po terapiach wciąż i wciąż borykających z tymi samymi problemami . W wspólnocie spotykam na codzień ludzi którzy takowych po prostu nie maja . Ja sama wielu już nie mam a pracuje dość krótko . A pierwsza terapie miałam indywidualna w wieku 25 lat . Dziś mam 40 . Zawsze warto dać sobie szanse tak po prostu bez żadnych ? ale? żadnych ?jeśli? pójść na miting . Nigdy nie jest za późno żeby mieć szczęśliwe dzieciństwo a świat jest dokładnie taki jaki powinien być

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 23)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.