Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • jaiona
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      <p style=”text-align: justify;”>Próbowałam mu przekazać, że mam do niego żal o wiele rzeczy, jednak widzę, że on kompletnie nie dopuszcza do siebie, że mnie skrzywdził, wręcz nie ma sobie prawie nic do zarzucenia. Ta relacja działa na mnie bardzo wyniszczajco i jest właściwie jednostronna (chocby to, ze od kilku lat nie pamiętał o moich urodzinach, czy nie pogratulował mi nawet skończenia studiów). Tylko on jest właściwie tym pokrzywdzonym, nawet fakt zdrady i nieślubnych dzieci tlumaczy tym, że moja mama poświęcała mu za mało czasu…czuję podświadomie, że najlepsze by było całkowite odcięcie, ale to zawsze wraca, mam duże wyrzuty sumienia, które objawiają się w postaci nieumiejętności cieszenia się z tego co mam (czuje, że nie zasługuje na to) lub nawet koszmarów. Musiałam się wygadać…</p>

      jaiona
      Uczestnik
        Liczba postów: 9

        Niestety pije nadal, nie tyle co kiedyś, bo zwyczajnie nie ma na to pieniędzy. Ja staram się wspierać tylko w postaci zakupów, bądź placenia rachunków bezpośrednio (choć nie zawsze się da, ponieważ mieszkam kawałek od niego). Natomiast kiedy przychodzi czas wypłaty zasiłku z mops zaczyna się picie do ostayniej złotówki. Najgorsze jest to, że on nie chce isc na odwyk i nie kwapi się, żeby znaleźć jakiekolwiek źródło dochodu. Dział rozmawialam z nim i postawiałam ultimatum, że jeśli nie zgłosi się na leczenie, nie będę się z nim w ogóle kontaktować, będę co najwyzej dzwonić dwa razy w roku. Bardzo mnie to psychicznie męczy, ponieważ nie mam już najmniejszej ochoty kontaktować się z nim, ojciec kompletnie nie zwarza na moje udczucia, jestem non stop obsypywana pretensjami począwszy, że zostawiłam go w samotności i rzadko dzwonie, po wyrzuty, że gdyby nie inni członkowie rodziny, to on „zdechł by z glodu”. Pomagam mu ile mogę i na ile mnie stać, nie mogę w tą sytuację wciągać jeszcze mojego partnera, bo skoczyło by się na utrzymywaniu dwóch gospodarstw domowych. Jakie znalazłaś rozwiązanie z tej sytuacji? Urwałaś kontaktować całkiem i przestałaś pomagać? Ja chyba muszę się zgodzić z tym co napisał poprzednik, że w tej sytuacji dobrego wyjścia nie ma, chyba, że stanie się cud i on w końcu zacznie coś na siebie zarabiać…

        jaiona
        Uczestnik
          Liczba postów: 9
          w odpowiedzi na: Rodzina… #482518

          <b>B</b>yla już propozycja, żeby siostrzenica zamieszkała w internacie, jednak rodzina, głównie moja mama, bardzo ostro na to zareagowała, dla mnie oddanie jej byłoby też bardzo trudne, ponieważ jestem z nią bardzo związana. Boję się jednak, że będę musiała przerwać studia, możliwe, że mój związek się rozpadnie, psychicznie jestem w bardzo trudnej sytuacji. Jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona, ponieważ sytuacja ciągnie się od dłuższego czasu, wcześniej musiałam interweniować podczas awantur, chłopak mojej siostry był też wobec mnie wylgarny i agresywny, próbowałam się odciąć, jednak to bardzo trudne – zawsze martwiłam się co będzie z siostrzenica. A rodzice (ojciec najbardziej) umywają ręce… Co robić…

          jaiona
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            Po raz kolejny dziękuję za odpowiedzi!
            Myślę, że postawiłam sobie za zadanie doprowadzić mojego tatę do ładu i dopóki to się nie stanie nie znajdę spokoju. Mogę jechać na wakacje, ale myśli mnie nie opuszczają, mam wyrzuty, że ja się bawię, a on pije tam sam…

            Próbowałam wielokrotnie mu powiedzieć, w takich sytuacjach, że oddziaływuje to na mnie bardzo źle, czego właściwie odemnie oczekuje – przecież jako dorosła kobieta nie zamieszkam z nim i będę pilnować, poza tym to bardzo konfliktowy i wybuchowy człowiek, co już wiele razy dało mi w kość. Najczęściej kończy się to tym, że chce zerwać kontakt. Ciężka sytuacja, wiele razy obiecywalam sobie, że go ogranicze, ale zawsze reaguje podobnie.

            Z moim chłopakiem, wygląda to tak, że on wie niektóre szczegóły z mojego życia (o dzieciach, przemocy), ale o alkoholizmie i obecnej sytuacji nie. Muszę przyznać, że mój chłopak to bardzo dobry i czuły człowiek, przeciwieństwo mojego taty i póki co nic chyba nie odczuwa, jego obecność bardzo dobrze na mnie wpływa, poza tym mieszkamy osobno i jeśli mam zły dzień to poprostu zostaje w domu. Czasami jednak, kiedy jestem u niego, nie mogę spać i rozwijam katastroficzne scenariusze, ale póki co daje rade to ukryć.

             

            Odnośnie straszenia śmiercią, to wielokrotnie mówiłam mu, żeby przestał, że to bardzo dla mnie stresujące, czasami trafia, że jestem w pracy, mam kompletny chaos w głowie… Moje prośby, tak jak pisałam, kończą się tym, że mówi żebym nie kontaktowała się z nim więcej. Ciężko mi przerwać ten zaklęty krąg.

            Mama oczywiście troszczyła się o nas, ale nie potrafiła odejść przez 20 lat małżeństwa, awantury w domu to totalny chaos, płacz i nie raz ja i rodzeństwo obrywaliśmy przypadkiem, kiedy bronilismy mamę, bywało i tak, że ja wyciagalam tatę z baru.

            Z cech dda bardzo wiele do mnie pasuje, zrobiłam pierwszy krok i umówiłam konsultacje online z psychologiem – inaczej nie mogę, nie mieszkam w Polsce, a zależy mi na polskojęzycznym psychologu, powoli przestaję sobie z tym radzić.

            Pozdrawiam!

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez jaiona.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez jaiona.
            jaiona
            Uczestnik
              Liczba postów: 9

              Jedno, co mogę jeszcze dodać, odnośnie tego, czego potrzebuję na dzień dzisiejszy, to umiejętność zawierania głębszych znajomości. Zawsze czułam się bardzo niezręcznie w sytuacjach towarzyskich, zawieranie nowych znajomości idzie mi bardzo opornie, określiła bym to jako poczucie inności, odstawania od reszty, bycia „za szybą”. Bardzo mi to doskwiera i odbiera dużo radości z życia. Jak sobie z tym radzicie? (jeśli ktoś ma podobny problem)

              jaiona
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

                Myślę, że jedyną rzeczą której mi potrzeba to poprostu spokój, boję się, że na tym wszystkim ucierpi mój związek, bo ukrywam cała sytuację przed moim chłopakiem, zwyczajnie się wstydzę. Tata chyba wie jak mną manipulować (domyślam się, że robi to nieświadomie ) – wysyła mi na przykład wiadomość, gdzie mam go pochować, po czym tłumaczy, że to tylko informacyjnie… Jestem kłębkiem nerwów. Rodzeństwo utrzymuje z nim tylko sporadyczne kontakty, a mama, która upokorzeń bardzo odchorowała – teraz na szczęście jest dobrze – mówi, że powinnam zrobić to samo.

                Myślę że, duża winę za sytuację ponoszą moi dziadkowie, którzy, fakt, stali zawsze murem za nim, wychowali człowieka narcyza – wina za picie, awantury była zawsze po stronie niedobrej żony i dzieci – nigdy mu nie powiedzieli, że krzyk i alkohol to nie wyjście z sytuacji.

                Ja z tego wszystkiego też wyszłam z problemami psychicznymi, zastanawiam się nad terapią, nigdy takowej nie przeszłam, nie mam zdiagnozowanego dda, ale to jedyne miejsce gdzie wydawało mi się, że mogę napisać.

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez jaiona.
              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)