Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 127)
  • Autor
    Wpisy
  • tamaryszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 148
      w odpowiedzi na: Zycie z Zona DDA #463147

      Witaj,
      przeczytałam Twój post, współczuję Ci bardzo. Sam jesteś DDA i żyjesz z żoną – DDA. Niestety często tak bywa, że ludzie zupełnie nieświadomie dobierają się na zasadzie podobieństw, a więc DDA łączy się DDA.
      Z jednej strony można by sądzić, że łatwiej jest żyć ludziom z podobnymi doświadczeniami, bo lepiej siebie rozumieją, ale z drugiej strony w takim układzie jest mnóstwo trudnych emocji, przyciąganie na przemian z odpychaniem, w zasadzie ciągła huśtawka emocjonalna.
      Jeśli mogę tak to powiedzieć, Twoja zona wydaje się być szczególnie trudnym „przypadkiem” DDA. Wiele z jej zachowań wynika z trudnych przeżyć, których doświadczyła, tym bardziej, że jest córką matki alkoholiczki. Ja jestem córką ojca – alkoholika i też mi było ciężko, ale więź matka – córka jest szczególnie specyficzna i mocna jakby na to nie patrzeć, więc bycie córką matki – alkoholiczki dla dziewczynki jest szczególnie trudne, wydaje mi się to być trudniejsze niż gdy się jest córką alkoholika.
      Twoja żona nie miała w domu prawidłowego wzorca kobiety, ani jako matki ani jako żony, więc nie można się dziwić, że wiążąc się z Tobą postępowała jak dziecko we mgle. Poruszała się po omacku, nie wiedząc jak tak naprawdę postąpić w różnych sytuacjach życiowych. Uczyła się tego samodzielnie, więc popełniła mnóstwo błędów, powielając niejednokrotnie zupełnie nieświadomie błędy jakie popełniała jej matka.
      Jak sam zapewne wiesz gdy jest się DDA to żyje się w ciągłym napięciu, oczekując że za chwilę stanie się coś złego. Ty chciałeś stworzyć normalną rodzinę i Twoja zona poczuła się zagrożona. Na tym polega paradoks. Z jednej strony na pewno chciała żeby było inaczej niż u niej w domu rodzinnym, ale z drugiej strony jak faktycznie poczuła, że jest bezpiecznie i dobrze, to wzbudziło w niej ogromny lęk i napięcie. To jest silny stres, a ludzie nawet nie będący DDA w silnym stresie często tracą logikę myślenia i postępują impulsywnie, chaotycznie. Stąd te awantury. To tak wygląda jakby Twoja żona sama nie wiedziała czego chce.
      Jako DDA ma problem z wyrażaniem swoich emocji, z przeżywaniem ich, komunikowaniem swoich potrzeb.
      Dużą negatywną rolę odegrało tu jeszcze molestowanie, osoby molestowane w dzieciństwie jako dorosłe często mają zaburzoną sferę seksualną, podejmują jakieś ryzykowne i nieprzemyślane kroki, stąd pewnie to gadanie o całowaniu i chęci pójścia do łóżka z kolegą.
      Poza tym jakby na to nie patrzeć każdy z nas niezależnie czy jest DDA czy nie, jest po prostu człowiekiem z określoną osobowością i charakterem, mamy wrodzone predyspozycje do określonych zachowań, czasami jeśli jest ok te zachowania mogą się nie ujawniać, ale jeśli sytuacja jest trudna, trudne dzieciństwo, molestowanie, mogą okazać się takimi czynnikami spustowymi, które doprowadzą do ujawnienia bądź nasilenia takich zachowań.
      Np. jeśli ktoś ma predyspozycje do bycią osobą lękową (neurotyczną) i wychowuje się w środowisku które będzie wzmacniać ten lęk, to jako dorosły będzie zdecydowanie bardziej lękowy niż byłby gdyby wychował się w normalnej rodzinie.
      Problem jest naprawdę bardzo złożony i poważny.
      Wnioskuję, że kochasz swoja zonę i dlatego najlepsze co możesz zrobić to motywować ją do terapii, wspierać, nie pouczać, nie moralizować.
      Wiem jednak, że sam bardzo cierpisz i ciężko Ci wytrzymać te ciągłe naloty Twojej żony na Ciebie, odtrącanie, traktowanie jak przedmiot.
      Dlatego myślę, że niezależnie od terapii swojej żony sam powinieneś również poszukać jakiejś grupy wsparcia osób z podobnymi jak Twoje problemy dla siebie, żeby mieć też od kogo innego czerpać wsparcie i dzielić się doświadczeniami.
      Może warto też pomyśleć o terapii rodzinnej w której uczestniczylibyście wspólnie.
      Życzę dużo siły i odwagi, jeśli zależy Ci na rodzinie i żone, to nie poddawaj się, mam nadzieję że Wam się uda, choć na pewno zajmie to sporo czasu nim nastąpią zmiany na lepsze, ale naprawdę warto podjąć starania.
      Pozdrawiam serdecznie
      Tamaryszek:)

      tamaryszek
      Uczestnik
        Liczba postów: 148

        To o czym piszesz, to w zasadzie typowa charakterystyka DDA. Zazwyczaj przyjmuje się, że DDA –  ponieważ dorastali w trudnych warunkach, musieli wcześniej dorosnąć, przejąć na siebie część obowiązków, choć nie byli na to gotowi, musieli brać czynny udział w utrzymywaniu „jako tako” całego tego chorego systemu rodzinnego – są bardzo dojrzali, odpowiedzialni, aż zanadto, mają ciągłe poczucie niskiej wartości itp.

        U Ciebie prawdopodobnie jest taka emocjonalna huśtawka, raz euforia pod wpływem alkoholu, rozhamowanie, a potem – stan poczucia winy, depresyjny.

        Nie czekaj dłużej, idź na terapię, według mojej oceny potrzebujesz fachowej pomocy, sama na pewno nie poradzisz sobie z tym wszystkim, musi być ktoś, kto Cię poprowadzi i pomoże uporządkować ten chaos w emocjach i odczuwaniu.

        Powodzenia!!!

        tamaryszek
        Uczestnik
          Liczba postów: 148

          hej,

          moim zdaniem zawsze warto iść na terapię, a przynajmniej spróbować, albo udać się na trening umiejętności interpersonalnych, co z pewnością pomoże Tobie nabrać pewności siebie i odwagi w relacjach z ludźmi w ogóle, nie tylko z kobietami.

          A czy się uda – czas pokaże, nie trać nadziei póki co. W każdym razie dopóki sam nie uwierzysz w siebie i nie poczujesz się pewnie, to będziesz miał to wymalowane na twarzy i sam będziesz dawał jakieś nieświadome sygnały, że taki właśnie jesteś.

          głowa do góry !!!

          tamaryszek
          Uczestnik
            Liczba postów: 148

            Obawiam się że to niemożliwe, też jako DDA nieustannie cierpię gdy porównuję się z innymi i z reguły wypadam zawsze w tych porównaniach gorzej i z tego powodu łapię większego doła niż zwykle i tak spirala się nakręca:( te tzw. porównania społeczne są chyba nieuniknione, byle tylko umieć sobie wytłumaczyć, że przecież tak naprawdę każdy jest inny ma swoje coś, coś takiego niepowtarzalnego czego nie mają inni i że zapewne znaleźliby się ludzie, którzy i nam DDA paradoksalnie też mogliby czegoś pozazdrościć.

            tamaryszek
            Uczestnik
              Liczba postów: 148
              w odpowiedzi na: moja stuacja #230566

              witaj,
              bardzo trudna sytuacja, mam wrażenie że ojciec Twój po prostu tyranizuje całą Waszą rodzinę i czerpie z tego ogromną satysfakcję. Być może jest taki z natury lub też ma jakieś inne kłopoty, np.czuje się niedowartościowany w pracy albo np. szef wyżywa się na nim, a potem ojciec wraca do domu i odreagowuje to na Tobie. To jest teoria przeniesienia agresji. Tak czy owak nie wolno dać się nikomu w ten sposób traktować. Nie jesteś żadnym śmieciem ani własnością swoich rodziców, tylko normalnym człowiekiem, któremu należy się szacunek. Wyśmiewanie, wyzwiska, emocjonalne szantaże itp. to niestety typowe techniki manipulacyjne. Ojciec chce wzbudzić w Was tym samym respekt, chce pokazać, kto tu rządzi, dzięki temu sam czuje się psychicznie lepiej. Matka pewnie dostrzega że coś jest nie tak, bo sama piszesz,że wspomina coś o rozwodzie,ale wnioskuję,że jest zbyt słaba i brak jej odwagi aby coś konkretnego zrobić żeby stanowczo pokazać że tak nie wygląda normalne życie w rodzinie.
              Każdy ma jakieś kłopoty i każdy tak naprawdę jest jakoś tam zaburzony, ważne aby mieć tego świadomość i nie wyżywać się na bliskich. Twój ojciec tak naprawdę sam też potrzebuje pomocy bo jego agresja nie bierze się znikąd, ale zapewne silnie zaprzeczyłyby i uważa się za całkiem w porządku wobec siebie samego i rodziny, a z Was próbuje robić wariatów.
              Nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie. Jeśli próby spokojnej rozmowy i konfrontacji zawodzą,bo ojciec jest "odporny" na wszelką argumentację i uważa że prawda leży po jego stronie, to powinnaś zasięgnąć pomocy i wsparcia psychologa. Porozmawiaj i zapytaj jakie rozwiązania w takiej sytuacji są możliwe. Przemoc powinno się zgłaszać odpowiednim instytucjom i to nie tylko tą fizyczną ale i psychiczną, nawet jeśli sprawcami są bliskie osoby, ponieważ przemoc psychiczna boli chyba bardziej i często prowadzi do agresji fizycznej i spirala nienawiści i agresji się nakręca.
              Zycze Ci powodzenia i odwagi:)

              Edytowany przez: tamaryszek, w: 2014/10/17 08:22

              tamaryszek
              Uczestnik
                Liczba postów: 148
                w odpowiedzi na: Takie małe pytanko :) #230558

                witaj:)
                sądząc po tym, jak piszesz mam wrażenie, że jesteś pełna entuzjazmu,że wreszcie udało Ci się dostać na terapię, choć z drugiej strony masz wątpliwości jak będzie wyglądać ta rozmowa. Nie martw się, terapeuta to osoba której zadaniem jest pomóc w rozwiązaniu Twojego problemu. Mów po prostu to co czujesz, to co Tobie wydaje się ważne, co Cię trapi najbardziej, a w miarę potrzeby terapeuta może nakierować Cię zadając pytania pomocnicze. Z czasem mam nadzieję sama się otworzysz i z wizyty na wizytę będzie coraz lepiej jak już nawiążesz kontakt z terapeutą.
                Zyczę Ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam:)

                tamaryszek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 148
                  w odpowiedzi na: Chciałem się wygadać #228029

                  witaj Balian,

                  bardzo dobrze się stało,że zdecydowałeś się wygadać tutaj na forum, ja również jestem córką alkoholika, odkąd pamiętam w moim domu były ciągłe awantury, napięcie, niepewność, strach, co będzie. straszenie przez ojca,że będziemy z mamą "piszczeć", że ona nam pokaże itd. Zawsze chciałam uciec z domu, który nigdy nie był azylem. dziś sytuacja jest niewiele lepsza. ojciec nadal popija, jest krnąbrny i nadal jest napięcie i ogólnie nieprzyjemna atmosfera. rozumiem doskonale,że nie masz warunków do nauki. Ale skoro przebrnąłeś już tyle i został Ci rok studiów, nie możesz tego zawalić. Skoncentruj się na sobie i tylko na sobie. Jesteś dorosły i to Twoje życie. Od tego jak będziesz reagował zależy wszystko. Masz z pewnością niskie poczucie własnej wartości i czujesz się niekomfortowo w relacjach z innymi, zwłaszcza tymi tzw."lepszymi". Znam to z autopsji, to paraliżuje i powoduje że źle się wypada na rozmowach kwalifikacyjnych itd. Ja mam takie wrażenie, że DDA w większości po prostu czują się jak śmieci, jak gorszy gatunek człowieka. Choć wcale tacy nie jesteśmy. Ale ciężko jest uwierzyć samemu we własne możliwości i to że jest się wartościowym człowiekiem któremu należy się to samo co innym, niezależnie od tego że się miało zrąbane dzieciństwo.
                  Może spróbuj zrobić sobie wizualizację własnego życia, jak chciałbyś aby ono wyglądało. wyobraź sobie, że jesteś silnym, młodym facetem, przed którym całe życie i różne możliwości. Spróbuj się mentalnie odciąć od tego, co Cię najbardziej rani i odbiera energię. Aby realizować swoje plany na przyszłość i zmieniać swoje życie nie możesz sobie odpuścić, pozwalać na to, żeby dopadała Cię deprecha i odbierała siłę. nie możesz się bać, strach paraliżuje, a Ty musisz być silny.
                  Trzymam kciuki, powodzenia:)

                  tamaryszek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 148

                    Pioteq, rozumiem Twoją frustracje, wiem jak ciężko bywa, nie każdy DDA ma tak samo trudną sytuację, każdy z nas mimo podobieństw ma jednak trochę inną historię, inne warunki, jedni trochę lepsze inni gorsze. Myślę, że słowa rodziców tak cięzko Cię ranią bo pozwalasz ciągle na to, wpuszczasz je do siebie, a tam sieją spustoszenie, ranią głęboko.
                    Ja sama chyba nie jestem kompetentna aby się mądrzyć i doradzać, bo jeszcze 2 dni temu byłam w głębokim dole, dziś niby ciut lepiej ale i tak mam ochotę znów cała ubrać się na czarno, tyle, że teraz uczę się jak pracować nad emocjami, jak je odbierać i rozumieć. Gdy rodzice mnie dołują wzbudza się we mnie ogromna zlość i energia aby odpierać ataki, ostatnio rozbiłam 2 kubki mojego ojca, który mnie wkurzył i bez względu na konsekwencje wykrzyczałam mu prosto w twarz co myślę, przestałam się bać w tamtej chwili, tak jakbym urosła, nie pojawiło się żadne poczucie winy, ani w stosunku do niego, ani do matki, która miała mi za złe, że urządziłam awanturę.
                    tak myślę, że to poczucie winy i powinność wobec rodziców najbardziej gnębi i nie pozwala rozwinąć skrzydeł.
                    Za bardzo martwimy się i myślimy co oni myślą, jak się czują itp a pomijamy siebie w tym wszystkim, odstawiamy siebie na bok i swoje potrzeby, byle tylko ich nie urazić. To jest silne emocjonalne uzależnienie. No i wstyd przed innymi. Poczucie niższości, że jesteśmy gorsi.
                    Ja też często czuję się jak bezwartościowy śmieć, nie chce mi się podejmować kontaktów z ludźmi, bo prawie każdy jest w porównaniu ze mną lepszy niż ja. Ja zawsze ta gorsza. Niezdara, nieudacznik życiowy. Taką sobie etykietkę przykleiłam i w to uwierzyłam. Tak najgorsze co może sobie zrobić DDA to uwierzyć że naprawdę jest beznadziejny.
                    Ale wcale tak nie jest. Niby to wiem, tylko jeszcze nie potrafię tego przyjąć do wiadomości.

                    tamaryszek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 148

                      Fajnie, że się zapisałaś, ja myślę, że psychoterapeuta sam dobierze odpowiedni dla Ciebie nurt terapeutyczny, z pewnością musisz uzbroić się w cierpliwość i nie oczekiwać, że na początku staną się jakieś cuda i szybko naprawisz swoją psychikę, bo terapia osób głęboko poranionych jest żmudna i czasochłonna, często spotkania z terapeutą bywają przykre, bo trzeba przejść na nowo przez całe swoje życie, wszystko rozpracować i rozdrapać rany, ale to konieczne aby nabrać nowego spojrzenia na to wszystko i przeżyć takie wewnętrzne oczyszczenie i uwolnienie emocji, aby z nową energią i nadzieją zacząć żyć normalnie:)

                      tamaryszek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 148

                        Witaj Gosiu,
                        już sam fakt, że jesteś tutaj na forum, piszesz o sobie, w bardzo składny i logiczny sposób, wiesz jaka jesteś i na czym polega Twój problem to bardzo dużo jak na początek w drodze do lepszego życia.
                        Nie jestem pewna czy udało się wszystko wymazać z pamięci, bo niestety nasza pamięć jest taka,że przechowuje wsyzstko, tyle że z czasem zacierają się ścieżki dostępu do określonych informacji zmagazynowanych w naszej głowie, co nie oznacza,że tracimy te info. Zazwyczaj trudne i bolesne sprawy, które nas dotykają i o których chcielibyśmy zapomnieć spychane są do nieświadomości, czasami mogą one dawać o sobie znać np. w snach czy jakichś czynnościach pomyłkowych, o czym pisał słynny Freud.
                        Organizm ma mechanizmy obronne aby jakoś sobie radzić z trudną przeszłością i nie dać się zwariować, najczęściej odłączamy ładunek emocjonalny od trudnych przeżyć i staramy się myśleć o tym co nas złego spotkało tak jakby nas to nie dotyczyło. Dzięki temu jest łatwiej przetrwać.
                        Gosiu każdy mas szanse i nigdy nie jest za późno aby zacząć przemianę w swoim życiu.
                        Rozumiem Twój lęk i niskie poczucie wartości. Najlepiej abyś podjęła psychoterapię psychodynamiczną, która pozwoli na nowo zorganizować Twoją osobowość.
                        Może na początek spróbuj od zwykłej konsultacji u psychologa. Nie wstydź się opowiedzieć o sobie tak jak to zrobiłaś tutaj na forum.
                        Musisz pamiętać, że Tobie wpojono,że jesteś zerem i nic nie znaczysz. Ale to nie jest Twoja własna opinia tylko opinia Twoich bliskich osób,a ponieważ bliskie nam osoby są dla nas ważne bez względu jacy są źli czy dobrzy, my jako dzieci zwłaszcza przejmujemy ich punkt widzenia jako nasz własny. Tak więc Ty jesteś sobą, jesteś Gosią, zasługujesz na dobre traktowanie, szacunek. Jesteś wartościową osobą i w to musisz uwierzyć. Każdy człowiek zasługuje na dobre traktowanie i nikt nie ma prawa poniżać go. Widocznie Ci ,którzy Ciebie poniżali sami musieli mieć jakieś własne frustracje i problemy i traktując Ciebie w taki a nie inny sposób chcieli podwyższyć swoje mniemanie o sobie i poczuć się lepiej kosztem Ciebie. Mieli przewagę i to wykorzystali. Ale teraz jesteś dorosła i to Ty przejmujesz kontrolę nad sobą i swoim życiem. Ważne co Ty myślisz o sobie i jak siebie traktujesz a nie co inni myślą.
                        Bądź dla siebie dobra, stań się dla siebie mądrym i czułym opiekunem.
                        Powodzenia, 3mam kciuki za Ciebie:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 127)