Słuchaj!



Gdy proszę, byś mnie wysłuchał,
a ty zaczynasz udzielać mi rad,
nie robisz tego, o co cię proszę.
Gdy proszę, byś mnie wysłuchał,
a ty zaczynasz mi mówić,
dlaczego powinienem czuć inaczej,
depczesz moje uczucia.
Gdy proszę, byś mnie wysłuchał,
a ty uważasz, że powinieneś coś zrobić,
by rozwiązać mój problem,
zawodzisz mnie,
choć może wydać się to dziwne.
Słuchaj! Prosiłem tylko o jedno,
nic nie mów i nie rób – po prostu mnie wysłuchaj.
Rada kosztuje niewiele, może ze dwadzieścia centów,
cenę jednej gazety,
udzielą ci jej Dear Abby i Billy Graham.
A ja poradzę sobie sam. Nie jestem bezradny.
Może trochę zniechęcony i zagubiony,
ale nie bezradny.
Gdy robisz za mnie coś, co potrafię
i powinienem robić sam,
sprawiasz, że rośnie mój lęk,
czuję się coraz bardziej niepotrzebny.
Ale kiedy przyjmujesz jako oczywiste,
że ja czuję to co, czuję,
choćby to było irracjonalne,
wówczas nie muszę cię przekonywać
ani tłumaczyć ci tego wszystkiego,
co kryje się
za irracjonalnym uczuciem.
A gdy to jest jasne, odpowiedzi stają się
oczywiste i nie potrzebuję rady.
Irracjonalne uczucia mają sens,
gdy rozumiemy, co się za nimi kryje.
Może właśnie dlatego, że Bóg milczy
i nie udziela nam rad ani nie stara się
niczego załatwić – modlitwa czasem
staje się skuteczna.
Bóg po prostu słucha i pozwala,
byś sam do tego doszedł.
Proszę więc, tylko wysłuchaj mnie.
A jeśli zechcesz mówić, poczekaj chwilę
na swoją kolej – teraz ja wysłucham ciebie.


Wiersz pochodzi z książki Thomasa Gordona i Noel Burch „Jak dobrze żyć z ludźmi”, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2001