Cień prawdy


Tanna Jakubowicz-Mount, Gestalt, 12, 1993-94

autorka jest psychoterapeutką, związaną z zespołem Laboratorium Psychoedukacji.


Pracę nad obszarem Cienia rozpoczęłam od siebie, powodowana pragnieniem poznania sfer Swiatła i Cienia w moim umyśle. Na pewnym etapie swojej podróży zdałam sobie sprawę, że wolę być raczej „pełna, niż tylko dobra”. Chciałam poznać trudne, mroczne sprawy we mnie, żeby wiedzieć, kim jestem i z czym wychodzę do innych ludzi.

Zauważyłam też pewną prawidłowość dotyczącą pomagaczy, a zwłaszcza terapeutów. Im bardziej jako terapeuci stajemy w kręgu światła, tym większy cień rzucamy za sobą. Im bardziej deklarujemy piękne wartości i wysokie standardy, eksponując naszą jasną stronę w pracy z ludźmi, tym większy rozdźwięk między pracą a życiem. Tym większy obszar cienia w naszym życiu wewnętrznym i w relacjach z najbliższym otoczeniem. Być może nie jest to reguła odnosząca się do wszystkich. Takie są moje obserwacje.
Chcę się tutaj podzielić moją wiedzą i doświadczeniem


Proces indywiduacji – ścieżka Swiatła i Cienia

Wszyscy wiemy o tym, że człowiek nie może wzrastać w zgodzie ze swoją naturą, jeżeli nie pozna siebie głęboko i nie uzna za własne różnych aspektów swojego bogatego wnętrza. Według C.G. Junga stawanie się świadomym to odkrywanie ciemnej strony naszej natury. Proces indywiduacji – stawania się osobą w pełni rozwijającą się i unikalną – zawiera rozpoznanie i scalanie biegunowych przeciwieństw: światła i ciemności, świadomego i nieświadomego, życia i śmierci, nieba i ziemi. Już w 1945r. C.G. Jung powiedział „Nie stajemy się oświeceni przez wizualizację świetlnych figur, ale przez wnikanie w ciemność światłem świadomości”. Jest to podróż w nieznane, która wymaga podjęcia ryzyka i wielkiej odwagi w przekraczaniu kolejnych barier lęku. Jest to proces odkrywania prawdy o naturze naszego umysłu, ale także proces transformacji, który zachodzi poprzez spotkanie Cienia, objęcie go światłem swojej uwagi i uwolnienie uwięzionej w nim energii.


Cień jako źródło wiedzy

„Kiedy znajdziesz klucz do królestwa Cienia, otworzą się bramy poznania”. Dzięki pracy nad sobą, terapii lub praktyce duchowej możemy dotrzeć do wielkiego rezerwuaru nie odkrytych i nie wykorzystanych możliwości. W ciemnych kazamatach może być uwięziona zarówno żywiołowość i spontaniczność dziecka, jak i mądrość i przenikliwość starca.


Stawanie się cienia

Zwykle przychodzimy na świat z wielkim apetytem i wielką ciekawością, pulsującą, żywiołową energią. Jest to dar, którym przynosimy naszym rodzicom. Ale oni na ogół tego nie chcą albo nie potrafią przyjąć. Chcą mieć miłą córkę i dobrego syna, którzy pomogą im lepiej poczuć się na świecie.
Jakże często dziecko otwarte na świat, spontanicznie wyrażające swoje uczucia: radość, miłość, smutek, żal, zazdrość, nienawiść karane jest za to boleśnie i uczone ukrywania swoich przeżyć. W obliczu cierpienia, wobec niemożności jego tolerancji, aby ochronić siebie i przeżyć, dziecko musi zaprzeczyć swoim wewnętrznym stanom. W ten sposób budujemy swoją sferę Cienia od wczesnego dzieciństwa. Do naszej „ciemnicy” strącone zostało dziecko, które zgodnie ze swoją naturą chciało zachowywać się swobodnie i spontanicznie – tzn. sięgać po miłość i bliskość, odpychać osoby krępujące ruchy i uwodzące, dokonywać odważnej ekspansji otoczenia, wyrażać złość, rozpacz i lęki, bawić się własnym ciałem i uprawiać zabawy erotyczne z innymi dziećmi.
Nasze wewnętrzne dziecko często czuje się bardzo osamotnione, bezradne i zrozpaczone, a czasem też wściekłe, pełne nienawiści i buntu, zdławione przez lęk przed karą.
W fantazji dziecka ta zamknięta jak w klatce energia urasta do postaci groźnej bestii. Tworzy się świat tabu – świat niedostępny, obwarowany mnóstwem nakazów i zakazów.
Jest jeszcze jeden powód zamykania się dziecięcych granic w obronie przed światem ukazywanym przez dorosłych jako zagrażający – i przed ludźmi obcymi i pełnymi złej woli.


Ego – strażnik własnego więzienia

W ten sposób kształtuje się pewien aspekt Ego – jako strażnika własnego więzienia. Wszystko jest pod kontrolą – mocny mur więzienny i zakratowane cele, w których przebywają winni niedopuszczalnych wykroczeń, skazani na dożywocie w ciasnych granicach własnego lęku (lub, jak kto woli, w granicach przyzwoitości).
Ego tworzy obraz, dostosowany do tak zwanej sytuacji społecznej człowieka i do jego różnych uwarunkowań. Podszywając się pod rolę Pana i Władcy, Ego stanowi o tym, czym jest „ja” i „nie ja”. Zniewolony umysł popełnia pierwszy grzech rozróżnienia – za nim podążają następne. Cała głębia człowieka, spontaniczna, bogata natura dziecka i prawdziwa natura jego umysłu pozostają w cieniu.


Cień zapisany w ciele

Ciało odzwierciedla obszar Cienia poprzez budowanie pancerza chroniącego przed ujawnieniem wewnętrznych przeżyć i przyjmowaniem sygnałów o uczuciach płynących z zewnątrz. Osoba uzbrojona odcina się od swojej natury poprzez tworzenie barier zatrzymujących impulsy życia w ciele. Według Reicha u takiej osoby między jej pulsującym rdzeniem – sercem – a obwodem ciała wznoszone są fortyfikacje obronne. Kiedy silne emocje próbują się przebić na zwenątrz, osoba ta doznaje wielkiego lęku i usiłuje je stłumić i wyprzeć. W sytuacji jednak, kiedy gwałtowne impulsy gniewu i agresji przebijają się przez pancerz, wybuchają z siłą eksplozji. Działanie, które wymyka się spod kontroli, może przybrać rozmiary ślepej furii – brutalnej i niszczącej. Jest to mechanizm, który pomaga zrozumieć, w jaki sposób z pozornej drętwoty i niemocy rodzi się przemoc.
W stanie uzbrojenia osoba jest naznaczona licznymi podziałami – umysł odcięty od ciała, ciało od uczuć, uczucia od sfery duchowej.
Swiadomość zaburzona – nie połączona z energią, działa przeciwko sobie samej, przeciwko innym ludziom, przeciwko naturze i przeciwko życiu.
(…)

Praca z Cieniem

Chcę teraz opisać metody pracy z Cieniem, praktykowane przez długie lata pracy z ludźmi.
Przyjmuję założnie, że praca nad osobistym Cieniem jest ważna również ze względu na dążenie do utrzymania równowagi w skali społecznej, a nawet globalnej. Zanim potępimy innych za ich podłość i niehumanitarne działania, zajrzyjmy do wewnątrz – jakie konflikty i wojny toczymy w sobie. Jeśli zaś nie mamy odwagi spojrzeć w głąb siebie, przyjrzyjmy się naszym projekcjom.
Często proponuję takie ćwiczenie: zrób listę właściwości i zachowań, których nie znosisz u innych – wszystko, co cię irytuje, złości, żenuje, napawa wstrętem i odrazą. A następnie przyłóż to do siebie. Jakże często okazuje się, że to, czego nie tolerujemy u innych, to nasze własne, niekochane grzechy. Powinniśmy więc być wdzięczni naszym wrogom, że ukazują nam nasze oblicze.
(…)
Jeśli potrafimy przyjąć uczucia ujawniane przez „dziecko” – objąć je uwagą i miłością, udaje się często odpuścić wcześniej (często nieświadomie) podjęte decyzje o zatrzymaniu doświadczania i wyrażania uczuć. Odblokowana energia znowu zaczyna płynąć w ciele, rozluźniają się chronicznie napięte mięśnie stanowiące budulec pancerza. Uwalnianie „dziecka” wyzwala często gejzery energii. Zaskoczona swoim procesem osoba rozgląda się wokół siebie i widzi, że stało się i nikogo nie poraziło. To, co w jej fantazji urastało do wizji potwora – zamkniętego w klatce ciała, okazuje się być osobą pełną ujawnionej mocy.
Zrzucając kolejne warstwy pancerza, można uwolnić serce i odzyskać wolność przepływu miłości.
Proces uzdrawiania „dziecka” (jakkolwiek długi i bolesny) staje się źródłem ogromnej wiedzy o naszej spontanicznej naturze, bogactwie naszych uczuć i pragnień, a czasem nawet o naszym szczególnym przeznaczeniu. Asymilując doświadczenia w ujawnianiu różnych aspektów siebie, włączamy je w proces stawania się osobą pełną, różnorodną wewnątrznie i harmonijną.
Pogłębienie tego procesu może zachodzić dzięki praktyce duchowej, kiedy coraz wnikliwiej badając naturę naszego umysłu, odrzucamy fałszywe wyobrażenia i złudzenia na własny temat. Wtedy zostaje już tylko Cień Prawdy.