Dorosłe Dzieci Alkoholików
Anna Dodziuk

tekst ukazał się 10-05-2002 w dodatku Gazety Wyborczej Wysokie Obcasy



Najważniejsze dla DDA – dorosłych dzieci alkoholików – jest wyjście z izolacji, znalezienie się wśród osób, które z racji podobnych przeżyć potrafią zrozumieć lęk, cierpienie i gniew nagromadzone w dzieciństwie. Muszą wrócić do złej przeszłości, żeby nie reagować na to, co się dzieje teraz, tak samo jak kiedyś


Nigdy bym nie przypuszczała, że Irek zechce do mnie przyjść. Nie umiał albo nie chciał powiedzieć przez telefon, czego potrzebuje, a w osobistym kontakcie też nie było mu łatwo: z Kasią, jego żoną działo się coś dziwnego. I nie od tygodnia ani nawet nie od roku, tylko od kilku lat.


Kasia miała nasilone lęki i nocne koszmary, panicznie bała się szefa, właściwie nie miała przyjaciół ani innych bliskich ludzi. Z pozoru miała się świetnie, zawsze dobrze ubrana i starannie uczesana, perfekcyjna w wykonywaniu obowiązków, na zewnątrz opanowana i spokojna. Z pewnym „ale”, o którym właśnie opowiadał Irek.


Jak było kiedyś?


„Dlaczego przyszedłeś dopiero teraz?” – spytałam, przypuszczając, że coś szczególnego musiało się zdarzyć u nich w domu. Opowiadać o tym Irkowi było jeszcze trudniej: „Kasia często wścieka się na dzieci, traktuje je niesprawiedliwie, jakby w nią wstępował jakiś zły duch. Nie mogę słuchać, jak każe im się odczepić albo mówi, że są okropne i nie można z nimi wytrzymać. Potem przytomnieje i ma ogromne poczucie winy”. Irek kilka razy rozmawiał z żoną, Kasia zgadzała się, że nie powinna tak postępować, nie mógł więc zrozumieć, jak jej zachowanie może się tak bardzo różnić od składanych przez nią deklaracji. „A przyjść postanowiłem – ciągnął Irek – bo nasza córka, 12-letnia Gosia, poskarżyła mi się, że już tego nie wytrzymuje, i obiecałem jej jakoś pomóc”.


Kiedy ktoś robi rzeczy, których nie chce i żałuje, zawsze podejrzewam, że wyjaśnienie tego postępowania tkwi w przeszłości. Zapytałam więc Irka, co wie o rodzinnym domu swojej żony. „Bolesna przeszłość, a właściwie bolesne uczucia przeżywane w dzieciństwie, trwają w człowieku jakby zamrożone i wracają, sprowokowane przed okoliczności podobne do tamtych dawnych. A więc jak było z Kasią?”.


To był kolejny trudny próg dla Irka, bo zdecydował się powiedzieć coś, co większość ludzi uważa za informację wstydliwą: „Jej ojciec był alkoholikiem i myślę, że w dzieciństwie przeżyła prawdziwy koszmar. Często bywał pijany, bił mamę Kasi i dzieci, był wiecznie wściekły, obwiniał całą rodzinę o wszystkie swoje niepowodzenia. W domu panowała bieda, a życie Kasi było pełne strachu, krzywdy i poniżenia. Przepraszam, chyba mówię zbyt patetycznie, ale naprawdę tak było. Pamiętam dobrze, jak jeszcze na początku naszej znajomości Kasia bała się wracać do domu albo przychodziła przygnębiona, bo ojciec znowu zrobił straszną pijacką awanturę”.


Wspomnienia wracają


Brakowało mi tylko jeszcze jednego ogniwa: „Kiedy z piciem jej ojca zaczęło być już bardzo źle?”. Irek próbował sobie przypomnieć: „Chyba kiedy Kasia miała jakieś 10-12 lat”. Chciałam mu pokazać, że to nie przypadek: „Zobacz, tyle ma teraz wasza Gosia i dlatego kłopoty Kasi się nasiliły – córka zaczęła jej przypominać własne koszmarne dzieciństwo. A wtedy trudno opanować emocje, które wracają olbrzymią falą i są bardzo zagrażające. Twoja żona, już kiedy była dzieckiem, nauczyła się tłumić uczucia i nie zdradzać się z nimi. Wtedy mogło by być jeszcze gorzej, zresztą i tak nikt by się nią nie zajął – i mama, i rodzeństwo musieli bronić się przed agresywnym ojcem. Dlatego teraz Kasia nieświadomie usiłuje odgrodzić się od córki, nawet raniąc ją i krzywdząc”.


Irek chciał wiedzieć, jak pomóc Kasi: „Chodziliśmy już do psychologa i do psychiatry, zgodnie postawili jej diagnozę nerwicy, ale okazało się, że psychoterapia nie pomaga, a kiedy brała leki, po ich odstawieniu lęki i napady złości wracały jak przedtem”. Nie zdziwiłam się: „Kasia jest dorosłym dzieckiem alkoholika – jak mówimy w skrócie: DDA – i potrzebuje odpowiedniej terapii, takiej, która uwzględnia specyfikę dorastania w rodzinie, gdzie jeden z rodziców (a zdarza się, że obydwoje) nałogowo pił alkohol. Niestety, nie wszyscy psychoterapeuci są na to wyczuleni”.


Miałam poczucie, że Irka uspokaja już sama wiadomość, że ktoś będzie w stanie pomóc jego żonie. Spytał jeszcze, na czym ma polegać leczenie. Moim zdaniem – i o tym starałam się go przekonać – najważniejsze dla Kasi i innych dorosłych dzieci alkoholików jest wyjście z izolacji, znalezienie się wśród osób, które z racji podobnych przeżyć potrafią zrozumieć lęk, cierpienie i gniew nagromadzone w dzieciństwie. „Ale po co do tego wracać? – czułam, że Irek nie tyle podważa to, co mówię, ile raczej zbiera argumenty do rozmowy z żoną. – Kasia nawet mnie opowiadała mało i niechętnie”.


Po co terapia


Po co? Zeby przeszłość nie stawała pomiędzy nią a teraźniejszością. Albo inaczej: żeby nie reagować na to, co się dzieje teraz, w taki sam sposób jak kiedyś. Ciągłe napięcie i poczucie zagrożenia czy przekonanie, że nikt jej nie może pomóc, nawet kiedy bardzo cierpi, już nie odpowiadają dzisiejszej sytuacji Kasi: ma dobre małżeństwo, są osoby zdolne ją zrozumieć i wesprzeć, a przede wszystkim jest dorosła i ma dużo więcej sił i możliwości niż w dzieciństwie. Ale wszystko to musi sobie najpierw uświadomić, przyjrzeć się doświadczeniom, zarówno własnym, jak i innych DDA. A potem stopniowo uczyć się, jak inaczej patrzeć na świat: bez lęku i złości, bez poczucia krzywdy i bezsilności. Ale też jak inaczej traktować siebie: odzyskać godność, trafnie odczytywać swoje potrzeby i uczucia, uznawać ich ważność.


Wszystkiego tego nie da się zrobić w warunkach domowych, potrzebna jest pomoc psychoterapeutyczna. Zapewniłam Irka, że dziesiątki znanych mi osób przeszły przez terapię dla dorosłych dzieci alkoholików i czują się dzisiaj całkiem dobrze, chociaż przedtem życie było dla nich jeśli nie koszmarem, to przynajmniej bolesnym i dokuczliwym ciężarem. Nie dowierzał: „Naprawdę mogłaby się wyleczyć?”.


Mam wrażenie, że wiele DDA i ich bliskich nie zdaje sobie sprawy, iż ktoś może im pomóc, a ci, którzy próbowali, w większości stracili na to nadzieję. Tymczasem są już w Polsce placówki, które oferują psychoterapię DDA, chociaż ciągle jeszcze jest ich zbyt mało. Irkowi łatwo było poradzić, dokąd ma zgłosić się jego żona – na szczęście mieszkają w Warszawie.


Wiem, że placówki terapii uzależnień (zwane popularnie odwykowymi) źle się kojarzą. Po pierwsze dlatego, że zajmują się leczeniem – a nie karaniem czy potępianiem, jak byśmy często chcieli – sprawców nieprzemijającego bólu i krzywdy swoich rodzin. Po drugie, bo nikt niewtajemniczony nie spodziewa się tam dobrych psychoterapeutów. Tymczasem znaczna część (szacuje się, że od 40 do nawet 80 proc.) leczących się alkoholików wychowywało się w rodzinach, gdzie ktoś nadużywał alkoholu, i to właśnie oni zaczęli upominać się o uzdrowienie również tej części swojej psychiki. A co do fachowego poziomu: od kilkunastu lat zaczął się proces wieloetapowych szkoleń i dzisiaj psychoterapeuci „z odwyku” na pewno nie są gorsi od tych zajmujących się nerwicami czy innymi zaburzeniami emocjonalnymi.


Irek kilkakrotnie upewniał się, czy może zacząć mieć nadzieję na poprawę stanu Kasi i czy może taką nadzieję zaszczepić też jej. „Zrozum – tłumaczył mi – jaka to będzie rozpacz, jak znowu nic z całego tego leczenia nie wyjdzie”. Starałam się patrzeć realistycznie: „To nie jest leczenie tradycyjnego typu, gdzie lekarz nakazuje pacjentowi, jakie pigułki ma zażywać i jakim poddać się zabiegom. To praca psychologiczna wymagająca udziału osoby będącej w terapii, wręcz jej wysiłku w zaglądaniu do własnego wnętrza, do swoich dawnych i obecnych przeżyć, ale też w korzystaniu ze swoich zasobów. Kasi na pewno się uda, jeżeli jej determinacja będzie równie duża, jak twoja”.


W Warszawie terapię dla dorosłych dzieci alkoholików prowadzi m.in. Ośrodek Psychoterapeutyczny Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, tel. 665 77 17, e-mail: osrodek@ipz.edu.pl


W innych miejscowościach o możliwości uzyskania pomocy należy się dowiadywać w placówkach leczenia uzależnień. Przy niektórych z nich lub niezależnie działają grupy samopomocowe DDA.