Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › 2017 rok – rozpocząłem Terapię DDA
Otagowane: samotność
-
AutorWpisy
-
Cześć Ratowniczko. Fajnie, że mi opowiedziałaś o swoim doświadczeniu. Współczuję straty jakiej doświadczyłaś i przykro mi, że relacje z młodszym bratem nie są takiej, jakich byś oczekiwała. Może z czasem coś się poprawi.
Bardzo zainteresował mnie podręcznik o którym wspomniałaś. Sprawdziłem i jest dostępny w sklepie ?Charaktery?, jutro go zamówię dla siebie. Mam nadzieję, że w 1 rok Terapia postawi mnie na nogi. Bardzo bym tego chciał. Dziękuję bardzo. Pozdrawiam, Mark.Cześć Sylwka11. Wiele przeszłaś? Bardzo współczuję. Trzymaj się drogi, którą aktualnie wybrałaś, osobiście myślę, że to wspaniała decyzja. Świetnie, że walczysz o siebie. Koniecznie tak trzymaj. Działaj i czerp dla siebie jak najwięcej. Dziękuję, ze napisałaś to wszytko. Pozdrawiam, Mark.
To jest też moje postanowienie na 2017r na razie znalazłam poradnię psychologiczną. To i tak dużo jak na mnie. Plan jest taki aby do końca lutego się do niej udać. Ciężko mi się zmusić do tego, ale wiem, że muszę. W końcu się przemogłam i zakończyłam też niezdrową znajomość. Staram się też akceptować powoli sytuację w domu rodzinnym i próbuję się z tym oswoić. Przede mną jeszcze dużo ważnych decyzji, które w końcu muszę przestać spychać na drugi tor. Na razie wylądowałam mocno na dnie, ale odbiję się! Musi mi się udać.
Dziękuję Mark, miłe słowa. Rozwód to trudne przeżycie, ale nie żałuję, zresztą nie wyobrażałam sobie dalej takiego życia.
Olencja, trzymam kciuki, myślę, że warto sięgać po pomoc, kiedy jest trudno. Nie wiem jak u ciebie, ale ja nie znalazłam wsparcia i zrozumienia w domu rodzinnym i pomoc z zewnątrz okazała się nieoceniona i w sumie niezbędna, żeby sobie pomóc.
Cześć Olencja96. Fajnie, że też zaczynasz terapię. Już jest mi raźniej z tą świadomością. Mam nadzieję, że już w lutym wystartujesz. Z własnego doświadczenia mogę już powiedzieć, że poczujesz się lepiej, chociażby ze samą świadomością, że „coś zrobiłaś” by się ratować. Co do niezdrowych znajomości – oby tego w naszym życiu było jak najmniej (już dość cierpienia!). Dziękuję, że napisałaś coś o sobie. Już trzymam kciuki za Twój dobry start. Daj znać gdy już rozpoczniesz terapię. Pozdrawiam, Mark.
Znalazłam pracę na produkcji. W środę jadę umowę podpisać. Powiedziałam sobie koniec ze zmianami wiecznie pracy bo nigdzie mnie przez to nie przyjmą.
Wracając do tego tematu: Również zapisałam się na terapię. Ogłoszenie było tutaj na forum. Gdy to ruszy zacznę chodzić. Jestem zmęczona tym co ze mną się dzieje.
Witam,
To moja pierwsza wizyta na forum ale wkoncu mam wrazenie ze trafilam w odpowiednie miejsce. od okolo 2 lat jestem zajeta praca nad soba od kilku miesiecy terapia indywidualna ale czegos mi brakowalo moze to forum jest odp. mam taka nadzieje. Fajnie widziec ze tak wiele osob szuka wsparcia , rozmawia z innymi od podobnych doswiadczeniach. i nawet jesli praca nad soba i zmiana swoich odczuc i postrzegania swiata moze trawac dlugo to jest to tego warte malymi kroczkami do przodu . zycze wszystkim powodzenia w terapiach i trzymam kciuki
Witam
Piszę i nie wieżę,że to robię.Nieustannie się ostatnio dziwię….
Chyba też jestem DDA…
Ostatnie 2 lata mojego życia to czas którego nie mogę pojąć.Depresja ,upadek na dno….psychiatra (trafienie tam było dla mnie jakąś abstrakcją….)leczenie przez 8 miesięcy.Tamten czas to niby normalne życie….zewnętrznie normalne.Wewnątrz to kosmos, najpierw czarna dziura z której myślałam ,że nigdy nie wypełznę.Potem życie za szybą.Wszystko działo się trochę jak z perspektywy innej osoby.Jakby mnie nie dotyczyło.Wyjęty czas z życiorysu.
Walczyłam ze sobą 2 lata .W końcu złamałam się , dojrzałam do decyzji i trafiłam na indywidualną terapię do psychologa-psychoterapeuty.
Wszystkim tutaj gratuluję….Nadal łamię się nad terapią DDA. Chyba nie dałabym rady pracować w grupie…To mnie przeraża.Walczę…ale jak to ciężkie nie jestem w stanie opisać słowami.Dziennie się dzieje.
Napiszę jeszcze ,że nie jestem młokoską…pozornie mam wszystko.Rodzinę, męża, dzieci i pół życia za sobą…Wszyscy którzy nie mają ,,bliskich”a przerabiają temat DDA chyba są odrobinę szczęściażami…Jak myślicie …dlaczego?
Od listopada trwa terapia, ludzie zauważają we mnie zmiany.Mówią ,że jestem spokojniejsza.Ale to co dzieje się wewnątrz…ech.Dziwię się tym zmianom, dostrzegam że coś drgnęło, ale czasem jest 2 do przodu 5 do tyłu.Samotna w śród ludzi …
Fajnie byłoby porozmawiać z kimś o podobnych przeżyciach, to skłoniło do zajrzenia tutaj , i szereg różnego rodzaju wątpliwości.Niepewność mnie dobija…Strach.Ja uwielbiająca kiedyś świat karuzeli, pędzący , z ciągłymi zmianami,chłonęłam nowości garściami.Dziś boję się najmniejszych zmian.I choć zaczęłam działać, zmieniać to patrzę na wszystko ze zdziwieniem.Czasem mam wrażenie że moje życie zaczęło się na nowo.Nie wiem kim jestem , co lubię ,czego nie….Jak bym obudziła się z długiego snu…i teraz wszystkiego uczę się na nowo…
Ale mam w sobie już odrobinę mocy i chęć do życia pełną piersią…Opowiedzcie jak trafiliście do DDA. Gdyby ktoś miał ochotę wspomódz w dojrzeniu do kolejnej decyzji klw1978@onet.pl
Trzymam kciuki za wszystkich w wytrwaniu w ich terapiach i walce o dorosłe życie.Spokojne życie.Pozdrawiam.
Elfryda.
CZeść Mark,dla mnie te książki są jak biblia, non stop do nich wracam i odnajduję coś nowego,pojawiają się nowe przemyślenia,kupiłam jeszcze Gdzie się podziało moje dzieciństwo obie części- ktoś z tego forum je polecał. Uderza mnie jak wielu Nas jest,to smutne ale i budzi nadzieję, że można znaleźć tu zrozumienie. Mnie do działania mobilizuje nadzieja, że po pracy w terapii wreszcie będzie lepiej.Tej nadzie? życzę Wam wszystkim ? W tym tygodniu zaczynam terapię.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.