Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD A ja bym chciał żeby mnie panna zostawiła.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 53)
  • Autor
    Wpisy
  • aqq1975
    Uczestnik
      Liczba postów: 36

      Całe życie byłem sam. Kiedyś nawet byłem już na tym forum i coś tam pisałem ale jakoś mi przeszło. A teraz mam nowy problem którego jakoś nikt „normalny” nie jest w stanie zrozumieć. Ten problem to panna która mnie dopadła i nie chce się odczepić a ja nie potrafię jej powiedzieć żeby mnie zostawiła w spokoju. Szlag by to trafił.

      Nie zdziwi pewnie nikogo że nie lubię swojego życia zbytnio, ale jakoś je tak sobie ustawiłem, że od paru lat żyło mi się w miarę komfortowo. Aż tu nagle moja kuzynka nastręczyła mi swoją koleżankę. Koleżanka niestety zbliża się do 40, bezdzietna i samotna. No i jak to w takich sytuacjach bywa zegar biologiczny jej szaleje, czuje że to jej ostatni czas na dzieci więc jak się do mnie dorwała to nie jestem w stanie jej do siebie zniechęcić.

      A ja lubiłem być sam i chciałbym do tego wrócić a niestety nie bardzo widzę na to nadzieję i nie wiem co już mam robić. Nie czuję wystarczająco silny żeby móc tworzyć rodzinę. Tyle że sądząc po pozorach to jestem idealnym kandydatem na męża i ojca. Nie pije, nie palę, nie imprezuję, jestem w całkiem niezłej formie fizycznej, dobrze zarabiam więc już się chyba nie odczepi. A ja mam pracę wymagającą i wolę pod koniec dnia odpocząć sobie w spokoju a nie „spędzać czas” z jakąś panną.

      Jeszcze mam starą ciotkę która jest tą sytuacją zachwycona, że wreszcie jakaś mnie chciała. Tak mnie to irytuje, że słów brak. Ta ciotka to moja najbliższa rodzina, rodzice nie żyją już a ona jest bezdzietną starą panną która często w naszym domu bywała. Prawda jest taka że była dla mnie lepsza niż matka ale to niewiele mówi bo od matki to jednego „kocham cię” przez całe życie nie usłyszałem. Dlatego mam z nią kontakt zdecydowanie bliższy niż normalnie miewa się z ciotką. No ale jednak wkurza mnie trochę, że samotna stara panna bezczelnie próbuje pchać mnie w „związek” bo bardzo by chciała być „ciocią – babcią” i mi „pomagać przy dziecku”.

      Nie szukam tu rady, raczej zrozumienia że mimo tego że od lat jest się samemu (a może właśnie dlatego) to nie ma się ochoty na „związek”, dzieci czy rodzinę.

      2wprzod1wtyl
      Uczestnik
        Liczba postów: 1177

        Sorry wiem, że Tobie może nie być do śmiechu, ale jeżeli o mnie chodzi uśmiałem się😂 głòwnie z powodu formy wpisu.

        W sumie to Twòj opis jest takim typowym dda osoby, ktòra ogarnęła w miarę siebie i swoje życie, wyuczyła się w tym funkcjonować i nie chce  czy boi się zmian?

        Każdy kolejny rok to usztywnianie.

        Ok. Twoje życie

        Iytuje Cię przekraczanie Twoich granic tylko, że emocje są nasze (nie ta kobieta, nie ciotka, nie kuzynka, jak się dobrze przyjrzysz to być może zauważysz, że irytuje Cię pewnie to, że nie umiesz postawić granicy a sprawy same się nie rozwiążą (że się same poukładają jest myśleniem typowo dda))

        abcd
        Uczestnik
          Liczba postów: 209

          A ja Cię rozumiem. Obecna rzeczywistość sprzyja samotności (odchodzi się od dobrych zasad i obyczajów, a dzięki dobrobytowi materialnemu w którym żyjemy jest wygodna). Poza tym kobiecość została zniszczona, więc trudniej starać się dla kobiety, dla której m.in. aborcja jest spoko (bo wybór kobiety i tym podobne głupawe argumenty); kobiety która ma wpojone równouprawnienie w sensie zachowania jak facet; kobiety która pluje na Kościół (bo rzekomo ucisk, ciemnogród i poniżenie ze strony Kościoła, no i oczywiście pedofilia i palenie na stosie czarownic); kobiety która ubiera się jak dziecko/ nastolatka i zachowuje się niekobieco; i tak można by wymieniać.
          Wiadomo, kobieta też mogłaby zapytać, jaki sens oddawać się mężczyźnie, który jest ateuszem; seksoholikiem; bez dobrych zasad; a męskość sprowadza do brody, smrodu piwa, albo bluzgania…

          aqq1975
          Uczestnik
            Liczba postów: 36

            No i dobrze że się uśmiałeś. Nie trzeba koniecznie nad wszystkim płakać. Moje życie od jakiegoś czasu naprawdę nie było złe, po prostu teraz się pogorszyło i chciałbym to zmienić a nie potrafię.

            I nie mam z kim pogadać kto by był w stanie zrozumieć że można przeżyć samotnie całe życie a mimo wszystko nie chcieć tego zmienić gdy się trafia kandydatka która z entuzjazmem na mnie włazi. Ja faktycznie staję powoli na nogi i gdybym miał może jeszcze ze 20 lat to bym się do jakiejś „normalności” może doprowadził. Ale oczywiście nie mam tych lat a żadna „droga na skróty” nie wchodzi w rachubę. Dla mnie „związek” to jest absolutnie za dużo. Wydzwaniająca do mnie po kilka razy dziennie kobita to jest za dużo, perspektywa tego, że zrobię jej dziecko jest dla mnie wręcz przerażająca. Nie chcę tego, nie potrzebuję tego i chciałbym się z tego wycofać a nie potrafię. W tej chwili chciałbym się skupić na pracy bo po wielu latach „biedowania” wreszcie trafiła mi się dobra robota i nie chcę tego zmarnować dla jakiegoś „związku” który mnie w ogóle nie nęci.

            Masz rację i ja to otwarcie przyznaję. Nie umiem rozmawiać z kobietami, łatwo mną manipulować poczuciem winy czy jakąś krzywdą i nie zdobędę się na to żeby jej powiedzieć: „daj mi kobito wreszcie spokój, znajdź sobie kogoś innego i nie męcz mnie dłużej”. Szczególnie że ona cały czas mnie zapewnia jak mnie bardzo kocha. To jest nie do zrobienia.

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Rozumiem Twoje położenie. Nie dostałeś miłości od mamy i ciężko Ci dać, bo nie masz z czego czerpać a odbudowywać tego zasoby nie chcesz (bo za pòźno? i inne sprawy teraz ważniejsze)

              Z jednej strony skoro o tym piszesz nie jest Ci ta sytuacja obojętna dokładniej nie spływa po Tobie (na zasadzie jej problem) a z drugiej nie umiesz postawić granicy.

              Wyszedłeś z tym tutaj a to oznacza, że już powoli zbyt dużo waży.

              Myślę, że ciężar będzie ròsł a wtedy może wkraść się dobrze znana technika osobom dda czyli ucieczka.

              W co i gdzie tu uciec? Tylko, że przy tym rozwiązaniu uderzamy w siebie i gdzieś wypłynie

               

               

              Jakubek
              Uczestnik
                Liczba postów: 931

                Nie szukam tu rady, raczej zrozumienia że mimo tego że od lat jest się samemu (a może właśnie dlatego) to nie ma się ochoty na „związek”, dzieci czy rodzinę.”

                Dzieci. Rodzina. Małżeństwo. To wiadomo, dalsze etapy i związane z nimi obowiązki. Mogą odstraszać. Jednak człowiek jest istotą relacyjną i ponoć tylko „w relacji” jest w stanie przekraczać siebie.

                Pytanie zatem, czy Twoja samotność jest stanem pełnego szczęścia i czy w ogóle nie tęsknisz za bliską relacją z drugą osobą (kobietą)? Czy może jednak nie wykluczasz tego, ale nie jesteś zainteresowany bliską relacją z tą konkretnie kobietą (nie podoba Ci się, nie czujesz flow, nie wywołuje w Tobie gwałtowniejszych pozytywnych uczuć, itp.).

                Z Twojego wpisu bije bezradność wobec pewnego rodzaju „osaczenia”. Nie musisz temu ulegać. Zapytaj sam siebie, czego chcesz i idź za tym głosem. Starsza ciotka już dawno powinna przestać być drogowskazem.

                 

                 

                aqq1975
                Uczestnik
                  Liczba postów: 36

                  Chętnie bym uciekł tylko nie wiem jak. Dzisiaj się wymigałem od pojechania do niej pod jakimiś tam pretekstami (niby chory jestem, faktycznie trochę się przeziębiłem ale bez żartów, jakbym chciał to by nie było problemu) ale co to za życie jak ja mam być „w związku” z kimś kogo próbuję unikać. To jest jakiś, cholera, cyrk. Może się z nią jeszcze ożenię i będę kombinował jakby tu jej unikać 😀

                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177

                    A to już taka norma jak ucieczka to i kłamanie.

                    Jeszcze tego nie czujesz, ale kłamanie i ucieczka uderza w Ciebie.

                    Zgadzam się z Jakubkiem, że jesteśmy relacyjni a skoro ktoś nie jest to znaczy, że nie umie tak mòwi dr Woydyłło-Osiatyńska i mòwi też, że można się tego nauczyć to może lepiej zamiast kłamać i uciekać mimo wszystko zacząć się uczyć?

                    Możesz kłamać i uciekać, możesz postawić granicę a możesz też zacząć się uczyć bycia w relacji

                    aqq1975
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 36

                      Ale to już chyba za późno na takie „nauki”. Ja wiele muszę się jeszcze nauczyć a czasu za dużo nie mam. Nikt nie będzie niańczył 50 letniego chłopa żeby ten mógł się „nauczyć żyć” bo miał trudne dzieciństwo z którego się nie potrafi otrząsnąć. Są więc inne priorytety.

                      truskawek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 581

                        Ej, ale sądzisz że za to ludzie będą zadowoleni z 50-letniego chłopa, który w razie problemów ucieka jak dzieciak – serio?… Myślisz, że tego nie widać jak ktoś ciągle kręci czy co? I co najważniejsze: czy ty sam się z tym dobrze czujesz i co chcesz z tym niby zrobić?

                        Z mojego doświadczenia wynika, że jak komuś się koło tyłka porządnie nie pali, to nic nie zrobi, tylko stara się unikać najgrubszych skutków swoich problemów i to wszystko. Ani przyjemnie, ani skutecznie. Nie wiadomo niestety co dla kogo będzie takim koszmarem – dla mnie akurat to był grzęznący w braku kontaktu związek. Nie sprawdzałem wtedy ile mam lat, czy aby na pewno jestem DDD, co o mnie pomyślą ani jak trudna będzie dla mnie ta nauka, tylko poszedłem na terapię i jej się trzymałem, to był mój priorytet. Nikt mnie tam nie niańczył (nie bardzo wiem jak to sobie w ogóle wyobrażasz), ale powoli zrozumiałem dlaczego nie potrafię „po prostu się otrząsnąć” i dlaczego dobrze mieć wtedy wokół siebie innych ludzi. To, co tam dostałem, to wsparcie w procesie, ale uczyłem się sam, no i jestem zadowolony z efektów.

                        Na naukę nigdy nie jest za późno i nawet jeśli coś było super wiedzą w podstawówce, to w kolejnych etapach dorosłego życia już nie wystarcza.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 53)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.