Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Alkohol przed seksem
-
AutorWpisy
-
Hej wszystkim, to mój pierwszy wpis tutaj. Trochę mi z tym nieswojo, że piszę o tak trudnych dla mnie rzeczach i mimo, że anonimowo to jednak czuję wstyd. Mam 20 lat, jestem DDA, od 3 lat chodzę na terapię, ale jeszcze mieszkam z rodzicami, co planuję zmienić do końca tego roku. Mój ojciec pije, matka jest współuzależniona. Przez większość życia go nie miałam przy sobie, głównie psychicznie ale i fizycznie ze względu na jego częste wyjazdy do pracy za granicę. Częściej miałam przy sobie mamę, choć mam wrażenie że psychicznie była i jest ode mnie dalej niż częściej pijący ojciec.
Mam za sobą różne relacje, chociaż żadna z nich nie opierała się na głębszym uczuciu z mojej strony. Często wchodziłam w relacje z chłopakami, które albo zaczynały się od seksu albo na nim się opierały. Zawsze odczuwałam przez to poczucie winy i wstyd, do tej pory jest mi ciężko to zrozumieć i sobie wybaczyć. Zdałam sobie sprawę, że od momentu kiedy poczułam odrzucenie ze strony jednego z chłopaków, moje stosunki i podejście do nich się zmieniło. Często doprowadzałam do sytuacji, że po wypiciu alkoholu dawałam sygnały zainteresowania, doprowadzałam do zbliżenia, jednak po całej sytuacji miałam ogromne wyrzuty sumienia. Czułam lęk, szczególnie wtedy gdy druga osoba po całej sytuacji była dalej mną zainteresowana. Z drugiej strony, gdy tylko na tym się kończyło, czułam się skrzywdzona. Mimo, że miałam ochotę uciec, to często zostawałam przy tej osobie, dając złudne nadzieje na dalszą relację. Męczyło mnie to, ale miałam poczucie że nie zostałam sama i że jest ktoś kto się mną interesuje. Z mojej strony nie było uczuć względem tej osoby, tylko czasem odwzajemniana bliskość, której tak bardzo potrzebowałam. Prędzej czy później te płytkie relacje się rozpadały, a ja zostawałam sama i powtarzałam ten toksyczny mechanizm. Sam seks jest dla mnie pozbawiony uczuć, mam wrażenie że tylko coś maskuje, na chwilę ucisza. Chciałabym zrozumieć konkretną przyczynę mojego zachowania i przestać, bo z biegiem czasu widzę że nieświadomie krzywdząc siebie, krzywdzę też innych. Aktualnie unikam alkoholu i ludzi pijących, ale boję się że ten schemat będzie się powtarzał. Jaka może być jego głębsza przyczyna?
Hej, czy gadałaś o tym na terapii?
Z tego, co sam wyniosłem ze swojej terapii, wszyscy bardzo potrzebujemy akceptacji i jesteśmy w stanie za to dużo dać. Seks bywa pewną formą zastępczą bliskości, o tyle wygodną, że daje trochę tego poczucia, a nie wymaga takiego otwierania się psychicznie, natomiast alkohol rozluźnia granice.
Temat powierzchownych relacji i seksu przewija się na mojej terapii, jednak mam wrażenie że do tej pory czegoś nie rozumiem. Terapeuta interpretuje to jako potrzebę zrozumienia matki. To trudny dla mnie temat.
W każdej z tych sytuacji odczuwam wrogość, jakby odgórne nastawienie że zostanę skrzywdzona, nie pozwalam sobie na przyjemną bliskość. Jestem bardziej bierna, jakbym nie uczestniczyła w tym chętnie. Wygląda jakbym sama chciała do tego doprowadzić, jednak w pewnym momencie mam ochotę się wycofać. Wysyłam delikatne sygnały niechęci, jednak całkowicie się nie wycofuję, po czym czuję się źle ze sobą.
Mam też problem z odbiorem czułości, szczególnie od mężczyzn. Przypisuję jej złe intencje. Martwi mnie obecność alkoholu przed większością zbliżeń. Jakbym czuła potrzebę znieczulenia się, mimo że mam wpływ na to, czy do seksu dojdzie czy nie. Porozmawiam o tym z terapeutą, jednak ciekawi mnie inny punkt widzenia.
To właśnie mi się kojarzy z czułością, której nie można okazać i przyjąć wprost, więc jest coś podobnego, ale i tak tylko gdy puszczają hamulce (rozpuszczone chemicznie), a na trzeźwo i tak widać, że to nie to samo. Tak to widzę. Czy masz takie relacje, w których czułość możesz jednak wyrażać, czy w ogóle blokada?
Fakt, jeśli chodzi o czułość to mam z tym ogólnie problem. Nie byłam przyzwyczajona do przyjmowania jej, a jeśli już była mi okazywana, to później zostałam krzywdzona i zaufanie spadało. Dziękuję za wskazówkę.
Dodam, że jestem biseksualna, dotąd do zbliżeń dochodziło tylko z jedną kobietą, ten lęk był trochę słabszy. Jest zdecydowanie większy jeśli chodzi o mężczyzn.
Moja seksualność nie miała zbyt dużej przestrzeni żeby się rozwinąć. Dopiero od 7 lat mam oddzielny pokój, przez większość życia żyłam z rodzicami i młodszą siostrą w jednym pokoju. Czuję że moje spojrzenie na seks i bliskość może być też przez to zakrzywione.
Dla mnie seks zwykle wiąże się z tym, że pomiędzy ludźmi dochodzi do pewnej emocjonalnej bliskości. Jeśli pijesz alkohol przed seksem, to wygląda to jak znak, że jest to niechciany seks, albo seks z osobą, z którą niekoniecznie chcesz go mieć. Czyli jest fizyczna potrzeba seksu (uwolnienia napięcia itp.), ale jednocześnie musisz zagłuszyć wcześniej sferę uczuciową. I wydaje mi się słuszne, że Cię to niepokoi.
Powody mogą być różne. Nie twierdzę, że tak musi być u Ciebie, ale na przykład często takie rozdzielenie części fizycznej seksu od jego części emocjonalnej następuje u osób, które w przeszłości doświadczyły przemocy seksualnej.
Jeszcze inny pomysł mam taki, że przez seks ludzie z syndromem DDA/DDD często chcą osiągnąć bliskość fizyczną, której w dzieciństwie często im bardzo brakowało (jak było choćby w moim przypadku).
Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu córki. Jest wzorem relacji… damsko – męskich… Ogólnie czujesz lęk przed blskoscią, bo masz źle skojarzenia… Lęk, przemoc….
„Czuję się skrzywdzona”….
Dajesz z siebie za dużo, aby zyskać odrobinę akceptacji zrozumienia…
Za bardzo inwestujesz….
Takie zachowanie nie przynosi nic dobrego… Ból, cierpienie, lęk, smutek… bycie wykorzystanym…
Moim zdaniem, żeby dać komuś siebie musi to być osoba wyjątkowa…, czy ona zaakceptuje cię taką jaką jesteś ?
Odrzucenie czujesz…, ale trzeba się zastanowić czy to, że tak czujesz tak faktycznie jest….
To że małe dziecko w nocy placze, i matka jest wściekła bo musi do niego wstać. Nie oznacza że przestala je kochać. Złapie je za nogi i rzuci nim o ścianę….
A może masz tak, że jesteś w związku uległa, masz problem ze złością. Wyrażaniem niezadowolenia, niechęci…
https://zwierciadlo.pl/psychologia/36030,1,typ-ulegly—osoba-podejrzanie-mila.read
A co by było jakbys zaszła w ciążę?
I dziecko miałoby ojca który ma je w….. Powiedziałabyś mu że nigdy nie było oczekiwane, chciane…, że jest dziełem przypadku…, jakie warunki do życia, przyszłość…
Zostaniesz sama…, a co będzie jakby czymś się zaraziła?
Picie alkoholu, takie zachowanie jak dla mnie karygodne…. (oceniam zachowanie, ale nie Ciebie!!! ) Dolewanie benzyny do ognia… Twój ojciec jest alkoholikiem… Jesteś wspoluzalniona… więc ryzyko że jak zaczniesz pić jest 3 krotnie wyższe, że zostaniesz alkoholikiem…, niż z rodziny gdzie tego nie było…. Tak mówią niestety statystyki….
Alkohol na początku pomaga… rozluźnienia…. działa przeciw lekowo, przeciw depresyjne…..
Zawsze na początku…. coś o tym wiem… 😁
Problem w tym, że picie alkoholu to dla siebie „niedźwiedzia przysluga”… Tylko pogłębia problemy…. Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś alkoholik powiedział że jest szczęśliwy… Bo piję…
Udają, że są ale jakby mieli wybór, świadomość konsekwencji, strat, cierpienia i mogli cofnąć czas inaczej, by pokierowali swoim życiem…..
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.