Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD autoagresja seksualna

Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 50)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Uważam, że masturbacja nie jest niczym złym i niewłaściwym. Ale rozumiem Twoje uczucia, ponieważ nie jest to Twoja świadoma decyzja, nie robisz tego, bo masz ochotę, tylko dzieje się to poza Twoja kontrola – to jest dla Ciebie trudne. I myślę, że w tym jest większy problem oraz w tym, jak bardzo nie akceptujesz swojej "słabości". Każdy popełnia błędy i grzechy (nie chcę tu decydować, co jest grzechem, a co nie – od tego sa nasze sumienia), ale potępianie siebie za to, nie jest dobre i Bogu na pewno się nie podoba. Bog chce. zebyśmy kochali siebie. Co do Twoich zachowan i przejęcia nad nimi kontroli polecam psychoterapię – może pomoc Ci żyć bardziej w zgodzie ze soba. Pozdrwaiam Cię serdecznie i życzę powodzenia.

      sidek_19
      Uczestnik
        Liczba postów: 74

        Wielkie Dzieki Styśka nawet nie wiesz jak bardzo to dla mnie ważne!!!
        Pozdrawiam Małgośka

        Edytowany przez: sidek_19, w: 23.07.2005 14:47

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          🙂 Cieszę się, że mogę Ci pomoc. I wiesz jeszcze też cieszę się, że mogłam o sobie tutaj napisać. Myślę, że u mnie na spotkaniach DDA sa ludzie, ktorzy maja podobne problemy, ale nikt jeszcze nic na TEN temat nic nie powiedział. Przynajmniej nie wtedy kiedy ja byłam na spotkaniu.To nie jest łatwo się przełamać, ale myślę, że może się okazać, że jest nas więcej i zdaje mi się, że TEN problem wśrod DDA może być powszechniejszy niż nam się wydaje.
          Pozdrawiam Cię i nadal PAMIETAM!!!! 🙂

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Długo się zastanawiałam czy odpowiedzieć na ten watek… :y32b4:

            Moj problem z masturbacja pojawił się rok temu, kiedy się bardzo zakochałam w zupełnie niewłaściwej osobie, nawet mu się oświadczyłam.. 😡 ,
            zanim w ogole zaangażowałam się w relację z tym człowiekiem, przeżywałam ogromny kryzys, niewiele brakowało, a odebrałabym sobie życie :y32b4: , on był dla mnie ostatnia deska ratunku. Potem okazalo się,że żadne z nas naprawdę nie kocha, ja uciekałam przed samotnościa, pustka i rozpacza, on też, żałuję wielu rzeczy, ktore się wtedy stały.. 🙁 , wtedy też pojawił się problem z masturbacja…,czułam, że jemu chodzi tylko o seks, ja byłam zakochana, więc nieustannie pojawiał się w moich fantazjach erotycznych, ale ostatecznie nie wyladowaliśmy w łożku, zerwałam z nim konkakt, bo on emocjonalnie mnie niszczył, nie dawałam rady, ciagle czułam się poniżana, czułam się jak śmieć, on był niedostępny emocjonalnie, wybrałam faceta podobnego do mojej matki, on był tak samo zimny, zamknięty i egocentryczny, moje uczucia nie miały żadnego znaczenia.Do tej pory kiedy o tym myślę, ciarki mnie przechodza, przeżyłam piekło emocjonalne, ale masturbacja została, a z nia cien koszmaru…
            Wydaje mi się,że w moim przypadku masturbacja jest rozpaczliwy wołaniem o miłość, ktorej nigdy nie doświadczyłam, nigdy nie byłam przytulana, nie wiem, co to jest czułość.Zastanowiło mnie określenie, że masturbacja to mechanizm obronny regresji, wydaje mi się,że to ma sens. Sidek_19, gdybyś mogła napisać o tym coś więcej…

            Moje uczucia z tym zwiazane: przyjemność, radość, rozkosz,złość, nienawiść, rozpacz, poczucie winy, gniew, wstyd, strach, że gdybym nie robiła tego , to zrobiłabym coś jeszcze gorszego, żal,że mogę mieć tylko coś takiego, kiedy potrzebuję o wiele wiecej. Masturbacja mnie poniża, nie wystarcza mi, to substytut prawdziwej miłości i przyjemności, ochłap, marna resztka, bo przecież ja nie zasługuję na coś lepszego ( na prawdziwy partnerski zwiazek z wzajemna akceptacja, szacunkiem, zaufaniem , miłościa, otwartościa, z poczuciem bezpieczenstwa ).
            Nawet teraz jak to piszę czuję ogromny wstyd.
            Nie umiem sobie z tym poradzić, bo to wynika z moich uczuć z dziecinstwa, w moim przypadku masturbacja to "samobiczowanie", powtarzanie odrzucenia matki, to pustka , rozpacz i samotność skrzywdzonej dziewczynki, ktora nie zasługuje na miłość i szacunek.
            Nie wiem czy wolitywne postanowienie, aby zaprzestać masturbacji wystarczy w walce z nia, kiedy uczucia nadal sa chore.
            Boję się, tak myślę, że to mechanizm obronny regresji, tylko jak sobie z nim poradzić, jak uzdrowić uczucia ? 🙁

            ninka

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              WITAM I SERDECZNIE ZAPRASZAM WSZYSTKICH MAJ¡CYCH PRODLEM Z AUTOAGRESJ¡ SEKSUALN¡ NA STRONE I FORUM WALCZ¡CYCH Z MASTURBACJ¡

              http://www.onanizm.pl

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Mi pomogla rozmowa/spowiedz z ksiedzem z Lichenia, ktory zajmowal sie rodzinami alkoholikow, a przyjechal do mojej parafii na rekolekcje. Skonczylo sie to moim placzem ze wstydu, ze jestem taka "brudna", a on mnie wtedy po prostu przytulil. To byl straszny szok. Tzn. juz wyjasniam: nie chodzilo o zadne podteksty seksualne, przytulil mnie jak siostre, a szok dla mnie byl dlatego, bo niby wiadomo, ze Bog mnie kocha, no ale przeciez nie taka grzesznice, a tu nagle okazalo sie ze ten ksiadz wiedzac o mnie tyle, nie brzydzil sie okazac mi tak akceptacje. W dodatku pozniej okazalo sie, ze wiele z tego, co mi wtedy powiedzial, a co wydawalo mi sie wtedy absurdalne, okazalo sie prawda. i udalo mi sie wyjsc z tego nalogu, jakim jest masturbacja (a tkwialam w tym odkad pamietam, od zawsze). Ale jestem jak alkoholik: caly czas musze uwazac na siebie i unikac sytuacji, o ktorych wiem, ze do tego prowadza. czasem sie udaje, a czasem nie. W kazdym razie nic mi nie pomagaly zwykle spowiedzi, podejmowanie decyzji o skonczeniu tego itd.
                Powodzenia, jak sie uda, to naprawde uwalnia ducha…

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Mi pomogla rozmowa/spowiedz z ksiedzem z Lichenia, ktory zajmowal sie rodzinami alkoholikow, a przyjechal do mojej parafii na rekolekcje. Skonczylo sie to moim placzem ze wstydu, ze jestem taka "brudna", a on mnie wtedy po prostu przytulil. To byl straszny szok. Tzn. juz wyjasniam: nie chodzilo o zadne podteksty seksualne, przytulil mnie jak siostre, a szok dla mnie byl dlatego, bo niby wiadomo, ze Bog mnie kocha, no ale przeciez nie taka grzesznice, a tu nagle okazalo sie ze ten ksiadz wiedzac o mnie tyle, nie brzydzil sie okazac mi tak akceptacje. W dodatku pozniej okazalo sie, ze wiele z tego, co mi wtedy powiedzial, a co wydawalo mi sie wtedy absurdalne, okazalo sie prawda. i udalo mi sie wyjsc z tego nalogu, jakim jest masturbacja (a tkwialam w tym odkad pamietam, od zawsze). Ale jestem jak alkoholik: caly czas musze uwazac na siebie i unikac sytuacji, o ktorych wiem, ze do tego prowadza. czasem sie udaje, a czasem nie. W kazdym razie nic mi nie pomagaly zwykle spowiedzi, podejmowanie decyzji o skonczeniu tego itd.
                  Powodzenia, jak sie uda, to naprawde uwalnia ducha…

                  sidek_19
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 74

                    dzieki…zaczynam sobie radzić teraz widze jak długa droga przede mna ale moj kierownik duchowy bardzo mi pomaga jest przy mnie…
                    dzieki

                    Makenzen
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 219

                      sidek_19 napisał:
                      „Ale poczucie winy bierze sie z grzechu jezeli nie będę trwała w tym grzechu jeżeli nie będę "tego" robiła nie bedzie poczucia winy. Czy nie tak??”

                      Hej Sidek_19, myślę, że Bezimienny ma rację. To jest taka samonakręcajaca się spirala. Rodzace się w Tobie poczucie winy to dzieło szatana, rozpacz z powodu grzechu jest szatanska, ale za to nadzieja i skrucha jest Boża! Czym zatem jest skrucha i czym się rożni od chorego poczucia winy? Jest to uznanie własnej winy, ale połaczone z NADZIEJ¡ na Miłosierdzie Boże, do ktorego jako dziecko Boże MASZ PRAWO. Nie koncentruj się na samym grzechu, ale na łasce, od ¼rodła ktorej nigdy nie jesteś odcięta. W naszych upadkach Bog ZAWSZE podaje pomocna dłon i im bardziej upadamy, tym większe mamy prawo do Jego miłosiernych ramion. Nie oznacza to oczywiście, żeby z tego powodu zatwardziale trwać w grzechu, ale żeby się na nim nie koncentrować. Bo właśnie o to chodzi Złemu, byśmy widzieli tylko własne zło, a nie dostrzegali Bożego Miłosierdzia.
                      W ogole to polecam lekturę czasopisma "Miłujcie się" (info na http://www.tchr.org/milujcie – jest to jedno z nielicznych "normalnych" czasopism katolickich na rynku, nie jest tendencyjne, nie lansuje też takiego cukierkowatego, kiczowatego modelu religijności. Znajdziesz tam sporo rzeczowych artykułow, m.in. na temat dręczacego Cię problemu oraz liczne świadectwa ludzi z nim się zmagajacych.
                      Pozdrawiam cieplutko i życzę więcej optymizmu!!!

                      sidek_19
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 74

                        dzieki. Prenumeruje ta gazete wiem… pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 50)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.