Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Boje się związku/mężczyzn

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 79)
  • Autor
    Wpisy
  • afrodyta
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Mój ociec zmarł kiedy miałam 2 latka. Potem pojawił się ojczym. Był  alkoholikiem, typ przemocowca, choć mnie traktował zawsze bardzo dobrze to wobec mamy był bardzo agresywny, bił ją i wyzywał. Jako małe dziecko stałam się obrońcą mojej matki, to ja go prosiłam, żeby nie bił mamy, to ja dzwoniłam po policję i to ja byłam ich rozjemcą. Mama to wykorzystywała, bo wiedziała, że ojczym mnie posłucha. Byłam też świadkiem tego jak ojczym zmuszał mamę do sexu, a ona nie chciała, ale on i tak postawił na swoim… ojczym siedział w więzieniu za znęty.

      Przez kilka lat uczęszczałam na terapie DDA. Są jednak rzeczy z którymi nie potrafię sobie emocjonalnie poradzić. Przez środowisko jestem postrzegana jako bardzo atrakcyjna i inteligentna kobieta, siebie oceniam nisko. Mam za sobą dwa nieudane małżeństwa, w każdym przypadku to mężczyzna zawsze ode mnie odchodził. Wybieram oczywiście mężczyzn niedostępnych, najczęściej z osobowością narcystyczną. Nie potrafię sobie poradzić z tym, że zawsze mężczyźni ode mnie odchodzą, tak jak odszedł mój ojciec (choć zmarł, to mam do niego żal, choć wiem że to nieracjonalne,ale sam w pewien sposób przyczynił się do swojej śmierci). Mężczyzna kojarzy mi się z przemocą i zamiarem skrzywdzenia mnie. Seks również jest dla mnie formą przemocy. Wiem skąd takie „poglądy”, ale mimo terapii, nie jestem sobie w stanie poradzić z tym na poziomie emocjonalnym. Boję się mężczyzn, boję się związków, nie wiem jak mam się zachowywać wobec mężczyzny, bo nikt nigdy mi tego nie pokazał:(.  Z drugiej strony nie chcę być samotna, ale boje się znowu zaangażować, bo kolejnego odejścia mężczyzny i porażki w związku nie zdzierżę.

      BlackPie
      Uczestnik
        Liczba postów: 3

        Cześć! Nie potrafię Ci niestety pomóc, sama tego nie przepracowałam, ale mam tak samo. Od czasu stosowania przemocy psychicznej i fizycznej ze strony mojego taty nie potrafiłam nawiązać więzi z płcią męską. Nie potrafiłam utrzymać bliższej znajomości z mężczyznami, nawet na poziomie koleżeńskim, tym samym zawsze odtrącałam wszelkich adoratorów, a sama nie potrafiłam zrobić kroku w stronę mężczyzny, który mi się podobał. Z czasem problem się pogłębiał, czuję się bardzo niekomfortowo w towarzystwie mężczyzn, nie potrafię z nimi rozmawiać, a szczególnie, gdy są wyżej postawieni ode mnie. Mogę przyznać, że się ich boję. Nieraz na studiach/praktykach/w pracy miałam (dla większości normalne) sytuacje z mężczyznami, które we mnie wzbudzały lęk. Do seksu też nie potrafiłam się przemóc. Ja skończyłam w związku z kobietą, czego z początku nie potrafiłam zaakceptować, ponieważ zawsze uważałam siebie za osobę heteroseksualną, ale z czasem doszłam do wniosku, że nie potrafiłabym zbudować takiej relacji z mężczyzną.

        travnick
        Uczestnik
          Liczba postów: 56

          Afrodyta – ja tak mam z kobietami. Mimo że moja matka nie piła, co robił za nią mój ojciec, to większy łomot brałem właśnie od niej. Kobieta kojarzy mi się jedynie źle – wpierdol, wyzwiska, poniżanie, chłód emocjonalny. Mam prawie 50 lat i nie byłem w związku. Tylko spotkania na seks. Doszedłem do wniosku, że lepiej być samemu, jak trafić na jakąś wredną francę, z która będę się męczył i pewnie z czasem i tak rozejdę. Pewnie, samemu na starość jest kijowo, ale gorzej kijowo być z kimś, kto zamiast podać ci szklankę wody, to ją wypije na twoich oczach.

           

          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            Mężczyźni dda mają tak samo. Trudno im stworzyć udany związek. Jednak pracą nad sobą można wiele zmienić.

            Może w tym jest jakaś odpowiedź:

            „Wybieram oczywiście mężczyzn niedostępnych, najczęściej z osobowością narcystyczną.”

            Może to wcale nie jest takie oczywiste, bo inaczej łatwo byłoby zmienić ten schemat. Może nawet sama masz narcystyczne cechy. Narcyzm to przecież też jest jakiś mechanizm obronny dziecka przed przytłaczającą rzeczywistością. Często umykają nam cechy tzw. narcyzmu „wrażliwego”, który chyba jest mniej rozpoznany niż klasyczny narcyzm wielkościowy (w każdym razie sam niedawno go odkryłem). Poza tym jesteś osobą molestowaną seksualnie – bo tym właśnie jest narażanie dziecka na kontakt z seksem dorosłych. Nic dziwnego, że masz tyle zahamowań.

            Jak pisza o narcyźmie: „Osoby mające “rys narcystyczny” nie mogą znieść prawdy o sobie.” To chyba jest problem wielu dda. Bo już bardzo wcześnie zakodowano na tę prawdę, że nic nie znaczymy my sami i nasze potrzeby, że nie jesteśmy warci miłości, ani akceptacji, że nie zasługujemy na nic dobrego, itd. Jako dorośli ciągle tę „prawdę” nosimy w sobie – i staramy się ją zakryć różnymi rozpaczliwymi sposobami.

            Tymczasem rozwiązaniem jest zrozumienie, że to NIE JEST prawda. Droga do tego wiedzie tylko przez wytężoną i chyba nieustającą pracę. Nie ustawaj więc. Kilkuletnia terapia to już coś. Są jeszcze mityngi. Jest własna praca z wewnętrznym dzieckiem. Jest terapeutyczna praca z ciałem. Jest medytacja. Szukaj zdrowych i wspierających środowisk. Odsiewaj toksycznych ludzi. Jak każdy z nas zasługujesz na dobre i satysfakcjonujące życie.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
            dda93
            Uczestnik
              Liczba postów: 624

              afrodyto, niestety, mam momentami podobne przeżycia z dzieciństwa. Nie pomógł mi z tym ani psycholog, ani żadne terapie grupowe, ani żadne mityngi – może nie chcieli, może nie mówiłem, a może nie ma do tego odpowiednich terapeutycznych narzędzi. Ale pozwól, że zadam Ci kilka pytań:

              Czy sytuacje, których byłaś świadkiem, a emocjonalnie po części nawet uczestnikiem, były związane bezpośrednio z Tobą, czy miały miejsce w związku Twojej matki i ojczyma?

              Czy myślisz, że wszystkie relacje damsko-męskie na świecie muszą być takie jak związek Twojej matki i ojczyma?

              Dlaczego, skoro masz czyste konto (lub raczej inne – własne – doświadczenia), wkładasz w swój związek definicję tamtego związku?

              Myślę, że problemem niektórych z nas, jako DDA/DDD, jest nadwrażliwość i nadmierna empatia. Że żyjemy czasem za bardzo cudzym bólem, cudzymi błędami i cudzym życiem. I tu jest pies pogrzebany.

              Jakubek: Szukaj zdrowych i wspierających środowisk. Odsiewaj toksycznych ludzi. Jak każdy z nas zasługujesz na dobre i satysfakcjonujące życie.

              Myślę, że trudno o lepsze postawienie sprawy. A że nie wszystko przychodzi łatwo i od razu… Cóż, trzeba próbować. Samo to, że trafiłaś tutaj to już coś pozytywnego 🙂

               

               

              Hercredian
              Uczestnik
                Liczba postów: 57

                Terapię można wznowić albo zacząć nową u innego terapeuty. Mnie terapia bardzo pomogła. Mitingi też chociaż w inny sposób.

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  @dda93  „Nie pomógł mi z tym ani psycholog, ani żadne terapie grupowe, ani żadne mityngi – może nie chcieli, może nie mówiłem, a może nie ma do tego odpowiednich terapeutycznych narzędzi.”

                  To chyba nie jest tak, że oni nie chcieli. Moje doświadczenie jest takie, że terapie, mityngi, kontakty z ludźmi ze wspólnot, metody pracy własnej, itd., to „tylko” NARZĘDZIA zdrowienia. Wykorzystuję je tak jak chcę i dają mi to, czego chcę – a muszę naprawdę chcieć zdrowieć, by pomogły mi naprawić swoje życie. Muszę być zdeterminowany. Tymczasem tkwienie w dysfunkcjach też ma swój urok, któremu często ulegam.

                  Inną sprawą jest to, że nie każda terapia i nie każdy mityng pasuje każdemu. Warto aktywnie szukać metod, miejsc i ludzi, które są dla nas odpowiednie. Ja na przykład potrafiłem przeciągać terapię, mimo braku poczucia „flow” z terapeutą. Nie potrafię łatwo komunikować człowiekowi, co mi w nim nie pasuje, ale też nie jest mi łatwo porzucać go. Potem dopiero dowiedziałem się, że na swojego terapeutę trzeba trafić i poczytałem jak należy go wybierać.

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
                  Mary Yellan
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 63

                    Nie mogę uwierzyć, że ktoś w końcu odważył się napisać o tym. Mam to samo. Długo nieuświadamiałam sobie tego, może nie chciałam. Żyłam pracą i studiami, zostawałam na nadgodzinach, biegałam na zajęcia fitness, zapisałam się na kursy, remontowałam własne mieszkanie, nie myślałam o tym. Nie chciałam. Z doskoku od czasu do czasu popisałam z kimś w sieci. Ale tak bez przekonania. I właśnie pojawił się ktoś ciekawy, kto pasował do mojego wyobrażenia o ideale. I właśnie niedawno zrobiłam wszystko by ten ktoś kto mi się podobał i kogo sama wybrałam zrezygnował ze spotkania. Też nigdy nie byłam  w związku, Nie umiem nawet przyjaźnić się z facetami, tzn na odległość popisać o wszystkim i o niczym ok. Ale przy spotkaniu niszczę wszystko co się dobrze zaczęło. Albo wśród tych znajomych z pracy pogadać, pośmiać się byle tylko na neutralne tematy, ale jak za daleko to idzie to już mam blokadę. Nie umiem, nie potrafię, podświadomie jestem PRZEKONANA, że chcą mnie zniszczyć, wykpić, zdeptać. Ciągłe czujna. Wiem skąd to się bierze m. in. dzieciństwo z pijącym ojcem znęcającym się psychicznie nad Mamą, poniżając ją, szydząc z jej słabości – na naszych oczach, zero wsparcia od braci, którzy w trakcie dorastania byli emocjonalnie okrutni wobec młodszej siostry i też dali popalić, miałam w szkole znęcanie się w początkowych klasach podstawówki bo byłam cichutka i spokojna i dołączyłam do grupy później niż wszyscy. Mała miejscowość, gdzie każdy każdego zna, więc nowego pisklaka trzeba zadziobać. A dziś rozgoryczenie, że zapłatą za bycie cichym, spokojnym, pomocnym i uległym mam samotność i mur nie do przebicia. Nigdy nie byłam jakąś materialistką, chciałam tylko zawsze mieć normalną rodzinę, dzieci ale to nie do osiągnięcia dla mnie. Sabotuję każdą próbę poznania faceta. A teraz nawet nie mogę skorzystać z terapii, bo on line dla mnie odpada. Nie przełamię się. Pocieszeniem jest to, że nie jestem jedyna taka. Trzymajcie się 🙂 Dzięki Afrodyto, że poruszyłaś ten temat.

                    afrodyta
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 3

                      Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Jednak jak człowiek sobie uświadomi, że nie tylko on boryka się z takim problemem to jakoś lżej.  Przeczytałam wiele publikacji na temat relacji córka – ojciec, w tym ojciec niedostępn emocjonalnie czy fizycznie. Mimo też własnej introspekcji nie potrafie sobie poradzić z lękiem i ciągłym napięciem, że mężczyzna mnie zgwałci, zabije, wykorzysta i zostawi. Bo takie myśli non stop krążą w mojej głowie. Wiem też, że podświadomie mogę sama robić naprawdę wiele, aby tak się stalo. Zresztą wybieram taki typ mężczyzn z zaburzeniami narcystycznymi, bo w takim zwiazku nie ma mowy o bliskosci, a narcyz często się obraża i odchodzi. Zastanawiam sie tylko dlaczego gustuje w narcyzach, a nie alkoholikach np.☺ Ja jestem typem ratowniczki i DDA -owskiego bohatera. Wszystkim potrafię pomóc, ale nie sobie. Wiem też, ze to była relacja matki i ojca, a moja taka nie musi być. W zasadzie większość moich przyjaciół żyje w długotrwałych związkach, wiec mam pozytywne wzorce. Jednak ja nie potrafię takiego stworzyć, gdyż jest w moim ciele i umyśle tyle napięcia i lęku, że czasem nie mogę nawet oddychać. W moich zwiazkach też była przemoc, tyle że psychiczna, ja wszystko wybaczalam i bralam winę na siebie. A on i tak odchodził. Stad też nie wiem jak mam zachowywać się w związku, gdyż nikt mi tego nie pokazał, nie miałam w życiu pozytywnych wzorców meskich. Nawet brat mnie bił i wyzywal. Ostatnimi czasy na terapii wyszedł ten wątek przemocy seksualnej. Nie potrafię sobie przypomnieć czy jako dziecko byłam wykorzystana seksualnie czy tylko bylam świadkiem takiej przemocy ohca wobec matki. Skłaniam się d tego drugiego. Nie pamiętam tych okoliczności, tylko w głowie ciągle krążą myśli typu zostaw mnie , nie dotykaj, odejdź. Myślałam o hipnozie, ale zdaje się że jej skuteczność w zakresie odtwarzania wypartych faktów jest niewielka. Obecnie nie ma takiej możliwości, abym na nowo się z kimś związała, unikam mężczyzn. Jestem na dobrej drodze, aby powielic los mojej matki, dwa nieudane małżeństwa i potem wyłącznie samotność. Do matki też mam żal, że mnie wykorzystała zaniast chronić. Od najmłodszych lat bylam jej powierniczka i pocieszycielka, ale to historia na inny wątek. Obecnie uważam, że można uczęszczać na terapie wiele lat, ale jesli w życiu nie doświadczyło się pozytywnych wzorcow damsko-męskich to i tak działa sie w schematach wyniesionych z domu. Na poziomie emocjonalnym nie potrafię tego zmienić. Wciąż jest ten lęk i napięcie😢

                      truskawek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 581

                        Oczywiście nie znam szczegółów twojej terapii, ale skoro piszesz, że wątek przemocy seksualnej pojawił się ostatnio, to być może to jest coś tak trudnego, że nie dało się do tego dojść wcześniej, i dopiero teraz możesz się tym zająć?

                        U mnie zmiany następowały stopniowo, nawet gdy jeszcze nie dotknąłem najtrudniejszych spraw. Zająłem się nimi właściwie już po terapii, ale nawet wtedy nie miałem jednego momentu przełomu, było wiele mniejszych. Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem, ale być może u ciebie jest inaczej i to jest tak głęboka rana, że jej oczyszczenie wydaje ci się niemożliwe i wobec niej wszystko inne blednie i napełnia cię rozpaczą.

                        Pod koniec terapii było mi coraz ciężej, ale nie dlatego, że nic już nie dało się zrobić, ani że było ze mną coraz gorzej, tylko to długo trwało i dotykałem coraz głębszych rzeczy, więc byłem zmęczony i odzywały się kolejne emocje. Chcę powiedzieć – i nie wiem czy to jasno wychodzi – że bezradność może oznaczać, że właśnie zajmujesz się czymś bardzo ważnym, a nie że już nic nie da się z tym zrobić. Życzę ci powodzenia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 79)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.