Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Chciałem się wygadać

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • Balian
    Uczestnik
      Liczba postów: 22

      Cześć wszystkim, chciałem się tylko wygadać.

      Mój ojciec jest alkoholikiem, różnie wygląda z częstotliwością. Jest bardzo agresywny, nieraz dochodziło do rękoczynów, poniżanie, szantaże itd. Norma.
      Ale chodzi o to, że teraz w wieku 21 lat przestałem sobie radzić. Czuję się całkowicie wypompowany i zużyty. Te wszystkie lata tego piekła i wstydu teraz o sobie dają bardzo znać. Jestem przerażony. Ciągle się boję i nie potrafię zaufać. Przede mną ostatni rok studiów. Są trudne, ścisłe. A ja po prostu nie mam siły. Nie mam siły na naukę, do rozmowy, do zmagania się z tym całym gównem w jakim muszę żyć. Mogę liczyć tylko na siebie. Czuję się jak kompletne dno. Gdy pomyślę o tych wszystkich rozmowach rekrutacyjnych, assesmentach etc. to wiem, że nie dam rady. Bo kto mnie potrzebuje? Tam trzeba odważnych, silnych, bez tego pierdolonego bagażu. Zawsze też pracowałem, coś sobie znalazłem. A teraz kurwa nie potrafię nawet pomyśleć pozytywnie. Wszystko się sypie. Swiadomość kolejnego dnia to dla mnie strach i obrzydzenie. Kurwa, w szkole średniej po nocach jeździłem bez celu autobusami nocnymi, byle tylko nie wracać do domu. Wczoraj był nawalony. Wywaliłem go z pokoju. Teraz się będzie mścić. Boję sie.
      Chcę tylko wytrzymać ten ostatni rok i uciec. Wszystko jedno gdzie. Mogę nawet stajnie sprzątać, byle tylko być daleko.

      aktototaki
      Uczestnik
        Liczba postów: 370

        Chciałabym móc powiedzieć "wiem jak się czujesz, stary, to minie!" tylko jest zasadniczy problem – nie używam takich słów. Nie wiem co czujesz, bo nie jestem Tobą. Wiem, jak to mieć ojca alkoholika, wiem jak to jest nie mieć chęci na nic, ale nie wiem, jak ty to odbierasz. Moją ucieczką od lenistwa, problemów i innych problemów są cytaty, może to głupie i banalne, ale jakoś mi to pomaga – są zupełnie jak promyki wiosennego słońca po brzydkich dniach. Twój Ojciec jest dożywotnio chory, jeśli nie chce, nie możesz go uratować, ale możesz uratować siebie. Alkoholizm człowieka, którego niewątpliwe kochasz, nie ma nad tobą władzy, nie może uwięzić Cię w przeszłości! Zasługujesz na przyszłość, którą tworzysz przecież z dniem dzisiejszym.
        Spróbuj iść do lasu, pobiegać, jeśli wolisz pospacerować, pomyśleć – nie wiem, czy wiesz, jak bardzo oczyszczające to może być. Chociaż kim ja właściwie jestem, żeby cokolwiek Ci polecać, radzić jak żyć? Nie musisz mnie słuchać, spróbuj wsłuchać się w siebie, odkryj to co piękne. Nie daj się negatywnym emocjom. Nikt nie może być powodem Twojego szczęścia, poza Tobą 😉

        Jeśli znasz to wróć, jeśli nie znasz to polecam przeczytanie desideraty 😉 Piękny tekst. Powiadają, że jeśli chcesz, żeby Twoje życie było piękne, musisz robić coś pięknego 🙂

        Balian
        Uczestnik
          Liczba postów: 22

          Dzięki za dobre słowo, a tekst przeczytam.
          Dziś dodatkowo kolejny cios. Mój związek poszedł w rozsypkę. Utraciłem osobę, którą pokochałem.

          aktototaki
          Uczestnik
            Liczba postów: 370

            Przynajmniej kogoś kochasz. Zawsze możesz próbować to naprawić. Ja nawet nie potrafię dopuścić innych ludzi do siebie tak blisko. Czasami jest mi przykro z tego powodu, ale jestem zdania, że wszystko przychodzi do nas w odpowiednim momencie, jeśli tego teraz nie otrzymujemy od losu, to po prostu nie jesteśmy na to gotowi 🙂 w tych ciężkich niewątpliwie chwilach życzę mimo wszystko pogody ducha i żeby ułożyło się jak najlepiej dla Ciebie

            minii
            Uczestnik
              Liczba postów: 220

              Cześć Balian,
              wiesz, że jesteś DDA a to już dużo, skoro nawet piszesz tu na forum. Co więcej – z tym wszystkim da się żyć i to da się całkiem nieźle sobie radzić. Ja byłam bardzo zalękniona, bardzo wycofana aż wpadłam w nerwicę. To wszystko zadziało się w liceum, jeszcze przed maturą. Ja już wtedy nie miałam siły, żeby żyć. Ja akurat często wyjeżdżałam na różne przejażdżki rowerowe, aby jak najpóźniej wrócić do domu – nie widzieć i nie słyszeć nikogo w domu. przeważnie większość spała już wtedy, więc miałam spokój. Po maturze wyprowadziłam się. Też aby nie patrzeć na to. Związki były… średnie – jeśli mogę to tak określić.Byłam w nich, bo nie chciałam być w domu i bardzo pragnęłam zająć się kimś i być zaopiekowana.
              Gdzie znalazłam rozwiązanie? Na mitingach. Może nie od razu na pierwszym 🙂
              Zawsze jednak można zostać w miejscu, w którym się wlaśnie jest. Wszystko chyba zależy od tego – Czy jesteś szczęśliwy dziś?

              Edytowany przez: minii, w: 2014/06/23 17:21

              tamaryszek
              Uczestnik
                Liczba postów: 148

                witaj Balian,

                bardzo dobrze się stało,że zdecydowałeś się wygadać tutaj na forum, ja również jestem córką alkoholika, odkąd pamiętam w moim domu były ciągłe awantury, napięcie, niepewność, strach, co będzie. straszenie przez ojca,że będziemy z mamą "piszczeć", że ona nam pokaże itd. Zawsze chciałam uciec z domu, który nigdy nie był azylem. dziś sytuacja jest niewiele lepsza. ojciec nadal popija, jest krnąbrny i nadal jest napięcie i ogólnie nieprzyjemna atmosfera. rozumiem doskonale,że nie masz warunków do nauki. Ale skoro przebrnąłeś już tyle i został Ci rok studiów, nie możesz tego zawalić. Skoncentruj się na sobie i tylko na sobie. Jesteś dorosły i to Twoje życie. Od tego jak będziesz reagował zależy wszystko. Masz z pewnością niskie poczucie własnej wartości i czujesz się niekomfortowo w relacjach z innymi, zwłaszcza tymi tzw."lepszymi". Znam to z autopsji, to paraliżuje i powoduje że źle się wypada na rozmowach kwalifikacyjnych itd. Ja mam takie wrażenie, że DDA w większości po prostu czują się jak śmieci, jak gorszy gatunek człowieka. Choć wcale tacy nie jesteśmy. Ale ciężko jest uwierzyć samemu we własne możliwości i to że jest się wartościowym człowiekiem któremu należy się to samo co innym, niezależnie od tego że się miało zrąbane dzieciństwo.
                Może spróbuj zrobić sobie wizualizację własnego życia, jak chciałbyś aby ono wyglądało. wyobraź sobie, że jesteś silnym, młodym facetem, przed którym całe życie i różne możliwości. Spróbuj się mentalnie odciąć od tego, co Cię najbardziej rani i odbiera energię. Aby realizować swoje plany na przyszłość i zmieniać swoje życie nie możesz sobie odpuścić, pozwalać na to, żeby dopadała Cię deprecha i odbierała siłę. nie możesz się bać, strach paraliżuje, a Ty musisz być silny.
                Trzymam kciuki, powodzenia:)

                Balian
                Uczestnik
                  Liczba postów: 22

                  Przez ostatni tydzień chciałem o tym nie myśleć, nie czytać. Ale się nie da.
                  Czeka mnie dużo pracy…. dziękuję Wam 🙂

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.