Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Choroby psychosomatyczne
-
AutorWpisy
-
Anonim
9 marca 2006 o 08:49Liczba postów: 20551No to jeszcze ja, żeby nie było 🙂 Zespoł jelita nadwrażliwego, nerwobole w okolicach serca, totalne rozstrojenie hormonow, mięśnie karku napięte jak skała 😛 Oj, utrudnia to życie, utrudnia… A najlepsze jest to, że mama i tata oraz niektorzy lekarze się ze mnie śmieja, że 20 lat, a jak stara babcia jestem :blink: Wczoraj mi tata powiedział, że gdyby nie oni, to w życiu bym na ludzi nie wyszła, bo nie licza się metody wychowawcze i atmosfera w domu, tylko efekty: skonczone studia, praca…Ugryzłam się w język, bo wolałam już nic nie mowić, niż wpaść w jakaś histerię, czy coś…
Anonim
9 marca 2006 o 10:42Liczba postów: 20551hehe
Robocop 😆
dodałbym tylko,że Robocop uszkodzonyna pierwszym roku studiow
podczas sesji budziłem się rano
a w uszach miałem skrzepy krwi
tak się wystraszyłem, że…nie poszedłem do lekarzana ostatniej sesji z grupa pękłem
i ulało się ze mnie trochę smoły
następnego dnia obudziłem się z ostrym zapaleniem gardła
i hektolitrami niezidentyfikowanej mazi wylewajacej się z nosadzięki Nick za przypomnienie tego magicznego sposobu
przyda mi się teraz
w ciagu ostatnich tygodni terapii
pokłociłem się chyba ze wszystkimi znajomymi (i nie)
ten magiczny sposob znalazłem w wydawanym kiedyś piśmie "Maski"
zetknał się ktoś z tym pismem?
Wyszły chyba 2 nry i więcej do dzisiaj nie znalazłem
a ciekawe byłogrubas psychochorobokorbolewatywoscorbolamid
Anonim
9 marca 2006 o 11:23Liczba postów: 20551hej bahura_tovah
Napisałaś w swoim poście o chrypce.
Bardzo mnie to zaciekawiło, i chce sie dowiedzieć czegoś więcej. napisz, jeśli możesz.
Ciagła i niezmienna chrypka to coś, co mi towarzyszy od 22 lat, co najmniej. I bez widcznych i namacalnych dowodow, he,heRoberto!
sa o wiele straszniejsze rzeczy od wilka 🙂
ale nie wywolujmy wilka z lasu 😉 dlatego nie bede o nich pisala otwarcie :).jesli chodzi o moja chrypke, to wiecej mozna przeczytac w watku o 'podrozowaniu w czasie’.
naprawde wydaje mi sie, ze wychodzi tu bardziej moj konserwatyzm i pewien opor w otwarciu sie na nowe, niz o zmiane klimatu.
a utrata glosu, ktora miala rowniez miejsce, wiaze sie byc moze z tym, ze wiem, ze nie powinnam dzielic sie moimi myslami z ludzmi, ktorzy mnie otaczaja, bo to zupelnie teraz bez sensu- podwazanie ich autorytetu mogloby mi przyniesc tylko klopoty…
nie jest to w zgodzie ze mna sama, dlatego moja soma 🙂 buntuje sie razem z psyche…jakby sie z nia solidaryzuje.
ale jest juz lepiej- przepracowalam w sobie pare spraw- znalazlam w pewnym sensie rozwiazanie- miejsce dla siebie w tym wszystkim.poza tym- zauwazylam, ze im bardziej walcze z tym, co mi sie we mnie nie podoba, tym gorzej to wychodzi…
to podobnie jak z emocjami- jesli dopada mnie uzasadniony smutek- np. gdy na kims sie zawiodlam, albo ktos sprawil mi przykrosc- bez sensu jest rozweselac sie na sile- lepiej dac sobie prawo do bolu- wtedy smutek przejdzie szybciej. chyba podobnie mam z chrypka- gdy pozostaje w zgodzie sama z soba, mam jakby wiecej energii na pozytywna zmiane sytuacji- i nie musze prawie nic robic, zeby przeszlo samo.pozdrawiam
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.