Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › chwiejne uczucia
-
AutorWpisy
-
Powiedzcie mi co mam robić, ja nie jestem DDA, mój były partner jest DDA, ojca nie zna , matka piła, babcia toksyczna, zero miłości , zero bezpieczeństwa.
On ma 29 lat a ja 26 lat. Byłam z nim 2 lata bardzo go kochałam, okazywałam zrozumienie i miłość. Po półtora roku bycia razem zdradzał mnie przez pół roku z 18 letnią dziewczyną z rodziny patologicznej, Doznałam szoku jak się o tym dowiedziałam, oczywiście nie od niego, przez te pół roku jak mnie zdradzał , był wycofany , dużo pił. A ja stawałam na głowie żeby mu pomóc. on czuł przy mnie poczucie bezpieczeństwa. Wybaczyłam zdradę, on prosił o wybaczenie. po dwóch miesiącach oznajmił mi że to co do mnie czuje to za mało na bycie razem, przeżyłam to bardzo. Po kilku dniach dowiedziałam się, ze złączył się z rozwódką , która ma 2 letnie dziecko, on się wypierał, mówił że jest sam i że potrzebuje teraz tego. Ja walczyłam o to żebyśmy byli razem, mówiłam ze go kocham i że zawsze może na mnie polegać, on móił ż ema mętlik w głowie. Jak ja pozornie odpuściłam to on zaczął pisać smsy do mnie że kocha mnie i że nie wie dlaczego ale sam siebie niszczy. Oczywiście był z nią ukrywając to przede mną, zdradził ją ze mną 2 razy, kiedy ja odezwałam się do niej żeby wyjaśnić sytuację czy on z nią jest czy nie, ona po przemyśłeniach postanowiła go zostawić. On strasznie to przeżył, powiedział że się zabije, oczywiście pierwsze co zrobił odezwał sie do mnie w nocy że już nie da rady walczyć z życiem żebym z nim teraz pisał smsy bo on coś sobie zrobi, Ja go uspakajałam, mówiłam że to nie dla niego dziewczyna itd, a on mi wyjechał ze złością że ją kocha i żebym ja o nim zapomniała i żebym się do niego nie odzywała, tak mi sięodpłacił za to jak ja go ratowałam bo ona go porzuciła. Oczywiście po kilku dniach błagania jego ona do niego wróciła i chyba są razem, było to 2 tygodnie temu. Powiem wam że strasznie cierpie . od lipca on z nią jest i ciężko mi z tym, poza tym z niąbył a do mnie pisał, dziwne to dla mnie. Co mam robić ? czy on ją kocha ? czy to tylko odrzucenie na niego tak podziałało? Proszę o radę. Jak spotkalam się z nim w sierpniu i zapytałą się czy z nią jest, to powiedział, ze już nie jest bo się na niej przejechał i chce o niej zapomnieć, oczywiście był z nią tylko się pokłócili i wtedy ją zdradził ze mną. okłamał i ją i mnie. czy on potrafi kochać?Jaga! Nie wiem ile chodzisz na terapię, ale mam nadzieję, że kiedyś dojdziesz do tego co ja. Mianowicie, że wiążesz się z facetami, którzy są nie dla Ciebie. Ten facet Cie okłamywał nie raz, zdradzał, kręcił, wyzywał. Na czym wg Ciebie polega miłość ? Na jednostronnym zapewnianiu komuś poczucia bezpieczeństwa i poświęcaniu swojego czasu, lat , szacunku do siebie i poczucia własnej wartości, z którym i tak jest krucho ?
Ty go kochasz (kochałaś) ale to nie jest zdrowa miłość. On Cię nie kocha. On kocha tylko siebie i robienie sobie dobrze. On Cię kłamie mówiąc, że Cię kocha. Gdyby Cie kochał dbałby o Ciebie, chciałby, żebyś była szczęśliwa. A co robił? Unieszczęśliwiał Cię, obarczał swoimi grzechami! Swoimi słabościami. To nie jest facet dla Ciebie. Chcesz go zbawić? Nie dasz rady. On albo chce taki być, albo sam musi dostrzec w sobie to wszystko złe co robi innym ludziom.
Nie pomożesz mu dawaniem mu poczucia bezpieczeństwa gdy on Cie zdradza. Pomożesz mu opuszczając go, tak jak pomaga się alkoholikowi(takie zdanie tu przeczytałam) zostawiając go leżącego na schodach. Tym bardziej pomożesz tez sobie, izolując się od kogoś kto rujnuje Ci życie i samą Ciebie.
To mój sukces w terapii, jeden z niewielu. Przestałam wiązać się z facetami, którzy mnie krzywdzą. Którzy są "tacy biedni, pokrzywdzeni przez los". Przestałam patrzeć na związek w kategorii "ja Cie zbawię, utulę, dam Ci to czego w życiu nie mialeś".
Spójrz na to Jaga w ten sposób – jak możesz chcieć być z kimś kto Cię zawiódł tyle razy? na kim nie możesz polegać? Gdzie tu jest sens ?jaga1710 zapisz:
„Powiedzcie mi co mam robić, ja nie jestem DDA”Nie wygląda na to, uzależniłaś się od niego. Normalnie w takiej sytuacji człowiek stawia siebie, swoje bezpieczeństwo i godność na pierwszym miejscu. DD nie potrafią kochać, bo nie wiedzą co to miłość.
pszyklejony zapisz:
„DD nie potrafią kochać, bo nie wiedzą co to miłość.”
Pszyklejony, to jest brutalne stwierdzenie. Czy rzeczywiście tak jest? Przecież prawie w każdym artykule jest napisane, że DD są tak samo zdolni do miłości jak i inni ludzie, tylko muszą to w sobie odkryć.Kochają tylko ich definicja miłości otoczona jest dodatkowymi błędnymi oznaczeniami. Kocham tzn, poświęcam się, nie patrzę na moje potrzeby, stawiam wszystkich ponad siebie.
mase zapisz:
„Przecież prawie w każdym artykule jest napisane, że DD są tak samo zdolni do miłości jak i inni ludzie, tylko muszą to w sobie odkryć.”Tylko jak prawie, czyni ogromną różnicę.
jaga może DDA nie jesteś… ale DDD na pewno…. zdrowy emocjonalnie człowiek nie wikła się w taką kołomyję…zna swoje granice i nie pozwala ich przekraczać…
Wasza miłość jest chora… i jak możesz to olej jego i zajmij się sobą…bo jak nie on to inny taki podobny się do Ciebie przypałęta i znów się wplączesz…(prawo przyciągania- ale za dużo tu pisać o tym…. )
a propo tej miłości DDA hm…z moich doświadczeń… i życia wiem, że oni potrafią kochać… nawet bardzo… ale na swój chory sposób…:) i aby z DDA żyć… trzeba się nauczyć… a to jest dłuuuuuga, żmudna i bolesna droga…Powiem Wam szczerze, że ja nic z tego nie rozumiem. Ani z tego trudnego życia z DDA, ani posiadania wewnętrznego dziecka, rodzica. Dopiero w zeszłym tygodniu załapałam o co chodzi z tym kochaniem siebie. Nie wiem…:(
dziękuje wam za dosadne odpowiedzi. Też tak myślałam że chyba uzależniłam się od niego. Tylko wiecie co mnie pogrążyło? że on potrafił wysyłać mi sprzeczne komunikaty o sobie… Pochodzi z mega patologicznej rodziny, a jest inteligentnym wyrafinowanym bardzo pomocnym, nie narzekającym na przeciwności losu człowiekiem. Niepokoiło mnie to , że ciągle coś planował a nigdy tego nie robił do końca, jest bardzo aktywnym człowiekiem i wydaje się to fajne, ale ta jego aktywnośc to ucieczka od bólu i samotności…. współczuje mu, ale macie racje ja nie jestem jego terapeutą , a on nie chciał pójśc na terapię i tak się babrze w tym swoim życiu, co raz wciągając nowe dziewczyny…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.