Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Co ja mam zrobic :(

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • Apollo
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Jestem DDA, czuje to. Mam ogromny problem z braniem odpowiedzialnoci za moje zycie. Nie wiem co zrobic… Moj maz ma racje, kiedy mowi mi, że w codziennym zyciu jestem dobra osoba, ale kiedy przychodzi czas na „serio sprawy” zeby cos zalatwic, isc do urzedu, papiery, zadzwonić gdzieś…. wszystko odkładam na póżniej, na wszystko zawsze mam czas, boje się ze nie potrafie tego zrobic…. i stad moje ciągłe problemy w małżeństwie. Od trzech miesięcy mieszkamy za granicą, mój mąż wogóle nie mówi po niemiecku, ja się jakoś dogaduje. Ale nawał spraw i rzeczy do załatwienia przystłacza mnie, czuje paniczny lęk, że nie dam rady, że czegoś nie zrozumiem, że ktoś się bedzie ze mnie śmiał… Co ja mam zrobić?

      Mój mąż jest cudownym mężczyzną, wspiera mnie, zawsze jest kiedy go potrzebuje, motywuje do działania, ale niestety stał się też bardziej nerwowy. W sumie to mu się nie dziwię od trzech lat ma to samo, nie potrafię rozmawiać, kiedy trzeba wziążć odpowiedzialność za nasze życie ja uciekam, chowam się, wiem co trzeba zrobić ale tego nie robię… Co ze mną jest nie tak??

      Jak uporządkować moje życie, jak nie stracić  męża…. Boje się, bardzo się boje, On okazał mi wiele cierpliwości, wsparcia, powiedział, że jak chce się zmienić i zacząć żyć normalnie powinnam zwrócić się o pomoc do Boga, zacząć się modlić, powiedział że możemy modlić się razem…

      Ja wiem, że robie źle że nie tak sie zachowuja dorośli ludzie, ale jak to zmienić, czy mogę sobie sama pomóc?

      malina32
      Uczestnik
        Liczba postów: 142

        Moz3 psychoterapia jest rozwiazaniem. Bo nie znam sztuczek ktore zastapia brak pewnosci siebie. Nie ma drogi na skroty. Terapia moze byc przez skype jest wiele ofert ddainspiracje.pl lub przez.tv

        My ci nie zastapimy procesu. A moze tez jest obciazony bo nie mowi po noemiecku wiec zostala mu do pomocy partnerka bez pewnosci siebie.

        A nawiasem mowiac. Boisz sie uporzenia , tez tak mialam. Jesli idziesz do urzedu lub dzwonisz to odrazu mow ze masz slaby niemiecku ludzie kiedy slysza ze ktos sobie nie daje rady to sa skorzy do pomocy. Nikt ci noe wysmieje. Po prostu przyznajac sie do slabosci nie walczysz z nia ale ja akceptujesz i to cie juz noe blokuje. Sprobuj. Zobaczysz jak ci pomoga. Mieszkalam w wielu krajach za granica. Tak wiec wiem cos na ten temat. A niemcy sa wspaniali.

        Jestes dzielna tylko noe dajesz sobie prawa do tego.

        Apollo
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          W obecnej sytuacji, nie stac mnie niestety na terapie „( i wiem, że jak się skoncentruje, nie mówię o swoich defektach, informuje ludzi o tym że nie mowie dobrze po niemiecku, jakoś idzie… potrafie wszystko załatwić, ale kiedy natrętne myśli zaczynają napływać do mojej głowy, nie wiem jakbym była obok całej sytuacji, jakby to było nie moje życie. I to jest moj problem, jak zacząć działać, jak nie bać się sprostać swojemu życiu.

          Czasami myśle, że organizacja wszystkiego wystarczy, że zaplanuje, przygotuje się przed wyjściem do urzędu, że zawalcze o siebie zaczne uczyć się znowu języka przynajmniej 30min dziennie i to wszystko wydaje mi się realne, dobre…. ale później przychodzą te myśli, że jestem bezwartościowa, że tyle czasu nic nie zrobiłam z moim życiem więc teraz pewnie też nic nie zrobie…

          A może po prostu działanie, przełamanie się mimo tych wszystkich negatywnych myśli mi pomoże??

          malina32
          Uczestnik
            Liczba postów: 142

            No wlasnie widze ze nawet nie zajrzalas na strony. Bo tam sa artykulu plu na przez.tv sa webinary bezplatne. Ale jako typowy dda albo ddd cos zalozylas i nawet nie sprawdzilas opcji.

            Jesli uwazasz ze dzialanie ci pomoze to dlaczego do tej pory tego nie robilas? Skoro harowka jest odpowiedza na twoje problemy.

            dorotaa77
            Uczestnik
              Liczba postów: 171

              Hej Apollo,

              Miałam podobnie, z tą różnicą że u mnie była bariera językowa związana z komunikacją w języku angielskim.

              Co prawda miałam wcześniej do czynienia z tym językiem ale tylko w polskiej szkole… dużo rozumiałam czytając, znałam pisownię ale miałam duży problem z komunikacją.

              Byłam tam sama, bez męża czy chłopaka… Miałam znajomą koleżankę ale sprawy urzędowe musiałam załatwiać sama.

              Też miałam lęki przed każdym załatwianiem spraw ale nie ma na to rady – trzeba wychodzić do ludzi i próbować rozmawiać. Zawsze nosiłam przy sobie słownik [na wszelki wypadek – gdybym nie znała jakiegoś słówka, zasady wymowy w końcu znałam…].

              Po drugie uczyłam się na pamięć zwrotów, które będą mi pomocne przy załatwieniu danej sprawy. Często też nie rozumiałam co mówią, wtedy prosiłam o powtórzenie. Czasem wyjaśniałam, że jestem z Polski i nie znam za dobrze języka. Mówili wtedy zazwyczaj wolniej i wyraźniej.

              Zazwyczaj moje lęki były nieadekwatne do sytuacji, bo jak się potem okazywało – sprawę udało się załatwić a ja byłam z siebie dumna, że bez niczyjej pomocy. Plus taki, że dzięki temu dużo się uczyłam. Raz mi ktoś zarzucił, że nie znam języka i zmobilizowało mnie to do nauki, kolejny plus…

              Być może masz tam jakąś życzliwą osobę, która by Ci pomogła w komunikacji ale wychodzę z założenia, żeby najpierw spróbować samemu a jak nie wyjdzie, to poprosić kogoś znajomego i życzliwego o pomoc. Ja raczej spotykałam się tam z życzliwymi ludźmi. Raz nawet poszłam coś załatwić i spotkałam tam pracownicę z Polski. 🙂 Dziewczyna spojrzała w moje papiery i zapytała „Dorota?” Jesteś z Polski? [a ja się tak obawiałam, że się nie dogadam!]

              „Nie taki diabeł straszny jak go malują” 😉

              Pr

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.