Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Co robią Dorosłe Dzieci w pracy
-
AutorWpisy
-
Po kolejnej porażce w życiu zawodowym, zaczełam się zastanawiać nad tym, jakie dysfunkcyjne zachowania zabrałam ze sobą z dysfunkcyjnego domu do pracy.
Lista jest długa:
– nie lubię osób próbujących mną rządzić, co także dotyczy większości przełożonych w pracy;
– mam ciagłe kłopoty z emocjami, co mnie wyczerpuje i zabiera siły potrzebne między inny do pracy;
– ciągłe problemy w życiu osobistym powodują, że w pracy bywam ponura i milcząca;
– czuję się inna, nie chce mi się gadać z tymi „normalnymi”, spokojnymi znajomymi z pracy;
– systematyczna, powtarzalna praca budzi moją niechęć, doprowadzam do kryzysów, a jednocześnie nie lubię niespodziewanych zmian;
– nie znoszę krytyki i zwracania mi uwagi, co powoduje, że nie przyjmuję także tych sugestii, które mogłyby mi pomóc w pracy;
– działam na linii „walcz lub uciekaj”, „spokojenie współpracuj” mi nie wychodzi.
🙁A jak jest u Was?
Ja nienawidzę krytyki w pracy, jeszcze jak ktoś powie to do mnie jakimś niemiłym tonem to potrafię wybuchnąć i nawet krzyknąć na taką osobę,
wszystkie błędy jakie popełniałam w poprzednich pracach wynikały z tego że nie byłam do niej dobrze przygotowana czyli przeszkolona bo tego szkolenia tak naprawdę nie było, wiedzy tak samo, a jeszcze na mnie krzyczano że robię źle no naprawdę to bardzo dziwne że popełniam błędy skoro nikt mi nie wytłumaczył dokładnie jak mam pracować,
mam jeszcze jeden problem lęk przed zwierzchnikami/przełożonymi
natomiast współpraca w grupie idzie mi całkiem nieźle, choć to zależy od ludzi z ktorymi mam pracować, jeśli są przyjaźni to ok, jak niemili to aż nie chce mi się z nimi gadać
Ja podobnie. Jak zespoł jest przyjazny, jest w porządku. Ale kiedy współpracuję z zespołem który nie jest przyjazny, przestaję się odzywać i w jakiś spoób zamykam możliwość kontaktu.
Nie pracuję, na razie miałem trochę praktyk i jeden staż. Moje dysfunkcje są takie:
– totalna aspołeczność, do nikogo się sam z siebie w ogóle nie odzywałem
– sztywniactwo, stresowało mnie, gdy atmosfera robiła się z humorem, lepiej się czułem, gdy atmosfera była bez humoru
– lęk przed krytyką i porażką, głównie przy wykonywaniu zadań
– lęk przed sytuacjami/zadaniami niespodziewanymi, gdy nie wiedziałem dzień wcześniej, co dokładnie będę robił dnia następnego, to przychodziłem do firmy w poczuciu grozy i z myślami co mnie czeka
– stresuje mnie współpraca, wolę wykonywać zadanie sam niż razem z kimś
– paniczny lęk przed agresją, ale w firmach, w których byłem, nikt nie podnosił na mnie głosu, ale kiedyś mogę trafić na kogoś, kto podnosi
– silna wstydliwość wobec płci przeciwnej, gdy do pomieszczenia wchodziły kobiety, robiłem się taki zawstydzony, że miałem ochotę się schować
Ja też się boję agresji. Dla mnie współpracownicy to potencjalni sprawcy przemocy psychicznej.
Troche za bardzo się tu rozczulacie nad soba. Ja jestem ze zdrowej rodziny i też nienawidzę jak ktos sie mnie czepia w pracy. Wydaje mi się że powinniście znaleźć wymarzoną pracę w odpowiednim towarzystwie. Aktualnie posiadam taka prace, w której nikt na mnie nie krzyczy i się nie czepia. Pracodawca grzecznie zwraca uwagę gdy jest coś nie tak. Żyjemy w zgodzie. Polecam szukania normalnego pracodawcy.
Nikt nie lubi, jak się ktoś go czepia, ale ludzie, którzy nie mają problemów emocjonalnych zniosą czepianie się „sto razy” lepiej w porównaniu do ludzi, którzy problemy emocjonalne mają. Można też pochodzić ze zdrowej rodziny i mieć problemy emocjonalne.
Eleonora, to jest forum dla dorosłych cierpiących z powodu trudnego dzieciństwa i niestety nie pomagają nam proste rady. Było by miło gdyby proste rady pomagały, ale niestety tak nie jest.
Też jetem DDA, ale moje doświadczenia z dzieciństwa pozwalają mi radzić sobie w środowisku zawodowym całkiem nieźle:
- potrafie się idealnie dopasować do otoczenia, łagodzić konflikty, rozmawiać z klientem tak jak tego oczekuje;
- wiem jakie zachowania są dobrze widzianie i odbierane więc je przyjmuje, kosztem własnych preferencji i komfortu
- jestem wytrzymały psychicznie, więc rzeczy typu krytyka motywują mnie zamiast złamać
z drugiej strony:
- pomimo kilku lat doświadczenia zawodowego nigdy nie byłem promowany. Była ku temu okazja, ale…
- … bardzo szybko nudze się w jednym miejscu, szukam nowych wyzwań, więc wielokrotnie zmieniałem miejsce zatrudnienia
- boję sie konfliktu, nawet najmniejszego. Unikam go za wszelką cenę
EDIT: mając na myśli „całkiem nieźle” chodzi mi o dobre wynagrodzenie i oceny od przełożonych / współpracowników. Praca mnie nie męczy, z drugiej strony nie dostarcza też jakiejś głębokiej satysfakcji. Idę, robię swoje, wszyscy naokoło się cieszą, wracam do domu…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.