Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Co robic dalej…

Otagowane: , ,

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • lza94
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Witam, długo zwlekałam żeby napisać tutaj, ale już nie wiem co robić…

      Historia ma się tak:

      Mam 21 lat, uczę się na prywatnej uczelni(teraz czeka mnie 3 rok), niczego w domu nie brakuje, zazwyczaj mamy z siostrą i mamą wszystko co chcemy no jednym słowem nie ma na co narzekać. Niestety jest jeden problem, ojciec alkoholik, który pije już od ok 14 lat. Można powiedzieć, że dzień w dzień, w dodatku jest agresywny… Ile to już w życiu nasłuchałam się awantur rodziców. Niestety od jakiegoś czasu dochodzi do przepychanek. Zazwyczaj zaczyna się od słowa do słowa, a potem jest piekło, ojciec wyzywa mame od najgorszych, a ona przecież Bogu winna. Zawsze wtedy ja staje w obronie mamy. Dokładnie miesiąc temu przeszłam najgorszą awanturę w swoim życiu. Muszę przyznać, że uderzyłam ojca w twarz jako pierwsza, ale we własnej obronie. Ojciec wpadł w jakiś szał, chwycil mnie za kark, rzucił na łóżko i uderzyl w twarz. Na następny dzień to ja byłam oczywiście winna bo on pamiętał tylko tyle, że to ja go uderzyłam..

      Mówię mamie żeby wreszcie zakończyć to piekło. Ile razy już słyszałam, że weźmie z nim rozwód. Mamy jeszcze jedno mieszkanie na którym mogłybyśmy mieszkać, tylko dlaczego my mamy się wyprowadzać? Jedyne co nas tutaj trzyma to to że to ON nas utrzymuje… Mama już nie pracuje, musiała się zwolnić.  Nie mogła pozwolić aby zostawiać moją młodszą siostrę w domu pod opieką alkoholika. On oczywiście uważa, że nie jest żadnym alkoholikiem, w dodatku oskarża mame że ona pije co jest oczywiście kłamstwem. Powiedział, że na żadne leczenie nie pójdzie.

      Proszę bardzo o pomoc. Co mamy robić dalej ?

      kamiska
      Uczestnik
        Liczba postów: 11

        Ten jeden problem- czyli ojciec alkoholik wystarcza za dziesięć innych. Wiem jak musi Ci być ciężko, a właściwie mogę się domyślać. To w jaki sposób możecie działać z mamą to poprostu współuzależnienie. To Wy przede wszystkim potrzebujecie pomocy. Bo na to czy Twój tata pije, czy nie nie masz wpływu. Zacznij od siebie. Może mama pójdzie za Tobą. Zwykle jak jedna osoba w rodzinie zaczyna się zmieniać może zadziałać jak domino. Znajdź w swoim mieście miting Al anon i idź na niego, nie zwlekaj! Nauczysz się, odpowiedniego spojrzenia na problem choroby alkoholowej. Powodzenia! Pomyśl o sobie. Nie wiem ile Twoja siostra ma lat… Ale na pewno jak sobie pomożesz, pomożesz też wszystkim. Pozdrawiam 🙂

        lza94
        Uczestnik
          Liczba postów: 3

          Siostra ma lat  12, i od dziecka ma beznadziejne dzieciństwo. Codziennie patrzeć na pijanego ojca…

          W moim mieście jest dużo ośrodków oferujących pomoc, jednak zawsze z tym zwlekam, boję się iść. Ale może wreszcie czas zacząć działać. Dziękuję za rade! 🙂

          kamiska
          Uczestnik
            Liczba postów: 11

            Nie ma się czego obawiać. Sama bardzo długo zwlekałam. Wiem, że każdy miesiąc zwłoki spędzonej na udręce osłabiał mnie jeszcze bardziej. Ale w końcu poszłam i nie żałuje. Zobaczysz, uda Ci się! Ciesze się, że mogłam choć w minimalnym stopniu Cię zmotywować do walki o lepsze jutro 🙂

            ddamian
            Uczestnik
              Liczba postów: 1

              Cześć Iza!

              Jestem teraz w sytuacji, która jest podobna do Twojej i też bardzo długo zwlekałem z pójściem po pomoc. Jakiś czas temu założyłem tutaj temat, opisałem swoją historię i odpowiedzi skłoniły mnie do tego, żeby w końcu się za to wziąć. Zapisałem sobie numer telefonu do poradni DDA i pewnie odkładał bym to dalej, ale w pewnym momencie pomyślałem „jak nie teraz, to kiedy?”. Chwyciłem za telefon, serce waliło mi jak szalone, ręce się trzęsły, ale zadzwoniłem i umówiłem się na pierwszą wizytę. Po tym telefonie dochodziłem do siebie dłuższą chwilę. Teraz cieszę się, że w końcu postawiłem ten krok naprzód, choć już zaczynam się denerwować (wizytę mam w poniedziałek).

              Wiem, że to jest bardzo ciężkie i sama myśl o tym może być czasami paraliżująca (sam tak miałem), ale wydaje mi się, że człowiek nigdy nie jest w 100% gotowy na takie zmiany, zawsze będzie się bał zmian, tego co będzie dalej i jak to życie będzie się układać. Dlatego to teraz jest odpowiedni moment, żeby zacząć działać.

              Chciejmy w końcu zacząć myśleć o sobie i zadbać o to, żeby poprawić swoją kondycję. Nawet jeśli kieruje nami chęć pomocy bliskim, którzy też w tym tkwią. Ktoś kiedyś powiedział mi: „Kiedy matka z dzieckiem leci samolotem, to jak myślisz – komu pierwszemu matka powinna założyć maskę tlenową w razie problemów? Sobie. Bo gdyby coś jej się stało, to dziecko ma mniejsze szanse. Matka musi najpierw zadbać o siebie, by móc odpowiednio pomóc dziecku.”.

              Jak nie teraz, to kiedy? 🙂

              Życzę Ci dużo szczęścia i pozdrawiam 🙂

              Halvir
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Bicie w twarz za każdym razem poskutkuje agresją z jego strony. Jeśli Ty pierwsza zaczynasz według prawa RP ma prawo do obrony. Według moralności nigdy nie wolno uderzyć rodzica. Pogarszasz swoją sytuację próbując na siłę naprawiać problemy swoich rodziców. Masz 21 lat i spokojnie możesz żyć na własną rękę z dala od domu rodzinnego. Wybierz program Erasmus, wystąp o alimenty (będą Ci przysługiwać przez dwa lata do ukończenia studiów) i wyjedź z kraju gdzieś, gdzie alkoholizm jest surowo banowany przez społeczeństwo. W Polsce jest duże przyzwolenie społeczne i alkoholik zawsze wyjdzie na swoje, bo ma wsparcie rodziny. Nie wygrasz z nim. Ale spójrz na jasną stronę: niektóre dziewczyny pod groźbą śmierci nie mogą przestać się prostytuować u mafiozów, więc są takie, którym jest gorzej.

                Matkę zostaw, jeśli nie chce go opuścić znaczy kocha go takim jakim jest i zwracanie jej przeciwko ojcu bardzo ją rani. Muszą ten problem rozwiązać sami. Musisz sobie uświadomić, że to co się dzieje u was w domu to w naszym kraju norma, a wywlekanie tego w Internecie może naprawdę pogorszyć sprawę. Nie rób tego więcej. Pamiętaj: jesteś już samodzielna, nikt nie może Cię zatrzymać. O pieniądze na wyjazd naprawdę nie jest trudno jak się naprawdę postarasz. Porozmawiaj z osobą odpowiedzialną za wymianę na swojej uczelni i z dziekanem kiedy już wybierzesz uczelnię, na którą chcesz jechać. Może przy okazji rozmów z mądrymi ludźmi ktoś da Ci cenną radę jak pogodzić mamę i tatę. Ale nie licz, że stanie się to w tym roku czy w następnym. Musisz uzbroić się w cierpliwość i rozmawiać o swoich problemach. Ale nie z przypadkowymi ludźmi, najlepiej iść do sensownej poradni. Albo poszukać dobrych książek i skontaktować się z mądrym publicystą.

                lza94
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3

                  ddamian, dziękuje za słowa! Mam nadzieje, że tez będę miała wreszcie na tyle odwagi aby podjąć odpowiednie kroki 🙂

                   

                  Halvir, co mi da wyjazd? Nie odetnę się od tego, ponieważ będę cały czas myślala o tym co się dzieje w domu.  Matka nie chce z nim żyć, ale dopóki nie ma pracy nie będzie w stanie utrzymać siebie i siostry. Zdaję sobie sprawę, że podnosząc ręke na ojca tylko pogarszam sprawę i to mnie nie usprawiedliwia, ale no nieraz nie da się wytrzymać… Nie jest tak łatwo stać obok i słuchać jak ojciec wyzywa matkę.

                  „Iść w stronę słońca”
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 203

                    Witaj, zacznij od terapii.Pomału.Zdobędziesz wiedzę, poznasz inne osoby z podobnym problemem.Nie da się wszystkiego ułożyć naraz, szczególnie tego co trwa latami.Potem można myśleć co dalej…dzieci i żona alkoholików to osoby współuzależnione.To też schematy i myślenie w których funkcjonujemy.Terapia to pierwszy krok to leczenia przede wszystkim siebie.To od Ciebie zależy na ile pozwolisz, ile włożysz pracy.

                    Potem podejmujemy pewne decyzje, inne problemy się rozwiązują, jeszcze inne sama rozwiążesz…a niektóre pozostaną nierozwiązane do końca życia. Będziesz miała mnóstwo porad i pouczeń, ale to Ty podejmujesz decyzje.

                    To prawda.Nie jest łatwo niektórym Dda zostawić to, nie przejmować się, zacząć żyć własnym życiem.Mamy żal, poczucie winy, obowiązku, chcemy normalnego domu i postrzegania nas pozytywnie przez innych.Staramy się, opiekujemy, mając nadzieję, że ktoś nas doceni, ktoś opamięta,ktoś przytuli, ktoś nami zaopiekuje jak dorosły dzieckiem, a nie na odwrót.Czasem się udaje, choć trzeźwiejący alkoholik to kolejne, inne problemy, rodzina wychodząca ze współuzależnienia, zmiana myślenia, postępowania…dlatego czasem wydaje się o wiele prościej tkwić w tym co jest, bo przynajmniej wiemy jak już to jest, i jak w tym bagienku się poruszać.

                    Ja też kiedyś uderzyłam ojca, oddałam mu po tym jak mnie zepchnął ze schodów, dyskutowałam z pijanym…nienawidziłam go.Po terapii zmieniałam sposób postępowania przy moim ojcu, sposób mówienia.Mimo lat terapii, mojej, nie udało się.Ojciec się zapił, mama do dziś otoczona jest tamtym murem.Każda próba ruszenia kończy się pretensjami.Więc też zmieniałam sposób mówienia i postępowania.Każdy wybiera sam bieg swojego życia.Terapia pomogła mi przede wszystkim zmienić siebie w osobę wewnętrznie spokojną, radosną.Wybaczyłam ojcu jeszcze przed śmiercią.Potrafię przebywać z moją mamą i już nie ruszam jej muru…swój rozwaliłam, bo sobie pozwoliłam na to.

                    Ktoś kiedyś powiedział: „Kochaj ludzi takich jakimi są, innych nie znajdziesz”.Ja już nie szukam.

                    AnnaUp
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 43

                      Nie jest łatwo zostawić to, w czym się tkwiło tyle lat…
                      Ja pamiętam jak kilka razy uciekałam spod drzwi terapeuty zanim zdecydowałam się wejść, ale nie żałuję.

                      Iza, życzę Ci odwagi do zmiany!

                      http://enterprisehouse.pl/category/problemy-w-domu/dorosle-dzieci-alkoholikow/

                      Dyza
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 17

                        Halvir, wybacz ale, włos mi się zjeżył na głowie po przeczytaniu Twojego postu. Każesz dziewczynie „godzić mamę i tatę”? Czy to jest jej rola? Cała rodzina jest współuzależniona, dziewczyna szuka ratunku dla siebie, powinna jak najszybciej poszukać miejsca, gdzie otrzyma pomoc terapeutyczną i zacznie pracować nad sobą, torując drogę swojej siostrze, kiedy dorośnie, i być może mamie, jeśli mama zechce i będzie na to gotowa. A Ty tymczasem sugerujesz jej, żeby uciekła na Erasmusa. Powiem ze swojej perspektywy, byłam na Erasmusie w 2009 roku, w samym środku najgorszych lat alkoholizmu mojego ojca. Przez większość czasu tam zastanawiałam się co się dzieje w domu, próbowałam uzyskać jakieś informacje od mamy i siostry, zamartwiałam się, że mnie tam nie ma i nie mam kontroli nad tym, co się tam dzieje. To oczywiście nie było normalne, bo nie jestem od tego, żeby kontrolować swoją rodzinę. ale tak właśnie wtedy myślałam. Byłam pełna skrzywień, pogubiona i osadzona mocno w środowisku domowym. Zamiast cieszyć się nowym otoczeniem i tym, że przeżywam przygodę życia, skupiona byłam na czymś innym. Podejrzewam, że Iza miałaby podobnie. Podobnie wyjazd do kraju, gdzie nielegalne jest spożywanie alkoholu, nie jest dobrym pomysłem. Ma wyjechać do Arabii Saudyjskiej i tam rozwiążą się wszystkie jej problemy? A ojciec w tym czasie będzie pił w najlepsze w Polsce, urządzając piekło jej mamie i siostrze? Zastanów się… No i wisienka na torcie, piszesz, że „wywlekanie takich spraw w internecie tylko pogorszy sprawę”. Czyli Iza ma nie korzystać z forów internetowych przeznaczonych dla DDA? Gdzie mam uzyskać informację o tym, gdzie szukać pomocy, albo otrzymywać wsparcie od innych osób, które borykają się z podobnym problemem? Każdy wypowiada się tu anonimowo, więc komu miałoby zaszkodzić udzielanie się na tego typu forach? Bo nie rozumiem…

                        Iza, uważam, że to bardzo dobrze, że odważyłaś się opowiedzieć nam swoją historię i szukać pomocy dla siebie i swojej rodziny. Oczywiście to, czy Twoja mama zechce zawalczyć o siebie i o lepsze życie dla Was, pozostaje już w jej gestii. Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że jest ona osobą współuzależnioną i bez pomocy psychologa czy terapeuty nie będzie możliwe, żeby wyrwała się z tej sytuacji. Ale jeśli zobaczy, że Ty udałaś się po pomoc dla siebie, może doda jej to odwagi i sama też spróbuje. Ja niestety swojej mamy nie zdołałam jak na razie namówić na skorzystanie z pomocy… Ale wierzę, że Tobie się uda!

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.