Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Co Wam dają spotkania DDA?
-
AutorWpisy
-
Anonim
20 listopada 2005 o 12:49Liczba postów: 20551truskawka38 napisał:
„ojjjj to podobnie jak ja…"Skonczyłam toksyczny zwiazek z facetem, ktory traktował mnie tak …jak mu na to pozwalałam…a pozwałam mu na wiele …bo jako DDA nie znałam pojęcia STAWIANIA GRANIC DRUGIEJ OSOBIE ABY CHRONIC SAMA SIEBIE"
Pozdrawiam
Gosia”
Boshe jak my wszystkie DDA jesteśmy do siebie podobne:-)))
Cmokasek dla Ciebie także Gosiu:-)Anonim
20 listopada 2005 o 12:59Liczba postów: 20551natalia* napisał:
[quote. udalo mi sie z tego wyplatac prawie dwa lata temu i teraz wiode samotne zycie. tak czuje sie samotna, ale juz bym nie chciala zyc tak jak z nim.czasami mysle ze juz nie spotkam tego kogos, kto mnie zrozumie i zaakceptuje. przychodza w zyciu takie chwile jak ta, swiat jest zly i szary, nie ma przyjaciol, nie ma tego kogos wyjatkowego i sobie mysle co dalej?czy juz tak bede siedziec w tym kokonie ktory sama sobie sobie uwilam?pozdrawiam”Daje ci słowo honoru, że spotkasz kogoś takiego jak moj maz… czułego troskliwego i pomimo ułomności, bezgranicznie akceptujacego Cie, Człowieka, ktory bedzie wiedział o Twoim DDA i nie ucieknie a wrecz przeciwnie bedzie cie kochał może jeszcze bardziej dlatego …że wcześniej nikt cie tak naprawde nie kochał…
Ja na kogoś takiego czekałam28 lat…
ale wiem że warto było.,..mimo iz nie jeden raz wyłam w poduszke czujac ze to niesprawiedzliwe ze inni maja już te swoie drugie połowki a ja ktora tyle przeszłam wciaz jestem sama i wołałam ..Gdzie jest ten kochajacy nas Bog ktoy podobno wszystkich nas widzi i odpowieda na krzyk cierpiacego człowieka…No gdzie on jest …czułam sie wtedy totalnie samotna i opuszczona….a potam wiele lat pożniej zjawił sie na mojej drodze On…i wiem że mloże to własnie na niego tak długo czakałam i nie dostałam wczesniej nikogo innego?
Tak sobie tu dywaguje..bo do konca sama tego nie rozumię…natalia* napisał:
„hmmm……gdy tak patrze to chyba wiekszosc DDA ma tendencje do pakowania sie w złe zwiazki, ja rowniez w takim trwalam z potrzeby bliskosci, czulosci, posiadania kogos […]
[…] przychodza w zyciu takie chwile jak ta, swiat jest zly i szary, nie ma przyjaciol, nie ma tego kogos wyjatkowego i sobie mysle co dalej?czy juz tak bede siedziec w tym kokonie ktory sama sobie sobie uwilam?pozdrawiam”Własnie z powodu tej samotności wrociłam po 3 m-cach do swojego byłego. Byliśmy ze soba 4 lata, gdy zerwałam. Miałam watpliwosci, czy go kocham. Dziś wiem, że to poprostu strach. Boję się, że mogłby mnie zostawić, dlatego sama wolałam podjać ta decyzję. Dziś jesteśmy razem. Jak długo? Nie wiem… ¯ycie pokaże… Wiem tylko, że nie potrafię być sama… Potrzebuję kogoś, kto się mna zaopiekuje…
Sylwia napisał:
” Boshe jak my wszystkie DDA jesteśmy do siebie podobne:-))) ”Czasem myślę, że za bardzo… Czytam Wasze posty i mam wrażenie, jakbym to ja pisała…
Pozdrawiam wszystkich!
jenny napisał:
„natalia* napisał:
„hmmm……gdy tak patrze to chyba wiekszosc DDA ma tendencje do pakowania sie w złe zwiazki, ja rowniez w takim trwalam z potrzeby bliskosci, czulosci, posiadania kogos […] ”Własnie z powodu tej samotności wrociłam po 3 m-cach do swojego byłego. Byliśmy ze soba 4 lata, gdy zerwałam. Miałam watpliwosci, czy go kocham. Dziś wiem, że to poprostu strach. Boję się, że mogłby mnie zostawić, dlatego sama wolałam podjać ta decyzję. Dziś jesteśmy razem. Jak długo? Nie wiem… ¯ycie pokaże… Wiem tylko, że nie potrafię być sama… Potrzebuję kogoś, kto się mna zaopiekuje…
Sylwia napisał:
” Boshe jak my wszystkie DDA jesteśmy do siebie podobne:-))) ”Czasem myślę, że za bardzo… Czytam Wasze posty i mam wrażenie, jakbym to ja pisała…”
Byłem w kilkuletnim zwiazku z DDD. Tylko jeszcze wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Połaczenie DDA+DDD i całkowity brak wiedzy co nam przeszkadza oczywiście doprowadziło do rozstania. Ale samo "rozstawanie" trwało bardzo długo. Bo trzymało nas ogromne przywiazanie i jeszcze większy strach przed samotnościa. Z biegiem czasu tylko te dwa uczucia dominowały – miłość gdzieś się zagubiła.
Teraz jestem sam. Widzę rożne kobiety wokoł mnie, część mi się podoba, części ja się podobam. Jestem odbierany generalnie pozytywnie. Ale BOJE SIE dopuścić kogoś blisko. To paraliżujace, że mogę stracić nad kimś kontrolę i dopuścić ZBYT blisko.Co do podobienstw to rzeczywiście sa powalajace. A przecież dla świata jesteśmy "NORMALNYMI" lud¼mi – większość naszych znajomych mowi o nas "mili, uprzejmi, normalni". Bo to, co dla nas najtrudniejsze, ukrywamy. Ja sam odkad bliżej zainteresowałem się tematem DDA odkrywam wokoł siebie coraz więcej osob majacych jakieś ukryte problemy (niekoniecznie zwiazane z alkoholem w rodzinie) i zaczynam z nimi rozmawiać.
No ale ta strona pobiła wszelkie rekordy – co chwila podskakuję krzyczac w myśli (lub na głos): "Kurde! Oni maja sieczkę w głowie… ta sama, co ja"Pozdrawiam ponownie wszystkich
TJFTaki_Jeden_Facet napisał:
” […] Bo trzymało nas ogromne przywiazanie i jeszcze większy strach przed samotnościa. Z biegiem czasu tylko te dwa uczucia dominowały – miłość gdzieś się zagubiła. […]”Coraz częściej mi sie wydaje, że to co łaczy mnie z moim facetem to właśnie badziej przyzwyczajenie niż prawdziwe uczucie. To był jeden z powodow rozstania kilka miesięcy temu. Dziś mam mętlik – z jednej strony pragnę byc blisko niego, a z drugiej strony wolałabym go nie widzieć. Niewiem czy wrociłabym do niego, gdyby nie ta ogromna pustka, samotnośc i kompletny brak prawdziwych, a nie "pseudo-", przyjacioł. Ja chyba poprostu nie potrafię być sama.
Pozdrawiam!
Anonim
20 listopada 2005 o 17:51Liczba postów: 20551masz racje TJF, sieczka w glowie to to co nas identyfikuje :), wiesz, jestes bardzo dzielny, potrafisz rozmawiac o tym z ludzmi, ja sie dopiero tego ucze, chodz woklo jest nie wiele takich osob, pewnie sie znajdzie ktos kto poslucha bezinteresownie, trzeba dac czasowi czas:) ja chyba sie przerazliwie boje, tego ze jesli sie otworze przed kims to ten ktos pozniej to wykorzysta przeciwko mnie, ze to bedzie jakis podstep, konspiracja, bo tak bylo do tej pory, przynajmniej ja dzis tak na to patrze, ale nie mam juz czasami sily dusic tego w sobie, nie chce tez udawac kogos kim nie jestem, bycia pogodna, zrownowazona osobka, ktora cichutko przeczeka kazda burze, bo to nie ja, chce moc powiedziec zle mi, prosze pomoz mi, bo swiat, zwiazki, przyjaznie to przeciez nie tylko zabawa, radosc, to tez te ciezkie chwile w zyciu, gdy chce sie by ktos poprostu przytulil, aby byl.
Anonim
20 listopada 2005 o 17:56Liczba postów: 20551Taki_Jeden_Facet napisał:
„jenny napisał:
„natalia* napisał:
„hmmm……gdy tak patrze to chyba wiekszosc DDA ma tendencje do pakowania sie w złe zwiazki, ja rowniez w takim trwalam z potrzeby bliskosci, czulosci, posiadania kogos […] ”Własnie z powodu tej samotności wrociłam po 3 m-cach do swojego byłego. Byliśmy ze soba 4 lata, gdy zerwałam. Miałam watpliwosci, czy go kocham. Dziś wiem, że to poprostu strach. Boję się, że mogłby mnie zostawić, dlatego sama wolałam podjać ta decyzję. Dziś jesteśmy razem. Jak długo? Nie wiem… ¯ycie pokaże… Wiem tylko, że nie potrafię być sama… Potrzebuję kogoś, kto się mna zaopiekuje…
Sylwia napisał:
” Boshe jak my wszystkie DDA jesteśmy do siebie podobne:-))) ”Czasem myślę, że za bardzo… Czytam Wasze posty i mam wrażenie, jakbym to ja pisała…”
Byłem w kilkuletnim zwiazku z DDD. Tylko jeszcze wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Połaczenie DDA+DDD i całkowity brak wiedzy co nam przeszkadza oczywiście doprowadziło do rozstania. Ale samo "rozstawanie" trwało bardzo długo. Bo trzymało nas ogromne przywiazanie i jeszcze większy strach przed samotnościa. Z biegiem czasu tylko te dwa uczucia dominowały – miłość gdzieś się zagubiła.
Teraz jestem sam. Widzę rożne kobiety wokoł mnie, część mi się podoba, części ja się podobam. Jestem odbierany generalnie pozytywnie. Ale BOJE SIE dopuścić kogoś blisko. To paraliżujace, że mogę stracić nad kimś kontrolę i dopuścić ZBYT blisko.Co do podobienstw to rzeczywiście sa powalajace. A przecież dla świata jesteśmy "NORMALNYMI" lud¼mi – większość naszych znajomych mowi o nas "mili, uprzejmi, normalni". Bo to, co dla nas najtrudniejsze, ukrywamy. Ja sam odkad bliżej zainteresowałem się tematem DDA odkrywam wokoł siebie coraz więcej osob majacych jakieś ukryte problemy (niekoniecznie zwiazane z alkoholem w rodzinie) i zaczynam z nimi rozmawiać.
No ale ta strona pobiła wszelkie rekordy – co chwila podskakuję krzyczac w myśli (lub na głos): "Kurde! Oni maja sieczkę w głowie… ta sama, co ja"Pozdrawiam ponownie wszystkich
TJF”
Czyli jednym słowem :-))) dobrze,że my sie tu wszyscy spotkaliśmy co:-)))Anonim
20 listopada 2005 o 18:22Liczba postów: 20551natalia* napisał:
„wiesz, jestes bardzo dzielny, potrafisz rozmawiac o tym z ludzmi, ja sie dopiero tego ucze…ja chyba sie przerazliwie boje, tego ze jesli sie otworze przed kims to ten ktos pozniej to wykorzysta przeciwko mnie, ze to bedzie jakis podstep, konspiracja
…moc powiedziec zle mi, prosze pomoz mi, bo swiat, zwiazki, przyjaznie to przeciez nie tylko zabawa, radosc, to tez te ciezkie chwile w zyciu, gdy chce sie by ktos poprostu przytulil, aby byl.”
Natalio, WCALE ale to WCALE nie jestem dzielny. Rozmawiam z lud¼mi o byciu DDA od TRZECH TYGODNI. Bardzo dokładnie wybrałem te osoby. A i tak nie do konca im ufam. To jedna strona medalu.
Druga to oswajanie się z tym by moc NORMALNYM głosem powiedzieć "Jestem DDA, w mojej rodzinie jest problem alkoholowy i NIE JA JESTEM TEMU WINNY. Byłem dzieckiem i nic nie mogłem zrobić, teraz jestem dorosły i chcę odpowiadać za to, co robię. Ale tylko za to co JA robię, a nie za to, co robia czy robili moi rodzice" No i jeszcze muszę w to wierzyć. A z tym jest nieco gorzej niż z wygłoszeniem tej wypowiedzi. Właśnie z tego powodu, że obawiam się, że zabraknie mi wewnętrznej siły szykuję się do terapii czy grupy (albo do jednego i drugiego).Co do możliwości powiedzenia "¼le mi, pomoż mi" i myślenia że jestem z kimś "na dobre i na złe" to jest to kolejny ogromny temat. Wiaże się z tym czego oczekuję od partnerki, ale także z tym, co ja mogę zaoferować. Bo muszę zaoferować coś więcej niż to, że jestem. A żeby moja "oferta" była sensowna, to najpierw muysszę poradzić sobie z własnymi "sieczkami w głowie", żeby w ogole była szansa na to, bym był dla kogokolwiek oparciem w trudnych chwilach.
Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam Ciebie i innych forumowiczow
Edytowany przez: Taki_Jeden_Facet, w: 20.11.2005 18:26
”
Co do możliwości powiedzenia "¼le mi, pomoż mi" i myślenia że jestem z kimś "na dobre i na złe" to jest to kolejny ogromny temat. Wiaże się z tym czego oczekuję od partnerki, ale także z tym, co ja mogę zaoferować. Bo muszę zaoferować coś więcej niż to, że jestem. A żeby moja "oferta" była sensowna, to najpierw muysszę poradzić sobie z własnymi "sieczkami w głowie", żeby w ogole była szansa na to, bym był dla kogokolwiek oparciem w trudnych chwilach.
”nie jestem pewna, czy "odkładanie" bycia z kimś na po¼niej- po terapii, po ułożeniu sobie całej tej 'sieczki’ w jedna całość itd., jest takie madre.
DDA ucza się wierzyć, że moga dać coś innym, że sa wspaniali i warci, tego by być kochanym i kochać z o wiele większymi oporami niż inni.
bliskość jednak, wspieranie siebie nawzajem, oswajanie własnych lękow i rozwiewanie obaw- daje chyba najlepsze efekty wtedy, gdy dzieje się realnie…nie na terapii, tylko w zwiazku…
tak mi się wydaje, chociaż oczywiście nie neguję ważności terapii i jej dobroczynnego wpływu.
o wiele łatwiej jest pokochać siebie, gdy dostaje się miłość z zewnatrz.
pozdrawiam B)bahura_tovah napisał:
”
nie jestem pewna, czy "odkładanie" bycia z kimś na po¼niej- po terapii, po ułożeniu sobie całej tej 'sieczki’ w jedna całość itd., jest takie madre.”Widzisz, droga rozmowczyni, to nie jest tak, że teraz założyłem, że nie będę z nikim w zwiazku, że pojdę na terapię, wszystko sobie poukładam, a potem będę dziko szczęśliwy w cudownym zwiazku.
To był tylko skrot myślowy.
Ja nie zakładam, że teraz nie wejdę nagle w bliski zwiazek. Po prostu teraz jestem sam, tak wyszło. Znajomi twierdza, że łatwo nawiazuję znajomości i że mam powodzenie. Bo przecież nie do konca mi oceniać czy mam czy nie. Dość powiedzieć, że umiem nawiazywać znajomości.
Tyle, że teraz jestem sam także nie bez powodu. Po prostu bliski zwiazek rozpadł się po latach. Szybko znalazłem cudowna kobietę, z ktora starałem się stworzyć nowy. Nie wyszło, choć przysiagłbym, ze ta relacja była bardzo głęboka. M.in. dlatego, że nie załatwiłem w swojej głowie zbyt wielu spraw z przeszłości. A niemal wszystko ma swoj poczatek w cechach, ktore składaja się na "nasze DDA" :-/Konczac przydługi wywod: ja nie odkładam zwiazku na po¼niej, ja po prostu nie trafiłem aktualnie na osobę, dla ktorej chciałbym zaryzykować. Ale myślę, że kiedyś (może za tydzien, może za rok, za 3 lata, a może już jutro) zaryzykuję. Tylko chcę być wtedy mężczyzna, ktory oferuje siebie kobiecie, a nie Dorosłym Dzieckiem, ktory stara się być mężczyzna (ponoć bardzo udatnie, ale jednak to tylko starania).
Pozdrawiam serdecznie
TJFEdytowany przez: Taki_Jeden_Facet, w: 20.11.2005 20:27
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.