Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Co zrobić, proszę o radę doświadczonych.

Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • kurianna
    Uczestnik
      Liczba postów: 103

      @Dino,

      mogę się mylić, ale mam takie wrażenie, że uciekł nam właściwy temat. Ty zwracający się o pomoc czy radę czy tam o wgląd, a zostało osądzanie sytuacji po jakimś tam wycinku.

       

      Napisałeś o rzeczach które Cię niepokoją – stąd może wizerunek femme fatale, jaki się tu odmalował (i ewidentnie zagrał u niektórych komentujących chęcią bronienia Cię przed wejściem „w bagno”). Moim zdaniem jest to sąd nad obiektami w głowach komentujących (czyżby jakieś nieprzepracowane „mommy issues”, drodzy panowie 😁?) , nie nad realna sytuacja czy osoba. Nie ma tu ewidentnych przesłanek jak np. w niektórych historiach gdzie widać współuzależnienie gołym okiem.

       

      Związek to umowa, wzajemne zobowiązanie. Obowiązuje w nim to, na co się umówicie. Poziom zaangażowania i dzielenia się sobą. Poziom otwartości (ktoś w innym wątku napisał że wyjście na kawę jest już zdradą – hmmmm… Zależy od umowy i kontekstu). Poziom kontroli nad sobą (z kim druga osoba może się spotykać, co robić, jak stosować używki – i na ile to mamy dogadane, na ile to jest indywidualna decyzja, na ile wspólna).

       

      Powiedz więc, skoro Twoja dziewczyna jest w terapii, jak Wam idą rozmowy na temat tego wspólnego obszaru zwanego związkiem? I tego, co zostawiacie sobie indywidualnie, a na co się umawiacie wspólnie? Co już Wam działa? Na ile szczerze jesteście się w stanie przyjrzeć sobie wzajemnie (także Twojej chęci kontroli, spędzania czasu, a z drugiej strony potrzebie zaufania etc.). Jak sobie jesteście w stanie oboje te suwaki poprzesuwać, żeby Wam było dobrze? Tobie i jej? I wtedy się okaże czy gra jest warta świeczki – jeśli macie taką wymianę. Bo chyba na nieobgadaniu tych kwestii nie możecie dłużej lecieć.

       

      I czego oczekujesz od nas właściwie? Jakie masz tu potrzeby? Wątpliwości swoje możesz rozwiać jedynie próbując – rozmawiać, a jeśli się nie da uzgodnić pola i poczujesz że Twoje potrzeby są lekceważone – może dopiero wtedy warto wybrać siebie. Mam nadzieję, że w ten sposób rozpoczniesz też drogę do siebie – bo nasze potrzeby świetnie widać właśnie w zwierciadle relacji. Wtedy można je sobie najlepiej uświadomić, taki stress test. Trzymam za Ciebie kciuki! 🙂

      Jatoja2
      Uczestnik
        Liczba postów: 14

        Droga Pani, Ty masz nieprzepracowane tematy z psychologii i rozwoju osobowosci i psychiki od wieku dzieciecego. 🙂

        2wprzod1wtyl
        Uczestnik
          Liczba postów: 1177

          Dino, ze swej strony wyròżniłbym kilka kwestii

          1. Spòjnośc mòwienia, myślenia i tego co czujesz. Chodzi o to, że jeżeli będziesz mòwił co innego i co innego czuł to przełoży się to na agresję, smutek w tym autoagresję. W Twoim przykładzie spòjnosci i rozmowy szukałabym w tym o czym napisałeś i jak rozumiem niepokoi Cię czyli utrzymywanie relacji z byłym. Jeżeli z jednej strony dasz zgodę (bo np. padnie argument partnerki o ograniczaniu) a z drugiej ciągle wewnątrz będziesz czuł niepokòj to pozamiatane.

          2. Uwzględnianie potrzeb. Wròćmy znòw do spotykania się z byłym. Warto w tym miejscu wspomnieć, że ludzie o bezpiecznym stylu będą to rozpatrywać na poziomie otwartości granic zewnętrznych i wewnętrznych czyli to o czym pisała Kurianna, ale warto też wiedzieć, że osoby dda czyli często o niebezpiecznym stylu przywiązania jadą na mechanizmach i np. naturalny Twòj komunikat, bo np. chcesz zakomunikować swòj niepokòj mogą pomnożyć razy 100 i przefiltrować w odbiorze jako ograniczanie, rządzenie, narzucanie. A chodzi o to, że w relacji uwzględniamy też potrzeby drugiej osoby i np. Ty możesz porozmawiać o granicach  a Twoja partnerka uwzględnia Twòj niepokòj i rozumie, że nie chodzi Ci o ograniczanie kogoś.

          3. Kolejna kwestia to funkcjonowanie Twojej partnerki jak rozstrojone radio (mniej więcej o tym pisał kiedyś Jakubek) i Ty mając zgodę na utrzymywanie tej relacji godzisz się też na to, że musisz się wbijać w pasma swojej partnerki, ale też nie na zawsze, bo jakby docelowo i w tyle głowy jest myśl, że jest ona w terapii i pracuje nad sobą.

          4. Czwarta myśl jest taka, że tak jak napisałeś w Twoim odczuciu masz wysokie poczucie wartości i ogòlnie czujesz, że łapiesz się w normie, ale warto też wiedzieć, że osoba o niebezpiecznym stylu przywiązania może ściągnąć do niebezpiecznego osobę o bezpiecznym.stylu, ale też podobno na odwròt zwłaszcza, że jest w terapii.

           

          Dlatego w moim odczuciu pytając osoby dda o radę często uzyskasz taką czarno białą odpowiedź czyli nie wchodż lub wchodź dlatego, że to jedna z.cech osòb dda a prawda jest taka, że są też ròżne odcienie i myślę, że w Waszej relacji te odcienie widać czyli choćby terapię partnerki.

          Jeżeli masz wewnętrzną zgodę to według mnie takie czarno białe podejście na zasadzie utrzymuje kontakt z osobą zaburzoną czyli swoim byłym partnerem oznacza porażkę nie jest takie pewne zwłaszcza, że ona jest w procesie i w pewnym sensie zacznie zauważać i zacznie do niej docierać, że ten były nie jest dla niej-tak.działa terapia (jeżeli będzie w niej trwać)

           

          Z drugiej jednak strony ważna jest spòjnosc czyli porozmawianie a nie bezwarunkowa zgoda (bez wewnętrznej Twojej zgody) nie tyle na temat wad jej byłego, ale nt. Twojego niepokoju jaki się w Tobie pojawia

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, 3 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
          kurianna
          Uczestnik
            Liczba postów: 103

            @JaToJa2,

            przepraszam, jeśli za ostro i zbyt osobiście zahaczyłam – wycofuję się. Jeśli chodzi o przytyk do mnie – jasne że mam nieprzepracowane tematy, po to tu m.in. jestem. Praca trwa do grobu, jak sądzę.

            Nie chciałam nikogo urazić. Bardziej uderzył mnie osądzający ton (być może niezamierzony) tego „daddy issue”, jakby to oznaczało, że do widzenia, laska ma „issues”, trzymaj się z daleka. Obudziło to mój gniew. Bo przecież dużo dobrego może być między nimi, jeśli się dogadają. A jeśli nie – też świetnie, zwłaszcza jeśli czegoś się nauczą o sobie w trakcie samego procesu. Reagowanie na każdą trudność w związku pokazaniem drzwi jest moim zdaniem przejawem mechanizmu (sama go mam potężnego – odrzucam pierwsza z całych sił, by nie doznać odrzucenia np.), a nie zdrowego podejścia. Dopiero komunikacja naszych potrzeb, uczuć (jak napisał 2wprzód1tył) i ewentualny brak odzewu z drugiej strony może być powodem do zerwania. Póki trwa dialog, w którym zachodzi autentyczna wymiana, póty nadziei.

            Moim zdaniem każdy człowiek ma „issues” z rodzicem odmiennej płci – kwestia jak poważne i jak bardzo je sobie uświadamiasz. I czy Tobą kierują spod spodu, czy masz je w świetle i możesz świadomie wybrać, jaką ścieżką iść. Jak napisał 2wprzód1tył, ważne są style przywiązania i też to, jak one ze sobą reagują (np. niespokojny z unikającym, gorąca mieszanka wymagająca dużej świadomości i manewrowania). Pozabezpieczne style faktyczne mogą się wskutek terapii zmienić w bezpieczne, jest to potwierdzone badaniami – czego sobie i innym życzę. Żeby się to udało, warto się przyjrzeć „tańcowi” w związku – w jakie schematy wzajemnych reakcji wchodzimy, kiedy to jest niszczące i jak z tego poschodzić, nie schodząc z zaspokajania swoich potrzeb.

          Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.