Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Czy da się to wyleczyć i normalnie żyć???
-
AutorWpisy
-
Witam wszystkich.
Jestem od dzisiaj na tym forum i nie do końca wiem czy to co teraz napiszę jest w odpowiednim miejscu.
Zacznę może od tego że mam 45 lat i mam na imię Mariusz i od jakiegoś czasu uświadomiłem sobie że mam prawdopodobnie problem ze sobą i swoich relacjach wynikający z DDA.
W dzieciństwie odkąd pamiętam mój ojczym pił. Wracał z pracy i się awanturował. Życie w takim ciągłym stresie i nadziei że może jak wróci bezie trzeźwy na pewno odcisnęło na mnie piętno. Poźniej były studia, poznałem moją obecną żonę i się na szczęście wyprowadziłem z domu. I z pozoru wydawało mi się że jest dobrze. Niestety chyba zbyt późno zrozumiałem że nie było. Byłem osobą zbyt mocno zamknięta w sobie że moje małżeństwo stanęło na skraju rozpadu. Ocknąłem się jakieś pół roku temu. Zrozumiałem wiele rzeczy. Staram się jak mogę się ich pozbyć i naprawić co się da. Przez te wszystkie lata według mojej żony a i mojej teraz też cały czas wszystko starałem się kontrolować, o wszystko i wszystkich się zamartwiałem. Odkąd pamiętam zawsze odczuwałem strach przed zmianami. Nigdy nie mówiłem o swoich uczuciach.
Od pół roku potrafię mówić codziennie żonie jak bardzo ją kocham, jaka jest piękna i wspaniała. Kocham ją ale ona nie potrafi już a może jeszcze odwzajemnić mi miłości. Przez tyle lat osaczyłem ją tak bardzo i nigdy jej nie doceniałem. Czy nam się uda zobaczymy – jak na razie oboje próbujemy. Jest ciężko czasami ale dla niej zrobię wszystko.
Żona od jakiegoś czasu z nerwów zaczęła popalać papierosy. Ja albo mam jakąś fobię na papierosy albo jak ona twierdzi znów chcę ją kontrolować. Pali wtedy kiedy nie widzę żebym się nie denerwował. Dzisiaj rano zaczęła kasłać i chrząkać więc powiedziałem jej żeby poszła do laryngologa bo to pewnie przez papierosy.
Oczywiście była awantura że jest dorosła i że nic jej nie jest a ja znów chcę kontrolować jej życie. Czy moja troska o jej zdrowie jest naprawdę próbą kontroli?
Czy da się wyleczyć z tych nadopiekuńczych zachowań, czy da się pozbyć ciągłego uczucia że trzeba komuś pomagać i zamartwiać się o swoich bliskich że coś im się może stać.
Pozdrawiam
Witaj Mario40x. 🙂 Myślę, że to w dużym stopniu zależy od Twoich chęci zmiany siebie i samozaparcia. Czy da się normalnie żyć? Da się. 🙂
A nie myślałeś może o terapii dla was ale obydwojga. Nie mam takich problemów jak ty ale niedawno rozstałam się z moim partnerem. Mówisz że byłeś zamknięty w sobie i nie mówiłeś o swoich uczuciach. U nas było podobnie tylko my we dwoje tacy właśnie byliśmy wiec nie wiem jak ten związek mógł trwać tyle lat. Nigdy nie mówiliśmy o swoich problemach, nie okazywaliśmy sobie uczuć, nie mówiliśmy sobie kocham i w ogóle chyba nawet nie wyglądaliśmy na parę. Tylko że on też był dda. Pod sam koniec związku wpadłam na to że może wspólna terapia ale on nie chciał bo uważał że on nie ma ze sobą żadnego problemu. Do tej pory uważam że może to mogło by uratować nasz związek. Wydaje mi się że czasem taka osoba z zewnątrz może jest w stanie więcej dostrzec ale też ci nie powiem tego dokładnie bo nie wiem. Najważniejsze jest chyba to, że sam dostrzegasz z czym masz problem a to już naprawdę dużo. Myślę, że jak człowiek chce nad sobą pracować to ma szanse dużo w sobie zmienić. Może jak twoja żona zobaczy że chcesz walczyć o was to też poczuje wolę walki. Życzę Ci powodzenia:)
Nie znam recepty na udaną miłość ale powiem jedno. Bez zaangażowania obojga nie pójdziecie do przodu. Wspólna długa rozmowa i decyzja czy działacie razem i zmieniacie to co wam się nie podoba czy raczej, któraś ze stron nie ma już sił tego zmieniać. Nie ma co się zastanawiać im dłużej zwlekasz z rozmową tym większa przepaść miedzy wami.
Szczera rozmowa, bez krzyków, bez zarzutów, bez oceniania.Używaj odniesienia się do swojej osoby
„Gdy robisz to i to ja czuje to i to”
Powodzenia
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.