Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czy DDA może czuć się szczęśliwe i wewnętrznie spokojne

Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Truskawku nie wiem czego konkretnie dotyczy Twój kryzys.

      Ja budowanie swojego poczucia wartości zakończyłam z uporaniem się z mim poczuciem kobiecości. Przez wiele lat borykałam się z tym, że nie czułam się wystarczająco atrakcyjna jako kobieta.

      Wreszcie dotarło do mnie, że ja jestem kobieca, mam w sobie wiele uroku, jestem ciepła, inteligentna, pomysłowa (znalazłoby się jeszcze kilka interesujących cech 😀 ) i to jaka jestem w zupełności wystarcza, żeby być dla kogoś atrakcyjną.

       

      truskawek
      Uczestnik
        Liczba postów: 581

        Mam przyjaciółkę, która naprawdę tak lubi spędzać czas wspólnie – czytając książkę w jednym pokoju, kiedy druga osoba czyta w drugim… I faktycznie miała taką współlokatorkę. Ja bym aż tak osobno to nie chciał. Ale jak z nią gadam, to nam się paszcze nie zamykają godzinami. 🙂 Faktycznie najważniejsze jest chyba to, w jaki sposób się najbardziej „ładuje baterie”. Uwielbiam jednak dzielić się tą energią i od ludzi też ją zbieram. Fajne są różne zestawy mitów o introwertykach jakie widziałem w sieci.

        No, piszę ogólnikowo, bo się wstydzę i obawiam, ale trudno mi jakoś konkretniej to wyrazić nie sięgając do przykładów. Kiedy się zapisywałem na forum wiosną, to na wszelki wypadek w ogóle o tym nie wspominałem, bo nie byłem na to gotowy, ale wtedy to jeszcze mi nie doskwierało. Dopiero na jesień strasznie mocno poczułem jak bardzo potrzebuję dotyku i przytulenia, ale tak na żywo to tym bardziej się boję i wstydzę to okazywać. Nie wiem kiedy, kogo i jak mogę o to poprosić, żebym czuł się z tym bezpiecznie. Dopóki byłem w związku, to było w standardzie, teraz to nieznane terytorium, bo zdecydowanie nie wystarcza mi sporadyczne przytulenie na dzień dobry i do widzenia. Znalazłem na razie głównie taniec i właśnie go dużo doświadczam i sprawdzam pod tym względem (nie żeby się uczyć tańczyć), ale poza tym bardzo ostrożnie wymyślam jak jeszcze mogę dostać ciepło przez dotyk.

        Jak jest u ciebie (poza tym jak ktoś jest w kiepskim nastroju)? I w ogóle, jak z tym jest u innych forumowiczów?

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          jak jest u mnie?

          Nie specjalnie lubię być przytulana, chociaż tak jak napisałam, odruchowo przytulam osoby w gorszej kondycji psychicznej. Natomiast uwielbiałam przytulać się do ostatniego mężczyzny w moim życiu. I nie chodziło o podtekst seksualny, uwielbiałam jego ciepło, bliskość, uwielbiałam go czuć. pewnie dlatego, że on sam stał mi się bardzo bliski i w towarzystwie nikogo innego nie czułam się tak dobrze.

          Bardzo bym chciała, żeby jemu także udało się odnaleźć wewnętrzny spokój i szczęście.

          Odnośnie zaspokojenia potrzeby dotyku i ciepła, kiedyś wpadłam na pomysł, że kupię sobie najbardziej miękką maskotkę, jaką znajdę i to do niej będę się przytulać. W rezultacie nie zrobiłam tego, bo minęła mi taka potrzeba. A od czasu do czasu moją potrzebę przytulenia się, z obopólnym zadowoleniem, znosi mój pies. 😀

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 2 miesięcy temu przez Fenix.
          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Truskawku za co siebie lubisz?

            truskawek
            Uczestnik
              Liczba postów: 581

              Hm, bałem się, że będzie mi trudno na to odpowiedzieć, bo dawno nie zadawałem sobie tego pytania, no i budzi we mnie niepokój (ewidentnie z domu), że jak się odsłonię, to będę za to zawstydzany.

              Ale w miarę szybko sobie zebrałem kilka cech, za które sam siebie lubię najbardziej: za ciepło, uważność, ciekawość, otwartość, przenikliwość, zaangażowanie, szczerość, poczucie humoru i zmysłowość.

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Hmm to są według mnie bardzo interesujące cechy, które sprawiłyby, że zaciekawiłbyś mnie jako mężczyzna. Ujęło mnie to, że pierwszą cechą, którą wymieniłeś jest ciepło.

                Wiesz ten ostatni mężczyzna nie zainteresował mnie swoim wyglądem, chociaż uważam, że jest bardzo przystojny ale to jego wrażliwość i inteligencja była dla mnie pociągająca. I to właśnie bijące od niego ciepło było tym co mnie przyciągało.

                Ja właśnie w ten sposób budowałam także swoje poczucie własnej wartości, wypisałam sobie wszystko to co uważam dla siebie za interesujące oraz to co udało mi się osiągnąć. Początkowo bardzo często wracałam do tej listy z czasem coraz rzadziej. Ale nadal ją mam.
                Bardzo często, jak z czymś się zmagałam, zapisywałam sobie różne pytania i pisałam sobie wszystko to co mi przychodziło do głowy. Coś na zasadzie rozmowy z terapeutą. Dzięki temu, że pisałam często przychodziło mi wytłumaczenie swoich zachowań albo odnajdywałam argumenty, że moje myślenie na dany temat jest tylko efektem przykrych doświadczeń. Takie pisemne tłumaczenie sobie dlaczego jestem wystarczająco dobra. Przelewanie na papier stało się dla mnie takim sposobem autoterapii. Robiłam sobie także notatki z materiałów, które czytałam, to mi pomagało w odnoszeniu do mnie tego co przeczytałam.

                Kiedyś, obawiając się negatywnej oceny, ciężko mi było wypowiadać swoje zdanie. Teraz nie mam problemu z powiedzeniem, że nie mam na coś ochoty, albo że nie muszę czegoś robić, bo tak robią inni. Czasem niektórzy ludzie dziwnie się na mnie wtedy patrzą, może uważają za dziwaka ale teraz już się tym nie przejmuję, czasem wręcz mnie to rozśmiesza, zwłaszcza jak Ci sami ludzie z czasem zaczynają mnie szanować i przestają przekraczać moje granice.

                Zauważyłam, że asertywność, mówienie o sobie innym, że lubi się siebie takim jakim się jest, czasem początkowo wzbudza konsternację i pomimo początkowego dystansu, ludzie zaczynają podchodzić do danego człowieka z szacunkiem i zaczynają chyba zwracać większą uwagę na to jakim się jest człowiekiem. Zaczynają się bardziej liczyć z daną osobą. Takie jest moje odczucie, na podstawie zachowania niektórych ludzi w stosunku do mnie.

                zytka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 156

                  Cześć,

                  Jeśli chodzi o mnie ja lubię się przytulać i robię to codziennie w  pracy -tam do przyjaciela się przytulam ,przytula mnie także jeden pracownik ,który zna po części  moje  problemy i tym sposobem stara sie -jak to stwierdził „oswoić” żebym nie byłam taka wycofana 🙂 Dodam ,że ten mężczyzna jest jednym z przystojniejszych pracowników,w moim typie urody i poniekąd doznaje „zaszczytu” bycia przytuloną przez takiego mężczyznę:) Jest to relacja całkiem czysta ,bez żadnych podtekstów seksualnych ,on jest żonaty i powiem ,ze jest to fajne,doznać takiego ciepła od osoby z zewnątrz.Generalnie nie odczuwam jakiegoś silnego braku dotyku-jak jest okazja to się przytulam ,jak jej nie ma to jest ok.U mnie w domu nie było przytulania ,a jak juz jest np.przy składaniu życzeń to taki bardo sztywny i szybki przytulaniec…

                   

                  Truskawku mnie zaintrygowało bardziej  w jaki sposób tańczysz ?z kim albo gdzie (czy na zabawach ,klubach itd.)  Dla mnie taniec jest  forma radości i odreagowania ,a  poczucie  dotyku jest na dalszym planie. Szukam jakieś osoby, z którą mogłabym potańczyć  😉 tak na luzie,spontanicznie 🙂

                  Pozdrawiam serdecznie 🙂

                  Kasia

                   

                  truskawek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 581

                    Dzięki za wpis, Kasiu!

                    W zasadzie to przez przyjaciółkę, którą trochę niecierpliwiło moje narzekanie, trafiłem niedawno na takie hipisowskie środowisko – to znaczy tak sobie tylko nazywam, bo najprościej oddaje klimat, choć byłem przekonany, że tacy już dawno wyginęli… Więc z nikim konkretnym, ale jest bezpieczna atmosfera do kontaktu przez dotyk. Akurat imprezą sylwestrową czuję się rozczarowany pod tym względem, bo ledwo z kim znalazłem w ogóle wspólną przestrzeń do tańca, o przytulaniu nie wspominając. Ale było przypomnienie o kochaniu siebie, o pozwoleniu na zmiany i czas na pobycie ze sobą. Jak dla DDD to całkiem sensowne, bo ułatwiało mi żeby nie złapać poczucia winy i pozostałem tylko przy rozczarowaniu.

                    Dzięki, Fenix. Jakoś notowania mam dość, ale skoro już tobie napisałem, to mam czego się trzymać.

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.