Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Czy jest ktoś samotny i zagubiony i smutny?
-
AutorWpisy
-
To bardzo dobrze, że dzieci przychodzą do ciebie i chcą rozmawiać to znaczy, że masz z nimi dobry kontakt:) To, że pokazujesz im taką nieporadność życiową i chwiejność emocjonalną no cóż nikt z nas nie jest idealny. Tym bardziej, że samo z siebie to się nie bierze. I nie przejmuj się samo uświadomienie sobie problemu i chęć pracy nad sobą to już duży plus. Masz dla kogo walczyć 🙂
Dla wszystkich Was , którym trudno , po terapiach a jednak wciąż coś nie tak , nie mogących wyjść z domu z różnych powodów , bez możliwości skorzystania z grup wsparcia w miejscu zamieszkania : są grupy 12-krokowe na skype , cotygodniowe mityngi dda/ddd
Hej, trochę mnie to zaciekawiła choć bardzo nie lubię rozmów na Skype. Jak to wygląda? Wiesz coś z doświadczenia czy tylko że słyszę nią??? Pozdrawiam
Wiem z doświadczenia . Normalny mityng . Bez kamerek . Najlepiej zajrzeć i samemu się przekonać jak się czuje . DDA/DDD Lemoniada. To adres . Pozdrawiam
Wienia, byłaś kiedykolwiek na mityngu , jakimkolwiek ?
Tak w młodości jako nastolatka, później uczestniczyła w grupie rozwoju osobistego przez rok. Boję się ruszyć, boję się porażki, boję się że odkryje że np moje małżeństwo to nie to, sama niewiem czego jeszcze. Choć czytałam opisy ludzi po terapia h i są raczej pozytywne jest we mnie jakiś lek. Zapisuje się na dda już z 10 lat i wciąż nie jestem w 100 % zmobilizować a stany depresyjne coraz gorsze. Teraz mam świetna Panią psychoterapeuta ale nie typowo dda więc trochę że mną po omacku. Zawzielam się na ośrodek w Gdańsku na ul Zakopianskiej ale tam dopiero wrzesień i to jeszcze trzeba pilnować zapisów i zawsze termin przelatuje mi koło nosa.
Dzięki za rady beatawolekTak na prawdę przychodząc na jeden mityng nic nie ryzykujesz , do niczego Cię to nie zobowiązuje , nic nie płacisz . Dajesz sobie te 1,5 godziny , nic dalej nie planując a zyskać można nieskończenie wiele .
Hej co u was wszystkich, jestem w terapii i zamiast zdrowiec czuje się gorzej. Na niczym mi nie zależy, psychoterapeutka jest ok ale ja chwyta sie mnóstwa wątków ze swojej przeszłości i teraźniejszości i niewiem czego chce, co jest nie tak. Ona słucha, jest pozytywna, zabawna ale mam wrażenie że kręcimy sie w kółko i nic. Jestem nerwowa, zła na dzieci i męża, życie mnie męczy, choć nie ma jakby ku temu powodów. Chciałabym nic nie czuć, nie myśleć… Czy to się nigdy nie skończy???
Hej. A nie myślałaś o zmianie terapeuty? Ja tez miałam ostatnio takie wrażenie , ze to mi nic nie pomaga i zwiałam. Ktoś tu na forum pisał ze czasami trzeba długo szukać zanim trafi się na odpowiedniego terapeutę, który będzie nam w stanie pomóc.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.