Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czy to jest nienormalne?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • dziuba^
    Uczestnik
      Liczba postów: 579

      …ze boje sie rodzicow?Boje sie ich reakcji…pomimo ze niby mam to gdzies….ale boje sie samego ataku z ich strony…

      🙁

      doris
      Uczestnik
        Liczba postów: 396

        Heh,

        Nie powinno się bać rodziców, więc w tym sensie "normalne" to nie jest:(

        Ja się boję poważnej rozmowy z nimi, boję się przed nimi odkryć … chyba zachowuję wobec nich taką czujność jak wobec największego wroga …

        Smutne i też "nienormalne" 🙁

        Jullieta
        Uczestnik
          Liczba postów: 148

          Odkad pamietam balam sie rodzicow.
          Jak jeszcze bylam mala i kiedy mieszkalam z nimi balam sie atakow ojca balam sie ze pozabija Nas, ze znow bedzie krzyk, bol, lzy, strach.

          Z mama utrzymywalam kontakty ale nikle, malo rozmawialysmy a jesli juz to polegalo to na tym ze musialam sluchac jaka jestem zla i niedoskonala.

          A jaka to kolezanki corka jest boska.

          Dzis z ojcem nie rozmawiam.
          A z mama czasem o wnuczce, czasem wymienimy pare zdawkowych wypowiedzi.
          Ale nigdy nie rozmawiamy o tamty co bylo.
          O tym co we mnie zostalo.
          Ani o tym jak dobrze pamietam przeszlosc i jak bardzo nadal boli.
          To sa tematy tabu.
          Wiec jesli je porusze albo zaczyna na mnie krzycze i znow zaczyna sie obwinianie mnie za cale zlo.
          Albo konczy rozmowe mowiac skonczmy juz ta rozmowe to przeszlosc.

          Wiec nie podejmuje juz z nia rozmow na te tematy.

          doris
          Uczestnik
            Liczba postów: 396

            Moja mama miała w zwyczaju porównywać mnie do córki jej koleżanki a naszej sąsiadki piętro wyżej. Tamtą dziewczynkę matka karała w ten sposób, że dostawała lanie pasem, który musiała sama przynieść dużo wcześniej. Następnie czekała na karę ….
            I ta dziewczynka podobno matkę kochała i szanowała a ja nie, bo nie dawałam się szarpać i reagowałam agresją na agresję.

            Dziecko powinno być bezwzględnie posłuszne … brrr …

            Tej sąsiadki, bijącej pasem własną córkę bałam się również …. I nadal czuję do niej niechęć i pamiętam krzyki tamtego dziecka.

            Edytowany przez: doris, w: 2007/08/20 20:30

            czasem
            Uczestnik
              Liczba postów: 182

              Mam to samo…:sick:
              Każda uwaga, każdy komentarz i to najgorsze- każdy śmiech..
              Mimo że nie mieszkam już z rodzicami, nie lubię do nich dzwonić, kontaktować się, a na myśl o świętach robi mi się niedobrze..:sick:
              nie wiem dlaczego mimo, iż "olewamy", to jednak ich zachowania i teksty mają tak duży na nas wpływ…
              Pozdrawiam

              Gonzo
              Uczestnik
                Liczba postów: 512

                Doris.
                a moze tej dziewczynie daj adres tego forum, chciazby na kawalku kartki…

                Moze skorzysta …

                Moze byc anonim…

                na pewno by sie ucieszyla …

                bo kazdy taki zmarnowany dzien ….

                A ja
                Boje sie przytulac, nie lubie swiat, chyba ze w obcym gronie…

                wtedy moje zwierzeta umieraly, a trodzice sie klucili
                sam pech …
                wolalem siedziec na strychu…

                Juz sie nie boje wejsc do sklepu z lekiem
                ze beda mnie oceniac ze jestem taki i owaki

                czasami sie gapia w drogim sklepie ale to ich problem
                ze tak powierzchownie na ludzi patrza 🙂

                Gonzo

                Gonzo
                Uczestnik
                  Liczba postów: 512

                  Zauwzylem ze jak pisze to bardiej czuje niz mysle nad ortografia i gramatyka,

                  ale mam nadzieje ze sens sie z tych wypowiedzi da wyciagnac…

                  bo nie jest wazna otoczka tylko sedno 🙂

                  Mam nadzieje, kiedys nie mialem, ale to bylo….

                  :laugh:

                  doris
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 396

                    Gonzo,

                    Ta dziewczyna już nie jest moją sąsiadką. Ma męża, dziecko w podobnym do mojego synka wieku, przyjeżdża do swojej mamy w odwiedziny. Na zewnątrz nie widać, żeby były skłócone. Ona zawsze była taka … spolegliwa(?)

                    A dla mnie to był gwałt na jej poczuciu godności ….

                    I nie mam wiedzy czy ona jest DDA lub DDD.

                    I mam z nią słaby kontakt, chociaż kiedyś się razem bawiłyśmy. Jest taka bardzo na dystans….

                    Nie czuję, że mam prawo ingerować w jej życie i jej wspomnienia…..

                    Ale może jak ja wyjdę ze swojej skorupki, to uda mi się z nią porozmawiać. Wolałabym to niż anonim.

                    Tak mi się przypomniało w kwestii normalności, że gdy byłam dzieckiem dziwne i nienormalne wydawały mi się domy ciepłe, w których mama szykuje dziecku kanapki do szkoły i robi to jeszcze z uśmiechem. Wydawało mi się to zbytnim rozczulaniem, podobnie jak publiczne przytulanie.

                    A Swiat bardzo nie lubię i wymuszonych życzeń, kiedy mam wrażenie, że każdy czeka na koniec.

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Dziuba, to jest normalna reakcja, biorąc pod uwagę to, co przeżyłaś i przeżywasz. Masz absolutne prawo do takich odczuć…

                      doris napisał:
                      „Gonzo,

                      Ta dziewczyna już nie jest moją sąsiadką. (…)

                      I mam z nią słaby kontakt, chociaż kiedyś się razem bawiłyśmy. Jest taka bardzo na dystans….”

                      Też bym miała dystans na jej miejscu… Biedna… Ale ja reaguję do dziś podobnie – agresją na agresję, jeśli już nie mam innego wyjścia.


                      Tak mi się przypomniało w kwestii normalności, że gdy byłam dzieckiem dziwne i nienormalne wydawały mi się domy ciepłe, w których mama szykuje dziecku kanapki do szkoły i robi to jeszcze z uśmiechem. Wydawało mi się to zbytnim rozczulaniem, podobnie jak publiczne przytulanie.

                      A Swiat bardzo nie lubię i wymuszonych życzeń, kiedy mam wrażenie, że każdy czeka na koniec.”

                      Taaak. Ciepłych domów zazdroszczę to tej pory… A może nawet nie tyle zazdroszczę, co bierze mnie jakiś żal, czy coś… Kiedy miałam okazję przebywać u mojej kuzynki na wakacjach i ktoś o mnie dbał, tak "przesadnie", jak mi się wtedy wydawało, a potem wracałam do domu, ogarniał mnie smutek. Nawet teraz w domu czekają mnie głównie obowiązki… A przyjemności tylko dlatego, że mam maluchy, z którymi żyje się już inaczej… No i mama traktuje mnie jak dorosłą, co w tym wieku jest raczej przyjemne…

                      malutka_172
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 21

                        brr…tez nie lubie i sie boje ;/
                        nienawidze jak mam ich o cos poprosic.. fuu..
                        nie lubie swiat – nie umiem im skladac zyczen i i tak zawsze mowie takie schematyczne a nie takie czego naprawde bym im chciala zyczyc…
                        nie lubie przyjezdzac do domu.. kolezanki z akademika jezdza co tydzien – dwa.. a ja ? swiato zmarlych, boze narodzenie, ferie, wielkanoc, weekend majowy.. ;| przyjezdzam jest niby ok.. dzien.. potem wszystko wraca do normalnosci.. ;/ na klotnie rodzicow, na wytykanie mi co robie nie tak i w ogole reaguje placzem.. zamykam sie w pokoju i siedze tak bezsensownie.. heh..

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.