Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA a strach prdze szczęściem

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • sinnlos
    Uczestnik
      Liczba postów: 134

      Chciałam się dowiedzieć czy to co mnie męczy jest cechą DDA? czy to inny problem?

      Otóż całe życie (mam 24 lata) żyłam dla kogoś, dla rodziców. zawsze robiłam to co chcieli,zeby było dobrze, żeby nie krzyczeli. nie miałam swojego życia osobistego,prywatnego. Znajomi gdzieś tam na szarym końcu i to tylko jedna koleżanka. Zawsze odmawiałam spotkan bo np. muszę jechać na działke i pomóc rodzicom. robiłam takie rzeczy na które nie miałam ochoty ale zmuszałam się żeby nie podpaść rodzicom, żeby było ok. cały czas myślałam o nich..nawet nauke odkladałąm na pozne wieczóry by im pomóc, posprzątac w domu, ugotować obiad umyć naczynia.

      Potem nastąpił etap buntu. Zaczełam wychodzic z koleżanka np. raz w tyg. do kina albo na pizze. Miałam straszne wyrzuty sumienia. gdy wracałam do domu bałąm sie reakcji rodziców. bałam sie tego, że zrobiłam coś dla siebie i będą źli. a miałam juz wteyd 22 -23 lata.

      Teraz mam 24, poznałąm chłopaka. Jestem z nim bardzo szczęśliwa ale ukrywam to przed rodzicami gdyz boję się ich reakcji. Boję sie pokazać im, ze jestem z kimś szczesliwa. Ukrywam ten zwiazek (wiedza,ze kogos poznałam,ale nie wiedza jak bardzo jets mi dobrze z ta osoab i jak bardzo wazna jest dla mnie). Boje sie spotykac otwarcie z moim chlopakiem żeby rodzice nie pomyśleli, ze on jest wazniejszy od nich, że olewam dom i rodzinę :((Wiem że dłużej tak nie moge ale czuje wstyd przed tym, ze jestem szczesliwa. 🙁

      Malakh
      Uczestnik
        Liczba postów: 1123

        Może być, że Cię stłamsili. Ja też tak mam. Nawet farbując kudły zastanawiałam się, co matka powie. Ale zonk! :unsure: :blush:

        maryska87
        Uczestnik
          Liczba postów: 19

          Bo czas zrozumieć to że jak coś robimy to dla siebie i to ma nam być z tym dobrze. Chyba o to w tym chodzi…
          :dry:

          Chłopiec Papuśny
          Uczestnik
            Liczba postów: 3706

            Nie ma to jak zostać specjalistą od finansjery z przypadku i robić coś, o czym nie ma się bladego pojęcia. Tak, proszę Pana. Ten kredycik będzie dla pana najlepszy.. Lup. Tu ma pan coś tam coś tam i tu pan spłaca. Ratting jest ok i coś tam coś tam. O, tu będzie wzrościk, a tu Pana firma zbankrutuje. To co? Bierze Pan, czy nie?! Następnej takiej propozycji Pan nie będzie mieć. Biorę. Klient wychodzi, a tu telefon do BIK . Klient niewypłacalny, nie ma zarobków, firma jest zadłużona. I fiuuuu… Przejmujemy firmę Pana.:woohoo: :cheer: To się nazywają finanse :laugh:

            Sam mam problem z pracą i tym cholernym spełnieniem się. :sick:

            Telimena
            Uczestnik
              Liczba postów: 267

              Na poprzedniej terapii wywaliłam koleżance, że ucieka od porządnego faceta bo jeszcze nie daj Boze będzie szczęśliwa…
              A teraz sama to robię. Nie uciekam od jakiegos konkretnego mężczyzny, ale od wszystkich. Z załozenia trzymam dystans. Może chodzi o to, zostałam skrzywdzona już kilka razy i teraz za bardzo cenię sobie spokój. A może jednak o to, że jakby wyszło to naprawdę mogę być szczęśliwa. Tylko, że każde szczęście może prysnąć jak bańka i wtedy co. Boję się tego co się ze mną stanie w takiej sytuacji. Bezpieczniej tych realnie obecnych trzymac na dystans. A platoniecznie kochać ideał z przeszłości (pytanie czy był naprawdę ideałam, czy został nim jedynie w moich marzeniach).
              Nie mam siły zawalczyć o siebie po raz kolejny. Poddaję się w prawie każdej sferze życia. Jak to zmienic? Niby wszystko wiem, znam odpowiedzi, terapia dużo daje. Jak wprowadzić to w życie, w codzienną rzeczywistość tego nie wiem. Czasem czuję sie taka stara.

              Magnolka
              Uczestnik
                Liczba postów: 6

                U mnie właściwie jest podobnie. Też mam 24 lata, a dopiero od niedawna zaczęłam walczyć o siebie, choć nadal rodzice mają duży wpływ na moje życie. Cały czas czuję się jakby za nich odpowiedzialna. Wiele rzeczy w moim życiu robiłam tylko po to, by ich zadowolić. Często by usłyszeć jakąś pochwałę, słowo podziękowania. A oni rzadko umieli to docenić. Z facetami to w moim życiu jest tak, że zachowuję dystans. Czasem mam wrażenie, że faceci się mnie boją…. A ja po prostu panicznie boję się odrzucenia, zdrady, boję się zaufać…. Gdybym jednak kogoś kiedyś miała tak naprawdę poważnie, to kompletnie nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, w której przedstawiam go moim rodzicom. Chyba po prostu za bardzo przesiąkliśmy tym życiem, którym żyjemy i potrzeba dużo siły i wiary w siebie, żeby to zmienić:silly:

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.