Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › DDA i teraz sama alkoholiczka
-
AutorWpisy
-
hehehe… cytryna stoi obok mnie – tak prawdziwa, owoc, a nie jakiejś używki. Wiem, jak smakuje alkohol/cytryna – zwał, jak zwał, i wiem jakie może być z tego gówno.
moje podejście do takich klimatów jest chłodne, jak dupa umarlaka – jeśli masz dzieci, to zrób wszystko żeby one nie musiały przezywać tego, co ty.Nie, nie mam swoich dzieci, więc każdy może mi zarzucić, że co ja tam wiem o życiu… Ale swoje wiem, bo wychowałem 2 siostrzenice. Ich matka zostawiła je i wyjechała do pracy za granicą, ich dziadek był chlejusem/pijakiem/etc, ets… i dziewczynki swoje przeżyły.
Raz po pijaku wróciłem do domu i jedna z nich na mnie spojrzała tak, że nigdy tego nie zapomnę. To spojrzenie otrzeźwiło mnie zupełnie. Nigdy tego nie zapomnę, tego wyrzutu w spojrzeniu, że kto, jak kto, ale ty wujciu? Qrva… stopiłem się. Widać, że jeszcze nie widziałaś takiego spojrzenia swojej córki… Wszystko przed Tobą…Uwikłana, ja jestem niepraktykujacym uzaleznionym. Oczywiscie ze nie bedziesz mogła nigdy tknąć alkoholu. I tylko tak. Trzeba sie z tym pogodzic, ale i tak nic nie tracisz, alkohol i tak tylko (jako alkoholiczce) pieprzy Ci życie, już dawno nie ma nic 'pozytywnego’ i nie bedzie miał już nigdy. A czeka Cie wolnosc!
Wymówki zawsze sie znajdą i one BĘDĄ poteznie przekonujace, tak zakrecone i podstepne ze nawet trudno sobie to wyobrazic! To o czym piszesz ze fizyczne uzalenienie, ze trudne, odkrecanie kota ogonem, czy ty na pewno masz kwalifikacje zeby mi o tym mowic, itd to jakies podstawowe mechanizmy obronne nałogu. Idź na mityng AA i opowiedz to samo co tutaj. Zobaczysz ile osob bedzie z trudem opanowywało wkurzenie jak Gniewko za takie banialuki.
Oczywiscie ze to jest trudne, ale nie mozna szukac wymówek, niezaleznie jak przekonujace sie wydaja. Nie ma takiej siły i nie ma takiej sytuacji zeby sie poddac nałogi. Pamietać o tym i pragnienie zniknie.
Jest taki film, 'Pod Mocnym Aniołem’ gdzie glowny bohater alkoholik rzucajacy picie targuje sie ze swoim 'duchem alkoholizmu’, duch podsyła mu rózne scenariusze 'a co sie stanie jak twoja zona umrze, a co sie stanie jak dziecko, nie wytrzymasz i bedziesz musiał zapić’. Choćby wojna wybuchła i apokalipsa, NIC nie usprawiedliwia powrotu do nałogu.
Jak przestaniesz pic zaczniesz dostrzegać te pokusy i rozpoznajac je z czasem zaczniesz sie smiac jak żałośnie jestesmy kuszeni 🙂
Masz rozsądek i Siłe Wyższą.
Ps. Nie jestem wkurzony. Są tylko dwie osoby na tym świecie, które mogą mnie wkurzyć, ale to żadne z Was.
z dedykacją dla Uwikłanej: http://www.tekstowo.pl/piosenka,aga_zaryan,throw_it_away.html
Nie zarzucam, ale Twój nick po prostu mi pasuje do tego okreslenia 🙂
To jest moje imię, a nie nick 😛
Ile osób jeszcze na tym forum podało swoje prawdziwe imię? 😉
Ja rzucilam palenie z 2 paczek od tak dzieki ksiazce. W czasie sesji bez plastrow itp. Wowczas ta ksiazka mi uswiadomila ze nie ezucam bo niby pala na stres. Tylko ze stres jest zawsze wiec to glupi powod zeby palic. Oczywiscie 9 czy 10 lat juz bylam wymeczona. Po drodze miala kilka prob. Ale ta byla owocna. Oczywiscie rok temu zapalilam w dniu pogrzebu kolegi. Ale czasem mam tak blys a bym zapalila. Przetrzymuje i to odchodzi.
Co do picia to wciagu ostatnich dwoch lat zwiekszylam ilosc i czestotliwosc. Oczywiscie kilka osob to skomentowalo. Bolaly.mnie komenyarza ale nie powsttzymywaly. Dopiero jak wkurzona poszlam na terapie pezestalam pic. Oczywiscie w ciagu dwoch miesiecy wypilam 2 razy ale nie wiecej niz 2 piwa. Teraz nie przeraz mnie calkowite zaprzestanie. Bo wiem ze u mnie chodzi o wypelnienie pustki. A alkohol mi tego noe daje.
Tak jest trudno zapezestac. Ale to noe twoj czas, nie chcesz, nic ci prawnie nie grozi, nieczujesz wstydu.
Ja mam tak ze u mnie w domu bylo duzo kontroli. Dlatego dla mnie nalogi to kolejna kontrola nademna. Moze to mnie tak motywuje.
Anonim
11 grudnia 2016 o 10:26Liczba postów: 64Uwikłana – To że nie terroryzujesz swoich dzieci nie oznacza że nie robisz im krzywdy.Bo dzieci i maż potrzebują odpowiedzialnej,obecnej mamy/żony a nie żony która ciągle myśli o alkoholu naprzykład.I nieważne czy po wypiciu wyzywasz,bijesz,śpisz,zamykasz się w sobie ale robisz im krzywde.Każdy ma prawo do czasu kiedy jest zmęczony,kazdy choruje itp ale nałóg to nałóg i jego skutki zawsze będą niszczące.
Piszesz że nie wiesz jak by to było żyć bez % ? Nie martw się o to,Na początek moźesz prowadzić notatnik w którym będziesz w chwilach zwątpienia pisała co czujesz,chodzi o to żebyś nie rozładowywała emocji za pomocą alkoholu.A uzależnienie od alkoholu jest silne bo to używka,tak jak inne używki i symptomy odstawienia napewno sie pojawia.Warto poczytac w internevie jak ludzie wtedy sobie radzą,moze po jakie suplementy czy produkty warto siegnac zeby organizm lzej znosil skutki odstawienia.Warto odrzucać nałogi, nie mówię tylko o alkoholu, ale o wszystkich innych, które powodują, że zamiast dawać miłość, zainteresowanie, czas swoim dzieciom, poświęcam je na alkohol na przykład. Niezależnie od nałogu zawsze powielam schemat odrzucenia, które bardzo boli, znamy ten ból wszyscy. Nasze dzieci, które będą odczuwały to odrzucenie, zaczną szukać pocieszenia gdzie indziej, w ten sposób schemat zostanie powielony.
Podjąłem decyzję o rzuceniu alkoholu jakiś czas temu, ale to musiała być moja decyzja, że robię to dla siebie i pośrednio także dla dzieci, ale przede wszystkim to ja musiałem mocno wewnętrznie pragnąć zmiany, nie liczyć, na to, że ktoś mi da prosty przepis, chcieć to móc, ale naprawdę chcieć, podjąć decyzję raz na zawsze, nie od jutra, ale od teraz, nie na jakiś czas, dla załagodzenia sytuacji, ale raz na zawsze, musiałem podjąć decyzję ja, niezależnie od tego co będzie w przyszłości. Z perspektywy czasu widzę teraz same plusy. Mam więcej czasu dla siebie, dla dziecka, na swoje zainteresowania. Na pewno uszczupliło się moje grono znajomych, ale to akurat dobrze.
Przecież alkohol, to ucieczka na chwilę od stresu, od trudności, chwila ulgi na samotność, więc zamiast wydawać kasę na chwilę, to może warto zainwestować w jakieś cykle warsztatów „jak sobie radzić ze stresem”, „jak być dobrym, kochającym rodzicem”… ale podświadomość podpowiada zapewne, że to za trudne, że prościej jest zatopić smutki i łzy. To właśnie tym podpowiedziom podświadomości, które będą się pojawiać, należy powiedzieć stanowcze nie … to są tylko wyuczone przez doświadczenia sposoby na radzenie sobie z trudnościami, poniekąd fałszywe, które jeśli nie będą używane zaczną zanikać.
Powodzenia w podejnowaniu decyzji.
Anonim
11 grudnia 2016 o 11:32Liczba postów: 64Pomyśl też ile fajnych i cennych chwil tracisz pijąc alkohol.Po tylu latach uzależnienia możesz myśleć,że nie potrafiłabyś się nimi może nawet cieszyć- w zależności od tego jak Twój mózg w tej chwili funkcjonuje.Ale wierz mi że z czasem jak byś przeszła przez to co trzeba żeby wyjść z nałogu odkryłabyś na nowo swoje życie.Wszystko zaczęło by się stopniowo zmieniać.
Bo można żyć w mroku nawet całe życie i cierpieć-jasne,a raczej egzystować bo życiem tego nazwać nie można.Ale nie urodziliśmy się po to żeby żyć ciągle w mroku.Nie taka jest nasza natura.Mrok może pojaeiać się w naszym życiu ale po to żebyśmy mogli zrozumieć jeszcze głębiej samych siebie i wrócić z powrotem do światła.Zaraz zaraz. Podkreślam, że ja Gniewkowi nie zarzucałam braku wykształcenia (bo sama też go nie mam, studiów nie skończyłam), tylko dopytać czy sam miał poważny problem z alkoholem- bo jeśli nie, to dla mnie jest jedną z tych osób, którym łatwo mówić, gdy sami czegoś nie przeżyli. Tak właśnie tłumaczył nam wykładowca- że ludzie po przejściach bardziej szanują terapeutę, który sam coś przeszedł i wyszedł z tego (próbował cytryny), niż takiego, którego wiedza opiera się tylko na książkach i nauce (cytryny nie próbował, tylko „słyszał” jak smakuje). Wtedy jeszcze nie byłam uzależniona, ale teraz, będąc- zgadzam się z tym. Wkurza mnie, gdy osoba nie znająca problemu na własnej skórze moralizuje, to nie jest takie proste jak się może wydawać.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.