Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA – rzeczowe traktowanie zblizen, odpychanie.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • Mocarz
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam

      Przedstawie sprawe z mojej strony czego nie lubię gdyz druga osoba nie ma szans na obrone jednak sytuacja mnie zmusza.

      Troche tego bedzie – wybaczcie

      Jestem facetem po 40 skorpionem. Poznalem 13 lat temu rybe i zakochalismy sie w sobie.

      Mialem cos koło 30 i bylem przygotowany na dorosly zwiazek. Miłość, dom, dzieci i swiadomie tego chcialem. Wyszalalem sie i przyszedl ten czas.

      Oczywiscie poczatek byl swietny, szczere uczucie i milosne szalenstwo. Bylismy zaslepieni ale to moja druga miłość zycia wiec pomimo zaczrowania wiedzialem ze idealizuje partnera i pomimo tego ze nie widze wad teraz to sie pojawia. Tak samo mialem swiadomosc ze milosc sie zmienia i trzeba ja karmic odpowiednio. Zawsze lubilem psychologie i socjologie a jestem humanista.

      Przed podjeciem powaznych decyzji zadawalem odpowiednie pytania zeby miec pewnosc ze nasze osoby pozniej w podstawowych sprawach zycia bede wspolgraly, tzn mowie o najwazniejszych bo wiadomo ze kompromisy musza byc.

      Oczywiscie razem stwierdzilismy ze jednym z waznych aspektow zwiazku, ktory dla nas byc musi gdyz reguluje wiele spraw jest seks i bliskosc. Oczywiscie to kwestia do dogadania i sa part ktore kochaja sie raz na tydzien a sa ktore robia to czesciej. W kazdym razie my postanowilismy ze nasze zycie I zwiazek to cel, dzieci ktore wychowuja sie z matka I ojcem i ucza sie od nich jak rozmawiać o pietruszce, gruszce, milosci, uczuciach, seksie i o wszystkim.

      Plany byly ale wiadomo uczucie sie zmienia i trzeba je swiadomie pielegnowac aby nie przygasalo. Moja rybka tej swiadomosci nie miala, ale rozmawialismy i uczyla sie tego. Ze trzeba podejsc dac buzi czasami, ze trzeba czasami na messenger wyslac serduszko pokazujac drugiej osobie ze sie o niej myśli itp itp. Oczywiscie ja dawalem pomysly a nie rozkazy. Ona chciala uczucia a nie smietnika wiec wszystko gralo i u niej i u mnie.

      Moim bledem bylo to ze nie wpadlem na pewna sprawe. Dda kiedy jest zakochane w tym najmocnieszym pierwszym okresie dziala troche inaczej tzn tak jako poiwnna dziakac osoba zachana bez dysfunkcji. Wszystko zaczelo wychodzic pozniej a ja w ciezkim szoku nie moglem zrozumiec co doe stalo. Dokopalem sie do DDA i zrozumialem ze to jest to. Przeczytalem na ten temat duzo i po polsku i po angielsku, polaczylem fakty.

      Moje dda nie potrafi rozmawiać ale to nie jest problem. Zasiada do rozmow jesli sa problemy z tym ze ja musze prowadzic rozmowe, zadawac pytania I trafiac co sie dzieje i co czuje. Wszystko ok problem w tym ze w wielu przypadkach mowi ze mam racje i ze trzeba to zmienic a pozniej i tak robi to samo 🙂

      Juz nie bede pisal ze dla niej model rodziny ona i dzieci jest ok. Kiedy sie poklocimy z jej winy to i tak rzeczywistosc przestawia tak zebym ja byl winny 😉

      Siedzi sama z dziecmi w niedziele przy stole i jedza obiad. Nie czuje tego ze przy stole powinien byc ojciec bo dzieci go potrzebuja ona powiela to co miala w domu. Ojca nie bylo a jak byl to pil wiecz reguly takie mieli obiady, wiadomo.

      Nie panuje nad emocjami, trzaska drzwiami kiedy sie wscieknie, male dzieci wprowadza w świat naszych klotni myslac ze moze mnie przestana kochac lub zobacza jaki jestem zły. Tak sie nie stanie bo moja agresja w stosunku do dzieci jest zadna.

      Ktoregos razu wszczela awanture w aucie przy dzieciach a kiedy powiedzialem ze nie bede sie tu klocil to powiedziala ze wykorzystuje dzieci zeby uniknac klotni 🙂

      Oczywiscie nie jestem święta ale nie bije zony, pomagam, zmywam, piore, susze pranie, ukladam, wychodze z psami, gotuje staram sie dzielić obowiazkami zeby czula ze jestem. Pijemy czasami. 2 razy moze w miesiacu jak urlop moze czesciej jakies piwo ale tez predzej żona niz ja gdyz ćwiczę i z alkoholem nie jest mi po drodze.

      Duzo by pisac wiec moze przejde do rzeczy. Jesli ktos ma jakas wizje lub potrzebuje wiecej wiedziec to z checia napisze.

      Jestem 12 lat po slubie a moja żona srednio 8 razy na 10 psuje zblizenie. Nie jestem gwalcicielem i nie jest to zaden uraz dzieki mojej osobie. Owszem czasami jest delikatnie czasami nie ale nie mowimy tu o zabawach w gwalt bo z racji jej przeszlosci nie jest jej marzenie a ja nie mialem nigdy potrzeby pastwic sie nad kobieta, no chyba ze chciala😱😇

      Wychodze tez z zalozenia ze jak dam a nie wezme to pozniej to samo dostane wiec myślę zawsze o niej a nigdy o sobie.

      Pytalem czy ktos ja kiedys skrzywdzil

      Pytalem czy cos ja boli. Czy brzydzi sie mna, romansu nie ma i tu mam pewnosc. Nie chodzi o zaufanie. Jestesmy prawie zawsze razem a nawet jak nie jestesmy to mamy sztywne reguly I oboje jestesmy zazdrosni. To akurat nam pasuje.

      Sama nie inicjuje zblizen wiec ustalilismy ze ja to bede robil. Oczywiscie nie jest to dobre ale uszanowalem to. Moglbym pomyslec ze nie pociagam jej, nie pragnie mnie itd ale wiem ze mnie kocha i pogodzilem sie z tym. Zabawki erotyczne odpadaja tzn testowalismy delikatnie jakies sprawy ale uwaza ze sex shopy to chore instytucje. Rajstop z podwiazkami zalozyc sama od siebie nie chce bo nie jest dziwka 🙂 na lyzeczke tylko najlepiej a inne pozycje owszem sa ale lyzeczka the best I nie rozumie ze seks wymaga urozmaicen po jakims czasie.

      Problem w tym ze przed seksem 8 razy na 10 wprowadza negatywne bagno zamiast sie wylaczyc i zadbac o nas o zwiazek czyli o dom dzieci itd

      To za zimno, to za cieplo, to za jasno, to dziecko, to pozycja zła, za pozno, jakas mala afera przed pojsciem do lozka, to miejsce jest zle a tamto jeszcze gorsze za kazdym prawie razem gasi zar a mi sie odechciewa. Oczywiscie juz nie mowiebo tym ze niby rozumie ze seks nas zbliza I ja mam go inicjowac bo ona nie moze, nie potrafi, wstydzi sie itp. Najgorsze jest to ze kiedy staram sie zaczac wlasciwie zawsze slysze – nie

      Po chwili zaczyna rozumiec ze zrobila zle ze marudzeniem lub wyrzutami zepsula klimat I ze mowiac nie znowu mnie odepchnela wiec stara sie to naprawic ale wtedy ja juz nic od niej nie chce bo nie mam w zwyczaju kochac sie z kims kto mnie nie chce…

      Jestem zdruzgotamy i dlatego tutaj trafilem. Wytrzymalem wiele lay spokojnie biorac wszystko na klate. Rozmawialem i tlumaczylem, sluchalem ale dluzej tego nie zniose. Ktos przychodzi w ciagu dnia lapie za rękę, wysyla serduszko, przytula sie a kiedy ma dojsc do zblizenia to z automatu odpycha. Nie jestem seksista chociaz z lozka moglbym nie wychodzic tydzien. Nigdy nie korzystalem z uslug prostytutki ale dla mnie zwiazek bez bliskosci cielesnej to nie zwiazek i oboje mielismy miec takie samo zdanie na ten temat a jest jak jest. Musze cos z tym zrobic bo nie zasluguje na odpychanie. Miarka sie przelala a myślę ze I tak jestem twardy ze tyle lat to wszystko znosilem jednak rozmowy tutaj nic nie daja. Mowi ze rozumie, przykro jej ze tak sie czuje, obiecuje to zmienic a 8h po powaznej glebokiej rozmowie znowu jest to samo😭🙆‍♀️🤷‍♂️🥴

      Bylo i tak ze mnie uderzyla podczas seksu bo ona miala orgazm a ja jeszcze nie. Na tym polu nie ma komplikacji. Wlasciwie zawsze dochodzimy razem.

      Jesli ktos ma jakis pomysl bede wdzieczny. Po ktorejs klotni obiecala iść na terapie ale niestety wychodzi z zalozenia ze wszystko jest ok I sobie poradzi a terapie dla dda to jakies naciagniete sprawy

      Pozdrawiam

       

      Jesli sa bledy to przepraszam. Korzystam z telefonu i nie sprawdzalem pisowni🤫😇

      • Ten temat został zmodyfikowany rok, 1 miesiąc temu przez Mocarz.
      • Ten temat został zmodyfikowany rok, 1 miesiąc temu przez Mocarz.
      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 595

        Witaj,

        Powiem Ci szczerze, że trochę mnie zszokowało, że piszesz w necie o sprawach delikatnych, intymnych i ze szczegółami. Nie wiem, czy to na pewno dobre do tego miejsce, bo możesz otrzymać pełne spektrum odpowiedzi, od „nie przejmuj się niemądrą kobietą” po „co mówi w tej sprawie religia”.

        Pierwsze, co mi się rzuca w oczy, to że nie wiem, które z Was jest bardziej DDA. Bo widać u Was oczywisty spadek chemii z powodu zaabsorbowania wychowaniem dzieci i długiego stażu związku.

        Twoja partnerka totalnie unikając bliskości nie zachowuje się jak osoba zdrowa. Bardzo słuszne wydaje mi się podejrzewanie u niej traum z przeszłości. Temat złych wzorców rodzinnych (rodzina bez ojca) też wydaje się być mocno widoczny. Dziś też niektóre kobiety potrzebują mężczyzny tylko do spłodzenia potomstwa – i oby u Ciebie to nie był taki przypadek.

        Z drugiej strony wiele niepokojących rzeczy można zauważyć także na Twoim podwórku. Podajesz znaki zodiaku… a co to może mieć do rzeczy? A brzmi trochę jak myślenie magiczne. To, że musisz uczyć partnerkę podstaw okazywania czułości też nie wygląda zdrowo. Albo ktoś to umie, albo nie, a wtedy powinien sam wziąć się za terapię (chyba, że chce żyć samotnie). Bo w tym momencie wygląda to tak, jakbyś Ty odbijał piłeczkę po obu stronach kortu. Trochę niepokojące jest też to, że to Ty zawsze wiesz, jak wszystko powinno wyglądać. Oznaczałoby to z jednej strony zbyt dużą Twoją dominację, a z drugiej nadmierną pasywność partnerki. Trochę też dziwnie to brzmi, kiedy piszesz o własnych przeżyciach i emocjach trochę jakby z pozycji bardziej obserwatora niż uczestnika.

        W tej chwili bardzo źle to wygląda. Wasze postawy są skrajne (u żony minimalizm starań, u Ciebie z kolei poprzeczka dość wysoko). Tak jakby między Wami już nic nie było, a dzieci były zakładnikami tej sytuacji i jedynym powodem, dla którego jeszcze wytrzymujecie razem.

        Moim zdaniem to nie czas na szukanie porad na forach, ale na solidną terapię par i poszukanie wizyty razem u seksuologa.

        Mleko już się wylało – czy zostaniecie razem, czy się rozstaniecie – będzie cierpienie dla dzieci i dla Ciebie – albo z powodu ciągłego konfliktu w domu, albo z powodu rozłąki. Żona nie wiem, czy coś będzie czuła, bo zdaje się mieć sferę uczuć wyłączoną, ale też pewnie nie jest w tym szczęśliwa.

         

         

         

        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 595

          Tak po powtórnej lekturze Twojego posta (co nie było łatwe): Wnioski wydają się jasne – ta kobieta po prostu nie chce z Tobą być. Żadne obietnice z jej strony (dla niej pewnie z definicji nie wiążące) i pozorne chęci zmiany nic nie wniosą. Deklaracje nie leczonego DDA/DDD są warte tyle, co obietnice pijącego alkoholika. Natomiast do leczenia z DDA i traum kogoś, kto „nie widzi potrzeby” czasem nie jest w stanie skłonić nawet nakaz sądowy.

          Myślę, że Ciebie też pewnie sponiewierała psychicznie i zniekształciła ta sytuacja. Stąd idziesz w klimaty „podwiązkowe” i „sexshopowe” zamiast w klimat dwóch kochających się osób, z których każda chce szczęścia i zaspokojenia potrzeb tej drugiej – u Was po prostu przestało to działać. Tu mogą pomóc (także Tobie indywidualnie) jedynie specjaliści, ale moim okiem wszystko na 80-90% zwiastuje rozstanie.

          abcd
          Uczestnik
            Liczba postów: 171

            @Mocarz
            Jeżeli poważny związek chciałeś budować na seksie, to tak masz. A jeszcze jak mógłbyś nie wychodzić z wyra i to latami, to i trafić na taką kobitkę, raczej niemożliwe. A w istocie jest tak, że seks jest tylko dodatkiem do związku, a nie jakoś super istotnym elementem (bo w istocie funkcją seksu jest współdziałanie z Bogiem w celu powołania do życia nowego człowieka, wiadomix, może być przyjemnie, ale orgazm nie jest istotą zbliżenia płciowego).
            Jeżeli twierdzisz, że seks jest jednym z istotniejszych elementów w związku, to jesteś seksoholikiem/ psem na cipki/ niedojrzałym do bycia w poważnym związku (czyli związku opartym na miłości (uczucia z miłością mają niewiele wspólnego) i nie na używaniu siebie w tym związku). Twoja żona, z tego co napisałeś jak się się zachowuje, wydaje się niedojrzała i współczuję Ci przebywanie z taką kobietą.

            Dda93, „Wnioski wydają się jasne – ta kobieta po prostu nie chce z Tobą być.” nawet jak nie chce to i tak musi, jeżeli składała przysięgę. A poza tym, skąd ta pewność?

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, 1 miesiąc temu przez abcd.
            NIeistotne
            Uczestnik
              Liczba postów: 46

              Wybacz ale traktujesz żonę jak tabelkę w Excelu.
              Już sobie wyobrażam kontrolę, dop..e i żale, nie pytaj skąd wiem, sam taki byłem.

              Polubcie się najpierw na nowo.

              Chłopiec Papuśny
              Uczestnik
                Liczba postów: 3706

                Twój problem to oczekiwania. To że chcesz by zachowywała się w taki sposób jak ty sobie wymyślisz. Ma reagować w ten, a nie inny sposób. Rozmowy dobre są do czasu. Może zaproponuj jej terapię, że pójdzie IE razem. Powiedz jej o swoich odczuciach, uczuciach a nie jakie ty masz wobec niej oczekiwania. Im będziesz bardziej naciskał, tym bardziej ona zacznie się wycofywać. DDA często tak mają, że myślą co innego, a robią co innego. Kłótnia, jeżeli się już kłócicie nie wskazuje dobrze, to już pierwszy etap do rozstania się. Ona również wobec ciebie ma wymagania i może ci tego nie mówić, a krzyczeć.

                Chłopiec Papuśny
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3706

                  Intensyfikacja uczuć – ona potrzebuje mocnych bodźców emocjonalnych. Ty jej tego nie dostarczasz, bo myślisz wyłącznie o sobie. Ty masz odczytywać co ona chce i robić to że zdwojoną siła. Coś powiesz nie tak, ona to odczuwa dwa razy mocniej. Całujesz ja, musisz to robić dwa razy czulej. Nie dajesz jej tak silnych bodźców jak na początku, nie dostarczasz ich. Dlatego stąd ta wrogość. Dda widzą jeden i drugi koniec, albo źle albo dobrze. U nich nie ma szarości. Albo białe, albo czarne.

                  NIeistotne
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 46

                    Jak czytam dda to dda tamto owamto

                    to mnie coś bierze i czuje się jak podcoś.

                    dda93
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 595

                      Nie wiem, czy Autor nadal śledzi ten wątek, ale myślę, że kluczem jest pewna równowaga – żeby nie traktować partnera wyłącznie jak przedmiotu do zaspokajania swoich potrzeb (ale też nie pozwolić, żeby on czy ona tak nas traktowali).

                      Z drugiej strony – po co komu taki partner, na którym nie można polegać, który nasze potrzeby ma w głębokim poważaniu, a każdą okazję do porozumienia traktuje jako szansę do zrobienia temu drugiemu na złość. Żaden pożytek wtedy z takiej relacji – tylko złość, ból, rozczarowania – i należy to wtedy zakończyć, zanim wiecej zła się narobi.

                      AeB
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 13

                        O, u mnie coś podobnego. Czułości, dotyku, bliskości zero. Mówię, że mi brakuje – to się czepiam (a nawet, że mam iść na dziwki). Domem opiekuję się na równi, więc przeciążona nie jest. Satysfakcji (o ile do czego przyjdzie) to ona ma nawet więcej.

                        Jest sens żebrać o bliskość? Nawet na terapii par zapytana, jak mogłaby mnie wspomóc (żeby się przy tym Broń Boże nie zmęczyć), odpowiedziała, że wspierać mnie nie zamierza.

                        Ale pretensje – o brak rozwoju duchowego, brak rezydencjina wsi, nawet o kaszel – zapewnione mam w nadmiarze.

                        Chyba ciągnąć tego nie ma już dawno sensu…

                         

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.