Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA- tylko ranię innych

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • julka00253
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Zacznę od początku, aczkolwiek ciężko pozbierać to w jedną całość.  Przeczytajcie proszę całą historię, czy moje zachowanie wynika z tego, że jestem dda? Mam 20 lat i jestem DDA- dorosłym dzieckiem alkoholika a moje dzieciństwo to było piekło, pijany ojciec bijący matke, wieczne ucieczki w nocy na bosaka do babci mieszkajacej 3 kilometry dalej,myślę, że spora cżęść osób tutaj wie o czym mówię. To w ramach wstępu, teraz przejdę do głównego problemu czyli relacji w grupie znajomych. Byliśmy paczką znajomych, poznaliśmy się w wakacje w pracy, w sumie znamy się nie cały rok, jakieś 9 miesięcy, spotykaliśmy się od czasu do czasu i chodziliśmy razem na imprezy albo widywaliśmy się w maku, tak po prostu żeby coś zjeść i pogadać. Nasza znajomość opierała się głównie na imprezach i śmieszkowaniu na wspólnej grupie na messengerze, raz jedna z dziewczyn będąc na wakacjach przywiozła jakąś pamiatkę dla każdego, gdy organizowałyśmy razem urodziny znajomi kupili nam bransoletki jako drobny upominek. Zazwyczaj spotkania inicjowałam ja lub inną dziewczyna, oczywiście nie zawsze wychodziły bo dwie inne dziewczyny były w związkach a kolega miał innych znajomych co jest jak najbardziej zrozumiałe. Każdy ma swoje życie. Ja wyjechałam na studia do miasta oddalonego o 130 kilometrów oni zostali, bo mieli szkołę bądź pracę. Wszystko w miarę ok do czasu. Jakoś w lutym padła propozycja bardzo spontaniczna spotkania się, ja byłam w mieście studenckim więc na początku nawet nie myślałam o tym żeby na to spotkanie wpaść, potem stwierdziłam że raz się żyje i warto pielęgnować relacje, zgodziłam się napisałam że wpadam, wszyscy uradowani włącznie ze mną. Umówieni byliśmy w maku, spytałam czy ktoś nie pojedzie obok dworca żeby mógł mnie zgarnąć, jedna dziewczyna napisała że coś się wymyśli. Jednak znalazłam autobus i powiedziałam że dojadę do maka sama. Oni byli tam od jakichś 40 minut, ja miałam się spóźnić. Już jak wysiadałam z pociągu poczułam że coś jest nie halo bo nikt nie odpisywał na moje wiadomości, a gdy dojechałam do maka okazała się że ich już tam nie ma i pojechali na kręgle bo tor był zarezerwowany na konkretną godzinę. Ta sama dziewczyna ( wczesniej pożyczyłam jej sukienkę na studniowke której do dzisiaj mi nie oddała) stwierdziła że w sumie to by musieli się po mnie wracać a i tak mają pełny samochód ( tak naprawdę byli dwoma samochodami i w jednym było miejsce bo tym razem spotkanie odbyło się w większym gronie). Stwierdziłam że odpuszczam bo poczułam że mnie tam nie chcą, że dobrze się bawią, a w sumie to jak mnie nie będzie to lepiej bo okazało się, że na kręgle jest nas o jedną osobę za dużo, płakałam poczułam się wystawiona i oszukana i w tamtym momencie byłam gotowa zakończyć tę znajomość, totalnie się zdystansowałam. Jednak był znaczący problem z inną dziewczyną z ekipy miałyśmy już opłacony weekend w górach więc chcąc nie chcąc musiałam podtrzymać te relacje. Po tym wyjdzie nadal byłam zdystansowana, ale  wyjazd trochę mi przeszło. Wczoraj definitywnie (chyba) zakończyliśmy te znajomość z mojej winy, gdyż wysłałam screena wiadomości do innej osoby ona przekazała to do kolejnej a ta ostatecznie zareagowała i takim sposobem wyszłam na najgorsza która przekazuje rozmowy. Prawda jest taka że nie do końca wiem dlaczego to zrobiłam wiem że nie powinnam, chyba poczułam solidarność z tą osobą, gdyz miała podobne dzieciństwo do mnie (chociaż w sumie to nie była tego warta, ale tak już mam że działam impulsywnie i bardzo się utożsamiam).Napisałam im, że jestem dda,pierwszy cholerny raz w życiu powiedziałam im co czuje i że nie zawsze jestem tą uśmiechnięta dziewczyna z imprezy a oni to totalnie zlali, nawet nie próbowali zrozumieć, wiem że to co zrobiłam nie było fair i nie potrafiłam tego wytłumaczyć, ale mój mózg nawet nie wie dlaczego to zrobiłam, czasami działam pod wpływem impulsu lub za bardzo utożsamiam się z daną sytuacja, wyjaśniłam też sytuację z makiem bo oni nie widzą w tym swojej winy i nie rozumieją o co mi chodzi. Zostało mi zarzucone, że tak naprawdę to żadna nasza rozmowa i spotkanie nie miały sensu i że jestem żałosna, nie wiem czy było to w odniesieniu do tego że złamałam ich zaufanie czy do tego, że nie powiedziałam wczesniej ze jesem dda. Teraz czuję się jak skończona beznadziejna osoba ktora tylko rani innych i jest totalnie nielojalna, a tak nie jest, jestem dla kogoś albo w 100% dla kogoś albo wcale, wystawiając mnie wtedy zawiedli moje zaufanie i gdyby nie ten wyjazd w góry znajomość skończyłaby się pewnie wtedy albo ograniczała do paru spotkań w roku, a teraz czuję się jak najgorsza najpodlejsze osoba na świecie. Teraz nikt nie widzi tego że byłam obecna zawsze i uległam im tylko widza te dziewczyne ktora przekazała wiadomość obrazajaca kogoś innego dalej. Nasza znajomość jest już totalnie skreślona bo usunęli grupe na fb która mieliśmy. Z jednej strony mam wyrzuty sumienia i jest mi źle z tym jak postąpiłam ale z drugiej chyba nie czuję potrzeby żeby ich przepraszać tym bardziej że po tym jak mnie wystawili też tego nie zrobili. Gdy wyjaśnialiśmy całą sytuację, kolega stwierdził, że znamy się nie od dziś i przecież zawsze mogliśmy porozmawiać, otuż nie mogliśmy, kiedyś nadmieniłam, że nie czuję się dobrze psychicznie, nikt nawet nie zareagował. Oprócz nich mam dwie bliskie mi przyjaciółki z którymi znam się już od 4 lat, wiedzą ze jestem dda i świetnie się dogadujemy. Teraz nie wiem czy powinnam ich przeprosić czy nie i dać sobie spokój, czy w ogóle cała zaistniała sytiacja wynika z tego że jestem dda które nigdy nie było na terapii?

      julka00253
      Uczestnik
        Liczba postów: 2

        <p style=”text-align: justify;”>Ciągle ranię innych</p>

        Chłopiec Papuśny
        Uczestnik
          Liczba postów: 3706

          Zawsze jest gdzieś drugie dno. Ty potrzebowałaś uwagi, ciągłego kontaktu, a oni stwierdzili ze dasz sobie radę. Ty zachowalas sie jak dziecko, oni dorośli. Przez telefon mogłaś ich poprosić by zaczekali, ustalić szczegóły spotkania do końca, nie zostawiając miejsca na niedopowiedzenia. Mogłaś się poczuć porzucona. Miałaś do tego prawo.
          Tak zachowali sie troche jak pijacy rodzic. Cos ci obiecali i nie dotrzymali tej obietnicy bo uciekli. Stary schemat rozgrywany z rodzicami.
          Tez twoje oczekiwania wzgledem grupy. Bo ty inicjowalas. Skończyło się, mogłaś poczuć się odrzucona. To boli. Cos sie skonczylo. Ale i zaczelo nowe. Masz doswiadczenie, zdobylas je. Nauczylas sie czegos nowego, to nie porazka. To ci nie odejmuje w oczach innych. Jezeli maja inne potrzeby, to daj im odejsc. Zaakceptuj to, wyrzuc zlosc i pojdz swoja droga. Wyciagnij wnioski. Daj sobie prawo do popelniania bledow. 🙂

          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            Do: @ChłopiecP.

            Cześć. Nie wiem czy dobrze rozumiem, że określasz postawę tych osob jako dorosłą, pisząc: „Ty potrzebowałaś uwagi, ciągłego kontaktu, a oni stwierdzili ze dasz sobie radę. Ty zachowalas sie jak dziecko, oni dorośli.”
            <p style=”text-align: left;”>Moim zdaniem zmycie się bez uprzedzenia z umówionego miejsca spotkania i pozostawienie jednej koleżanki na pastwę losu to mało dorosłe zachowanie. Zgrana i zwarta wewnętrznie grupa przyjaciół powinna dbać o każdego pojedynczego uczestnika. Jak w dobrej rodzinie. Może chcieli w ten sposób dać koleżance nauczkę, coś w stylu: jak zwykle spoźnia się, znowu wymaga specjalnego traktowania… to niech poczuje skutki.  To jednak również mało dojrzała reakcja. Może jest w tym nutka zazdrości wobec koleżanki, która porzuciła rodzinne strony i wyjechała daleko na studia.</p>
            Do: @julka

            Moim zdaniem takie kryzysowe sytuacje są dobrą okazją do weryfikacji starych znajomości. Mozna zadać sobie pytania: co nas trzymało razem? Jaką rolę pełniłam w grupie? Co mi ta grupa zapewniała, jaką moją potrzebę zaspokajała? Czy ze wszystkimi osobami miałam równie dobry kontakt i relację? Czy na kimś z nich zależy mi szczególnie i chcę nad tą relacją pracować? Co stracę wraz z tymi kontaktami? Czy sami niezbędne, żebym wiodła spelnione i szczęśliwe życie? Itd.

            Oczywiście, jak u każdego dda, terapia nie zaszkodzi.

             

            bartos
            Uczestnik
              Liczba postów: 3

              Witajcie,

              moim zdaniem w każdej wypowiedzi jest prawda.

              Jeżeli na kimś mi zależy, to dzwonię i pytam – gdzie jesteś? Za 10 min wychodzimy na kręgle, masz jak dojechać? Poczucie odrzucenia – typowo dziecięce – teraz was ukarzę i się zdystansuję (0-1 postawa, albo się lubimy albo nie). Jakbym się zebrał w sobie, to bym spokojnie zakomunikował, że jest mi po prostu przykro, że nie wzięli mnie pod uwagę „w swoich planach”, starał się tam jednak dotrzeć i spróbował zagrać w te kręgle – ewentualnie wyczuć, czy to ich zachowanie było zamierzone, czy przypadkowe.  Tak jak poprzednik napisał…czas zweryfikować znajomości.

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.